Bo ja po prostu lubię Sarandę
Czterdziestu. Tylu męczenników zginęło w okolicach Sebasty w ówczesnej Armenii. Byli oni żołnierzami rzymskiego legionu, którzy w 320 roku nie chcieli wyrzec się wiary chrześcijańskiej, za co zostali najpierw ukamienowani, potem bez odzienia wystawieni na mróz a na końcu ich ciała spalono. Na ich cześć został nazwany bizantyjski monastyr leżący na albańskim wybrzeżu – Agia Saranda (z greki – czterdziestu świętych), a od monastyru nazwę wzięło miasto położone naprzeciwko greckiej wyspy Korfu.
Rejs wodolotem z Korfu trwa nieco ponad pół godziny. Schodzimy na rozgrzane betonowe nabrzeże. Strażniczka graniczna nawet nie próbuje udawać, że chce nas skontrolować czy sprawdzić paszporty i tylko macha od niechcenia ręką w kierunku bramy, przez którą wychodzimy z terenu portu. Oto jesteśmy w Sarandzie, albańskim kurorcie nad morzem Jońskim i jednym z najważniejszych miast Albańskiej Riwiery.
Jest wrzesień. Po kilkukilometrowej promenadzie spacerują pojedyncze grupki i pary turystów. Dwa miesiące wcześniej lokalna albańska przewodniczka opowiada mi, że wszyscy z nadzieją czekają, aż za kilka lat otworzy się tutaj międzynarodowe lotnisko. Plany podobno już są, ale działalność portu lotniczego blokuje umowa z inwestorem lotniska w Tiranie, który ma jeszcze przez dwa lata wyłączność na obsługę lotów międzynarodowych w Albanii. Póki co większość turystów europejskich to odwiedzający Sarandę na jeden dzień wczasowicze z Korfu. Przypływają porannym promem lub wodolotem, spędzają trochę czasu w mieście, zwiedzają stanowisko archeologiczne Butrint, jadą zobaczyć albańskie Błękitne Oko i odpływają pod wieczór.
– Jest coraz lepiej – relacjonuje nam właściciel lodziarni Kayak znajdującej się na samym początku promenady, nieopodal wyjścia z portu. – Z roku na rok przybywa turystów z zagranicy. Niemcy, Polacy, Brytyjczycy, zdarzają się też Francuzi. Trochę da się zarobić, ale sezon mamy bardzo krótki: od połowy czerwca do końca sierpnia. Potem ludzi jest coraz mniej.
Spacerujemy promenadą wzdłuż niebrzydkiej, kamienistej plaży. Gdzieniegdzie wylegują się na rozłożonych ręcznikach grupki ludzi łapiących promienie wrześniowego słońca. Nadmorska część miasta miło zaskakuje czystością – wszystko wypielęgnowane, pod płotami i murami nie walają się śmieci. Saranda ma duży potencjał, by stać się kurortem z prawdziwego zdarzenia i przyciągać turystów z Europy. – Póki co większość przyjeżdżających tu to albańscy wczasowicze szukający wypoczynku nad Morzem Jońskim. Zaglądają też do nas turyści z Korfu. Na razie mało jest jeszcze osób z Europy przyjeżdżających na całe wczasy do Sarandy – opowiada nam sprzedawczyni przepysznych, świeżo wyciskanych soków owocowych z pierwszego takiego – jak się chwali – stoiska przy sarandzkiej promenadzie.
Upał daje się w kość, chociaż to już przecież wrzesień. Spacerując wzdłuż promenady mijamy co jakiś czas odchodzące promieniście od zatoki schody. Z dołu tego nie widać, ale miasto zbudowano na kształt amfiteatru nad półkolistą zatoką, która jest jakby sceną. Od tej sceny odchodzą kolejne ciągi stopni prowadzących do położonych wyżej części miasta.
Budynki utrzymane są w prostym, ale w miarę jednolitym stylu i w jasnych kolorach, co nadaje Sarandzie bardzo przyjemny dla oka wygląd. Wiele z nich, głównie poza centrum, wygląda jakby konstruktorzy z niewyjaśnionych przyczyn nagle porzucili swoją pracę i zniknęli. To podobno z braku pieniędzy, a dokończenie budowy czeka nierzadko na lepsze czasy.
Doskonały widok na Sarandę rozciąga się z pobliskiego wzgórza, na którym ulokowała się twierdza Lëkurësi, wzniesiona w 1537 roku z polecenia sułtana Sulejmana Wspaniałego. Dzisiaj w ruinach zamku działa restauracja, a jej taras z fenomenalna panoramą miasta dostępny jest dla wszystkich turystów.
