Pomarszczone ziemniaczki z Wysp Kanaryjskich
Ziemniaki z sosem, też wymyślne danie! – można by pomyśleć, kiedy ktoś zachwala nam typowe danie kuchni kanaryjskiej. Ale uwaga, nie są to zwykłe ziemniaki, sosy też są ciekawe w smaku. Dlatego będąc na Lanzarote zdecydowanie warto choć raz spróbować papas arrugadas con mojo rojo o mojo verde. Smacznego!
Zacznijmy od tych ziemniaczków. Są to niewielkie sztuki gotowane w mundurkach. Ale nie w lekko osolonej wodzie, o nie! Te maleństwa oryginalnie gotowano bowiem w wodzie morskiej. Dzisiaj wodę morską można zastąpić zwykłą wodą z kranu, a do gotowania dosypać soli (oczywiście – najlepiej morskiej!) Ile? Przewodniczka pochodząca z Lanzarote opowiada mi, że kilogram oczyszczonych ziemniaków trzeba zalać wodą tak, by je przykrywała z nawiązką i dosypać… pół kilo soli! Według przepisu znalezionego w internecie soli powinno być tyle, by ziemniaki lekko unosiły się na wodzie zamiast opadać na dno. Według innego – 250 g. Myślę, że trzeba poeksperymentować.
Ziemniaki gotujemy w słonej wodzie aż zmiękną. Potem odlewamy wrzątek, przykrywamy ziemniaki i odstawiamy na ciepły palnik lub na malusieńki ogień, co chwilę potrząsając. Celem tego jest wyparowanie resztki wody, pomarszczenie skórki i osadzenie się na niej cieniutkiej skorupki soli. Wtedy ziemniaki są gotowe do zjedzenia.
Przenieśmy się teraz w wyobraźni do czasów, kiedy nie wymyślono jeszcze lodówek. Rybacy z Wysp Kanaryjskich, wypływający na wielotygodniowe połowy na Atlantyku mieli ciężko, jeśli chodzi o dietę. Monotonna, mało smaczna – bo przecież niewiele można było ze sobą zabrać na łódź, wszystko szybko się psuło. Żeby więc urozmaicić jedzenie doprawiali to, co złowili i ugotowali sosami na bazie czosnku, których nie trzeba było trzymać w chłodzie, bo się nie psuły. To właśnie słynne mojos z Kanarów.
Najsłynniejszym sosem mojo jest mojo rojo (czyt. moho roho), znany też jako mojo picón, czyli sos czerwony.
W moździerzu (w wersji dla leniwych – w blenderze) ucieramy główkę czosnku, poszatkowaną ostrą paprykę chilli (1-2 sztuki w zależności od upodobania do pikantności), sproszkowaną słodką paprykę (łyżka stołowa), sproszkowany kmin rzymski – kumin (łyżka stołowa) i sól morską (do smaku), dodajemy ocet winny (4 łyżki stołowe) i oliwę (ok. 15 łyżek stołowych). Rozcieramy na jednolitą masę i sosem tym polewamy papas arrugadas.
Do przygotowania zielonego sosu (mojo verde, czyt. moho werde) potrzebujemy nieco innych składników. Zaczynamy od główki czosnku, którą ucieramy z solą morską (według upodobań smakowych), poszatkowanymi listkami kolendry (duży pęczek lub dwa mniejsze) i łyżką sproszkowanego kminu rzymskiego – kuminu. Wersja dla osób mniej przepadających za kolendrą to zastąpienie połowy jej porcji listkami pietruszki. Ja wolę opcję pietruszkową.
Do tego wszystkiego dodajemy oczywiście ocet winny (4 łyżki) i oliwę (ok. 15 łyżek). Mieszamy, ucieramy, podajemy do ziemniaczków i rozkoszujemy się smakiem!
Istnieje dużo więcej rodzajów mojos, te dwa wspomniane wyżej są jednak najbardziej popularne. W dodatku są trwałe, można je przechowywać nawet rok! Co dziwne, nie przepadam za pikantnymi potrawami i nie znoszę smaku kolendry, ale papas arrugadas podane z każdym z tych sosów bardzo mi smakują.
Wygląda apetycznie? Mieliście okazję próbować papas arrugadas na Wyspach Kanaryjskich? Macie swoje ulubione sosy? Lubicie czosnek?
![Ewa Serwicka Ewa](/wp-content/uploads/2015/12/ewa_serwicka_2.jpg)
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Nie no, nie rób nam tego… Za mojo verde dałabym się posiekać.
O tak. Masz rację, że warto tego spróbować. Podobnie próbowałem oczywiście na Gran Canarii ;) w restauracji…. Guantanamo.
