Ku chwale Stalina, wspaniałego i wielkiego wodza!

Taka sytuacja. Wchodzicie w Wiedniu* do sklepu spożywczego gdzieś w centrum miasta. Podchodzicie do półki z winami, chcąc w ramach pamiątki przywieźć sobie butelkę jakiegoś pysznego austriackiego alkoholu. Rozglądacie się, wybieracie, aż wzrok wasz pada na kilka butelek czerwonego wina marki Hitler. Z podobizną führera na etykiecie. Coś wam tu nie gra, nie leży, czujecie się nieswojo. Skandal byłby z tego na międzynarodową skalę. A ja staję w Tbilisi przed regałem z winami i znajduję saperavi marki Stalin. Kupić czy nie? Może być zabójcze…

Wino marki Stalin

Stalin to taki dobry wujaszek i wielki wódz, który przyczynił się do rozwoju Gruzji – może jest to nieuprawnione uogólnienie, ale takie odnoszę wrażenie, podróżując po Gruzji i podpytując czasem o Józefa Wissarionowicza. A już najdobitniejszym dla mnie przykładem takiego podejścia jest Muzeum Stalina w Gori. Miejsce to na początku znajduje się na mojej planowanej trasie, potem z niej wylatuje, by w końcu wrócić – co poradzić, skoro ciekawa jestem, jak to z tym wodzem w Gruzji jest.

Pomnik Stalina

Muzeum jest straszne. Gmaszysko, marmury, wielkie schody i aż dziw bierze, że na buty nie każą kapci zakładać – takich, jakie znam z naszych muzeów sprzed dwudziestu lat. Żeby podłogi nie porysować. Po prawej okienko kasy biletowej. Obok sklep z pamiątkami. Można sobie kupić popiersie Stalina, jeśli chcemy je postawić na półce.

Pamiątkowe popiersia Stalina

Albo przypinki z podobizną wodza. Albo kubek. Zapalniczkę. Piersiówkę. Długopis. Co tam kto woli.

Pamiątki z podobizną Stalina

Kupuję bilet, wchodzę po schodach na półpiętro i staję naprzeciwko statuetki Stalina. Ruszam dalej. Pani porządkowa widząc, że się zbliżam, z niechęcią wykrzykuje biliet! – w moją stronę. Przepraszam, że przeszkadzam i przepraszam, że żyję. Wchodzę do pierwszej sali.

Muzeum Stalina w Gori

Od razu uprzedzam, że muzeum nowoczesnością nie grzeszy. Fascynujące nie jest, tym bardziej, że podpisów po angielsku nie uświadczysz. Po gruzińsku jest i rosyjsku. Mogłaby mi się tu przydać nabyta za czasów podstawówki umiejętność rozszyfrowywania bukw, ale szczerze mówiąc – nie mam ochoty. I bez napisów mniej więcej widać, o co w tym wszystkim chodzi. Niczego wartościowego raczej się nie nauczę…

Muzeum Stalina w Gori

Na ścianach i w gablotach pełno dokumentów, eksponatów, zdjęć, obrazów. Stalin młody. Stalin w kwiecie wieku. Stalin stary. Stalin sam. Stalin z ręką na sercu. Stalin z Leninem. Towarzysze Stalina. Stalin z lewej. Stalin z prawej. Stalin dobry wujaszek. Stalin z dokumentami. Stalin, Stalin, Stalin. Wielki przywódca, mąż stanu, wspaniały człowiek!

Muzeum Stalina w Gori

Przechodzę przez całe muzeum i z takim wrażeniem z niego wychodzę. Nie ma nic o tym, ilu ludzi zginęło za rządów Stalina. Ilu zesłano, ile rodzin rozdzielono. Ilu stała się krzywda. No nie, jest jeden mały pokoik pod schodami zaaranżowany na biuro NKWD i celę.

Muzeum Stalina w Gori

Ale gdybym wcześniej nie wiedziała, że w muzeum coś takiego powinno się znajdować, to wcale bym wejścia tam nawet nie zauważyła.

Muzeum Stalina w Gori

Na lewo od budynku muzeum stoi duży zielony wagon. Józef Stalin używał go od 1941 r. do swoich podróży, udał się nim m.in. na konferencję w Jałcie.

Wagon Stalina

Zaskakujące, jak skromnie urządzone jest jego wnętrze.

