Czy skalne miasto Upliscyche rozczarowuje?
Tak naprawdę to chciałam jechać do Wardzi – fantastycznego miasta wykutego w skale. Ale względy czasowo-logistyczne nie pozwalają, trzeba więc szukać alternatyw. Już w czasie przygotowań przewija mi się tu i tam nazwa Upliscyche, a najlepiej pamiętam opinię, że to największe rozczarowanie w Gruzji. Lecz jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma. Nastawiam się, że nie będzie wielkiego wow! i razem z poznaną w hostelu w Tbilisi Allison wyruszamy do Gori, a potem wspólnie wynajętą taksówką do skalnego miasta.
Upliscyche to wykuta w skałach jedna z najstarszych osad w Gruzji. Powstało w około V wieku p.n.e. i funkcjonowało mniej więcej do czasów średniowiecza. Wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa miasto zaczęło tracić swoje znaczenie na rzecz Mcchety, a później samego Tbilisi. Jeszcze podczas najazdów muzułmanów w VIII-IX wieku stanowiło ważną twierdzę, ale ataki mongolskie z XIV wieku przypieczętowały jego los.
Pogoda tego dnia nam wyjątkowo nie dopisuje. Stwierdzić, że jest zimno i wieje to poważne niedopowiedzenie. Od samego początku jestem więc do Upliscyche nastawiona negatywnie, ale mimo wszystko pcham się tam, żeby przekonać się na własne oczy. Na szczęście do kasy nie ma kolejki, więc błyskawicznie kupujemy bilety i wspinamy się na pierwsze skałki, walcząc jednocześnie z silnym wiatrem, przez który ledwo da się oddychać.
I oto jest! Moim oczom ukazują się pierwsze wykute w skałach budynki, pierwsze groty. Aż przystaję na chwilę – nie wiem czy z powodu widoku, czy też wiatru – i podziwiam okolicę. Cieszę się w tym momencie, że byłam tak negatywnie nastawiona, bo pozytywne rozczarowanie to najlepsze chyba, co może spotkać człowieka zwiedzającego zabytki!
Faktycznie, nie ma tu wielkiego wow!, tak jak na przykład w Petrze, do którego porównywane bywa Upliscyche. Moim zdaniem to porównanie niefortunne, bo przede wszystkim skala jest tu dużo mniejsza, a widoki nie takie piękne. Ale nie można Upliscyche odmówić tego, że jest miastem interesującym.
Włącza mi się ciekawskość, przez co muszę zajrzeć do każdej jaskini, każdego pomieszczenia, wyjrzeć przez każdy otwór. Walcząc z wiatrem tak silnym, że można by się wręcz na nim oprzeć, skaczę niczym kozica po skałach, wchodząc w każdą dziurę. A jest ich sporo!
Pozostałości miasta zajmują obszar 8 hektarów. Kompleks składa się z trzech części, a najlepiej rozbudowaną jest ta środkowa, gdzie znaleźć można najwięcej skalnych domów. Albo raczej ich pozostałości. Trzeba nieco się wysilić, by wyobrazić sobie świetność tego miejsca przed wiekami, bo z budowli nie zostało zbyt wiele, ale jest to możliwe. Gdzieniegdzie dostrzegamy jeszcze resztki ornamentów, gdzie indziej schody porośnięte są już częściowo trawą, a jeszcze inne budowle przypominają już tylko naturalne groty – tak zostały zniszczone. Ale moim zdaniem to wszystko dodaje tylko miejscu uroku i tajemniczości.
W centralnej części znaleźć można chrześcijańską bazylikę. Znaleźć to może nieodpowiednie słowo, bo wcale nie trzeba jej szukać. Widać ją jak na dłoni na szczycie jednej ze skał. Została ona wybudowana mniej więcej w IX-X wieku z kamienia i cegieł. Teraz jest dla mnie głównym punktem orientacyjnym.
Niezły widok rozciąga się z Upliscyche na okolicę. Miękko falujące wzgórza ciągną się po lewej i po prawej stronie, a w dole płynie spokojnie rzeka Kura (Mtkvari), płynąca dalej przez stolicę kraju, Tbilisi. Chciałabym się jeszcze trochę nacieszyć czasem w skalnym mieście, ale pogoda nie rozpieszcza. Zmarznięte, decydujemy z Allison, że czas wracać.
Allison pędzi, popychana wiatrem, tą samą drogą, którą tu przyszłyśmy. Ja nadal działam w trybie odkrywcy, więc zbaczam na chwilę, widząc za załomem skały jakąś kolejną dziurę. Znajduję w ten sposób długi tunel skalny ze schodami, prowadzący prosto do wyjścia. Chętnie poeksplorowałabym Upliscyche dłużej, ale okoliczności są naprawdę niesprzyjające…
Skalne miasto nie rozczarowuje mnie. Może dlatego, że nie spodziewam się fajerwerków. Jest fajne, ładne, ciekawe. A doświadczenie mówi, że gdy ktoś twierdzi nie warto to i tak warto przekonać się na własnej skórze :)
Wybieracie się do Gruzji? Informacje praktyczne znajdziecie tu »
Macie jakieś takie miejsca, niekoniecznie w Gruzji, gdzie jechaliście z nastawieniem, że wcale nie będzie fajnie, a potem przeżyliście pozytywne zaskoczenie? Wybralibyście się do Upliscyche? A może już tam byliście?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
o, mnie też ostrzegali! pojechałam i byłam dość zachwycona! ale to w ogóle dzień od czapy był ;)
Kamila, mój był dość normalny pomijając to, że prawie spadłam z jednej z tych skał jak wiatr chciał mnie zdmuchnać ;) a u Ciebie co było?
