Pływając w lodowatej wodzie między kontynentami
W suchym skafandrze czuję się jak kosmonauta, szykujący się do podboju innych planet, a nie jak człowiek, który za chwilę ma dać nura do lodowatej wody. W głowie kołaczą się dwie myśli: po co ja się tam pcham? na przemian z no chodźmy już do tej wody! Wreszcie wszyscy są gotowi. Jest nas osiem osób plus przewodnik, za którym za chwilę zanurzymy się w krystalicznie czystej wodzie w szczelinie Silfra.
Silfra znajduje się w Parku Narodowym Þingvellir na Islandii, w miejscu gdzie rozchodzą się tektoniczne płyty euroazjatycka i amerykańska. Wypełniona jest wodą pochodzącą z leżącego w odległości 50 kilometrów lodowca Langjökull, ale przefiltrowaną przez ogromną warstwę skał wulkanicznych.
Dawniej spływała do jeziora Þingvallavatn bezpośrednio rzeką, ale wskutek wybuchu wulkanu Skjaldbreiður teren zalały tak wielkie ilości lawy, że zablokowała ona swobodny przepływ, więc woda musiała zacząć szukać sobie nowego ujścia. Znalazła, przesączając się przez skały. Filtracja taka trwa aż sto lat, co oznacza, że kropla rozpuszczona na lodowcu dzisiaj dopłynie do Silfry w kolejnym wieku. To działa na wyobraźnię.
Jakieś pół godziny przed wejściem do wody spotykamy się wszyscy nad szczeliną, gdzie nasz przewodnik Patrik robi nam krótkie wprowadzenie. Opowiada o zasadach bezpieczeństwa, instruuje jak mamy ubrać się pod skafander, wyjaśnia jak zachowywać się w wodzie, opisuje co można tam zobaczyć, a na koniec obiecuje kubek gorącej czekolady. Potem przekonam się, że nic nie smakuje lepiej, niż ta czekolada po wyjściu z lodowatej wody.
Już samo zakładanie suchego skafandra jest przygodą. Najpierw kombinezon. Czuję się w nim jakbym miała na sobie śpiwór, tylko dopasowany kształtem do ciała. Potem skafander właściwy, wkładanie którego kojarzy mi się z ponownymi narodzinami – tak wygląda przepychanie głowy przez kołnierz. Patrik uszczelnia mi go jakimś paskiem zaciskającym, a nadgarstki zabezpiecza taśmą izolacyjną. Na koniec kaptur na głowę i rękawice trójpalczaste, dzięki którym wyglądam niczym wielki homar. Maska z rurką i płetwy idą na koniec, już nad samą wodą.
Cóż, stoję na platformie nad wodą o temperaturze 2˚C i zaklinam w myślach, żeby tylko wszystko na pewno było szczelne. Kilka kroków i ciało już w wodzie. Co czuję? Nic nie czuję, jest ciepło! Teraz odwagi, trzeba zanurzyć twarz…
Pierwsze wrażenie jest okropne. Jakby milion małych igiełek lodu wbijało mi się w skórę policzków i ust. Straszliwie zimno! Ale zamiast skupiać się na tych mało przyjemnych odczuciach rozglądam się dookoła. Jesteśmy tuż przy brzegu, a jest już na co patrzeć!
Dzięki tej niesamowicie długiej filtracji, jakiej podlega woda przesączająca się do szczeliny, widoczność w Silfrze dochodzi do 120 metrów! Doskonale widać leżące ponad 60 metrów pod nami dno, a także gruzowisko skalne po obu stronach szczeliny. Te zwalone kamienie to efekty kolejnych trzęsień ziemi.
Silfra leży w dolinie ryftowej będącej częścią Grzbietu Północnoatlantyckiego. Wskutek ruchów tektonicznych rozszerza się w tempie około dwóch centymetrów rocznie. Ten ruch, niby nieznaczny, potrafi jednak doprowadzić do ogromnych napięć w ziemi, skutkując cyklicznymi jej trzęsieniami – mniej więcej raz na dziesięć lat. Wówczas kawałki skał odrywają się od ścian i spadają w głąb szczeliny.