Saranda stanowi świetny punkt wypadowy do zobaczenia okolicznych atrakcji. Miłośnicy historii nie mogą przegapić wizyty w pobliskim Butrincie. To stanowisko archeologiczne z bardzo dobrze zachowanymi pozostałościami budynków z wieków od IV p.n.e. po XIX n.e. wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Z kolei wielbiciele natury nie powinni omijać źródła o wdzięcznej nazwie Błękitne Oko, bijącego z ponad pięćdziesięciometrowej studni jakieś dwadzieścia kilometrów od Sarandy, przy drodze do Gjirokastry. Woda w źródełku zachwyca czystością i przejrzystością oraz nieco przeraża temperaturą 10 stopni Celsjusza. Mimo to znajdują się śmiałkowie, którzy chętnie zażywają tu kąpieli.
Wybierając się pierwszy raz do Sarandy nie wiem do końca, czego się spodziewać. Miasto robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie, a będąc tam po raz drugi zaczynam je naprawdę lubić. Może nie jest najpiękniejsze czy najbardziej eleganckie, ale ma w sobie to nieokreślone coś, co sprawia, że czuję się tam wyśmienicie :)
Z czym kojarzy się Wam Albania? Czy kiedykolwiek myśleliście o wyjeździe na wczasy właśnie tam? A może macie już jakieś albańskie doświadczenia?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Oczywiście, tylko życia mi nie starcza na realizację wszystkich planów:)
Z tym życiem to mam podobnie ;)
Albańskie doświadczenia już mam. Być może w nadchodzący roku będą kolejne. Miejsce, które pokazujesz to inna Albania od tej, którą ja prezentowałem. Napisałbym wręcz, że dwa inne światy. Ale to nic dziwnego. Ty pokazujesz kurort, a ja pokazywałem miasto. Wydaje mi się, że jednak to miejsce jest zdecydowanie bardziej zadbane – wynika to chyba z tego, że mogą tam zjawić się turyści, plażowicze itp. Szkodra tak zadbana czy nawet ładna raczej nie jest. Z ogromną chęcią wybrałbym się do Sarandy, ale do Szkodry też. Czemu nie. Mimo wszystko podobało mi się i fajnie było zobaczyć coś … po prostu innego.
Ja z kolei chciałabym zobaczyć też tą inną Albanię, tą o której Ty piszesz :0
też chętnie pojechała bym znowu do Sarandy,do dziś wspominam ciepłą wodę w morzu i piękną pogodę ,a był już wrzesień
A kiedy byłaś? W tym roku? Na dłużej czy na jeden dzień?
A czego tu nie lubić? W obecnych okolicznościach polskiej pogody lubię cokolwiek z temperaturami 15+ :)
Hahahha, niewielkie wymagania :D
To nieznane mi miejsce, ale wygląda bardzo zachęcająco i przy dzisiejszej pogodzie brzmi jak raj! ;)
Oj tak :)
Kiedyś bardzo chciałam zobaczyć Albanię, ale po wizycie w Kosowie i po niemiłych spotkaniach z mniejszością (większością?) albańską w Macedonii mój zapał się (tymczasowo) ostudził.
Hmm to ciekawe… aż tak źle było? Ja ani w Kosowie ani w Macedonii nie byłam ale Albańczycy spotkani w Sarandzie wydawali mi się naprawdę sympatyczni. Ciekawe czy akurat tak mi się trafiło czy może poza granicami kraju zachowują się jakoś inaczej…
Jak Albania, to bunkry. No i Matka Teresa. Tyle wiem o Albanii :)
Hmm, opisywanie przez Ciebie miejsce jakoś wyjątkowo mnie nie zachęciło. Za gęsto, za betonowo, prawie bez plaży… . Na bunkry chętnie kiedyś pojadę, ale plażować to chyba lepiej gdzie indziej :)
Może na zdjęciach to tak wygląda, ale w rzeczywistości plaża była naprawdę spora. Okej, do karaibskich jej daleko, ale w sumie nie było źle :)
Tak, właśnie wyobrażam sobie raj :) Cudne fotografie.
Pozdrawiam!
Dziękuję :)
Bardzo dużo słyszę ostatnio dobrego o Albanii!
Troche mi to przypomina Costa Brave. O Albanii mysle od jakiegos czasu, moze sie uda.
Powodzenia, fajnie jest!