Bardzo często tak mam ;)
Po zdjęciach widać, że nie może rozczarowywać. Trochę jak grobowce królewskie w Pafos :)
Jarek, ciekawe porównanie, nie wpadłam na to :)
Ja miałam tak ze Skopje. Koleżanka, która była pół roku wcześniej powiedziała, że będę rozczarowana, bo “małe, prowincjonalne i jeszcze te koszmarne pomniki”. Pomniki, owszem, koszmarne, ale Stara Czarszija, muzułmańskie centrum miasta, cudowne! Zamiast zwiedzać resztę stolicy Macedonii, przesiedziałam tam trzy dni!
No właśnie! Czasem komuś coś się strasznie nie podoba, a nam wręcz przeciwnie :)
Ja tam się innych nie słucham. Jak nie pojadę i nie zobaczę to nic nie powiem. Dla mnie działa to w dwie strony. Nawet jak się rozczaruję negatywnie to przynajmniej wiem jak jest :)
Byłam i podobało mi się. I ludzie wcześniej mówili, że fajne. Uważam, że nie wszystko musi być zawsze WOW, czasami wystarczy jak jest po prostu fajne ;)
Monika, święte słowa :)
Mariusz, ja też raczej nie i staram się ludziom nie odradzac niczego, lepiej jak wyrobia sobie własne zdanie :)
mnie rozczarowuje to, że nie wiem jak wymówić nazwę tego miasta :D prawie sobie język połamałam
Hahahhahah Justyna, powtarzamy: u-plis-cy-che :D
Ha obie cos wiemy o ostrzeganiu przed Izraelem :-) musimy z tego zeobic komentarz :-)
Coś w tym jest! Ja byłam na przykład zachwycona (zupełnie niedocenianą) Rumunią :)
Nieodkryta, to sie zgodze. Rumunia jest moim numerem 3 na liscie najpiekniejszych krajow, zaraz za oczywistym numerem 1 czyli Gruzja i numerem 2 czyli Armenia. Rumunia jest przepiekna! Wspaniali ludzie, niesamowite gory. Mialam ogromne szczescie, ze w ubieglym roku objechalam cale podium i Bog naprawde podarowal Gruzinom najpiekniejszy kawalek swiata. Kiedys zamieszkam w Gruzji.
Ludzie już chyba tak mają, że wolą się uczyć na własnych błędach, niż na cudzych:)
Zawsze w drodze, ale w tym przypadku to nie był błąd ;)
Zwiedzałbym! Tyle ludzi trąbi o Gruzji jak tam nie jest wspaniale, a mnie tam jeszcze nie było, chyba już czas na znalezienie lotów :D
Nam sie w tym skalnym mieiscie podobalo!
Paweł, całą Gruzję polecam! Są loty wizzairem do Kutaisi a Lot lata do Tbilisi z tego, co kojarzę :)
Agua de Coco widzę, że jest nas więcej. Dziwne, że przed wyjazdem znajdowałam raczej sceptyczne opisy ;)
Gruzja od zawsze była na mojej liście marzeń (konkretnie rajdy konne przez Gruzję). Ostatnio nawet sprawdzałam loty na wrzesień, ale linia nisko kosztowa liczy sobie za lot paręset złotych. A Ty czym leciałaś?
Ja leciałam Wizzairem do Kutaisi z Warszawy. Trzeba polować na promocje, czasem trafiają się dobre ceny.
To skalne miasto wygląda fantastycznie. Powiem szczerze, że ilość ciekawych miejsc w Gruzji mnie przeraża. Obawiam się, że trzeba by tam zostać minimum rok żeby zobaczyć choć ich część. A najgorsze to… od czego by tu zacząć?!
Ja bym zaczęła od fantastycznej Swanetii. Zdecydowanie dla mnie numer jeden w Gruzji :)
Popieram! Dla mnie Swanetia to zdecydowany numer jeden. Pierwszy raz w zyciu podczas podrozy plakalam z zachwytu. Ushguli, Szchara, lodowce – piekno w najczystszej postaci.
W takim razie zabieram się za szukanie lotów na lato, może akurat coś ustrzelę, tymczasem poczytam sobie wskazówki co do podróżowania po Gruzji :)
Powodzenia! U mnie znajdziesz trochę na temat Gruzji: https://www.dalekoniedaleko.pl/kategorie/azja/gruzja/ :)
Ja wolę pojechać i żałować, niż żałować, że nie pojechałam;)
Life Good Morning, to jak z fraszki Sztaudyngera: lepiej grzeszyć, a później żałować niż żałować, że się nie grzeszyło :D
Upliscyche mnie nie rozczarowało, a nawet bardzo mi się podobało. Chociaż bardziej mi się podobała Wardzia.
Nie wiedziałam, że Upliscyche jest porównywane do Petry. Moim zdaniem, nie mają nic ze sobą wspólnego.
To wspólne, że i jedno i drugie jest skalnym miastem. Ale wyglądają zupełnie inaczej ;)
Upliscyche jest niezwykłym miejscem. Jechałem tam z Kutaisi 4 godziny ( z czterema przesiadkami), kilka razy złapała mnie ulewa ale nie żałuję ani minuty. 4 godziny chodziłem po tych grotach, częściowo chowając się przed deszczem, z przygodnie spotkanymi Włochami i Malezyjką. Tylko ten klasztor tak od czapy trochę…
No to nieźle wytrzymaleś, mnie wiatr niemalże zdmuchnął, więc byłam o wiele krócej, ale też uważam, że miejsce jest bardzo fascynujące!
Nie będziesz żałować, tam same zachwyty! Gruzja jest cudna!!!
To jest niesamowite!1