Małpie figle w puszczy Jozani
Za pierwszym razem siąpi deszcz. Za drugim razem leje jak z cebra. Dopiero za trzecim razem, kiedy odwiedzam puszczę Jozani, świeci słońce. Na niebie nie widać ani jednej chmurki. Małpy znajdujemy nieopodal parkingu. Spędzam chyba z godzinę na ich obserwowaniu i fotografowaniu, od czasu do czasu przedzierając się przez jakieś chaszcze, częściej jednak po prostu idąc wydeptaną ścieżką. Pogoda jest świetna, dlatego kiedy na karku czuję coś mokrego nie muszę nawet spoglądać do góry by wiedzieć, że to nie deszcz…
Park Narodowy Jozani Chwaka Bay to jedyny park narodowy znajdujący się na terenie Zanzibaru. I chociaż Afryka Wschodnia kojarzyć się może z dziką zwierzyną – lwami, słoniami czy żyrafami, szczególnie tymi żyjącymi w parkach narodowych, to w Jozani, bo tak się mówi na niego w skrócie, tych zwierząt nie spotkamy. Największymi dzikimi zwierzakami Zanzibaru są bowiem przesympatyczne gerezy trójbarwne. A ich domem jest właśnie Jozani.
Puszcza Jozani to około pięćdziesięciu kilometrów kwadratowych lasu deszczowego – największy zalesiony obszar na wyspie na wapiennym podłożu. Oprócz niemalże dziewiczego lasu znaleźć tu też można inne formacje roślinne takie jak słone mokradła, trawiaste polany i namorzyny. Już sam spacer po parku przypominającym dżunglę z kreskówek, ze starymi, zmurszałymi pniami, ogromnymi paprociami i zapachem wilgoci, stanowi nie lada przyjemność.
Na południu parku, pomiędzy mangrowcami, wybudowano drewniany podest, po którym można przespacerować się, chcąc przyjrzeć się tym niecodziennym drzewom rosnącym na terenach regularnie co sześć godzin zalewanych przez słoną wodę. Namorzyny posiadają charakterystyczne korzenie oddechowe wystające z błotnistego podłoża. Wygląda to trochę jak wielkie łoże fakira. Pomiędzy drzewami dostrzec można mniejsze i większe kraby.
Największą atrakcją Jozani i celem licznych wycieczek są jednak wspomniane wcześniej gerezy trójbarwne. Jako miłośniczka podglądania zwierząt w ich naturalnym środowisku również chętnie wybieram się, by zobaczyć te przeurocze małpki, których kuzynki – gerezy angolańskie spotkałam w Kenii. Już tam będąc słyszałam o tych małpkach żyjących tylko i wyłącznie na Zanzibarze i postanowiłam, że jeśli kiedykolwiek przyjadę na wyspę, to będę chciała je zobaczyć. Marzenie to spełniam dopiero dwa tygodnie po wylądowaniu tutaj.
Gereza trójbarwna jest gatunkiem endemicznym, czyli występującym tylko na Zanzibarze. Po angielsku mówi się na nią red colobus, co czasem niektórzy tłumaczą jako gereza ruda – pewnie od rudobrązowego koloru futra na plecach małpek, ale prawidłowa nazwa to trójbarwna – co w sumie też ma swoje uzasadnienie w umaszczeniu. Gerezy te są bowiem rudo-biało-czarne.
Będąc w Jozani po raz pierwszy chodzimy z przewodnikiem chyba ze dwadzieścia minut, zanim udaje nam się dostrzec pierwsze małpki. W czasie deszczu wolą się one bowiem trzymać wyższych partii drzew, gdzie trudniej jest je wypatrzyć. Mimo to wreszcie dopisuje nam szczęście, choć deszczowa pogoda i wilgoć wcale nie ułatwiają podglądania przyrody. Jeszcze trudniej jest robić zdjęcia, próbując jednocześnie chronić aparat przed wodą.
Inna rzecz, że gerezy są zwierzętami niezwykle figlarnymi i ruchliwymi. Stadko, które spotykamy, pełne jest młodych skaczących z konaru na konar, bujających się na gałęziach i zaczepiających się nawzajem. Małpki przyzwyczajone są do obecności człowieka, ale ignorują nas kompletnie. Oczywiście będąc w ich pobliżu nie wolno wyciągać z plecaka nic do jedzenia, by ich nie kusić i nie drażnić.
Gerezy trójbarwne żywią się głównie liśćmi, co możemy zaobserwować w czasie wizyty w Jozani. Oprócz tego chętnie jadają młode pędy, kwiaty, nasiona i niedojrzałe owoce. Żołądki gerez nie produkują odpowiednich enzymów, które potrzebne są do strawienia cukrów zawartych w owocach dojrzałych. Przewodnicy powinni więc pilnować, by któremuś z turystów nie przyszło do głowy próba karmienia małpek na przykład bananami.
