Nesebyr – perła Morza Czarnego
Wypoczywać nad bułgarskim Morzem Czarnym i nie zwiedzić Nesebyru? To się nie godzi! Miasto od 1983 r. będące wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO to jedna z głównych atrakcji turystycznych tutejszego wybrzeża. I rzeczywiście, rokrocznie w czasie sezonu zjawia się tu tłum wczasowiczów chętnych doświadczyć czegoś więcej, niż tylko leżenia na plaży. Z tego powodu miasto traci trochę na atmosferze, współczesna komercja przeplata się z duchem starożytności, ale – co by nie mówić – Nesebyr jest jednak wart odwiedzenia. W końcu z jakiegoś powodu musiał zasłużyć na miano perły Morza Czarnego albo bułgarskiego Dubrownika!
Miasto leży na swego rodzaju półwyspie, ze stałym lądem łączy je w zasadzie wąski pas ziemi, po którym na parking prowadzi droga dojazdowa. Wjeżdżając do starego Nesebyru po prawej stronie mijamy młyn, a potem figurę św. Mikołaja, patrona tutejszych rybaków.
Nesebyr jest miastem starym z burzliwą przeszłością. Założona tu jeszcze przed VI w. p.n.e. przez Traków osada nosiła nazwę Menebria, a Grecy po jej podbiciu przemianowali ją na Mesebria. Ich panowanie skończyło się w 71 r. n.e., kiedy miasto zdobyli Rzymianie. Ci w V w. n.e. ustąpili miejsce Bizantyjczykom, a w 812 r. miasto dostało się pod panowanie Chana Kruma. Następnie Nesebyr, znany pod tą nazwą od XI w. przechodził kilkukrotnie z rąk bułgarskich do bizantyjskich i z powrotem. Z czasów bizantyjskich zachowały się w mieście m.in. łaźnie, które można obejrzeć niedaleko portu. Potem byli tu jeszcze Turkowie, zanim miasto na dobre stało się bułgarskie.
Spacer po Nesebyrze pozwala niemalże dotknąć całej tej historii. Fragmenty wykopalisk czy dawnych świątyń stoją tu zaraz obok straganów z ceramicznymi pamiątkami, różanymi mydełkami i koronkowymi swetrami.
Niektórzy żartują sobie, że Nesebyr jest jednym z miast o największym zagęszczeniu kościołów. Faktycznie, do dzisiejszego czasu w lepszym lub gorszym stanie zachowało się 40 świątyń. Kilka z nich zasługuje na trochę więcej uwagi. Zacznijmy od… tej, której prawie już nie ma. To dawna cerkiew św. Stefana. Dziś została po niej jedynie kupka gruzu na końcu cypla. Wyobraźcie sobie, że wieki temu Nesebyr był sporo większy, niż obecnie. Niestety za sprawą niszczycielskiej działalności morza cypel coraz bardziej zmniejszał się, aż cerkiew pochłonęła woda.
W tym samym czasie w mieście działało już kilka innych cerkwi. Jedną z nich była cerkiew poświęcona Marii, matce Jezusa. Jej najstarsza część pochodzi z XI w. n.e. Kiedy kościół św. Stefana został zniszczony pod wpływem wody, tę właśnie świątynię oddano mu pod patronowanie. Ta trzynawowa bazylika pełniła rolę katedry, a dzisiaj mieści się tu muzeum. Warto zajrzeć do środka – wnętrze jest przepięknie zdobione freskami, które wyszły spod rąk trzech włoskich artystów.
Jeszcze starsza świątynia to cerkiew św. Zofii. To ona, przed cerkwią św. Stefana, była siedzibą biskupstwa. Z tej budowli zostało niewiele, ale ruiny pozwalają sobie wyobrazić, jak ogromna była to świątynia. W dodatku z takim niezwykłym jak na V w. n.e. bajerem jak centralne ogrzewanie!
Z kolei najlepiej zachowaną dawną cerkwią jest ta pod wezwaniem Chrystusa Pantokratora. Można ją zobaczyć na niejednej pocztówce z Nesebyru. Ta świątynia pochodzi z przełomu XIII i XIV w. i naprawdę zachwyca zdobieniami znajdującymi się na zewnętrznych ścianach. Można tu dostrzec charakterystyczne dla Nesebyru elementy zielonej ceramiki , elementy dekoracyjne z jasnego kamienia i rudych cegieł czy w końcu swastyki symbolizujące słońce.
