PocketBook Aqua 2 – setki książek na podróż
Planowany czas podróży nocnym pociągiem z Kazania do Petersburga wynosi dwadzieścia dwie godziny. Zajmuję swoje łóżko, zamawiam herbatę w dużej szklance umieszczonej w metalowym uchwycie, jaki pamiętam z dzieciństwa, wyciągam z plecaka grubą książkę i biorę się za czytanie, żeby te godziny jakoś szybciej minęły. Monotonny krajobraz przemyka za oknem, kiedy przewracam kolejne kartki powieści. Książka szybko się kończy, a ja z plecaka bez dna wyciągam następną. Nie wzięłam trzech t-shirtów i zapasowych spodni, byle tylko zmieścić kilka lektur. Mam do wyboru to, albo zanudzenie się na śmierć w pociągu. A może jednak nie?
Chociaż jestem osobą lubiącą nowinki technologiczne, do jednej rzeczy długo nie mogłam się przekonać – do czytnika książek elektronicznych. Przyjemnie jest trzymać w ręku pachnącą farbą drukarską książkę, czuć papier pod palcami, zaginać rogi i robić notatki. Kiedy jednak zaczęłam planować tegoroczne podróże, najpierw do Rosji, gdzie wiedziałam, że w pociągu spędzę długie godziny, a potem kilkutygodniowy wyjazd pod namiot do Norwegii w lipcu, to wiedziałam, że zabranie papierowych książek będzie nieco trudne. Zaczęłam się wówczas łamać. Pomyślałam, że może jednak dam czytnikowi szansę, przekopałam internet w poszukiwaniu informacji na temat tej technologii i wypytałam znajomych o ich doświadczenia. A potem wzięłam głęboki oddech i pomyślałam: no dobra!
W ten sposób w moje ręce trafił niebieski czytnik PocketBook Aqua 2. Na osobie jeszcze do niedawna zupełnie zielonej w temacie już sama specyfikacja zrobiła wrażenie. Co obiecuje nam producent? Aqua 2 wyposażony jest w sześciocalowy ekran dotykowy z wyświetlaczem typu E Ink® Carta™, uważany obecnie za jeden z najlepszych standardów na rynku, o rozdzielczości 758 × 1024. Dysponuje on podświetleniem, co umożliwia czytanie książek także wtedy, gdy jest ciemno. Działanie zapewnia mu akumulator litowo-jonowy, 1500 mAh, do 8000 stron zmienianych z wyłączonym podświetleniem. Ma 8 gigabajtów pamięci podręcznej, co wystarcza na nawet do trzech tysięcy książek w formatach obsługiwanych przez czytnik: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI). Może łączyć się z sieciami WiFi. Posiada także dodatkowe funkcje i aplikacje, takie jak: słowniki (ABBYY Lingvo® 24 opcje językowe, angielsko-niemiecki, Webster’s Dictionary 1913), ReadRate, Dropbox, Send-to-PocketBook, PocketBook Sync, BookStore, przeglądarka Internetu, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, gry (szachy, pasjans, Sudoku, Scribble), przeglądarka zdjęć. Waży 180 gramów i jest wodo- i pyłoodporny.
Dopóki nie przeczytałam artykułu Jaki czytnik wybrać na stronie Świat Czytników prowadzonej przez znajomego Roberta, cała ta litania niewiele mi mówiła. Okazuje się jednak, że według specyfikacji, mam przed sobą naprawdę porządne i dobrej jakości urządzenie. Czas więc przetestować go w działaniu!
Mimo, że czytnik odporny jest na działanie pyłu i wody, pierwsze, co zrobiłam, to wsadziłam go w okładkę. Tak zresztą zaleca sam producent, przypominając o tym nawet na ulotkach dołączonych do sprzętu. Okładka nie jest dużym wydatkiem, a chroni czytnik przed uszkodzeniami mechanicznymi. Moja w dodatku ma małą kieszonkę, gdzie włożyłam kartkę z kopią paszportu. No i ładny, ciemnoniebieski kolor!