Najpiękniejszym fragmentem szczeliny jest Katedra. To miejsce o długości 100 metrów, gdzie z jednego końca widać drugi jak na dłoni. Wpływa się do niej przez nieco płytszy fragment, co dodatkowo podkreśla ogrom miejsca.
W Katedrze robimy chwilowy przystanek. Staram się robić zdjęcia, ale utrudniają mi to zarówno homaropodobne rękawiczki jak i fakt, że mam już skostniałe palce. Okazuje się, że to nie w odkrytą twarz, ale właśnie w palec wskazujący jest mi najzimniej.
Nie zważam jednak na to ciesząc oczy tym, co znajduje się przed nimi. Głębia, otchłań tak magiczna, tak pociągająca. Wydawać by się mogło, że jeśli zanurkuję, to dopłynę do samego wnętrza ziemi… Jestem oczarowana!
Z Katedry płyniemy do brzegu jeziora. Trzeba skręcić w lewo w miejscu, gdzie dno robi się piaszczyste. Po kolei wychodzimy z wody. Nie zauważam, jak mija ponad pół godziny. Jak się potem okazuje nie zauważam również, że mój suchy skafander przeciekał i całą prawą rękę mam mokrą. Jedyne, co mam w głowie, to widoki sprzed paru minut, spod wody.
I ta gorąca czekolada, tak przyjemnie rozgrzewająca od środka! Szybko wypijam kubek, wydostaję się ze skafandra i biegnę nad szczelinę, by przejść tę trasę jeszcze raz, tym razem obserwując ją z brzegu.
Z góry jednak Silfra nie robi takiego wrażenia. Stojąc nad szczeliną nie domyśla się człowiek, jak magiczne widoki czekają pod powierzchnią wody. Widać tylko trochę, ciut ciut, taką obietnicę. Zaproszenie do przełamania strachu przez zimnem i zajrzenia, co jest głębiej. Cieszę się, że mi się to udaje!
W szczelinie Silfra pływałam na zaproszenie centrum nurkowego Dive.is, które organizuje zarówno snorkeling, jak i nurkowanie w tym miejscu, a także nurki w innych miejscach na Islandii.
Przełamalibyście strach przed zimną wodą dla takiego magicznego doświadczenia i fantastycznych widoków? Lubicie pływać z maską i rurką, czy jesteście raczej typami lądowymi?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Ale czysta woda ! W sumie nigdy nie nurkowałem, ale nie dziwie się, że to może oczarować. Może trzeba będzie kiedyś tego spróbować :)
Nurkowanie jest świetne, ale do pływania z maska i rurką nie trzeba żadnego doświadczenia. Polecam, bo podwodny świat w ogóle jest fascynujący :)
Nigdy tego nie robiłam i nie wiem czy bym się przełamała, bo trochę jednak boję się głębokości, ale dla takich zdjęć na pewno warto!:)
Warto, warto! Dla oswojenia się można najpierw popływać z fajką i maską w jakichś płytszych miejscach ;)
Nie umiem plywac ;(
Kamila, wypełniony powietrzem skafander unosi Cię na powierzchni ;)
ale jak to unosi skoro na zdjęciu widzę, że zdecydowanie jesteś (albo ktoś jest) zanurzony :D
Bo ma wypuszczone powietrze ze skafandra specjalnie :D
to jak miałabym nurkować, jak by mnie skafander wypychał do góry :) ?
Nie nurkujesz tylko pływasz po powierzchni z maską i rurką. Snorkeling to się nazywa :D
z tym wypychaniem na powierzchnie przez powietrze w sucharze to radze uwazac, bo wiecej szkody moze to przyniesc, niz pozytku.Chociaz nurkujac bez butli nagle wynurzenie sie nie jest niebezpiecznie. Jednakze na zdjeciach nie widac, by nurkowali z automatami i butlami – wiec w sucharze powietrza nie ma, poza tym, ktore sie zablakalo podczas zakladania pianki. Osoba ze zdjecia nie uprawia nurkowania z butla, tylko freediving – troszeczke inny rodzaj nurkowania, i przy freedivingu jednak umiejetnosc plywania raczej jest wskazana.
