Malownicza Teneryfa, czyli jak zachwyciły mnie Klify Olbrzymów i Masca
Wąska, kręta droga pnie się pod górę. Od czasu do czasu trzeba zwolnić i zjechać na pobocze, by wyminąć się z nadjeżdżającymi z naprzeciwka samochodami. Gdy dojeżdżam do punktu widokowego, czuję, jak samochodem trzęsą silne podmuchy wiatru. Parkuję w zatoczce na poboczu i ostrożnie wysiadam, by się rozejrzeć. Przede mną jeszcze dość długi zjazd w dół w kierunku miejscowości Masca, która jest moim dzisiejszym celem. Oglądam się za siebie. Pomiędzy chmurami na kilka sekund pokazuje się ośnieżony wierzchołek wulkanu Teide, zbyt krótko, by zrobić zdjęcie, ale wystarczająco długo, by zachwycić się nim po raz kolejny.
Budzę się rankiem w niewielkim, sympatycznym hostelu niedaleko lotniska Tenerife Sur. Na Teneryfę przyleciałam wieczorem na jeden dzień, chcąc odpocząć od pracy na Gran Canarii. Wypożyczyłam auto i znalazłam hostel przy samym lotnisku, gdzie spędziłam noc. Po szybkim śniadaniu wymeldowuję się i ruszam przed siebie. Moim dzisiejszym celem są klify Acantilados de Los Gigantes, czyli Klify Olbrzymów, i malowniczo położona w górach miejscowość Masca. Wzdłuż południowego wybrzeża prowadzi autostrada, więc do położonej tuż obok klifów w miejscowości Los Gigantes docieram bardzo szybko. Przed miastem znajduje się punkt widokowy, w którym zatrzymuję się, by po raz pierwszy rzucić okiem na te wspaniałe skały.
Kiedy tylko wspominałam wcześniej, że wybieram się na Teneryfę, wszyscy bez wyjątku mówili mi, że powinnam zobaczyć klify Los Gigantes od strony wody. Parkuję więc samochód niedaleko portu i wsiadam na pierwszą łódkę, która wypływa po moim przyjeździe. W planie mamy dwugodzinny rejs wzdłuż skał i poszukiwanie delfinów, latem doszedłby do tego jeszcze przystanek na pływanie, ale – mimo słonecznej pogody – jest tak zimno, że wszyscy siedzimy na łódce w kurtkach, szalikach i czapkach.
Acantilados de Los Gigantes, jak sama nazwa wskazuje, to gigantyczne klify leżące w zachodniej części Teneryfy. Bazaltowe, niemalże pionowe ściany sięgają nawet pięciuset metrów wysokości. Gdy płyniemy małą łódką wzdłuż nich, zadzieram wysoko głowę, ale i tak ciężko objąć wzrokiem całe klifowe wybrzeże. Nagie skały wystawione są na silne podmuchy wiatru, a u ich stóp z hukiem rozbijają się morskie fale. Z jednego z klifów spada wąski wodospad. Nad głowami przemykają nam chmury, a wiatr daje się trochę we znaki. Guanczowie, czyli pierwsi mieszkańcy Teneryfy, nazywali te klify Piekielną Ścianą.
W pewnym momencie zamiast płynąć dalej wzdłuż tej skalnej ściany, łódka skręca w bok. Po chwili skakania przez fale kapitan wyłącza silnik i mówi, żebyśmy zaczęli się rozglądać. Nie trzeba długo czekać na niewielkie stadko delfinów butlonosów, baraszkujących w wodzie nieopodal. To nie pierwszy raz, jak widzę delfiny, ale za każdym razem przyglądanie się im sprawia mi ogromną frajdę. Te urocze morskie stworzenia wywołują uśmiech na twarzy, gdy przemykają przed dziobem łódki, ścigają się ze sobą, wyskakują ponad powierzchnię wody i chowają się, by za moment wyskoczyć znowu.
Gdy czas z delfinami dobiega końca, wracamy w kierunku klifów. Pomiędzy skałami ukryta jest malutka przystań. Tutaj moglibyśmy popływać, gdyby było ciepło. Tutaj również, zamiast w porcie, wsiadłabym na łódkę, gdybym miała więcej czasu, gdyż w tej przystani kończą się wędrówki malowniczym wąwozem, który prowadzi od położonej w górach miejscowości Masca aż do wybrzeża. Z tego, co słyszałam, jest to jeden z najpiękniejszych szlaków na Teneryfie i naprawdę warto się nim przejść. Niestety ja ze względu na pracę mam tylko jeden dzień wolny i nie udaje mi się wygospodarować dość czasu na taką wędrówkę.