Swoją przygodę z nowym sprzętem zaczęłam oczywiście od zakupu kilku książek. Żeby znalazły się na czytniku, mogę je ściągnąć na komputer i skopiować za pomocą kabelka USB albo wysłać na skonfigurowany wcześniej adres w domenie @pbsync, co sprawi, że jak będę miała połączenie z internetem, będę mogła zsynchronizować go z czytnikiem i wszystkie książki ściągną się na sprzęt. Włączyłam więc też WiFi w czytniku. Mogłam zacząć go wreszcie używać.
I jak wrażenia z używania? Z przyzwyczajeniem się do czytania na czytniku nie było żadnych problemów. Bałam się zawsze, że moje oczy mogą się męczyć, ale technologia elektronicznego tuszu (przeczytałam też trochę na ten temat, generalnie chodzi o to, że używa ona malutkich drobinek tuszu, które pod wpływem elektrycznych impulsów układają się w odpowiedni wzór) sprawia, że wyświetlacz wygląda jak prawdziwy papier. Ok, wiem, że nie pachnie farbą drukarską, ale podobno można kupić perfumy o jej zapachu ;) W każdym razie oczy nie męczą się w ogóle, a podświetlenie sprawia, że można czytać nawet w nocy, nie przeszkadzając innym. Diodki umieszczone są na dole wyświetlacza i oświetlają go jakby lekko od góry, więc podświetlony ekran nie razi w oczy. Dodatkowo, czytnik jest niewielki i lekki, przez co ręka mniej się męczy trzymając go (szczególnie, gdy czytam w pozycji leżącej), co może nie ma znaczenia przy cienkich książkach, ale już przy cegłach typu powieści Vincenta V. Severskiego – jak najbardziej.
Trochę problemów na początku miałam z przewracaniem stron. Przyciski służące do tego umieszczone są na dole obudowy, blisko siebie. Wolałabym, by były trochę bardziej na skraju, bo mam małe dłonie i niełatwo mi do nich sięgnąć palcami. Z pomocą przychodzi jednak ekran dotykowy, za pomocą którego można przechodzić do kolejnych stron książki. Myślałam, że działa to podobnie jak na tabletach – przesuwając palcem w lewo powinnam przejść do następnej strony, a w prawo – do poprzedniej. Najczęściej tak działało, ale nie zawsze. Myślałam więc, że coś jest nie tak z ekranem dotykowym, dopóki znajoma nie wyjaśniła mi, że w czytnikach działa to inaczej: dotykając gdziekolwiek w środku strony przechodzę do następnej, a gdziekolwiek na dole strony – do poprzedniej. Niestety nie jest to dla mnie intuicyjne. Klikając w samym środku strony mogę otworzyć ustawienia, a przesuwając dwoma palcami wzdłuż przekątnej – zmienić rozmiar czcionki.
Skoro już o ustawieniach mowa – podoba mi się to, że mogę dostosować wielkość marginesów, interlinię i rozmiar czcionki. Nie lubię czytać książek z dużymi literami i dużymi odstępami, więc teraz mogę to ustawić według własnych preferencji.
Najważniejszym jednak sprawdzianem dla czytnika miała być podróż. W Rosji czytałam sporo – w ciągu dziesięciu dni przeczytałam trzy powieści. Na pewno nie brałabym ich ze sobą, więc pozostałoby mi granie na telefonie lub wpatrywanie w okno. Jest to więc jego największą zaletą. W jednym urządzeniu wielkości zeszytu mam teraz mnóstwo książek, które mogę zabrać ze sobą wszędzie, bo czytnik mieści się nawet do małej torebki. I przy całej mojej miłości do papierowych książek, których mam mnóstwo, tutaj jednak przyznaję, że czytnik bezsprzecznie wygrywa.