Iwona ale to nie było nurkowanie tylko zwykły snorkeling. Osoba na zdjęciu to faktycznie nurek, nasz przewodnik nurkujacy po to, by grupie zrobić zdjęcia. Przed zanurkowaniem wypuścił powietrze ze skafandra.
No wiem, doczytalam. Ale zwykle komentuje takie rzeczy, bo ludzie nie zaznajomieni z tematem nie odrozniaja freedivingu od nurkowania, nie znaja protokolow bezpieczenstwa, wydaje im sie, ze zawsze mozna szybko na powierzchnie, a wiesz doskonale, ze tak nie jest :) zreszta, wsrod nurkow jest mnostwo wypadkow spowodowanych wlasnie ignorowaniem pewnym rzeczy, zbytnia pewnoscia siebie czy nieznajomoscia sprzetu – ale to juz temat na inne rozmowy ;) Miejsce jak juz pisalam przepiekne, mam nadzieje ze w mojej przygodzie z nurkowaniem dotre i tam :)
Spoko :) i to jest też właśnie powód, dla którego ja z bolacym sercem z nurkowania zrezygnowałam na rzecz snorkelingu. Nie mając doswiadczenia nie miałabym żadnej przyjemności. Przetrenuje najpierw nurki w suchym a potem kto wie, może kiedyś tam wrócę. Miejce jest oszałamiające, polecam z całego serca :)
uwielbiam snorkelować, lecz takiej okazji to jeszcze nie miałem… o nurkowaniu nawet nie wspomnę, lecz jeżeli ma się suchara to czemu nie…
Powiem szczerze, że myślałam, że będzie zimniej, ale naprawdę dało radę :)
Balabym sie. Tylko patrzac na te szczeline mialam wrazenie, ze ona sie gotowa zaraz zatrzasnac na moich oczach :)
Hahahah nawet żartowaliśmy sobie, że trzeba uważać, by nagle nie zaczęła się zamykać. Ale to niemożliwe, ona się tylko rozszerza. No chyba, że się trafi na trzęsienie ziemi ;)
popływalibyśmy!
Zdecydowanie tak. Ostatnio trochę zabrakło czasu i trochę $ ;)
Niestety, nie jest to tania przyjemność, ale przynajmniej raz w życiu warto… :D
Rewelacja! Już chyba pisałam, że ogromnie zazdroszczę? :)
Nigdy nie myślałam o nurkowaniu czy snurkowaniu na Islandii, ale teraz już wiem, że jak tam trafię to na pewno spróbuję!
Super jest, naprawdę warto :)
Czuć tę lodowata wodę na zdjęciach!
Jaki aparat znosił te 2C?
pzdr
Canon Powershot D30. W specyfikacji jest, że znosi nawet -10, więc dałam mu szansę się wykazać. Zimno było mu zupełnie obojętne, bardziej homarowe rękawice i zmarznięty palec utrudniały fotografowanie :)
Czad!!
Tak jest!
Hmmm… to ja tę czekoladę… bo pływanie w lodowatej wodzie to nie za bardzo…
Czekolada pyszna ;)
Zazdrość!!! ;)
Tam zdaje się na nurkowanie trzeba mieć papierek. Bez to zdaje się tylko snoorkling?
Tak trzeba. Ja mam AOWD więc teoretycznie mogłam ale bie zdecydowałam się, bo nie mam żadnego doświadczenia w suchym więc stwierdziłam, że wolę nacieszyć się widokami niż stresować nowymi warunkami :)
Przepiekne miejsce!!!!! 2 stopnie moga przerazac, ale pamietam jak nurkowalam w polsuchej piance w wodzie o temp.5,6 stopnia – 45 minut :) owszem, mialam pod spodem shorty 3 mm i dwa kaptury :D – czego sie nie robi dla pasji :) :) :)
Warto czasem pocierpieć :) powiem szczerze, że widoki mnie tak zaabsorbowaly, że o zimnie zapomniałam :)
OMG podziwiam!!!! i widoki niesamowite. Nurkowanie też jest na mojej liście, aczkolwiek do +2 raczej twarzy nie wsadzę :D
Ale pomyśl, zimą wystawiasz na większe mrozy ;)
A ja się boję nurkować.