Po wspaniałym rejsie przychodzi czas na szybki obiad, a potem wskakuję z powrotem do samochodu, by pojechać do miejscowości Masca. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam jej zdjęcie z położonego powyżej punktu widokowego, wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała tam pojechać. Mała wioska otoczona skałami wyglądała dosłownie jak miniaturka Machu Picchu. Dojazd do niej z Los Gigantes jest dość długi, bo droga, szczególnie na ostatnim odcinku, jest wąska, kręta i momentami stroma, a w dodatku trafiam na jakiś lokalny wyścig kolarski i utykam w korku, ale widok na wioskę wart jest tej podróży.
Nie tylko zresztą sam widok, bo trasa prowadząca do Maski także dostarcza wielu zachwytów, szczególnie gdy minie się miasteczko Santiago del Teide i punkt widokowy Mirador de Cherfe, z którego dostrzegam wierzchołek wulkanu Teide. Dalej droga wije się w dół, mogąc przyprawiać mniej doświadczonych kierowców o zawroty głowy. Jadę powoli i ostrożnie, jednocześnie podziwiając wspaniałe poszarpane góry dookoła, pokryte zieloną kołderką roślinności. Okolica prezentuje się naprawdę wspaniale.
Po dojechaniu na miejsce dość długo szukam miejsca do zaparkowania. Niby wydzielono tu niewielki parking, jest on jednak zupełnie zapchany, a samochody stoją także na poboczu. Jadę kawałek dalej, mijając punkt postojowy dla autobusów. Dziwię się, bo przecież jest poza sezonem i zastanawiam się, jak tłoczno musi tu być w środku lata. W końcu udaje mi się wcisnąć auto w jakąś niewielką przestrzeń i ruszam na spacer, najpierw pod górkę, by zobaczyć wioskę taką, jak kiedyś widziałam na zdjęciach.
Widok, nie przesadzam, jest wspaniały. Masca, zamieszkana przez niecałe sto osób, wygląda jak niewielkie gniazdko uwite na szczycie skał, na wysokości sześciuset pięćdziesięciu metrów nad poziomem morza. Kilka domków o rdzawoczerwonych dachach przycupnęło na wzniesieniu otoczone bujną, soczyście zieloną roślinnością. Jestem zachwycona i ze smutkiem spoglądam na zegarek, który nieubłaganie odlicza minuty do lotu powrotnego na Gran Canarię, oraz na niebo, które powoli zasnuwają szare chmury. Po chwili zaczyna siąpić z nich drobny, chłodny deszcz. Myśląc o warunkach na drodze, schodzę szybciutko do wioski, by rzucić na nią okiem z bliska, zanim wrócę do samochodu. Jest ładnie, chociaż to jednak widok z góry bardziej mi się podoba.
Po wjechaniu z powrotem na Mirador de Cherfe nie widzę nic. Chmury otuliły okolicę tak, że nie można dostrzec nie tylko Teide, ale też drogi na kilkanaście metrów w przód. Wystarczy jednak dojechać do Santiago del Teide, by zostawić je za sobą i znowu widzieć słońce. Tak właśnie bywa z pogodą w górach – zupełnie nieprzewidywalna. Dojeżdżam na lotnisko, oddaję samochód i wracam na Gran Canarię, zachowując wspaniałe widoki z Teneryfy w pamięci.
- Walutą obowiązującą na Teneryfie, jak i w całej Hiszpanii, jest euro.
- Samochód – nowe Renault Clio – wypożyczyłam w popularnej na Wyspach Kanaryjskich wypożyczalni Plus Car, płacąc 27 euro za dobę (pełne ubezpieczenie, brak limitu kilometrów), którą lubię za przejrzystość rezerwacji i brak dodatkowych, ukrytych opłat.
- Litr benzyny bezołowiowej na Teneryfie kosztuje około 0,93 euro.
- Autostrada wzdłuż południowego wybrzeża jest bezpłatna.
- Droga do Maski, szczególnie za miejscowością Santiago del Teide, jest naprawdę bardzo wąska, kręta i stroma. Nie polecam jej mało doświadczonym kierowcom, którzy niepewnie czują się za kierownicą, nie umieją hamować silnikiem i ruszać pod górkę.