Podobno zdarzają się też przypadki, gdy gerezy jedzą węgiel drzewny. Ma on być pomocny w neutralizacji toksyn zawartych na przykład w młodych liściach mango. Przewodnicy, znając zwyczaje żywieniowe gerez, radzą, by na ich poszukiwanie do Jozani wybrać się rano, w trakcie żerowania. W południe o wiele trudniej jest wypatrzyć małpki, które chowają się gdzieś w koronach drzew i odpoczywają. Drugą porą dnia, kiedy też można je dostrzec, jest popołudnie.
Stada gerez składają się z kilkudziesięciu osobników. W grupie znajduje się kilka dorosłych samców, dwa razy więcej samic i sporo młodych. Gerezy trójbarwne są niezwykle uspołecznionymi małpkami. Chętnie dokazują, bawią się i iskają. Mam wrażenie, że nie mogą usiedzieć dłużej w jednym miejscu, w bezruchu.
W czasie drugiej wizyty w Jozani na małpki natykamy się jeszcze na parkingu. Ponieważ znowu pada – tym razem również siedzą one wysoko w koronach drzew. Spacer przez las pozwala nam zobaczyć jeszcze kilka, ale nie jest to łatwe. Jozani nie jest ogrodem zoologicznym, wycieczka tutaj to takie jakby mini-safari, a wiadomo, że powodzenie safari zależy od szczęścia. Choć tutaj gerezy spotkać można prawie zawsze, tylko raz będą one na gałęziach na wyciągnięcie ręki, a innym razem będą harcowały gdzieś wysoko ponad głowami.
Czując niedosyt po pierwszych dwóch wizytach postanawiam poczekać na dobrą pogodę i wybrać się do parku po raz trzeci. Tym razem wizyta to pełen sukces. Nieopodal parkingu spotykam spore stado małpek, które bawią się i skaczą po gałęziach niemalże na wprost mnie. Chodzę pomiędzy drzewami szukając jak najlepszych ujęć, co mimo pięknej pogody jest niełatwe, bo gerezy ani myślą pozować do zdjęć.
W Jozani żyje około dwóch tysięcy tych małpek. Kolejne kilkaset – poza parkiem, ale w jego okolicach. To gatunek zagrożony. Podobno próbowano kiedyś przenieść stado na drugą wyspę archipelagu Zanzibar – na Pembę, ale zakończyło się to fiaskiem. Gerezy nie rozmnażały się w nowych okolicach. Największym zagrożeniem, które w pewnym stopniu wyeliminowano tworząc tu park narodowy, jest wycinanie lasów, co zmniejsza przestrzeń życiową gerez.
Kolejnym, nieco zaskakującym w moim odczuciu zagrożeniem dla gerez jest nielegalne polowanie na te urocze małpki a następnie sprzedaż ich na czarnym rynku jako zwierzątek domowych. Trzecią, największą niespodzianką jest to, że podobno miejscowi polują od czasu do czasu na gerezy dla ich mięsa. Szczerze mówiąc, nie słyszałam nigdy, by ktoś tu a Zanzibarze przyznał się do jedzenia małp.
Słyszę natomiast historie, że gerezy przynoszą pecha. Niektórzy miejscowi podobno niezbyt je lubią. W suahili mówi się na nie kima punju, co oznacza trująca małpa. Nazwa ta wzięła się ponoć od ostrego, nieprzyjemnego zapachu tych zwierząt. Muszę przyznać, że kręcąc się po lesie miedzy gerezami nie czuję żadnego smrodu. Moim zdaniem to całkiem zabawne, sympatyczne małpki. Do czasu aż przez nieuwagę nie zatrzymuję się pod jedną z gałęzi, gdzie siedzi wredna gereza, która zapewnia mi mały prysznic. Dobrze, że staje się to pod koniec mojej wycieczki, więc biegnę do toalety, myję kark i wracam do domu wspominając spotkania z małpkami.
Przewodnik po Zanzibarze
W kwietniu 2018 roku nakładem wydawnictwa Bezdroża, w serii Travelbook, ukazał się przewodnik po Zanzibarze mojego autorstwa. Znajdziecie w nim jeszcze więcej praktycznych informacji dotyczących podróżowania po wyspie i archipelagu, a także opisy tamtejszych atrakcji turystycznych, plaż i zabytków, a także miejsc leżących nieco na uboczu turystycznych szlaków. Dostaniecie namiary na polecane hotele i hostele, agencje turystyczne, centra nurkowe i wiele więcej. Spędziłam nad jego przygotowaniem i napisaniem bardzo dużo czasu, więc myślę, że wybierając się na Zanzibar, warto po niego sięgnąć. Kliknij tutaj i kup :)
Jeśli planujesz wyjazd na Zanzibar, zajrzyj też do wpisu zawierającego przydatne informacje praktyczne!
Mieliście okazję spotkać jakieś małpki w czasie swoich wyjazdów? Lubicie te zwierzęta, czy może wydają się Wam wredne lub niebezpieczne? Będąc na Zanzibarze wybralibyście się do Jozani?