Salonik w wagonie Stalina

Ostatnia atrakcją muzeum jest dom, w którym urodził się Józef Wissarionowicz. Bo przywódca przyszedł na świat właśnie w Gori, w niewielkim domku-bliźniaku.

Dom rodzinny Stalina

Rodzina Stalina zajmowała biedny pokój po lewej. Budynek przeniesiono z jego oryginalnego miejsca, a następnie obudowano pawilonem, więc wygląda to wszystko dość kuriozalnie.

Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak z ubogiego syna gruzińskiego szewca Stalin stał się przywódcą mającym na sumieniu miliony ludzkich istnień – zajrzyjcie na blog Plecak i Walizka »

Dom rodzinny Stalina

Wizytę w Gori kończę z mieszanymi uczuciami. Przede wszystkim zastanawiam się, czy to muzeum – w takim kształcie – ma nadal rację bytu?

*Adolf Hitler nie był z pochodzenia Niemcem, a Austriakiem. Tak jak Stalin nie był z pochodzenia Rosjaninem, a Gruzinem. Żartuje się, że największym osiągnięciem Austriaków w historii jest przekonanie świata, że Hitler był Niemcem, a Ludvig van Beethoven – Austriakiem.

Jak dojechać do Gori? Ile kosztuje wstęp do Muzeum Stalina? Informacje praktyczne znajdziecie tu »

Co myślicie o kulcie Stalina? Wyobrażacie sobie muzeum tak gloryfikujące na przykład Hitlera lub Pol Pota? Czy tego typu muzeum powinno być zamknięte czy można je traktować jako swoistą ciekawostkę w czasie podróży po Gruzji?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

24 komentarze

  1. Przyznam, że miejsce ciekawe i odwiedziłbym je będąc w Gruzji.

  2. Kasia pisze:

    ja nienawidzę wprost chodzenia do muzeum ale to takiego bym poszła, z ciekawości

  3. Ewa pisze:

    Kasia, mamy takie samo podejście do muzeów! :)

  4. o, chyba trochę zaskakujące?

  5. Gori to miejsce, które zniknęło z kolei z mojej trasy wycieczki po Gruzji, bo… Nie podróżowałam tak jak ty sama, ale w towarzystwie przyjaciółki. Ona z kolei nie bardzo chciała tam się zjawić, no i wyszedł nam kompromis, że nie jedziemy tam. A szkoda, bo słyszałam opinie dokładnie takie jak Twoje i chce się to zobaczyć na żywo.

    Ale mi się dzisiaj w nocy śniło, że byłam w Gruzji. Może czas popatrzeć na stronę Wizzaira

    • Ewa pisze:

      Hah, moje sny nigdy się nie spełniają więc życzę Ci, żebyś miała odwrotnie :)
      Ja na szczęście mam taką kumpelę, z którą jeżdżę, że jeśli mamy inne plany to się rozdzielamy na chwilę i żadna z nas nie ma z tym problemu. Nie wiem czy to dobrze, nie umiemy chodzić na kompromis :D

  6. Karina pisze:

    Makabryczne.

  7. Raz odwiedziliśmy winnicę o właściciel próbował nas przekonać, żebyśmy kupili jedno wino bo to “ulubione wino Stalina”. Zaniemówiliśmy, jak usłyszeliśmy taką reklamę. Oni po prostu są dumni, że ktoś z Gruzji doszedł do tak wielkiej władzy, a to że wymordował miliony ludzi, to dla Gruzinów chyba mniej istotne (ok, trochę generalizacji w moim komentarzu, bo to pewnie jakaś biedniejsza mniejszość tak uważa). :)

  8. Ewa pisze:

    Nomads At Heart, ale ja mam dokładnie takie samo odczucie, że oni są dumni ze Stalina! I chyba nie jesteśmy w tym odczuciu osamotnieni, więc może coś w tym jest…

  9. Ewa pisze:

    Nie od dziś wiadomo, że historia zależy od punktu widzenia. To co dla jednych jest zwycięzcem dla innych jest porażką. A Gruzja, no cóż, niewielu jest Gruzinów znanych na całym świecie (stara prawda marketingowa mówi, ze nie ważne czy się mówi dobrze czy źle, ważne że się mówi).

