Skarby natury w kuchni lapońskiej
Mówi się, że pierwsze wrażenie jest ważne. Po krótkim pobycie w Rovaniemi wyjeżdżam, ledwie zapoznając się z Laponią, ale to pierwsze wrażenie jest bardzo mocne. Jego elementem jest kuchnia, której staram się spróbować jak najwięcej. Potrawy okazują się nieskomplikowane, aczkolwiek wyraziste – jak krajobrazy natury, z której pochodzą ich składniki. Choć surowa okolica mogłaby się na pierwszy rzut oka wydawać nieprzyjazna i nieurodzajna, to jednak oferuje mnóstwo skarbów, które mogą trafić do garnka. To chyba pierwszy taki przypadek, że smakuje mi każde danie, którego próbuję.
Laponia słynie z owoców jagodowych. Oprócz truskawek, jagód czy żurawiny zbiera się tu też żółte maliny moroszki, czy czerwone borówki brusznice. Krótkie, aczkolwiek pełne słońca lato sprawia, że we wrześniu lasy pełne są słodkich, zdrowych i odżywczych owoców, które mieszkańcy okolicy bardzo chętnie zbierają. Wtedy zajadają się nimi na surowo, a potem robią przetwory. Zbiory najprzeróżniejszych owoców przerabiane są na soki, konfitury i marmolady, a także na likiery. Konfitury używane są zarówno na słodko, jako dodatek do deserów, jak i na słono, do dań głównych. Z jagód robi się też kaszki, na przykład dziecięcy przysmak zwany vispipuuro lub lappapuuro. To kasza manna na mleku ze zmiksowanymi owocami borówki brusznicy. Kiedy pierwszy raz próbuję jej na śniadanie, wcale nie jestem zaskoczona, że fińskie dzieciaki ją uwielbiają.
Innym skarbem lasu są grzyby. Okazuje się jednak, że trafiły one na lapońskie talerze stosunkowo niedawno, bo wcześniej uważano grzyby za pokarm reniferów. Dzisiaj jednak można zjeść przepyszne, sycące i – co ważne szczególnie mroźną zimą – przyjemnie rozgrzewające zupy grzybowe. Zachwycam się na przykład zupą borowikową podaną w tradycyjnym lapońskim naczyniu o nazwie kuksa, wydrążonym z jednego kawałka drewna brzozowego. Niebo w gębie!
Jeśli chodzi o mięso, to okolica jest niezwykle zasobna w zwierzęta. Podstawowym pożywieniem Lapończyków jest zatem renifer, ale nierzadko na stół trafia także inna dziczyzna: głuszec, cietrzew, kaczka krzyżówka, jeleń, a nawet niedźwiedź. Jadąc do Rovaniemi, wiem, że chcę spróbować mięsa renifera. Najpopularniejszym daniem jest poronkäristys, czyli pocięte w płaty i usmażone mięso renifera podawane na tłuczonych ziemniakach z ogórkami konserwowymi i konfiturą z borówki brusznicy. Potrawa niewyszukana, ale smakuje wyśmienicie! Mięso renifera ma dość mocny smak, którego nie jestem w stanie porównać do niczego innego, ale trafia on zdecydowanie w mój gust. Próbuję też podobnie przygotowanego mięsa, lecz serwowanego na cienkim żytnim chlebie z jogurtem, czosnkiem, rzodkiewką, ogórkiem, borówką i rukolą. Poza tym z renifera często przyrządza się tradycyjną, sycącą zupę oraz robi najprzeróżniejsze wędliny. Można też kupić mięso suszone.