Trochę mnie na początku przestraszyło zdjęcie otwierające – ubita architektura odrobinę przestraszyła, ale z czasem okazało się, nie całkiem tam przyjemnie, szczególnie na tej plaży z ostatniego zdjęcia! :)
Lepiej w te stronę, niż odwrotnie – zachęcony plażą, a na końcu bach! ubitą architekturą po twarzy :D
O Albanii myślę od dłuższego czasu. Czytam wszystkie relacje i coraz bardziej się przekonuję, że nie jest taka zła jak ją malują ;)
A malują ja na złą? :D
Miałem jechać w tym roku, ale jednak postawiłem na Amsterdam. Robię bańki żeby się utrzymać podczas podróży, a nie miałem nic na wyjazd, więc stwierdziłem że Amst będzie bezpieczniejszy :D Ale może w przyszłym roku? :D
Powodzenia! :)
Ja też lubię Sarandę, choć większość osób ją omija, twierdząc, że jest paskudnym kurortem. Jednak nawet w sezonie nie doświadczyłam tam wielkich tłumów, a zabudowa jest taka jak wszędzie na wybrzeżu Albanii. Betonowa gigantomania, do której można się przyzwyczaić. Więcej turystów w sezonie zagląda do Ksamilu i to tam może być bardziej męcząco niż w samej Sarandzie. A poza sezonem oba kurorty są mocno chilloutowe i wtedy najlepiej je odwiedzać, jeśli chce się poznać ich prawdziwe oblicze :)
A ja w końcu do Ksamilu nie dotarłam, chociaż widziałam zdjęcia i nawet chciałam zajrzeć i porównać z Sarandą… ale może jeszcze kiedyś będzie okazja :)
Przedostatnie ujęcie jest świetne! To miasto jest niezwykle urokliwe. Pozdrawiam!
Dzięki! Musiałam zrobić kilkanaście zdjęć, by wybrać dwa czy trzy :) To jedno z wybranych :)
Jak tam pięknie! Zwłaszcza, kiedy u nas za oknem zimno i szaro :(
4 zdjęcie od końca, czyli ujęcie z góry jest świetne! Po Twoim poście Ewa jakoś bardziej przekonuję się do Albanii. Pozdrawiam!
Dzięki :)
Bylismy rodzinnie w 2015 – baza w Dures. trochę podruzy tu i tam. Macedonia też – postój na granicy, dwa jedyne samochody i póltorej godziny kontroli dokumentów !! przypomina dawne czasy – Ohryd jest cudne.
Albanczycy z łatwoscią czytają nastrój i nastawienie turystów. Jesteś otwarty, akceptujesz odmienność – Oni, Wszyscy są otwarci i pomocni. Grasz kogoś lepszego – szybko przekaonasz się, ze tak nie jest…
Podobnie jak w górach albo na Śląsku.
miasta miastami, kurorty kurortami, a wrażeń z podrzędnych targowisk, kafejek i byrektorii w zaułkach nic nie zastąpi…
no jak piszesz podróży, no jak?
Serdecznie pozdrawiam , jesteśmy w tym momencie w miejscowości Ksamil naprawdę polecam to miejsce plaże przepiękne piaszczyste nie tak jak w Sarandzie, polecam wykopaliska archeologiczne w Butrit naprawdę warto to zobaczyć, następna wyprawa do Sarandy całkiem miłe wrażenia rzeczywiście ludzi na promenadzie o tej porze dosyć dużo, dosyć często da się słyszeć naszych rodaków którzy wybrali wypoczynek w drugiej połowie września.
Dziękuję za wiadomość i równiez pozdrawiam, życząc przy okazji udanych wakacji!
Cała Albania ma w sobie coś co przyciąga i odpycha jednocześnie, z czego Saranda mnie osobiście bardzo przyciąga :)
Witam
Podzielę się swoimi wrażeniami z pobytu w Saranda, -byłam z po 15-m września ,spodobała nam się Saranda,pogoda wspaniała slonecznie ,ciepło ,morze Jońskie czyste i ciepłe ,ludzie życzliwi ,czułam się bezpiecznie.Widać ,rozbudowę kurortu i nastawienie na turystykę poprzez powstające nowe hotele. Odwiedziłam niewielką miejscowość Ksamil -plaże niewielkie ale urokliwe z widokiem na okoliczne nieduże wyspy morze Adriatyk dotarliśmy także do ,,Błękitnego Oka ” z którego bije zródło z głębokości co najmniej 50 m ,woda ma 10 stopni C,przepiękne miejsce kolor wody zjawiskowy
Dziękuję za wrażenia! Widzę, że mamy podobną opinię o tych miejscach (ja tylko nie byłam w Ksamilu). Pozdrawiam!
Byłem w Albanii w 2014r niestety 1 dzień (wycieczka z Monte Negro)w Skoderze i Teranie. Ciekawy kraj z dużymi kontrastami na ulicach maserati obok zaprzęg w osła. Twój reportaż skłania mnie do pojechania na dłużej do Albanii i zobaczenia Sarandy. Bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam Sławek.
Dziękuję! Ja też byłam na takiej jednodniowej wycieczce z Czarnogóry, ale do Tirany nie dotarliśmy. Albanię warto odwiedzić!
Cześć Ewa. Ja też lubię Sarandę i Ksamil. Byłem kulka razy i nie żałuję. Bardzo mi się podoba Albański klimat :). Chętnie jeszcze raz się wybiorę. Pozdrawiam
No u mnie juz trochę minęło od wizyt w Albanii i na razie się nie wybieram, ale wspominam bardzo miło :)
Faktycznie interesujące miasto. Gdy byłam na Korfu, widziałam ofertę wycieczek do Albanii i wiele osób z niej korzystało.