Stary Bar – wśród kamieni o tysiącletniej historii
Powietrze unoszące się nad jasnymi kamieniami drga z gorąca. Ze szczeliny pomiędzy fragmentami ruin wystaje pysk małej jaszczurki, który znika, gdy tylko robię krok do przodu. Chwilę później jakieś zwierzątko, być może ta sama jaszczurka, przemyka pomiędzy źdźbłami zaczynającej usychać trawy, której charakterystyczny, kojarzący się z latem zapach unosi się dookoła. Stawiam stopy ostrożnie, by nie pośliznąć się na niestabilnym podłożu. Kawałek dalej mogłabym iść brukowaną drogą, jednak tu, w opuszczonym Starym Barze po prostu nie ma żadnej siły, która mogłaby mnie powstrzymać przed eksploracją każdego, nawet mniej dostępnego zakamarka.
Włoska miejscowość Bari leży po drugiej stronie Morza Adriatyckiego. To od niej wzięła się nazwa czarnogórskiej osady, zwanej przed wiekami Antibarum. Rządzony początkowo przez Bizancjum, a potem Słowian Bar w 1446 roku znalazł się pod panowaniem Republiki Weneckiej, by w 1571 roku zostać podbitym przez Turków, którzy zbudowali chroniącą miasto potężną twierdzę. Jednak nawet i ona musiała się poddać, gdy w 1878 roku prawie całe miasto zniszczyli Czarnogórcy ciężkim ostrzałem artyleryjskim. Los miasta przypieczętowało potężne trzęsienie ziemi, które dotknęło wybrzeże Czarnogóry 15 kwietnia 1979 roku o godz 6:19 rano. Od tego czasu zrujnowane miasto zostało opuszczone i dziś stanowi atrakcję turystyczną.
Stary Bar znajduje się kilka kilometrów od Baru – największego portu Czarnogóry i miasta, do którego przeniosła się większość mieszkańców miejscowości zniszczonej w trzęsieniu ziemi. Znalezienie drogi okazuje się bezproblemowe. Parkuję na ogromnym placu za jeden euro za dzień i idę w kierunku wejścia do dawnego miasta. By tam dojść, muszę przejść przez deptak, przy którym, czując powolny napływ turystów, otworzyły się knajpki i sklepiki z pamiątkami. Ponieważ jednak Stary Bar leży na uboczu, nie ma tu jeszcze tłumów zwiedzających, a sprzedawcy nie są natrętni. Dzisiaj w Starym Barze mieszka dwa tysiące ludzi, wszyscy poza murami zabytkowej starówki.
Wejście do starej, zrujnowanej części miasta znajduje się na końcu ulicy, naprzeciwko meczetu Škanjevića džamija. To rekonstrukcja istniejącej tu dawniej muzułmańskiej świątyni, z której pozostały tylko fundamenty. Meczet odbudowano jednak tak ładnie, że sprawia wrażenie dość starej budowli. Kupuję bilet za dwa euro i wchodzę do środka starego miasta na spacer pomiędzy kamieniami, z których niektóre były niemymi świadkami wydarzeń sprzed ponad tysiąca lat.
O Starym Barze mówi się, że to jedno z najlepiej zachowanych miast warownych. Jego historia sięga VI wieku naszej ery. Dzisiaj to teren pełen ruin budowli, z których najstarsze mają około dziesięć stuleci. Całość otoczona jest potężnymi, grubymi murami i zdominowana przez pozostałości tureckiej twierdzy, wybudowanej na szczycie wzgórza. To ją właśnie obieram sobie na pierwszy cel wędrówki.
Po prawej stronie mijamy amfiteatr pełen pasujących tu jak kwiatek do kożucha białych, plastikowych krzesełek. Planuje się powolną odbudowę Starego Baru i utworzenie w nim centrum kulturalno-turystycznego. Nieopodal służącego za sceną letnią amfiteatru, za szklanymi drzwiami w kamiennym domu znajduje się niewielkie muzeum, a w jednym z kościołów – wystawa zdjęć z czarnogórskiego wybrzeża. W planach jest otwarcie kolejnego muzeum, galerii sztuki, studia malarskiego i restauracji. Boję się, że Stary Bar może wówczas wiele stracić ze swojego wyjątkowego charakteru osady, w której można wręcz dosłownie dotknąć przeszłości.
Choć nie ma jeszcze południa, słońce zaczyna dawać się we znaki, kiedy kluczę pomiędzy wiekowymi ruinami. Wspinam się na mury fortecy. Roztaczający się z nich widok wart jest tych kilku chwil wysiłku i koncentracji, by nie pośliznąć się na wypolerowanych przez tysiące stóp kamiennych schodach. Stary bar leży na szczycie wzniesienia Londša, 241 metrów n.p.m., u podnóża masywu górskiego Rumija. Te majestatyczne, skryte za delikatną woalką chmur szczyty dominują nad okolicą. U dołu stromych zboczy rozciągają się pozostałości podzamcza, a także gaje oliwne i współczesne zabudowania. Na zachodzie majaczy granatowa tafla Adriatyku.