Na jak długo jednak wystarcza to urządzenie? Kiedy dostałam czytnik, miał około 70% naładowania baterii. Po niecałych dwóch tygodniach intensywnego użytkowania musiałam go już naładować, choć wcześniej przeczytałam gdzieś, że bateria będzie trzymać nawet do miesiąca. Ładowanie jednak jest bardzo szybkie – sprzęt podłączyłam do kontaktu w kawiarni i kiedy ja delektowałam się gorącą herbatą, poziom naładowania akumulatora wzrósł z 5% do 40%. Później rozmawiałam z koleżanką, która uświadomiła mi, że powinnam wyłączyć WiFi kiedy z niego nie korzystam, to pozwoli mi na oszczędzenie energii. Przyznaję, że sama o tym nie pomyślałam. Teraz akumulator rozładowuje się nieco wolniej.
Wisienką na torcie są różne aplikacje. Uwielbiam grać w sudoku, a mój Aqua 2 daje mi taką możliwość. Dodatkowo, do czytnika dołączona jest przejściówka, dzięki której pod jego port USB można podłączyć słuchawki i odsłuchiwać książki, a także słuchać muzyki.
Czy żałuję decyzji o zamianie papierowych książek na czytnik? Absolutnie nie! Moja biblioteczka jest już pełna i nie mam miejsca na kolejne woluminy, które teraz mieszczą się na tym niewielkim, wygodnym urządzeniu. Idealnie nadaje się on w podróż, bo umila czas nie zabierając jednocześnie dużo miejsca. Bateria wystarcza na dość długo, czytanie nie męczy oczu no i można to robić w nocy, nie przeszkadzając innym. W dodatku PocketBook Aqua 2 ma ładny niebieski kolor, ale to już naprawdę kwestia gustu ;)
Dużo czytacie w podróży? Wolicie zabierać ze sobą tradycyjne książki, czy tak jak ja przekonaliście się do czytnika? Macie jakieś dobre rady dla początkującego użytkownika czytnika?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
a co przeczytałaś?
“Początek Dana Browna, “Gdy morze cichnie” Horsta i “Nocna Runda” Childa
Matko bosko jak moglas podrozowac bez czytnika ! W mojej glowie sie to nie miesci ! :) mam duzo ksiazek bo jestem maniaczka czytania wiec jak dasz na privie maila wysle ci link do drop boxa :)
No właśnie zawsze czytałam papierowe :)
Napisz pls do mnie wiadomość na priv, ja nie mam takiej opcji :)
Anna Janko – moge do Ciebie napisać :) co masz fajnego na dropie?
kocham ksiażki i przed czytnikiem sie broniłam rencami. Dostałam w prezencie, jak mogłam bez niego żyć. teraz na wyjazdy zabieram ok 100 róxnych ksiażek o wadze 125g :) jestem z frakcji “kundelków” :)
Właśnie też się zastanawiam, jak żyłam bez czytnika <3
Daleko niedaleko – no ja nie mogłam uwierzyć, jak mi to powiedziałaś :D
Monika a ja z kolei nie myślałam, że one są AŻ TAK popularne :D
Polecam Shantaram jak jeszcze nie czytałaś – perfekcyjne na podróż ♥️ oprócz tego polecam przepiękna ksiazke Łzy Ksiezniczki o życiu kobiet w Arabii Sahdyjskiej ? a z rad czytnikowych – możesz sobie tworzyć katalogi książek (mi to pozwala sie odnaleźć w milionie moich ebooków) i możesz zapisywać inspirujące cytaty
Shantaram czytałam, świetna! Tej drugiej nie znam, poszukam. A rada jest super! Przy stu książkach już się trochę gubię… jak katalogujesz, według tematyki?
Daleko niedaleko a czytałaś druga cześć Cień Góry? Jeśli nie to rownież polecam ? i jeszcze Jagielskiego Na wschód od zachodu. A ja kataloguje najcześciej wg typu i kraju/regionu pochodzenia, np. Skandynawskie kryminały ? doszłam do wniosku ze np kryminały sie tak od siebie różnią w zależności od pochodzenia autorów ze muszę to uwzględnić ;)
Agnieszka Bartosik – zgadzam się, że kryminały w zależności od pochodzenia bardzo się różnią.