Przez lapońskie lasy przepływa mnóstwo rzek z krystalicznie czystą wodą, bogatą w różnorakie ryby. Łowi się je cały rok, nie tylko latem, ale i zimą, kiedy popularne jest wędkarstwo podlodowe. Na stołach królują takie ryby jak łosoś, pstrąg, sandacz, lipień czy płoć, a na wybrzeżu także dorsz. Koronną zupą pochodzącą z Laponii jest lohikeitto, czyli zupa z filetów z łososia z porem, ziemniakami, masłem i mlekiem, którą doprawia się koperkiem. Chociaż nie lubię koperku, to zakochuję się w tym daniu od pierwszej łyżki! A moje uwielbienie dla łososia sięga zenitu, kiedy kosztuję świeżego fileta z tej ryby przyprawionego lekko solą i upieczonego na ogniu. Mięso wychodzi soczyste, miękkie i bajecznie smaczne – a przecież to taki prosty posiłek! Nie mniej smakuje mi pieczony pstrąg tęczowy, którego próbuję następnego dnia. Tutejsze ryby mogłabym jeść codziennie.
Zaskakuje mnie lokalne pieczywo. Okazuje się, że w okolicy uprawia się głównie żyto, owies i jęczmień, w związku z tym pszennego chleba praktycznie się tu nie dostanie. Króluje mąka żytnia, z której przygotowuje się między innymi ciemny, stosunkowo suchy i ciężki tradycyjny chleb limppu albo bułki zwane reissumies lub ruispala. Drugim, niezwykle popularnym wypiekiem jest rieska, czyli płaski chleb jęczmienny. Podaje się go często z masłem i mlekiem.
Jak już przy chlebie jesteśmy, nie należy zapominać o tradycyjnym fińskim, popularnym na północy kraju deserze, którego nazwę na język polski tłumaczy się jako chleb serowy lub ser chlebowy. Po fińsku nazywa się on leipäjuusto bądź też juustoleipä, a najlepiej charakter tej przekąski oddaje chyba nazwa angielska – squeaky cheese, czyli skrzypiący ser. To świeży, biały ser z mleka krowiego, renifera lub koziego, który następnie grilluje się, piecze lub flambiruje. Tak przygotowany ser skrzypi między zębami przy gryzieniu. Podaje się go tradycyjnie z dżemem z maliny moroszki.
Będąc w Rovaniemi zimą, muszę także spróbować popularnego o tej porze roku napoju, czyli glögi. Można go w skrócie opisać, jako grzane wino (podobnie smakuje), ale tak naprawdę byłoby to niezgodne z prawdą, gdyż przygotowuje się je tu… bez użycia wina. Tradycyjne glögi to gorący sok owocowy (borówkowy, żurawinowy, porzeczkowy czy malinowy) podany z przyprawami, takimi jak cynamon, goździki, kardamon czy skórką pomarańczowa. Do tego dodaje się rodzynki i płatki migdałów, a ja próbuję wersję z chilli. A alkohol? Nie jest konieczny, podstawowa wersja podawana jest bez niego. Jeśli ktoś ma ochotę na coś mocniejszego, może poprosić o dodatek jęczmiennej wódki Koskenkorva, ewentualnie właśnie wina, rumu czy innej wódki. Przyjemnie rozgrzewający napój!
W przeddzień powrotu do domu wybieram się do sklepu, by zabrać ze sobą choć trochę tych fantastycznych, lapońskich smaków. W koszyku lądują między innymi kiełbasa z renifera, wędzony łosoś i dżem z brusznicy. Jak to zwykle bywa, zjedzone w domu to już nie to samo, ale mimo wszystko przysmaki zyskują uznanie rodziny, która wpada na degustację. A ja już nie mogę się doczekać, kiedy znowu będę miała okazję skosztować oryginalnej kuchni z Laponii.
Jeśli wybieracie się do Rovaniemi, zajrzyjcie też do wpisu, gdzie zebrane są ważne i przydatne informacje praktyczne, między innymi o tym, gdzie dobrze zjeść, by spróbować kuchni lapońskiej.
