Polowanie na maskonury
Trzy lata. tyle czasu spędzają na wodzie młode maskonury zanim osiągną dojrzałość płciową. Trzy lata nie wracają na ląd. A kiedy już wrócą, by złożyć jedno jajo w wykopanej jamie, stanowią cel polowań turystów, którzy chcą z bliska zobaczyć te urocze ptaki. Polowań z lornetkami i aparatami fotograficznymi.
Takim turystą jestem też ja. Chcę na własne oczy zobaczyć maskonura będącego przecież symbolem Islandii. Ten niewielki, około trzydziestocentymetrowy ptaszek wygląda niezwykle pociesznie. Ma czarny grzbiet, kapturek i skrzydła, biały brzuch i policzki, jaskrawoczerwone nóżki oraz charakterystyczny, duży, żółto-pomarańczowy dziób. Dzioba tego używa do zdobywania pokarmu, czyli ryb, których może na raz trzymać w nim nawet kilkanaście.
Łódź wypływa z portu w Reykjaviku w kierunku dwóch wysp, Akurey i Lundey, gdzie znajdują się siedliska maskonurów. Jest sam początek sezonu, więc niełatwo je dostrzec, bo dopiero pierwsze ptaki wróciły z morza. Sezon lęgowy maskonurów zaczyna się na początku maja, ale tegoroczna zima jest wyjątkowo długa. Stopniowo ptaki powracają z otwartego oceanu, gdzie spędzają zimę, by na klifach wykopać swoje gniazda-jamki o długości 1-2 metry z rozwidleniem na końcu. W jednym zagłębieniu samica składa co roku jedno jajo, w drugim znajduje się śmietnik i toaleta ptaków. Młode uczone jest od początku, by z niej korzystać, a także dbać o swoje pierze, by było wodoodporne.
Ciekawostką jest to, że maskonury to zwierzęta monogamiczne. Co roku samiec i samica odnajdują się na klifach, gdzie gniazdowały w poprzednim sezonie. Dopiero jeśli samica nie pojawi się, samiec szuka nowej partnerki. W przypadku, gdy pierwsza samica jednak dotrze na miejsce, pan maskonur porzuca nową samicę, by wrócić do starej. Słodkie!
Ze względu na długą i zimną zimę na początku maja na wyspach prawie nie widać maskonurów. Kapitan naszej łodzi i przewodnik robią co mogą, by pokazać nam ptaki, ale nie jest to łatwe zadanie. Poza tym, że jest ich niewiele to sprawy nie ułatwia fakt, że maskonury unoszą się na wodzie, czasem tylko wzlatują i przelatują tuż nad jej powierzchnią. Ptaki te doskonale pływają, świetnie nurkują, ale są fatalnymi lotnikami ze względu na niewielki rozmiar skrzydełek.
Nie mamy dość szczęścia, by zobaczyć je z bliska, widzimy tylko kilka ptaków z daleka, na powierzchni wody. Znikają od czasu do czasu, dając nura pod wodę. Tak naprawdę chcąc obejrzeć maskonury z bliska należy podejść je od strony lądu, na klifach – spokojnie, starając się ich nie spłoszyć. Tak zrobili Mała i Duży w podroży, którzy opublikowali u siebie świetne zdjęcia tych przesympatycznych ptaków. Przykładowe zdjęcie poniżej. Zajrzyjcie, bo warto!
Na wycieczkę Puffin Watching wybrałam się na zaproszenie firmy Special Tours, które organizuje również wypady na oglądanie wielorybów w okolicy Reykjaviku.
Podobają się Wam maskonury? Lubicie podglądać zwierzęta w ich naturalnym środowisku? Wybralibyście się na taką wycieczkę?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Obrońcy zwierząt Cie zjedzą za ten tytuł :)
Hahaha dokładnie to samo pomyślałam! :) tytuł przyciągający uwage
Obrońcy zwierząt w Polsce może tak, ale na Islandii jest to jedno z najpopularniejszych mięs na Wigilie. Maskonura da się kupić w każdym sklepie z mięsem. Są też ludzie którzy zbierają ich jaja, ale są na to jakieś limity.
ps. Dzięki za odnośnik ;)
Dzięki za zdjęcie :)
Czasem trzeba ;)
Smacznego :) Chociaż ja nie jestem tak smaczna, jak (podejrzewam) maskonur :P
Uff. Ulżyło mi, że polują tylko, albo aż aparatami i lornetkami :) Ten gatunek ptaków nie jest mi zupełnie nieznajomy, bo trochę o nim słyszałem, widziałem je. Ale ciekawe jest to, że przez tak długi okres czasu żyją tylko na wodzie.
