Błękitny Meczet
Gdzie bym nie czytała o Błękitnym Meczecie w Stambule, wszędzie przewija się wątek nieprzyjemnego zapachu przepoconych stóp i butów, jaki czuć w środku. Może mam szczęście – lekki katar i niewielu zwiedzających, gdy tam jestem, bo akurat nie to pozostaje mi w pamięci po wizycie w tym miejscu. Lepiej zapamiętuję piękne zdobienia, ciszę i atmosferę skupienia wewnątrz oraz ogrom budowli z zewnątrz i strzelające ku niebu sześć minaretów.
Na początek trochę historii. Błękitny Meczet powstał w latach 1609-1616 za czasów panowania sułtana Ahmeda I. Młody władca zmarł w wieku 28 lat, niedługo po ufundowaniu budowli. To od jego imienia pochodzi oficjalna nazwa świątyni czyli meczet Sultanahmet.
Do meczetu wchodzimy bocznym wejściem, przez dziedziniec. Jego rozmiary są tak duże, jak samej świątyni. Tutaj można znaleźć kraniki z wodą do rytualnych ablucji, a na samym środku stoi ozdobna fontanna. Stojąc na dziedzińcu nie sposób objąć wzrokiem całej sylwetki Sultanahmet.
Niezwykła dla tego typu świątyni jest liczba minaretów – jest ich tutaj aż sześć. Legenda mówi, że sułtan Ahmed zażyczył sobie, by wieże były wykonane ze złota (altın), ale architekt Sedefkâr Mehmet Ağa uznał to za zbytek i pozwolił sobie zinterpretować słowa władcy jako altı, co oznacza sześć.
Do wejścia nie ma kolejki. Zdejmujemy buty i wrzucamy je do plastikowych woreczków. Jeśli ktoś ma odkryte ramiona lub kolana – dostaje błękitną chustkę jako okrycie. Wchodzimy. Wnętrze meczetu oszałamia!
Z jednej strony oczy otwierają się szeroko na widok zdobień. Na ścianach znajduje się ponad 21 tysięcy fajansowych kafli w tonacji błękitnej (stąd popularna nazwa meczetu), spod sufitu zwieszają się ogromne lampy, na podłodze dywany. Dawniej były one jedwabne, a lampki – kryształowe.
Ogromna, mierząca 52 na 53 metry metry sala podzielona jest na dwie części. Mniejsza, bardziej z tyłu udostępniona jest zwiedzającym. Większa przestrzeń przeznaczona jest dla modlących się wiernych.
W części dla turystów panuje dosyć poważny nastrój, ale widać, że niektórzy przyszli tutaj po prostu odpocząć. Wstęp jest bezpłatny, dlatego świątynia jest dobrym schronieniem przed upałem i miejscem, gdzie można zaplanować dalszą wędrówkę po mieście. Pod kolumnami siedzą grupki osób, przeglądają mapy i przewodniki. Przy barierce zwiedzający stoją i robią zdjęcia. Tutaj też krążą strażnicy, którzy pilnują porządku i zwracają uwagę, by nikt z turystów nie wchodził do części dla wiernych.
Z meczetu wychodzimy drugim wyjściem (z trzech), prowadzącym nie na dziedziniec, a bezpośrednio na zewnątrz. Kilkanaście kroków i już jesteśmy pomiędzy Błękitnym Meczetem a Hagia Sofia. Ambicją sułtana Ahmeda było wybudowanie świątyni wspanialszej niż właśnie stojący naprzeciwko, przerobiony na meczet Kościół Mądrości Bożej. Trudno powiedzieć, która z budowli jest piękniejsza – moim zdaniem są równie wspaniałe :)
Wracając jeszcze do tego nieprzyjemnego zapaszku, który faktycznie można poczuć w środku, to jest on winą głównie nas – turystów. Faktycznie wchodząc do meczetu należy zdjąć obuwie, ale muzułmanie przed wejściem do meczetu myją stopy. Natomiast turyści, którzy pewnie od kilku godzin wędrują już po Stambule po prostu mogą mieć nogi zmęczone i spocone. A ponieważ Błękitny Meczet jest dużą atrakcją turystyczną, to zwiedzających jest dużo – stąd ten specyficzny zapach.

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Nie masz pojęcia, jak bardzo tęsknię za Stambułem…
No i został numerem 1 na liście miast, w których chciałabym kiedyś mieszkać:))) Trzymaj kciuki, bo z pewnością się przydadzą;)
Zapachu przepoconych stóp nie czułam mimo tego, że w środku był tłum ludzi, ale ja byłam tam zimą, a nie latem.
Mam pojęcie, bo ja też byłam zauroczona tym miastem. Dla mnie numerem 1 jest niezmiennie Lizbona, ale Stambuł zajmuje wysoką, drugą pozycję – chociaż byłam tam ledwie niecałe dwa dni.