Lubicie proste, niewyszukane dania, czy wolicie raczej coś wykwintnego? Próbowaliście kiedykolwiek mięsa z renifera? Chętnie przywozicie z wyjazdów produkty spożywcze jako pamiątki?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Kuchnia wydaje się interesująca. Choć nie jestem fanem mięsa to renifera bym spróbował. Myślałem, że może coś trafiło Ci się z łosia. Pamiętam, że będąc w Estonii można było spróbować tego mięsa, a w końcu to nie tak aż daleko ;)
A wiesz, że jakoś nastawiłam się na renifera i łosia nawet nie szukałam. W menu w tej restauracji, gdzie jadłam renifera, była też pardwa i niedźwiedź, ale to już przekraczało mój budżet ;)
Myśle sobie, jaka pora obiadowa, jak ja dopiero ☕️☕️☕️, ale.. to ty masz racje:)))
No ja nie wiem, do której Ty sypiasz :D
Hej Ewa,
Ojeju, aż zrobiłam się głodna i chcę do Laponii. Lubię i wykwintne, i niewyszukane dania; zwykły dobrze przyprawiony kotlet z ziemniakami może smakować cudnie. :) Chętnie bym spróbowała mięsa z renifera. A moje wyjazdy “kręcą się” wokół jedzenia, zawsze z mężem przywozimy zioła, oliwę, alkohol i lokalne specjały. Podróżuję po Europie od dwóch miesięcy i najpierw odkryłam kasztany, a teraz zamęczam bataty, jedząc pieczone, gotowane, czy robiąc z nich ciasto (które do złudzenia przypomina sernik). A że jestem w Portugalii, to jeszcze objadam się owocami morza i karobem i popijam medronho. Teraz zmierzamy do Hiszpanii, w której już dwa razy byliśmy, ale nigdy na tak długo, więc ciekawa jestem, jakich odkryć teraz dokonam. :)
A tak z ciekawości, jak wygląda Laponia cenowo?
Pozdrawiam serdecznie.
Portugalii zazdroszczę, jedzenie tam jest przepyszne!
Po Laponii spodziewałam się, że będzie bardzo droga. I co mogę powiedzieć – była, ale nie aż tak, jak myślałam. Tu możesz zobaczyć przykładowe ceny: https://www.dalekoniedaleko.pl/garsc-informacji-praktycznych-o-rovaniemi/
Ale mi narobiłas smaka – wszystkie potrawy wyglądają niezwykle pięknie i apetycznie, prawie czuję ich zapach! mniam!
Polecam się :)
Wspomniana przez Ciebie kaszka manna bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem i przedszkolem. Co prawda była polewana jedynie słodkim sokiem a nie jak tu z pysznymi owocami, ale i tak było “niebo w gębie” :)
Ja tego nie pamiętam z przedszkola. Ale niewiele pamiętam, na przykład znienawidzonego wtedy przez dzieci szpinaku też nie :)
Szpinak w przedszkolu zawsze oddawałem koledze – ale nadal nie ruszę tej “zielonej papki”
A ja, nie mając traumy z przedszkola, dzisiaj lubię szpinak :)
Dziękuję za tak cudowną kulinarną i nie tylko podróż :) Chciałabym kiedyś odwiedzić to miejsce :)
Dziękuję za miłe słowa! :) życzę, by kiedyś się udało!
Kiedy jechaliśmy w podróż poślubną na Islandię ogromnie się bałam, że przyjdzie mi musieć zjeść mięso renifera, a na miejscu byłam zawiedziona, bo skosztowanie go wcale nie jest łatwe…
Hmm… na Islandii w ogóle nie szukałam. Dopiero w Finlandii mi się zachciało, mam nadzieję powtórzyć w Norwegii :)
Ale pyszności! Nie wiedziałam, że lapońska kuchnia ma tyle do zaoferowania. Przetwory i likiery z moroszki uwielbiam – polecam np. likier Lapponia Lakka. Mięso renifera jest pyszne – potwierdzam. Bardzo chętnie bym spróbowała lohikeitto – trochę przypomina mi norweską zupę rybną… Grzane wino w wersji bezalkoholowej jest bardzo popularne w całej Skandynawii, a w Norwegii do kubka wsypuje się jeszcze rodzynki i migdały :)
Pamiętam przywiozłam kiedyś likier Lakka ze Szwecji, bardzo smaczny! W Finlandii tez były rodzynki i płatki migdałów w grzanym winku. A ta zupa rybna – poezja! Nie zdziwiłabym się, że może być podobna do norweskiej, w końcu to podobne okolice :)
Czytając te wszystkie blogi, gdzie poruszany jest temat kuchni, uświadamiam sobie ile jeszcze smaków przede mną. Ile rzeczy jeszcze zostało do wypróbowania. Aż ślinka cieknie… :D
Mi też cieknie jak wspominam te smaki :D
Dobrze, że jestem po śniadaniu! Wszystkie dania wyglądają super, nie miałam pojęcia, że w Laponii można się tak najeść (w głowie miałam chyba mięso z renifera). Skrzypiący ser i kaszę mannę z owocami borówki chętnie bym spróbowała.