No właśnie poluje się też, żeby je zjeść. Ale nie miałam okazji próbować…
A wiesz może czy we wrześniu nadal można je obserwować? Czy też jest jakiś specyficzny najlepszy okres czasu na obserwacje?
Jakie to romantyczne, a mówią, że monogamia jest nienaturalna:)
A jednak zdarza się :D
Marcin, maskonury wracają na ocean mniej więcej w połowie sierpnia. We wrześniu może być ciężko :( najlepiej od połowy maja do polowy sierpnia je obserwować…
Tak mi się właśnie wydawało :/
Z drugiej strony warto spróbować. My widzieliśmy ich pełno na początku maja (który był chłodny), więc niema co odpuszczać. Najlepiej obserwować je wieczorem, wtedy wracają z morza na ląd (około 21/22).
wyglądają trochę jak mali kuzyni pingwinów :)
Trochę tak! Ale latają, choć słabo :)
Słodziaki!
Cudne są! Mi przypominają trochę pingwiny, a trochę tukany :)
Piękne te pingwino-tukany:)
No i mamy nowy gatunek ;)
Hihi, wyglądają jakby nosiły maski, takie do napadania na bank;)
I już wiemy skąd kryzys na Islandii. Maskonury okradły wszystkie banki :D
Słodkie one są!!! :)
Bardzo! :)
Rzeczywiscie slodkie, ale najslodsze w swoim naturalnym srodowisku.
Tak właśnie :)
Ooo znów maskonury ;) Słodkie :)
No nawet coś się udało upolować, chociaż pewnie i większa lufa by się przydała do takich fotogenicznych pitoniów (-:.
Większą lufą ciężko, jak na statku kołysze :D Najlepiej podejść/podpłynąć bliżej :D
No prosze, nawet dowiedzialam sie jak po polsku nazywaja sie puffin’y ;)
Ja też dopiero przed wyjazdem się nauczyłam i trochę mi zajęło zapamiętanie tej nazwy :)
hahahaha widzę, że z wielu komentarzy wybija się ( i pewnie to głównie z tego zapamiętam), że monogamia to ciekawostka :p heheheh :) Wiesz, czy są jakieś ograniczenia w wycieczkach w celu podglądania maskonurów (zwłaszcza z bliska), np. w okresie lęgowym czy coś? :)
No właśnie w okresie lęgowym się je podgląda, bo poza tym okresem przesiadują na morzu :D nie wiem nic o żadnych regulacjach, ale pewnie trzeba zachować zdrowy rozsądek, cicho się zachowywać, nie straszyć :)
Moja przyrodnicza ignorancja znów dała mi o sobie znać. Nie miałam zielonego pojęcia, że gdzieś daleko żyją sobie takie latające “pingwiny”, jakimi wydają się na pierwszy rzut oka. :) Ta monogamia rzeczywiście urzeka, a jeszcze mocniej ta wierność pierwszej partnerce! ;) Świetny i bardzo ciekawy wpis.
Ja przez długi czas też nie wiedziałam. Kojarzyłam puffiny z internetu, ale nie wiedziałam, skąd są. Dopiero planując wyjazd na Islandię dowiedziałam się o nich nieco więcej :)
Piękne stworzenia! A czy wybrałaś się też na oglądanie wielorybów?
Nie, bardziej ciągnęło mnie do ptaków :)
Na pewno potrzeba było dużo cierpliwości, żeby obserwować to ptactwo, prawda?
O tak, to prawda. Ale nagroda w postaci przyjemności podglądania ich jest tego warta!
Polecam oglądnąć filmik https://www.youtube.com/watch?v=UwrJlhUZVBk#
Wow!
My na Islandii nie mieliśmy szczęścia i maskonurów nie widzieliśmy, za to na Wyspach Owczych jest ich całe zatrzęsienie! Coś niesamowitego, a wysepka Mykines na którą można przypłynąć lub przylecieć jeśli tylko pogoda pozwala ma ich tysiące. Wiele godzin przyglądaliśmy się ich z bliska
Ja teraz widziałam w Norwegii, ale znowu z daleka. Może kiedyś trafi się z bliska możliwość :)