- Wycieczka łódką pod klify Acantilados de Los Gigantes: 15 euro. W cenie dwugodzinny rejs wzdłuż skał, poszukiwanie delfinów, przerwa na pływanie (jeśli pogoda pozwoli) i napój. Dostępne są też dłuższe rejsy.
- Jeśli wolisz wybrać się do Los Gigantes i miejscowości Masca z wycieczką zorganizowaną, kliknij tutaj, by wyszukać oferty.
- Ze względów logistycznych nocowałam zaraz przy lotnisku Tenerife Sur, w Los Amigos Hostel Tenerife, gdzie zarezerwowałam łóżko w czteroosobowym dormie za 19,90 euro. Po przyjeździe okazało się, że dostałam łóżko w pokoju dwuosobowym, co było miłe. Hostel jest czysty, a obsługa sympatyczna. Cena obejmuje śniadanie.
- Chcąc przyjechać na dłużej, można zatrzymać się nieopodal klifów, w miasteczku Los Gigantes. Kliknij tutaj, by zobaczyć bazę noclegową! Jeszcze więcej hoteli znajduje się w sąsiedniej miejscowości Puerto de Santiago – kliknij, by przejrzeć oferty.
Jak spodobały się Wam Masca i klify Los Gigantes? Byliście już na Teneryfie? A może dopiero planujecie się tam wybrać?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Masca – piękna!
Zgadzam się :)
Bajeczne ☺ kilka dni widziałem na żywo ☺
O tak!
Byłam, widziałam i potwierdzam :)
Super :)
przebyłam cały wąwóz
Cudowna wyprawa. Nie býlo jakoś bardzo trudno a widoki i roślinność – nieziemskie. Moj nr 1 na Teneryfie
Było pięknie?
Masca została zamknięta pod koniec lutego
http://www.wyspy-szczesliwe.pl/blog/zamknieta-trasa-trekkingowa-w-wawozie-masca/
Czemu? Warunki pogodowe uniemożliwiały dojazd?
Już widzę. Głupota ludzka :/ czyli zamknięty wąwóz, na szczęście do wioski nadal można dojechać!
a na koncu wedrowki jaka piękna niespodzianka
z bliska jest piękna czarna a mieni się wszelkimi kolorami
Widziałam tę plażę od strony wody
Potwierdzam Trasa przez Masca to niezapomniana wyprawa. Cudne widoki
No i coraz bardziej żałuję, że nie dałam rady przejść się wąwozem ;)
Teneryfa-przecudne miejsce na ziemi…
Oj tak :)
to chyba i ja tam chcę jechac !!!
Jedź :)
Jak najbardziej. Będę w kwietniu
Super!!!
Ewa,my lecimy za niecaly miesiac :) z zainteresowaniem czytamy relacje i czekamy na wiecej!
Więcej nie będzie o Teneryfie… byłam tam tylko jeden dzień teraz ;) sprzed kilku lat mam jeszcze wpis o Teide :)
Byłam i potwierdzam!
:D
Kiedy tam byłam, też to miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Mam takie zdjęcie z Masca, że kiedyś pokazując je bez problemu wkręciłam jedną osobę ,że to z Nowej Zelandii
Ale numer
Bylam, widzialam
Podobało się? :)
Będę w tym roku
W ile osób płynęłaś łódką pod klify, jak załatwić taką łódkę?
Wielkie dzięki, właśnie zastanawiam się czy zobaczenie delfinów przez chwilkę( bo pewnie szybko odpłyną) lub wogóle ich nie zobaczenie ma sens taka wycieczka, jak jest do zobaczenia wiele innych miejsc na Teneryfie.
Przekonałaś mnie;) Wielkie dzięki.
Fajnie, przyjemnej podroży! :)
Po prostu poszłam do portu i były dwa trzy stoiska oferujące wycieczki. Jedna była o wiele droższa, ale miałam mieć łódkę na wyłączność. Przy samym wejściu do portu jednak była druga i tam mieli rozkład, wycieczki były co godzinę za 15 euro więc zdecydowałam się na najbliższą. Na łódce było nas tak na oko ze 20 osób…
Mi bardziej zależało na zobaczeniu tych klifów z wody bo są piękne! Delfiny były miłym dodatkiem i my akurat mieliśmy szczęście bo skakały wokół nas z pół godziny, w tym jeden mały delfinek :)
Miejsce fajne, podobało mi się. Porównanie do Macchu Picchu jednak grubo na wyrost…
Nie bez powodu jednak Masca nazywana jest Machu Picchu Europy, widać nie tylko ja dostrzegam pewne podobieństwo ;)
To wspaniałe miejsce!!! Polecam!!!!