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tą kuchnią, naprawdę :)
Wygląda mega zachęcająco, chętnie bym spróbowała tych specjałów :)
Polecam :)
Bardzo bym chciała spróbować mięsa z renifera, oj bardzo!
Jest pyszne :)
o wooow, mega
Mniam mniam glogi! juz lece po składniki !
Smacznego!
Bardzo ciekawe i tak bardzo inne od naszych są te potrawy :)
Za to lubię podróże. Poznawanie innych kuchni jest bardzo ciekawe :)
Mam dokładnie takie same odczucia :)
W życiu bym nie powiedziała, że Lapończycy jedzą nawet tylko czasami niedźwiedzia! Z pewnością fascynująca kuchnia i ciekawe smaki :)
Bardzo ciekawe! Niedźwiedź na pewno nie jest jedzony zbyt często, ale od czasu do czasu trafia na stoły…
Ciekawy wpis, jakoś nigdy wcześniej nie trafiłam na informacje dotyczące lapońskiej kuchni. Dania na zdjęciach wyglądają bardzo apetycznie. Aż chce się tam jechać i tego wszystkiego spróbować.
Ja też nie, i zanim tam pojechałam to w głowie miałam tylko renifera. A tu się okazuje, że jest o wiele więcej ciekawych dań do spróbowania :)
Wspaniały wpis i cudowne smakołyki:)
Dzięki! :)
Zazdroszczę Tobie ten podróży!
Hm… chyba z chęcią ugotuję coś z kuchni lapońskiej. Pytanie tylko od czego zacząć? ;)
Proponuję od renifera! :)
Uwielbiam Twoje posty o kuchniach świata <3 Jak to miłośniczce serów wszelkiego rodzaju najbardziej wpadł mi w oko serek chlebowy. Czy myślisz że zadziała też w wersji na słono? :)
Trzeba próbować! Myślę, że mógłby być niezły :)
Kuchnia Laponii to dla mnie zupełna nowość, jak chyba dla większości czytelników haha
Kompleksowo opisane , pysznie i apetycznie pokazane, plus fotki z IG i już czuję się gościem w Laponii ☺
Super, no to teraz pozostaje polecieć tam naprawdę i samemu wypróbować smaki :)
łosoś z porem <3 ciekawy artykuł, dowiedziałam się czegoś nowego i sama zapragnęłam tam być !
Z ogromną chęcią spróbowałabym tych dań :)
Polecam :)
Wszystko tak smakowicie wygląda!!!
A smakuje jeszcze lepiej niż wygląda
Kiełbasa z renifera? O boziu ile ja jeszcze nie wiem o gotowaniu! Myślę, że warto być otwartym nie tylko na nowe miejsca ale i na nowe smaki :). Dziękuję Ci za tę podróż do Laponii, w którą mnie zabrałaś! Chyba mam nowe marzenie :D pozdrawiam, Mamatywna
Cieszę się, że się podobało i też pozdrawiam :)
” Okazuje się jednak, że trafiły one na lapońskie talerze stosunkowo niedawno, bo wcześniej uważano grzyby za pokarm reniferów”.
To zupełnie jak z ziemniakami w Polsce. Przez długi czas podobno uważano, że są szkodliwe, a rośliny te traktowano jako “ozdobę” ;)
A to mi ciekawostkę sprzedałeś, nie wiedziałam!
Dość ciekawe przeżycie
Ja będąc w szwecji jadłem mięso renifera łosia jelenia oraz sarny prosto z grila di tego grilowane ziemniaki polane jogurtem
Dzieło sztuki
Łoś, jeleń i sarna jeszcze przede mną… może w tym roku w Norwegii :)