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Już się nie mogę doczekac tych rudzielców
Kiedy? :)
Styczeń
Wszystkie małpy są niesamowite i mądre ;-)
Prawda! Mądrzejsze niż nam się czasem wydaje :)
Patrząc na zachowanie ludzi przy orangutanach powiedziałabym nawet, że mądrzejsze od niektórych przedstawicieli naszego gatunku ;-)
Przeczytałam z zapartym tchem. A oczęta tych małpek roztopiły całe moje serducho. Odpowiadając na Twoje pytanie: niestety nie nadałabym się na prowadzącą program Z kamerą wśród zwierząt. Choć kocham zwierzęta to mam dużą fobię związaną z pełzającymi stworzeniami więc krainy, gdzie mogę je spotkać leżą poza moim zasięgiem. Ech, nawet Beskidy czy Bieszczady napawają mnie trwogą…
Ja w sumie bardziej bałam się żmij w Bieszczadach niż tych węży, które podobno mogę spotkać tutaj. Poza zieloną mambą, która uciekała przede mną w Kenii jeszcze żadnego pełzającego gada nie spotkałam :)
słooodziak
Noooooo :)
Jakie piękne małpki :) Ujęcie z góry mnie rozbroiło… trochę bym się jednak chyba bała takiej ilości zwierzaków w jednym miejscu.
Na szczęście one zupełnie nas – ludzi ignorują :)
Spodobałoby mi się tam! ;)
Na pewno!
Małpki przesłodkie, a patrząc na zdjęcia mokrej ziemi kontrastującej z zielenią drzew poczułam przypływ świeżego powietrza. Wdech, wyyyydech… :)
O tak, świeżo i wilgotno, a jak gorąco to już w ogóle sauna :)
Wyglądają niegroźnie :) Bardzo urokliwe stworzenia, chociaż nie do końca wiem, jakbym się odnalazła w ich towarzystwie :)
Trzeba podglądać, ale nie przejmować się tak jak i one się nami nie przejmują :)
Ale fajne!
Urocze!
podglądania małp nigdy nie mam dosyć. I za każdym razem fascynuje mnie, dlaczego człowiek tak późno odkrył, że pochodzi od tych właśnie stworzeń^^
Hahha to nsasze ego :)
Lubię, te agresywne też. Ale do nich sie nie zbliżam ;).
I tak dobrze, nie ma co ich zaczepiać :)
Kocham małpki <3
:D
Małpki są cudowne! Miałam okazję bawić się z jedną w Amazonii :) Pamiętam wnętrze ich łapek w dotyku przypominające skórzana kanapę :)
Ja nigdy nie dotknęłam żadnej…
W życiu nie widziałam aż tak fantastycznych zdjęć! Już piąte maksymalnie mnie ujęło, gratulacje!
Dziękuję!
W Malezji spotkaliśmy dziko żyjące małpki w Teman Negara i na wyspie Perhentian. Były cudowne! Twoje zdjęcia z Jozani są niezwykłe. Ale ciągle najbardziej zazdroszczę Ci obserwowania goryli :)
O tak, to było moje najpiękniejsze przeżycie “przyrodnicze” do tej pory :)
Witaj Ewo. Jak już wcześniej pisałam na Zanzibarze byłam w ubiegłym roku. I nie wyobrażam sobie by opuścić tak cudowną wycieczkę jak zwiedzanie Jozani. Cudowna puszcza, piękny las namorzynowy, po którym mogliśmy chodzić tylko dzięki specjalnym drewnianym podestom i oczywiście gwóźdź programu- urocze rude gerezy. Choć wiem, że nie zawsze jest możliwe spotkanie ich, my mieliśmy wielkie szczęście. Pogoda dopisała, a małpki były wyjątkowo fotogeniczne choć nie powiem, że zrobienie fotek było łatwe. Zdjęcia robiłam jak oszalała, bo ciągle miałam wrażenie, że takiego ujęcia jeszcze nie miałam. Dzięki temu mam kilka bardzo interesujących zdjęć między innymi małpkę karmiącą małe. Mam również zdjęcia małpek z innych kontynentów, ale uważam, że te z Zanzibaru są najpiękniejsze. Pozdrawiam serdecznie.
O tak, one są niezwykle żywe i ruchliwe, niełatwo je fotografować :) Pozdrawiam ciepło!
Hej! Czy za pomocą dala-dala wspomnianych przez Ciebie w innym poście (bo tak skaczę już z jednego do drugiego, same ciekawostki!) można sobie samemu dość sensownie solo zorganizować wyjazd do tego parku?
No niestety twoje informacje są nieprecyzyjne. Te małpy żyją poza Jozani, a dokładnie w Paje w Hotelu White Sand Luxury Villas & Spa – Relais & Chateaux, byłem w tym roku. Biegają sobie jak chcą i nie są narażone na bezmyślnych turystów :D