Euxinograd. W gościach u bułgarskiego rządu
Pałac, będący obecnie obiektem rządowym, znajduje się pomiędzy Warną a Złotymi Piaskami. Ponieważ rząd w Bułgarii, jak chyba każdy rząd, lubi być blisko obywateli, to wstęp do obiektu jest niezwykle ograniczony. Zresztą, co miałby robić zwykły człowiek, a tym bardziej turysta, na posiedzeniach rządu bułgarskiego, które odbywają się tu czasem latem? Chyba tylko popijać miejscowy koniak. Ale od czasu do czasu do Euxinogradu, bo taką nazwę nosi to miejsce, wpuszczani są turyści, którzy mogą obejrzeć pałac i otaczające go ogrody. A pałacyk to taki całkiem całkiem jest…
Zacznijmy od historii. Dużo nie będzie, bo i historia sięga jedynie końca XIX wieku. Budowę pałacu rozpoczęto w 1882 r. w miejscu, gdzie wcześniej znajdowały się malutkie klasztorki. Jego nazwa pochodzi z greki, gdzie euxeinos pontos oznacza przyjazne morze – tak nazywano Morze Czarne, na którego brzegu leży budowla. Pałac zaprojektowany został tak, by przypominać te francuskie. Można zwiedzać bogato zdobione wnętrza, jednak zabronione jest fotografowanie. Dowolną ilość zdjęć można za to robić w ogrodzie.
Popołudniowy spacer po parku jest niezwykle przyjemny. Mimo żaru lejącego się z bezchmurnego nieba powietrze ochładza morska bryza. Co ciekawe Euxinograd ma własną plażę, jest to jedyny odcinek nadmorskiego piasku wydzielony ogrodzeniem – ogólnie w Bułgarii zgodnie z prawem wszystkie plaże są publiczne. W ogrodzie uwagę moją przykuwa prześliczny zegar słoneczny – prezent od królowej Wiktorii.
Zwiedzanie Euxinogradu kończy się degustacją lokalnych alkoholi. Bo to nie tylko pałac i ogród, lecz także winiarnia, otwarta już w 1891 r. Produkuje się tu dwanaście rodzajów białego wina. Te, których próbujemy, są przepyszne. A może to taki nastrój, w który wprowadził wcześniejszy spacer po ogrodzie? Nie smakuje mi natomiast lokalna brandy zwana Euxignac. Ale ja ogólnie nie jestem fanką koniaków, brandy i tego typu alkoholi.
Wiem, wiem… Euxinograd na pewno nie będzie pierwszym miejscem, o zwiedzaniu którego pomyślą ci spędzający wakacje nad Morzem Czarnym w okolicach Warny. Ale jeśli już znudzi się leżenie na plaży, a pałac akurat będzie dostępny do zwiedzania, to czemu by nie zajrzeć, pospacerować i skosztować pysznego winka?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
A ja lubie takie miejsca nieoczywiste, nie z pierwszych stron przewodnikow. Chetnie bym tam zajrzala. A zdjecie zegara piekne. Pozdrawiam.
Faktycznie mało osób pomyśli o tym, żeby się tam wybrać. A dla tego ogrodu i wina warto :)
No ja też nie jestem fanką alkoholu typu koniak czy whiskey, ale winka to bym nie odmówiła :). Ze stwierdzeniem, że każdy rząd lubi być blisko obywateli to chyba nie do końca się zgadzam, z naszej rzeczywistości odnoszę trochę inne wrażenie :).Fajnego dnia.
To akurat było stwierdzenie z przymrużeniem oka, powiedziałabym, że rządzący jak już zostają wybrani to rzadko bywają blisko ludu :D
Widziałam ten pałac podczas mojej podróży do Bułgarii, na żywo wygląda jeszcze piękniej:)
O! Zaczynałam się bać, że nikt poza mną i moimi znajomymi z pracy w Bułgarii tam nie był :) Zgadzam się, na żywo jeszcze ładniej tam…