Zatkaj nos, jesteś w Fezie!

Patrząc na rozlane po dolinie beżowo-szare miasto nie spodziewam się jeszcze, jakich atrakcji zapachowych dostarczy mi ono po południu. Nie myślę o tym. Na razie cieszę oczy widokiem rozciągającym się przed moimi oczami z Wieży Południowej. U moich stóp leży Fez, miasto założone w 789 r. przez Idrisa I. Zabudowania ciągną się po horyzont. Przyglądam się, jak beż murów złamany jest przez zielony kolor zdobień na minaretach i dachach meczetów. Gdzieś po prawej suszą się ufarbowane na czerwono skóry.

Panorama Fezu
Zwiedzanie miasta zaczynamy z wysokiego C. Stajemy bowiem przed pałacem królewskim, a w zasadzie bramą prowadzącą do niego. I to tyle, jeśli chodzi o monarsze włości, bo nic więcej nie jest udostępnione turystom. Co by jednak nie mówić, sama brama już wygląda imponująco.

Brama pałacu królewskiego

Skoro pałac to za wysokie progi na nasze nogi, trzeba udać się tam, gdzie toczy się prawdziwe życie. Zagłębiamy się więc w pochodzącą z dziewiątego wieku medynę mijając po drodze Bab Bou Dżelud, jedną z bram w dawnych murach obronnych miasta.

Bab Bu Dżelud

Na wstępie wita nas kuriozalny znak – zakaz poruszania się osłami po medynie. Jak się za chwilę okaże, znak znakiem, a ludzie i osły i tak wiedzą swoje. Jak trzeba, to wąską uliczką przecisną się obok siebie nawet dwa osły plus ludzie. Wszystko jest do zrobienia, jak się człowiek (osioł) postara!

Osłom wstęp na medynę wzbroniony!

Spacer po fezyjskiej medynie nie może odbyć się bez zajrzenia do medresy Bou Inania. Otwieram szeroko oczy podziwiając misterne zdobienia na ścianach tej szkoły koranicznej pochodzącej z połowy XIV w.

Medresa Bou Inania

Na naszej trasie znajduje się też zawija Mulaja Idrisa II – miejsce muzułmańskich zgromadzeń i jednocześnie spoczynku władcy, który jest patronem miasta. Jak mówi legenda, w 1308 r., prawie pięć stuleci po śmierci Mulaja Idrisa, znaleziono w tym miejscu nienaruszone ciało. Uznano, że są to cudem zachowane w stanie bez rozkładu szczątki władcy i wybudowano na jego cześć zawiję.

Zawija Mulaja Idrisa II

Kolejny zabytek, którym szczyci się Fez, a który warto odwiedzić, to meczet Al-Karawijjin. Powstał on w IX w. i uznawany jest też za jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie. Ja niestety oglądam go jedynie z daleka…

Meczet Al-Karawijjin

Nie mniej interesujące, niż te słynne zabytki, jest jednak zwykłe życie toczące się na medynie. Tłum Marokańczyków płynący wąskimi uliczkami, nawoływania sprzedawców na suku, kolory, tkaniny, zaproszenia do targowania się…

Medyna w Fezie

… i małe warsztaty rzemieślników wytwarzających wszystko, co tylko ręcznie da się wytworzyć. Zaglądamy m.in. do sklepiku pana, który za pomocą igły i małego młoteczka misternie zdobi mosiężne naczynia, które oczywiście można kupić na pamiątkę z Maroka.

Zdobienie mosiężnego talerza

Błądząc uliczkami starego Fezu dochodzimy w końcu do garbarni skór. Przybytek ten czuć już trochę zanim się go zobaczy. Kiedy jednak przejdziemy przez sklep, w którym można zaopatrzyć się we wszelkiego rodzaju wyroby skórzane, fetor wręcz nokautuje!

Garbarnia skór

Okropny smród amoniaku i ptasich odchodów unosi się nad wielkimi kadziami, w których siedzą robotnicy i moczą skóry, żeby je zmiękczyć i sprawić, żeby były przyjemne w dotyku.

Garbarnia skór

Inni, w kadziach wypełnionych barwnikami farbują te skóry na pożądane kolory.

Garbarnia skór

Jeszcze inni na platformach obok kadzi obierają skóry z resztek futra.

Garbarnia skór

Na kolejnym tarasie suszą się już ufarbowane skóry.

Garbarnia skór

Co ciekawe, praca w takiej garbarni to – mimo ogromnej uciążliwości – marzenie wielu mieszkańców Fezu. A może właśnie ze względu na uciążliwość, bowiem jest ona na tyle trudna, że jednocześnie bardzo dobrze płatna.

Garbarnia skór

Jestem pełna podziwu dla osób potrafiących na co dzień wytrzymać pracę w takim zabójczym zapachu. Albo dla siły przyzwyczajenia. Ja w każdym razie chętnie szybko się stamtąd zwijam, skutecznie odstraszona doznaniami…

Ale nie sugerujcie się tym ostatnim wrażeniem. Mimo zapachu Fez to miasto zdecydowanie warte odwiedzenia :)

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

12 komentarzy

  1. Krystyna pisze:

    Odwiedzić warto na pewno,
    jak wszystko co jest inne i przez to ciekawe,
    ale ja na szczęście nie noszę nic skórzanego…

    Znak z osłem bardzo fajny :-)))
    Ciekawe jakby go ustawić u nas ,co by się działo :-)))

  2. Jo pisze:

    Dziękuję za piękną podróż, do Fezu jeszcze nie dotarłam i kadzie na pewno mnie nie zniechęcą, niecierpliwie czekam na kolejną Twoją wyprawę :)

  3. lt pisze:

    A ja dwa razy byłem w Fezie, i za każdym razem w piątek, więc i ruch w medynie, i praca w garbarniach była na zdecydowanie mniejszych obrotach, a po południu medyna wygląda niemal na wymarłą.

    Polecam jeszcze widok na miasto z Grobowców Marynidów na wzgórzu za miastem, zwłaszcza pod wieczór medyna wygąda super :)

    PS. Na zdjęciu jest wejście do Zawiji Mulaja Idrisa, nie do meczetu Al-Karawijjin (który jest w sumie bardzo niedaleko) ;)

    • Ewa pisze:

      No to ładna wtopa, masz rację, tak to jest czasem jak się uwierzy na słowo lokalnemu przewodnikowi :| Wynika z tego, że meczet widziałam tylko z daleka… Zaraz poprawię opisy i artykuł, dzięki!

  4. Mo. pisze:

    Jak dla mnie Fez znajduje się w czołówce marokańskich miast, które odwiedziłam.Medyna za to najbardziej klimatyczna ze wszystkich, tak sobie właśnie to wyobrażałam przed podróżą do Maroka.Tymi wąskimi uliczkami mogłabym spacerować bez końca.Zakaz poruszania się osłami też sfotografowałam:)

  5. Mo. pisze:

    I też byliśmy w Fezie w piątek i zostaliśmy wprowadzeni w błąd, że podobno garbarnie nieczynne.W sobotę spotkaliśmy Anglików którzy nas z błędu wyprowadzili, bo sami dzień wcześniej je zwiedzali.A my już z Fezu jechaliśmy dalej:(

    • Ewa pisze:

      Ja nigdy nie wierzę miejscowym, jak mi wciskają, że coś jest zamknięte, na własne oczy muszę zobaczyć, że jest :)
      No ale zawsze jest pretekst, żeby wrócić ;)

  6. Teresa pisze:

    Należy także wspomnieć o słynnej na świecie ceramice z Fezu. Piękna i oryginalna, ale bardzo droga.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!