Cudowne zdjęcia i Twoja opowieść również ? To niesamowite móc podziwiać takie piękne widoki…
Dziękuję! :)
Fajnie wrócić do wspomnień. W grudniu byłam na Teneryfie w hotelu Barcello nieopodal Los Gigantes. Wspaniale bylo. A te strome i wąskie uliczki, w drodze do Teide niemal do zawału mnie doprowadziły. Wspaniale bylo.
Hahah pamiętam sprzed kilku lat dojazd na Teide. Ale za to widoki jakie! :)
Piekne miejsce, wiele praktycznych uwag. Fajnie tak popodróżować.
Dziękuję! :)
Przepiękne zdjęcia, bardzo ciekawy artykuł… i znów jestem na Teneryfie ?. Świetnie, że zawarłaś w tekście tak dużo praktycznych porad.
Cieszę się, że pomogłam na chwilę przenieść się na tą wspaniałą wyspę :)
Tak, jedno z najwspanialszych miejsc na Tene!!
Ja całej jeszcze nie widziałam ale też mi się tak wydaje :)
Daleko niedaleko Jest co podziwiać: cała wyspa jest wyjątkowa… Chociaż, ja zawsze mam takie odczucia, po każdej podróży hihihi :) :)
Daleko niedaleko Ja tez z tych właśnie… ;)
Mam często podobnie, rzadko kiedy nie podoba mi się miejsce, do którego jadę :)
Byłam na Teneryfie kilka miesięcy temu. Szczególnie spodobała mi sie Masca. Pozdrawiam ☺
Ja również pozdrawiam! :)
nie mam pocztówki jeszcze:)???
Ups :) ale mnie już tam nie ma :D
Byłam. Jest przepięknie.Polecam.
Niesamowicie wygląda ta wioseczkna, ciekawe jak ludzie potrafią się osiedlić na prawdę wszędzie. Masca jest zamieszkała na stałe czy to sezonowe domki? Piękne widoki <3 coś czuejmy, że czas zacząć odkrywać Europe :D
Jest zamieszkała przez cały rok :D Ja kiedyś uważałam ogólnie Wyspy Kanaryjskie za nieciekawe i okazuje się, że bardzo się myliłam. Polecam
Kolejne miejsce wpisane na listę do odwiedzenia :P
Koniecznie :)
Pięknie! Nie byłam jeszcze na teneryfie, ale już same zdjęcia zachwycają. Lubię wulkaniczne klimaty :)
To nawet jeszcze bardziej polecam Lanzarote :)
Mam wspaniałe wspomnienia z Teneryfy. Wąwóz Masca również przeszłam. Wyspy Kanaryjskie to takie moje wymarzone miejsce do życia.
Mi niestety na sam wąwóz czasu nie wystarczyło. Ja najchętniej zamieszkałabym jednak w Portugalii :)
Zdjęcia przepiękne i widoki tak samo, aż zazdroszczę Tobie takiej podróży. Na pewno będę musiała się wybrać tam :) Pozdrawiam,
Bardzo polecam :)
Witam! Podróż do miejscowości Masca na lekkiej adrenalinie, spowodowanej przez liczne serpentyny drogowe :) Na miejscu spacer i spróbowanie soku z opuncji i z kaktusa (świetne świeże orzeźwiające soki które można kupić w miejscowej restauracyjce z nieziemskim widokiem). Polecam zdecydowanie wypad!
Adrenalina na tej drodze gwarantowana!
Świetny artykuł – uzyskałam kilka praktycznych informacji na temat Maski i Los Gigantes i już wiem, że koniecznie musimy się tam wybrać! :) wyruszamy na Teneryfę za dwa dni :) mam pytanie odnośnie temperatur panujących w tamtym rejonie – czy jest dużo chłodniej ze względu na wysokość?
Tak, warto się przygotować na chłód, wziąć jakąś kurtkę czy sweter :)
Teneryfa zawsze piękna. Byłem tam dwa razy i za każdym razem odkrywam ją na nowo :)
Los Gigantes zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. W ogóle cała Teneryfa to fajna miejscówka :)