Ostatnio czytam drugi kryminał japoński i dochodzę do wniosku, że nie do końca rozumiem, bo nie byłam tam i za specjalnie mnie ta kultura nie interesowała. Z kolei jak czytałam kryminał z Ghany gdzie była, to po prostu jakbym film oglądała.
Bardzo mi się też seria brazylijska podobała – zupełnie inna dynamika.
Monika podasz tytuły tego japońskiego i z Ghany? :)
Z Ghany to autor Kwei Quartery – 5 książek w serii – tylko po angielsku – czytałam cztery.
Japoński to autor Tetsuya Honda – też seria – po polsku jest wydana część pierwsza “Przeczucie”
Agnieszka nie czytałam! Nawet nie wiedziałam, że jest… będę szukać, dzięki! :)
A jakie rodzaj książek preferujesz ? I w jakim formacie czytasz?
Na Pocketbooku najlepiej epub, ale i mobi i pdf i inne formaty też są obsługiwane. Lubię zarówno reportaże, jak i lżejsze książki z wartką akcją… coś, co wciąga :)
Napisałam do Ciebie wiadomość na massengerze
Daleko niedaleko jak masz mozliwość poczytaj ksiazki Tomka Michniewicza – ja je wchłaniam. Shantaram męczyłam. Świetny jest też Tiziano Terzani, a także M. Bruczkowski
Jowita, Tomka przeczytałam wszystkie :) Terzani faktycznie ciekawy, a o Bruczkowskim nie słyszałam… jakie książki pisze?
Daleko niedaleko Marcin Bruczkowski to przede wszystki Bezsennośćw Tokio – Japonia widziana oczyma gajdzina ale w końcówce lat 90 ubiegłego wieku. potem jest Singapur 4 rano , Radio Yokohama – dla mnie czyta sie miodnie. No i książki Jacka Pałkiewicza oraz Jacka Hugo-Badera :) polecam
Wielkie dzięki za test! Podejrzewam, że niebawem będziemy rozglądać się za podobnym urządzeniem, bo ilość książek, jakie bierzemy ze sobą na wakacje powoli przestaje mieścić się w granicach przyzwoitości :))) Nasze dzieciaki to prawdziwe mole książkowe!
Nie wiem jednak, czy wymieniłabym papierowe przewodniki na cyfrowe. W tych papierowych mam zawsze mnóstwo notatek, czasami zaznaczam na mapie jakąś trasę i bardzo często coś tam sobie zaznaczam. Podejrzewam, że to kwestia przyzwyczajenia, ale póki co wydaje mi się to zupełnie niemożliwe ;))))
Co do przewodników to się zgadzam – przeczytałam na czytniku kawałek o Moskwie, ale nie wydaje mi się praktyczne używanie go na miejscu… sama też dużo zaznaczam, rysuję, podkreślam plus szybko można sobie przekartkować strony. Ale jeśli chodzi o czytanie normalnych książek, to czytnik w podróży wygrywa!
Czytniki to rzeczywiście świetna opcja w przypadku, podróży gdzie każdy kilogram się liczy, dlatego musimy się poważnie nad tym zastanowić ;) Chociaż mam wrażenie, że zapachu książki nic nigdy nie zastąpi ;)
Zapachu rzeczywiście nic nie zastąpi (może poza tymi perfumami ;) ) ale czytnik sam w sobie polecam :)
Zafon w kazdej postaci a szczegolnie ostatni ” Labirynt duchów “, Kobieta w oknie, Pragnienie Jo Nesbo. Z polskich autorów Miloszewski itd…
Aaaa Zafona kupiłam kiedyś papierowego w oryginale, jak się hiszpańskiego uczyłam. Niestety jednak za słabo jeszcze znałam hiszpański i książka poszła w kąt…
Może wykup sobie abonament Legimi?
https://www.legimi.pl/jak-to-dziala/
W cenie 1 ebooka miesiecznie (kilkanaście/kilkadziesiąt złotych polskich) masz dostęp do ponad 25 tysięcy ebooków i audiobooków. Możesz ściągnąć co chcesz jak jesteś on-line a potem czytać sobie jak jesteś off-line.