W mieście tak pełnym świątyń została już tylko jedna czynna cerkiew. Łatwo ją rozpoznać i znaleźć – z daleka widać bowiem złotą kopułę na szczycie wieży. To cerkiew Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Wystarczy wyjść poza ścisłe centrum miasteczka (czyli jakieś kilka kroków w bok – nie oszukujmy się, Nesebyr nie jest metropolią), by natknąć się na którąś z mniej znanych cerkwi. Wszystkie one są opisane – to ukłon w stronę tych, których historia miasta ciekawi w nieco większym stopniu. Jednak to, co mi się bardziej podoba to fakt, że Nesebyr nie zmienił się w miasto-muzeum, że ciągle żyją tu ludzie. Że pod świątynią z XVI w. można zobaczyć ładę z XX w. To są ciekawe kontrasty!
Dobrze, czyli zobaczyliśmy już kilka ważniejszych zabytków, idziemy na spacer. Tuż za ruinami cerkwi św. Zofii trafiamy na mały placyk ze źródełkiem, wokół którego rozłożyli się sprzedawcy pamiątek.
Jak widać, uliczki Nesebyru są dość wąskie i kręte. To dlatego, że na wybrzeżu często wieją silne wiatry, a taka zabudowa miała im uniemożliwiać swobodne hulanie po mieście.
Warto też zwrócić uwagę na ciekawy sposób stawiania tutejszych domów – na dole są one murowane, na górze drewniana nadbudówka. W dawnych czasach część murowana służyła za spiżarnię. Mury sprawiały, że w środku było dość chłodno, dzięki czemu żywność można było dłużej przechowywać. Część mieszkalna znajdowała się na górze. Dzisiaj taki dom w Nesebyrze kosztuje zawrotne sumy pieniędzy!
Mieszkanie tutaj ma jednak kilka wad. Pierwsza z nich to oczywiście tłumy turystów pod oknami. Druga – brak prawdziwej plaży. Można tu znaleźć oczywiście kawałek piasku, ale jednak na plażowanie wybrałabym się gdzieś dalej, chociażby do nowego miasta Nesebyr.
Idąc wzdłuż wybrzeża cypla nietrudno natknąć się na kolejne restauracje z widokiem na morze. Z doświadczenia – chcąc zjeść dobrze i stosunkowo niedrogo warto odejść jak najdalej od turystycznego centrum. Chociaż i tak jedzenie w Nesebyrze to spory wydatek. Tutejsze restauracje często nie podają cen za cały posiłek, a jedynie za główny element dania. Do tego zamawia się jakąś sałatkę i najczęściej frytki, coś do picia i rachunek już szybuje w przestworza.
Wędrując dalej natykamy się na ciągle prowadzone wykopaliska. Wydawać by się mogło, że tak mały cypel już dawno przekopano wzdłuż i wszerz, a jednak nie – prace archeologiczne ciągle tutaj trwają.
W końcu dochodzimy do portu, znajdującego się po lewej stronie od wjazdu na cypel. Tutaj można za kilkanaście lewów przepłynąć się łódką, z której rozciąga się ładny widok na całe miasto, a także na znajdujące się po drugiej stronie zatoki kurorty Słoneczny Brzeg czy Sveti Vlas.
Port nie służy jednak jedynie turystom. Jest to miejsce nadal aktywnie wykorzystywane przez rybaków i poławiaczy muszli. Nie ma się więc co dziwić, że zapachy –delikatnie mówiąc – nie zawsze są najprzyjemniejsze :)
Spacer kończymy na murach miejskich. Kiedyś otoczone było nimi całe miasto, dzisiaj został tylko fragment. Przez bramę można znowu wejść do centrum Nesebyru, żeby jeszcze przed wyjazdem kupić ostatnie pamiątki i pocztówki.
Jak zwykle z miastami będącymi atrakcjami turystycznymi bywa, oczywiście najbardziej polecam tu wizytę przed lub po sezonie, kiedy jest mniej turystów i można cieszyć się przyjemną atmosferą starożytnego miasta. Jednak wiem, że także w pełni lata – mimo tłumów – Nesebyr potrafi zachwycić.
Byłam tam kilka razy i za każdym razem mi się podobało!

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Świetne zdjęcia, a o miejscu nie słyszałam i teraz trochę wstyd. Ale nadrobię na pewno, dzięki za dobry pomysł na Bułgarię :)
Dzięki :) W Bułgarii jest sporo ciekawych miejsc!
byłam ale mojego serca Bułgaria nie podbiła – choć trzeba przyznać że dzięki zabytkom i architekturze jest zdecydowanie bardziej atrakcyjna niż polskie nadmorskie miejscowości
moje podbiła… ale jest mało miejsc na świecie, o których mogłabym powiedzieć, że mi się tam nie podobało :) do zalet dodałabym jeszcze bułgarskie jedzenie – kawarma, sałatka szopska… pycha! :)
Co do sałatki szopskiej są spory, jest teza ( moim zdaniem uzasadniona ) że to jest “potrawa” macedońska. :) Super relacja, pozdrawiam.