Wyglądam przez jedno z okien w murach fortecy, by rzucić okiem na zupełnie zniszczony w trzęsieniu ziemi, a następnie odbudowany akwedukt z czasów tureckich. Powstał on w XVI wieku i jest dzisiaj jedyną zachowaną do czasów współczesnych tego typu budowlą w Czarnogórze. Doprowadzał on wodę do miasta ze źródeł w górach Rumija z odległości około trzech kilometrów. Kamienne łuki i kolumny stoją dzisiaj pomiędzy nowymi domami.
U podnóża cytadeli leżą pozostałości miasta. To około dwustu czterdziestu budowli, takich jak cerkwie i kościoły, pałace, budynki mieszkalne i gospodarcze oraz inne zabudowania. Większość z nich jest zupełnie zniszczona. W wielu miejscach o istniejącym tu wcześniej budynku świadczą kopce kamieni lub pozostałości fundamentów. Schodząc z twierdzy zagłębiam się w labirynt nieregularnych, dawniej brukowanych ulic. Poza głównym oczyszczonym szlakiem wiele z nich zarasta trawa o ostrych źdźbłach i różnorakie chwasty. Trzeba iść ostrożnie, by nie zwichnąć kostki na obluzowanych stopniach schodów lub nie wbić sobie kolców w stopę. Mimo to zaglądanie w kolejne zakamarki, przechodzenie pod kamiennymi łukami i sprawdzanie, co kryje się za kolejnym zakrętem sprawiają, że nie dostrzegam upływu czasu.
Nieopodal twierdzy znajduje się lapidarium zlokalizowane w dawnym magazynie prochu, zbudowanym w 1705 roku. To jedyne muzeum, które mi tutaj pasuje. Zgromadzono w nim fragmenty kamiennych domów pokryte płaskorzeźbami i różnymi dekoracyjnymi detalami, zebrane na terenie całego Starego Baru, pochodzące z czasów od v do XIX wieku. Wiele z nich jest naprawdę ładnych!
Coraz szybciej ubywa wody w mojej butelce. Choć z biegiem czasu na niebie pojawiają się chmury, odnoszę wrażenie, że temperatura wcale nie spada, za to zauważalnie rośnie wilgotność powietrza. Cały czas chce mi się pić. Robię krótki przystanek na murach z widokiem na odrestaurowaną wieżę zegarową, będącą niejako symbolem Starego Baru. Oryginał zbudowany został za czasów panowania tureckiego, a po trzęsieniu ziemi odrestaurowany. Wieżę widać już z daleka, także z parkingu, skąd prezentuje się ona chyba najlepiej na tle wysokich gór.
Zamiast iść bezpośrednio ku wieży, schodząc w dół, odbijam w prawo, by znaleźć zbudowaną także pod panowaniem Turków łaźnię. Budynek otaczają kolczaste krzewy. Zaglądam do środka, by znaleźć charakterystyczną dla hammamu komnatę ze sklepieniem w kształcie kopuły. Przez niewielkie dziurki w dachu do środka sączy się światło słoneczne, oświetlające prostą przestrzeń wewnątrz. Panuje tu półmrok, ale jednocześnie duchota i duża wilgotność. Można się niemalże poczuć jak w dawnej łaźni tureckiej.
Zaglądam też na plac, przy którym stoi wyremontowana cerkiew świętego Jana. Podobno renowację opłaciła związana z dawnym kościołem rodzina. Zaraz obok znajduje się jeden z lepiej zachowanych pałaców. Można się tu na chwilę skryć przed słońcem w cieniu drzew.
Najbardziej podobają mi się pozostałości leżącej nieopodal wieży zegarowej cerkwi świętej Katarzyny. Niewiele z niej zostało, ale widać doskonale, że kiedyś musiała być pięknym kościołem. Dzisiaj przez sam jego środek prowadzi droga, którą przechodzi się pod wygiętym w łuk sklepieniem. Resztki budynku wyglądają tak, jakby mogły się zawalić w każdej chwili.
Sama wieża zegarowa z bliska robi o wiele mniejsze wrażenie, niż oglądana z daleka na tle innych ruin i gór. Mijam ją i idę dalej w kierunku pozostałości dwóch pałaców, a następnie ku murom miejskim. Z tego miejsca mogę zobaczyć z góry uliczkę, którą doszłam do miasta. Widok ten powoduje lekkie burczenie w brzuchu, a fakt, że kończy mi się woda sprawia, że zaczynam rozglądać się za drogą do wyjścia. A ono jest już niedaleko. Kilka godzin zajął mi niespieszny spacer po Starym Barze, ale teraz dobiega on końca.
Skuszona zapachami, zatrzymuję się w jednej z knajpek znajdujących się przy deptaku. Wybieram stolik na górze, z widokiem na okolicę. Nie muszę długo czekać, by na stole przede mną pojawił się talerz grillowanych krewetek w sosie bakłażanowym, a obok butelka z orzeźwiającym, kwaskowatym sokiem z granatu. Tą ucztą kończę wizytę w Starym Barze, obiecując sobie, że kiedyś jeszcze tu wrócę!
- Stary Bar otwarty jest od świtu do zmierzchu.