Można posnorklować :)
Wielki szacun za odwage! :)
Dzięki! Nie było tak strasznie :)
Ale czad! Z zewnątrz to miejsce nie wygląda zbyt ciekawie, a pod wodą…wow :)
No właśnie! :)
brawo! dobrze, że suchacze mieliście – w piance niezły hardcore, ale też da radę :)
W piance bym się nie odważyła. Zmarzluch jestem :)
Brrr, zimno mi od samych zdjęć! Za to widoki naprawdę piękne, zazdroszczę!
Po namyśle: pewnie takie igiełki lodowatej wody mają jakieś właściwości przeciwzmarszczkowe – z takim tłumaczeniem chyba łatwiej byłoby mi (strasznemu zmarzluchowi!) zanurzyć twarz w wodzie o temperaturze 2 stopni :)
No pewnie, zamykają pory i naczynka :)
A tak na serio to pomyśleć można sobie, że przecież zimą (taką prawdziwą :) ) nasza twarz wystawiona jest nawet na niższe temperatury, niż te 2 stopnie :)
To zdecydowanie coś dla mnie!!!
No to myk do Islandii ;)
Ewiczka, Ty wielki homarze <3 :P Na zdjęciacch to wygląda super, a co dopiero na żywo! Też tam chcę! :)
Homar z bażin :D Wpasuj do planu podróży dookołaświatowej ;)
Ewo, Zazdroszczę! Przepięknie wygląda ta podwodna Katedra. Zdecydowanie nie jestem typem lądowym, więc takie podwodne zdjęcia zawsze robią na mnie ogromnie wrażenie.
Ja odkąd odkryłam nurkowanie to jestem typem lądowo-podwodnym (i powietrznym też :) ) – dla mnie to, co jest pod wodą, to zupełnie nowy, fascynujący wszechświat. Uwielbiam :)
Ależ zazdroszczę :) Niesamowite fotki.
Dziękuję!
No masz Ty zajawkę z tym nuraniem :) a Ty się pytasz po co tam się pchasz :-)
No bo to tak jest, zajawkę mam, a strach jakiś zawsze się pojawia :D
Świetnie się czyta i ogląda. Bardzo chętnie bym to kiedyś zrobił, ale najpierw muszę zadać głupie pytanie: czy do tego trzeba umieć pływać? :)
Hmmm… do normalnego nurkowania nie trzeba. Do freedivingu (nurkowanie bez butli) – tak. Do snorkelingu przydałoby się, ale w tym przypadku spokojnie to powietrze, które miałam w skafandrze, unosiło mnie na powierzchni, więc w sumie niekoniecznie (choć trzeba mieć umiejętność zachowania spokoju, a nie machania nogami i rękami gwałtownie ;) )
Uwielbiam wodę! Przypadkiem trafiłam na ten wpis, ale jestem człowiek morza (kocham żeglarstwo i nurkowanie). Myślałam, że na śródlądziu nie ma wiele do odkrywania, ale zachęciłaś mnie tym tekstem…. żeby jeszcze ta Islandia była trochę tańsza…
Świetne zdjęcia podwodne :) My nie mieliśmy wodoszczelnego aparatu i musieliśmy się zadowolić tymi od organizatora. Pozdrowienia!
Dzięki! Frajda była, ale palce kostniały przy próbach fotografowania. A te foty od organizatora też dobrej jakości są :)
Super zdjęcia. Jak wybierzemy się na Islandię to też sobie posnorklujemy.
Dzięki :)
Hej,
z jakim kosztem wiążę się taka przyjemność?
Snorkeling to 16990 koron/ok. 550 zł (z wyposażeniem, ale transfer nie jest wliczony, kosztuje 4000 koron), nurkowanie w suchym skafandrze – 39990/ok. 1300 zł koron (za dwa nurki, sprzęt i transfer w cenie), o ile ceny się nie zmieniły od zeszłego roku.
Swietnie opisane.
Dzięki!