A to ciekawe!
to nie jest tak że mi się tam nie podobalo… ale serca moje podbite nie zostało przez np. widoki (wole te chorwackie) bardziej przez szopska salatke ;)
rzeczywiście Chorwacja jeśli chodzi o widoki jest śliczna :) chętnie bym się tam wybrała jeszcze!
Bardzo fajnie napisane, aż mi się zachciało tam pojechać.
No i te stare kościoły bardzo stare, jeszcze sprzed państwa polskiego tak jak w Gruzji i Armenii.
To teraz się pakuj i leć :)
Wśród miejsc, które przechodzą mi przez myśl przy planowaniu tegorocznych wakacji jest również Bułgaria i właśnie w okolice Nesebyru chciałabym pojechać :)
Polecam jak najbardziej na wakacje :) Chociaż nie wiem, z czym konkuruje Bułgaria…
w czerwcu będę w ZŁOTYCH PIASKACH, jak się z nich dostac do tego cudnego miasta Nesebyr? proszę o podpowiedz.
Jest kilka możliwości:
1. wykupić wycieczkę z przewodnikiem u swojego rezydenta
2. wykupić wycieczkę na mieście
3. jechać autobusem do Warny i tam, na dworcu, przesiąść się w autobus do Nesebyru
4. wypożyczyć auto i jechać samochodem – obok miasta jest całkiem spory, płatny parking
Udanych wakacji!
dziękuję za odpowiedź. :)
Nesebyr jest pięknym i bardzo klimatyczym miastem, a tamtejsze knajpki oferują naprawdę pyszne jedzonko! wino też jest niezłe!:)
A nas Bułgaria zachwyciła, choć byliśmy tam dopiero dwa razy. Nesebyr zwiedziliśmy ale także inne piękne miejsca, których Bułgaria posiada nie mało. Dla nas to kraj trochę podobny do naszego kilkanaście lat temu tylko, że cieplej ;) Trochę też widzieliśmy tejn”niewodnej” Bułgarii i ten klimat szczególnie przypomina nam o dzieciństwie spędzonym na wsi :) Zawsze każdego zachęcamy do odwiedzenia Bułgari, ale wiadomo nic na siłę :)
Mi też Bułgaria bardzo przypominała Polskę sprzed lat :)
Ewa, a wiesz może czy te muszle były łowione z przeznaczeniem do restauracji czy po prostu na muszle? Wiem, że rapany są jadalne i łowi się je w celach spożywczych, jednak w Sozopolu nie widziałam ich w menu żadnej restauracji. Może w Nesebyrze były?
Szczerze mówiąc nie wiem. Sama zastanawiałam się nad ich przeznaczeniem ale nie było w okolicy nikogo, kogo mogłabym zapytać…
Nie wiem, kiedy znowu będę w Bułgarii, ale nie ustaję w poszukiwaniach rapan w restauracyjnej karcie…
Uwielbiam Bułgarię, kocham Nesebyr Sozopol. Wracam z utęsknieniem co roku. Tam czas się zatrzymał. Bułgarzy wspaniali gościnni. Cudowny klimat. Dobra kuchnia. Czuję się tam jak w niebie.
Zgadzam się, Bułgaria jest pięknym miejscem do wypoczynku :)
Właśnie dzisiaj zwiedzałam Neseber i rzeczywiście piękny choć jak dla mnie zdecydowanie zbyt dużo ludzi i komercji. Przyjechałam tu po kilku dniach pobytu w Sozopolu i to Sozopol uważam za piękniejszy i z klimatem?. Zabytków może nie ma tyle co w Neseberze ale domki i restauracje wiszące wręcz na skałach Cudne.
Oba miasteczka mają swój urok, faktycznie w Sozopolu jest było mniej turystów niż w Nesebyrze :)
Mnie Nesebyr urzekł. Bylismy tam dziś z całą rodziną. Przepiękne widoki klimatyczne uliczki, ciekawe budynki i chodź tak blisko Słonecznego Brzegu plaża lekko żwirowa w starym Nesebyrze i zupełnie inne muszelki
Nesebyr jest urzekający, nawet mimo dużej ilości odwiedzających!
N eseber klimat Bizancjum i pamiątek starożytnej Grecji.To mnie zauroczylo.Współczesna komercja przeszkadza mnie osobiście.Wróciłem do Bulgari po przeszło 35 latach i bardzo zmieniła się na plus.Polecam każdemu mimo jeszcze wielu mankamentów.
Bułgaria jest na pewno ciekawym krajem i pięknym, choć ma mankamenty, tak jak piszesz!
Nie ma jak czechy: kromeriz kadan jindzichuv hradec trebon cesky krumlov karlstein zatec i inne.
Zaciekawilas mnie , za tydzien pojade :)
Przyjemnego wyjazdu!