Będę trzymała mocno kciuki, żeby Ci się udało zamieszkać w Stambule! Mogłabym Cię wtedy odwiedzać :)
Teraz też mnie możesz odwiedzić:)
W końcu będziesz zupełnie niedaleko;)
Fakt, to będzie już blisko :) Tylko tym razem w planie poza Tajlandią jeszcze Birma i Kuala Lumpur. Ale innym razem – kto wie :))
Niesamowite wnętrza z bogatym wzornictwem, ogrom świątyni wręcz przytłacza. Ładnie wszystko opisane i pokazane. Nie muszę pisać, że zachęciłaś mnie do odwiedzin. Może uda się ten cel zrealizować w przyszłym roku. Mam takie plany.
O, to mnie cieszy, jak udaje mi się kogoś zachęcić do podróży gdzieś :))))
Powodzenia!
Piękny ten meczet…
Przepiękny ten meczet :)
Zapraszam do zabawy :)
http://checktravel.blogspot.com/2011/10/tell-me-about.html
O, jaka miła niespodzianka, dziękuję!
Piękne foty, treściwe wpisy. Patrzę, czytam uczę się i biorę przykład. Pozdrawiam
podejmuję kolejna probe wpisania się u Ciebie : GRATULUJĘ bloga.
Dziękuję podwójnie! :)))
Niestety czasem moja wtyczka antyspamowa zbyt ochoczo wyłapuje spam i kompletnie błędnie oznacza nowe komentarze – wtedy się nie pojawiają. Ale już je odnalazłam :)
Mam monitor panoramiczny,
a jednak zdjęcia wychodzą poza ramy…
Są za szerokie, aby je spokojnie oglądać i szybko.
To nie krytyka tylko informacja.
Zdjęcia są szerokości 1024 piksele, więc powinny się mieścić na standardowym monitorze, u mnie się mieszczą.
Ale ustawiłam, żeby przy mniejszych monitorach wyświetlały się zmniejszone – teraz na moim małym monitorku wyświetlają się niewiele większe, niż te oryginalnie w tekście. Daj znać, czy to działa u Ciebie…
Będąc w Stambule w styczniu, kiedy jest nie wielu turystów i pogoda nie sprzyja poceniu, nic a nic nie czuć ;) a dech zapiera z wrażenia a nie zapachy… nawet nie wiedziałam, że takie opinie krążą.
Ja właśnie z kim bym nie rozmawiała przed napisaniem tego wpisu, każdy mówił mi o tym zapachu, a ja jakoś nie zwróciłam na niego uwagi. Też bardziej zwróciło moją uwagę to, co widziałam, a nie to, co czuł nos :)
Czy nie wystarczy juz tych zapachowych komentarzy ???
Przyznam, ze wobec niebywalej urody miejsca, pieknych fotografii i interesujacych informacji koncentrowanie się na “nosowym” wątku mocno mnie dziwi…
A ja kupiłam bilet do Stambułu na grudzień za 215 zł , będzie zimno więc może nie poczuję tych zapachów:)
Czyżby szalona środa w LOT? Też o tym myślałam, ale tym razem Hiszpania zwyciężyła :)
Tak
Lubię to! :)
Teraz jest Hanoinza 1583 zl
Wrzucilam Ci na tablice
Pewnie do polnocy wykupią
Pewnie tak, ale na przyszły rok póki co nie robię jeszcze planów :)
Dopiero taz sobie uswaidomilam ze to aż za rok :) ja teraz lecę do Indii z psem na 3 miesiace
Właśnie, przez rok jeszcze się wiele może zdarzyć. A Indie – piękne są! A podróż z psem – no to jeszcze nie słyszałam szczerze mówiąc, ale wszystko jest możliwe jak widać. Przyjemnej podróży!
Slyszalas, bo ja ci mówiłam ze byłam juz z nia kiedyś w Indiach i w Chinach i ze leciala balonem
To malutka chihuahua, Hindusi myśleli ze to kangur, bo nosilam ja w plecaku na brzuchu
Widzisz, skleroze mam :)
Dawno było
Uwielbiam Błękitny Meczet! od zawsze był na mojej liscie “miejsc do zobaczenia” i absolutnie mnie nie zawiódł! to przepiekna budowla, z niesamowitym klimatem.
Jestem aktualnie w Turcji, byłam w kilku miastach Antalya, Ankara, Izmir aktualnie jestem w Canakkale jestem zauroczona tym państwem, nie mogę się doczekać Istanbulu już za kilka dni. Możecie mi powiedzieć co jeszcze warto zwiedzić? ?
Hagia Sophia koniecznie, Bazylika-Cysterna, spacer nad Bosforem, Hipodrom, Bazar Egipski, Galata – to chyba moje główne typy :)