  10. Agnieszka pisze:

    E laski, przecież jest coraz więcej rewelacyjnych muzeów. Albo właśnie takich absurdalnych jak to, albo super hiper interaktywnych, z których wychodzicie z płaczem, przerażone, zdumione i nawet nie czujecie, że z większa wiedzą. Ja tam kocham muzea XXI wieku

  11. Natalia pisze:

    Zgadzam się z Ewą. A patrząc na to od innej strony- wielcy przywódcy, niezależnie od tego, że byli mordercami, zawsze będą budzić pewien rodzaj podziwu- sztuką jest podporządkować sobie tłumy i doprowadzić do rzezi milionów. To u niektórych budzi najwyższy respekt (tylko proszę mnie źle nie zrozumieć, potępiam te działania!), niestety.

  12. Ewa pisze:

    Agnieszka, jakie? gdzie? :)

  13. Piotr pisze:

    Myślę, że każdy ma taką historię jaką książkę do ręki dostał. (uogólniając).

  14. Ewa pisze:

    Piotr, niby tak, tylko widzisz, na moje oko Gruzini wcale nie negują zbrodni stalinowskich, tylko tak jakby machają na nie ręką na zasadzie “może i był zły, ale wielki i nasz!”

  15. Marcin pisze:

    O tym, że kult Stalina w Gruzji jest wciąż żywy wiedziałem, ale sądziłem, że jest tak w nieco bardziej zacofanych rejonach ojczyzny Stalina. Na pewno postać wodza ZSRR jest ciekawa, ale bez przesady;)

  16. AGata pisze:

    Maly komentarz po mojej niedzielnej wizycie w muzeum. Przy zakupie biletow, zostalysmy poinformowane, ze za 5 minut rusza grupa z angielskim przewodnikiem (nie musialysmy pytac i same pewnie bysmy takiego pytania nie zadaly). Pani przewodnik, z zawodu historyk, hobbystycznie zajmujaca sie jezykiem angielskim byla fantastyczna! Mowila z dosc mocnym akcentem, ale w Gruzji rzadko mozna spotkac kogos o tak wysokim poziomie angielskiego. Prawda jest, ze pani przewodnik nie mowila o zbrodniach stalinowskich, ale tez w zaden sposob nie gloryfikowala Stalina ani jego ery – komentarz nie mial zabarwienia politycznego, a w zamian oferowal odniesienia do innych osrodkow takich jak Tbilisi czy Wolgograd.
    Jesli ktos ma ochote na jakies pamiatki z wodzem, za muzeum jest maly sklepik z artykulami znacznie tanszymi i tez czesciowo ciekawszymi.

    Wedlug pani przewodnik, dom Stalina stoi na swoim oryginalnym miejscu, a pawilon i plac zostaly zaaranzowane wokol niego.

    • Ewa pisze:

      Ooo popatrz! Ale to była grupa, która wcześniej przyjechała razem czy akurat tak się trafiło, że o danej porze było zwiedzanie z przewodnikiem po angielsku? Bo jak ja tam byłam to zwiedzających było niewiele i żaden przewodnik nie oprowadzał po muzeum (jedynie do wagonu i do domu szła przewodniczka, to właśnie od niej dowiedziałam się, że dom został przeniesiony, ale przez mój łamany rosyjski mogłam coś pokręcić).

  17. Dla mnie to przerażające. Moim zdaniem takie muzea powinny być tylko ku przestrodze, do czego prowadzi ludzka nieobliczalna natura, nie ku chwale potwora.

  18. Anna Maria Magdalena pisze:

    Na ten wpis wpadlam przez przypadek. Probuje przekonac kogos, ze moralnie niedopuszczalne jest zwiedzanie muzeum jednego z najwiekszych zbrodniarzy ludzkosci, tym bardziej, ze muzeum to nie jest udokumentowaniem jego szalenstwa tylko gloryfikacja jego ohydnej osoby. Na pani pytanie, czy to muzeum powinno byc zamkniete, odpowiadam zdecydowanym tak i uwazam, ze ani jeden polski grosz nie powinien przyczyniac sie do utrzymania tej placowki. Odwiedzin w tym muzeum nie powinno sie traktowac jako swoistej ciekawostki czy atrakcji turystycznej. Nie przystoi to ze wzgledu na pamiec milionow ludzi, ktorych zycie ten sadysta zniszczyl. Ciekawosc to pierwszy stopien do piekla. Mam nadzieje, ze jego ofiary spoczywaja w pokoju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!