Bangkok z sześćdziesiątego pierwszego piętra
Winda zawozi nas na pięćdziesiąte dziewiąte piętro, a dalej już schodami wspinamy się na szczyt wieżowca. Widok, jaki ukazuje się naszym oczom, jest fantastyczny! Niebo jest nieco zachmurzone, ale spomiędzy chmur przebija mgliste, czerwonawe światło. Wysoko nad głowami wisi rogal księżyca i mocno świeci Jowisz. Innych gwiazd nie widać. Za jasne niebo – to przez światła tętniącego nocnym życiem Bangkoku. Cienki welon chmur też nie ułatwia ich dostrzeżenia, ale za to maluje piękne wzory na niebie.
Jeśli mogę wejść wysoko, to wejdę. Bo widoki z góry są zawsze ciekawe, świat z wysokości wygląda zupełnie inaczej niż z ziemi. Dlatego też lubię latać samolotami, a jeśli się trafi okazja, by wjechać na jeden z najwyższych budynków w mieście to raczej nie przepuszczam takiej okazji. Tak też jest w Bangkoku.
Jest w Bangkoku wprawdzie wyższy budynek, Baiyoke Tower II, z tarasem widokowym na osiemdziesiątym czwartym piętrze, ale po pierwsze – ściany są przeszklone, a po drugie – jest sufit. Dach. A na dachu Banyan Tree, na wysokości sześćdziesiątego pierwszego piętra znajduje się otwarty Vertigo Bar. Żadnych ścian, żadnego zadaszenia. Powietrze, powiew wiatru. Przestrzeń…
Myślę, że na drinka najlepiej wybrać się przed zachodem słońca. Miasto oblane złotymi promieniami musi wyglądać niesamowicie. My niestety na sam zachód trochę się spóźniamy i zostaje nam tylko pomarańczowo-czerwona poświata na niebie.
W barze Vertigo zamawiamy drinki. Oczywiście zapłacimy tu za nie nieco więcej niż w lokalach na Khao San Road, ale są one wyśmienite, a jeśli doliczyć do tego widoki – to zdecydowanie warte swojej ceny. Delektujemy się zarówno ich smakiem, jak i widokiem na rozświetlone miasto.
Trzeba pamiętać, że Vertigo to nie tylko atrakcja turystyczna, ale też normalnie działający bar hotelowy. Są pewne wymagania odnośnie stroju. Lepiej nie zakładać szortów ani podartych jeansów, a zamiast klapków – zakryte buty. A potem cieszyć się okolicą, sącząc smakowitego drinka!
Lubicie wyszukiwać punkty widokowe na wysokości, pozwalające spojrzeć Wam na miasto z góry?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Ewa, dziękuję za Twoje relacje z podróży do Azji.Dzięki nim podróżowałam razem z Wami(to nic,że wirtualnie)
Pięknie to wygląda!
Muszę się koniecznie tam wybrać przy okazji następnego pobytu w Bangkoku:)
A foty super.
miłego dnia!
Koniecznie :)
Ja też – następnym razem przed zachodem słońca…
miłego!
musi być tam niesamowicie!
jest, oj jest :)
bardzo fajny blog, osobiście uwielbiam podróżować i jeśli tylko dłużej się ” zasiedzę” , to zaczyna mnie nosić. Zapraszam na mojego bloga, choć całkiem nieturystycznego
Doskonale Cię rozumiem, też mnie nosi jak przez dłuższy czas się nie ruszam :)
Zarabiste widoczki!!!
Ale piekne :)
Oj tak, takie duże, tętniące życiem miasta mają swoje widowiskowe oblicze :)
Ja przez przypadek odkryłam ten blog, i czytam go od początku, mam zamiar wszystko przeczytać;) Póki co bardzo mi się podoba tylko czuję niedosyt zdjęć, mogłoby być ich troszkę więcej ;)
Fakt, na poczatku bylo mniej zdjec, potem powinno Ci sie bardziej podobac :) Tym bardziej, ze z podrozy ciezko wrzucac zdjecia czasem, bo internet bywa straaaasznie wolny. Ale staram sie :))
Ciesze sie, ze sie podoba ogolnie i oczywiscie zapraszam do czytania i dyskusji! Pozdrawiam z Birmy!
Jak tam weszliście z aparatem. Mnie obsługa hotelu nie chciała wpuścić, może dlatego, że mój statyw wyglądał jak karabin i powiedziano mi, że tym sprzętem będę przeszkadzał klienteli :-(
Nie miałam przy sobie statywu, tylko lustrzankę w torebce… może dlatego?