Bo to nie jest danie typowe dla Lanzarote, na wszystkich Wyspach Kanaryjskich można je wszamać :)
jadłabym!
Iza – przepraszam :D no ale teraz już wiesz, jak go zrobić w domu!
Wiedziałam wcześniej, bo podpatrzyłam u Makłowicza, ale jakoś do tej pory nie robiłam. Boję się, że jak zrobię to zjem cały od razu i do tego pewnie jeszcze całą bagietkę
Pysznie! Na Teneryfie też są?
Na 100%. Wybierasz się?
jak to smakowicie wygląda!
Smakuje równie smakowicie :)
Spróbowałabym chętnie na miejscu:)
To ja nie mogę czytać, bo dopiero wróciłam ze zwiedzania Madery i w brzuchu burczy.
Jadłam papas arrugadas z sosami na wyspie Fuerteventura. Smakowało mi tak bardzo, że potem eksperymentowałam z podobnymi sosami w domu. Czerwony zdecydowanie smakuje mi bardziej, natomiast co do kolendry to mogę się zgodzić – też jej nie znoszę ;)
Z tych konkretnych, które są na zdjęciu, bardziej smakował mi zielony, bo nie był mocno kolendrowy. Czerwony tylko jeśli nie jest zbyt pikantny.
Moho Roho, Uhu uhu !
Ok, dzięki Ewa. Siedzę w robocie, a ślina pociekła mi na klawiaturę… Taaa… ;))
Wytrzyj, wróć do domu i gotuj ziemniaki :)
Ja uwielbiam ten zielony sos – mojo verde :)
A te ziemnioki to mocno słone są od tego gotowania? Czy fakt, że w skórze, je chroni przed złowrogą solą?;-)
Solna skorupka oczywiście jest słona, ale w środku są normalne :)
Od pobytu na Lanzarote chodzą za mną te ziemniaczki, których nazwy do tej pory nie znałam ;) Dla mnie były to po prostu “te małe ziemniaczki z sosami”, może poeksperymentuję w domu :)
To teraz już wiesz, daj znać, jak wyszły domowe :)
Lubie je :)
Niestety nie próbowałam:( to są minusy wyżywienia w hotelu, nie ma już gdzie “zmieścić” knajpki, chociaż mieliśmy tylko HB. Szkoda, że w hotelu takich ziemniaczków nie było, albo już w tej rozpuście żywieniowej ich nie zauważyłam:) Hiszpanom trzeba przyznać, że karmią wyśmienicie.
Szkoda, ja nawet jak mam wyżywienie hotelowe to staram się zawsze znaleźć jakąś lokalną knajpkę i popróbować specjałów. W niektórych hotelach widuję tu od czasu do czasu papas arrugadas, może były i nie zwróciłaś uwagi bo zazwyczaj podają ziemniaki z daniami ciepłymi a sosy stoją przy sałatkach, więc można nie wpaść, że to się je razem :)
A widzisz i faktycznie na to nie wpadłam. Człowiek uczy się całe życie:)
W moim hotelu były one w codziennym menu
wygląda smakowicie!
Proste, a wygląda naprawdę smakowicie. Jak będę n wyspach, na pewno spróbuję.
to zabawne, że tyle osob nie cierpi świeżej kolendry, a ja z kolei nie cierpię pietruszki i nie kumam polecania jej “zamiast” – przeciez one tylko z wyglądu są podobne :)
Pamiętam te ziemniaczki z Lanzarote! Są WSPANIAŁE! Niby taka prosta potrawa, a taka niesamowita! :-) I nie mogłam zdecydować się rojo czy verde sos, najlepiej obydwa na raz!
Uwielbiam te ziemniaczki! Jadłam je na Teneryfie codziennie. Takie proste, a takie pyszne :)
Mi się już przejadają powoli ;)
Byłam kilka lat temu na Teneryfie i żaden obiad nie obył się bez tych ziemniaczków z sosem mojo verde, ten smak będzie ze mną do końca życia :D, dla samych tych ziemniaków z sosem mogłabym polecieć tam jeszcze raz i jeszcze i jeszcze
Hahaha, można spróbowac ewentualnie zrobić w domu ;)
Ubóstwiam ! Ziemniaczki po kanaryjsku ! Wszelakie mojo ! Właśnie wróciłam z Lanzarote i znów przywiozłam sobie spore zapasy sosów różnakich…muszę sama spróbować takie ziemniaczki mocno słone zrobić…póki co zajadam mojo z ciepłą bułką albo mini suchareczkami :)
Myślę, że to nie jest zbyt trudne zrobić takie ziemniaczki w domu :)