Herbata po turecku
Wieczór w Ortaköy. Zatrzymuję się w herbaciarni na brzegu cieśniny Bosfor. Herbaciarnia to duże słowo w tym przypadku – składa się ona z kilku małych plastikowych stolików, niektóre z nich przykryte są równie plastikowymi matami. Obok plastikowe krzesełka. Prawie wszystkie zajęte przez Turków sączących herbatę. Gdzieś z boku większy nieco stolik, też oczywiście z plastiku, a na nim czajnik z esencją i sporych rozmiarów termos z gorącą wodą do jej rozcieńczania. Zamawiam szklankę i siadam na jednym z ostatnich wolnych krzesełek, a na stoliku stawiam swoją szklaneczkę.
Gorący, złocisty napój obowiązkowo z dużą ilością cukru podawany w niewielkich szklaneczkach jest w Turcji bardzo popularny. Herbatę, zwaną tu çay, popija się w każdej sytuacji. Nawet gdy idziesz do sklepu kupić pamiątki nie zdziw się, kiedy sprzedawca zaproponuje ci szklaneczkę herbaty. Częstowanie herbatą to wyraz gościnności i przyjaźni.
Turecki çay zaczyna być równie popularny jak tutejsza kawa, ale dzieje się tak dopiero od niedawna. Po I wojnie światowej import kawy był dla Turków niezwykle drogi, dlatego Atatürk zdecydował się promować czarną herbatę, która zresztą była dostępna z krajowych plantacji w prowincji Rize, na tureckim wybrzeżu Morza Czarnego. Co ciekawe, Turcja może się szczycić największą konsumpcją herbaty na osobę na świecie – rocznie zużywa się tu 2,5 kilograma herbaty na osobę, a to nawet więcej, niż w tradycyjnie herbacianej Wielkiej Brytanii!
Rytuał parzenia herbaty jest dość ściśle określony. Tradycyjnie wykorzystuje się do tego dwa czajniczki (çaydanlık) stojące jeden na drugim. W większym, dolnym czajniczku gotuje się woda, której niewielką ilość następnie wlewa się do górnego czajniczka, wypełnionego listkami herbaty dzięki czemu otrzymuje się mocną esencję. Tę można następnie, zgodnie z upodobaniem, rozcieńczyć wodą z dolnego czajnika. Herbatę podaje się w charakterystycznych szklaneczkach o kształcie tulipana (zwanych ince belli – szklanki o wąskiej talii :), które trzyma się za sam brzeg tak, by nie poparzyć sobie palców.
Wieczór w Ortaköy… Herbata parzy w język. Wiem, że jest mocna, więc dodaję dwie kostki cukru, który błyskawicznie rozpuszcza się w napoju. Mimo to wyraźnie czuję goryczkę kiedy biorę pierwszy łyk, parząc sobie przy okazji język. Ale to nie przeszkadza. Herbata jest pyszna! Nie spiesząc się wypijam całą szklankę i spoglądam na zegarek. Jest jeszcze czas na drugą porcję. Zamawiam, choć to chyba błąd. Tuż po jej wypiciu czuję przyspieszone bicie serca – jak po mocnej kawie. Taka cena za podwójną przyjemność.
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
To mocna ta herbata :-)
Nie mogłabym jej tyle pić.
Piję tylko jedną kawę dziennie rano,
a herbatkę bardzo cienką , oj cienką.
Turcy pewnie są przyzwyczajenie do picia herbaty w dużych ilościach.
Do kawy zresztą też są przyzwyczajeni mocnej :)
Ja kawy nie lubię, ale herbatę… uwielbiam!
Ojj tak. Turecka kawa i herbata to istna siekiera! Chociaż nie byłem w Stambule, to wyobrażam sobie, że jego uroki rekompensują supermocną herbatę ;) Pozdrawiam!
Widoki Stambułu idealnie komponują się z mocna herbatą :) Tak samo jak ona mogą wywoływać przyspieszone bicie serca ;)))
Koniecznie muszę spróbować. Ale cukier w herbacie zabija jej aromat.
Nie wiem, mi smakuje herbata z niewielką ilością cukru :)
Rzeczywiscie te malenkie herbaciarnie okupowane przez meska czesc maja swoj urok.Herbata mocna pita w malenkich szklaneczkach i ten unoszacy sie zapach to klimat ktorego nie da sie zapomniec.
Też uwielbiam turecką herbatę, chociaż moim znajomym niezbyt smakowała;) Cieszę się, że opisałaś, jak ją przygotowywać, bo przywiozłam sobie kilka paczek, a zaparzona naszym sposobem nie smakuje dobrze. Będę musiała pokombinować i domowymi metodami stworzyć atrapę takiego specjalistycznego czajniczka;)
Mi turecka baaardzo smakowała, ale ja to w ogóle jestem herbaciana, a nie kawowa :)