Brzmi jak dobry deal :)
Daleko niedaleko mam ich od 3 lat i pol mojej rodzony czyta ze mna bo mozna (legalnie!) ‘podpiac’ pod ten sam abonament 4 rozne nosniki czytnik smartfon tablet i komputer
i to polskie chlopaki taki biznes wymyslily pare lat temu wiec wspuerasx przy okazji polski biznes:) pierwsi na swiecie w takiej szerokiej formie
A ja bym poleciła Maxime Chattam i “plugawy spisek” – dość drastyczny, ale to najlepszy kryminał jaki czytałam ;) lubię też serie książek Steve’a Berry’ego i duetu Lincoln Child & Douglas Preston.
Jestem w trakcie czytania Początku Browna :)
Dzięki!!! :)
Zapach farby drukarskiej jest trujący:) Ja nadal jak wezmę do ręki nową książkę, otwieram ja i wącham jak kwiat. Mam czytnik Kindle i od siedmiu lat czytam tylko elektroniczne książki. Czytnik wymieniłam, bo zależało mi na podświetleniu, kiedy czytam w nocy. Kiedyś też wszędzie zabierałam kilka książek, co było niewygodne bardzo. Teraz nie męczy mnie długi lot, czy jazda autobusem, zaczytuję się i spędzam czas tak jak lubię najbardziej. Gratuluję decyzji, a wybor czytnika też wydaje się bardzo dobry. Kindle nie ma gier i muszę zmieniać format na mobi.
A to nie wiedziałam z tym zapachem farby :) Dobrze, że ostrzegasz :) dzięki!
Duzo czyta w podróży ale wożę papierowe książki. Jednak jadąc do Petersburga nic nie przeczyatałam, cały czas podziwiałam pobocze:-)
Ja do Petersburga jechałam nocnym pociągiem, więc niewiele było widać :)
Ja mało czytam w podróży (chociaż czytać uwielbiam), bo podróżuję z synem i ciężko się wtedy skupić :-)
Rzeczywiście, czytanie wymaga odrobiny skupienia :)
Miałam tak samo! Długo nie mogłam się przekonać do czytnika. Książka to jednak książka :-) Nadal pozostaje jej wierna w domu, ale w podróży korzystam z e-booków. Mam swój wysłużony już czytnik, więc chyba pora zamienić go na nowszy model. Polecamy przez Ciebie wydaje się być idealny!
Jest super, naprawdę z każdym dniem coraz bardziej go lubię :)
Inspirujący blog, pełen pozytywnej energii i kolorów :) Powoli czytnik zastępuje książki. Pozdrowienia
Dziękuję!
Kurcze powiem szczerze chyba nie przestawię się na ebooka. Nie wiem czemu nie jestem w stanie porzucić tradycyjnych książek. Co prawda praktycznie wszystko załatwiam w telefonie, ale niestety książkę muszę mieć tradycyjną :)
Też długo tak myślałam, dlatego jestem w stanie to zrozumieć :)
Tez wymienilem niedawno swoj Pocketbook Lux 3 na najnowszy HD 2. Mimo to nadal czuje dziwny pociag do ksiazek na papierze. Cos w tym jest, zeksiazki papierowe czyta sie lepiej jednak.
Ja też lubię na papierze, ale w wielu momentach czytnik okazuje się jednak wygodniejszy :)
Czytnik pomaga, naprawdę, mimo że książki z papieru są idealne, to często niepraktyczne :/
Zgadzam się, czytnik wygrywa wagą i ilością książek, jakie można mieć…