- Wstęp kosztuje 2 euro od osoby, zniżka dla dzieci to 50%.
- Parking kosztuje 1 euro za dzień, płatne przy wjeździe u parkingowego. Przed samym wejściem na starówkę znajduje się drugi parking na kilka samochodów, prawdopodobnie bezpłatny, jednak najczęściej jest zastawiony autami miejscowych.
- W chwili obecnej na terenie Starego Baru nie ma żadnych barów ani restauracji, więc należy zabrać ze sobą zapas wody, szczególnie w gorące, letnie dni. Wygodne buty są obowiązkowe!
- Dojazd do Starego Baru najłatwiejszy jest samochodem – trzeba kierować się z Baru droga na Ulcinj, a następnie podążać za znakami na Stary Bar.
- Można tez dojechać autobusem linii Mediteran Express z miejscowości Čanj lub Bar. Autobus jeździ co godzinę.
- W okolicy Baru bez problemu można znaleźć noclegi w przystępnych cenach, ale lepiej rezerwować jest je z odpowiednim wyprzedzeniem, gdyż w sezonie baza noclegowa szybko się zapełnia. Kliknij i sprawdź oferty noclegów w okolicy!
- W Starym Barze, przy deptaku polecam restaurację Konoba Bedem. Jedzenie jest wyśmienite, a ceny bardzo rozsądne.
Fascynują Was opuszczone miasta i ich historie? Znacie podobne miejsca, które możecie polecić do zwiedzenia?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Cacuszko
Byłam i też polecam! a Twoje fotki – piękne! :)
Dziękuję! :D
Dobrze, że wciąż jeszcze są takie miejsca w Europie!
Oj tak, choć boję się tych planów rozwoju trochę…
Byłem…wrażenie niesamowite!
Nie inaczej!
Nie widzę na zdjęciach turystów, a do tego fotograficzne mury więc bardzo lubię
Wpadaj, wpadaj! Turystów ledwie garstka była…
Mam nadzieję, że zdążę odwiedzić zanim to miejsce zostanie zalane przez turystyczne tłumy.
Piękne miejsce!
Myślę, że tłumów to jeszcze przez jakiś czas tam na pewno nie będzie ;)
Ominęliśmy to miejsce podczas naszej podróży po Czarnogórze z braku czasu, ale patrząc teraz na Twoje piękne zdjęcia – żałuję! No i krewetek z bakłażanami jeszcze nie jadłam!
Pyszne były! Znaczy się sos bakłażanowy leżał obok, ale razem z krewetkami smakował obłędnie!
Ależ to miejsce ma niemal wszystkie elementy tego, co kocham zwiedzać najbardziej! Pojęcia nie mam jakim cudem umknęło dotychczas mojej uwadze, gdzieś na historycznej mapie świata. Dzięki za pomysł na kolejną podróż! :))
Ależ proszę! Ja w sumie Czarnogóry tez długo nie brałam pod uwagę jako celu moich podróży, ale nie żałuję, że teraz tu jestem :)
Matko bosa, mój klimat 100%! Pierwsze czytam o takim miejscu, ale jestem niezwykle rad z tego powodu jako, że właśnie przygotowuję bazę do wypadu w te rejony <3 To jest genialne!
To super, a jeśli wybierzesz się tu przed końcem września to daj znać!
Ale jaki widok piękny!
Dzięki! Na żywo jeszcze lepszy ;)
Klimatyczne miejsce! Na zdjęciach wygląda niesamowicie, domyślam się, że na żywo jest jeszcze lepiej! :) Na Czarnogórę przyjdzie jeszcze czas, ale dobrze wiedzieć kogo czytać, jak przyjdzie mi planować wyjazd w tamte rejony :)
A to dopiero pierwszy wpis, z każdym kolejnym postaram się zachęcić coraz bardziej :)
Cudownie :D :D :D a ja ciągle marzę żeby tam pojechać :P
Przyjeżdżaj! :)
Może się uda w tym roku:)
Jeśli przed końcem września to daj znać
ależ mi tej Czarnogóry ostatnio jest w okolicy
Ale co? ;)
duuużo. Wszyscy znajomi do niej jadą, a ja tylko (pozytywnie) zazdraszczam
Aaa w tym sensie :D nie załapałam z konstrukcji zdania :)
a bo to wieczór i temperaturka ciążowa. Nie myślę już dobrze ;)
:D
To nieprawdopodobne jakie piękne zdjęcia można zrobić Samsungiem
To było zrobione aparatem canon eos60d ;)
góry ze zdjęcia są takie bałkańskie! :) Czarnogóra jest przefajna, ale w Starym Barze jeszcze nie miałem okazji być… chociaż to południowe wybrzeże (powiedzmy od Kotoru w dół) trochę mnie zniechęciło ilością ludzi ;/
Od Kotoru w dół to prawie całe wybrzeże Czarnogóry ;) a ludzi w jednych miejscach jest sporo, ale są też miejsca, gdzie jest ich mało :)
NIezwykle ciekawe miejsce! Coraz więcej jest takich malutkich skarbów porozrzucanych po krajach, do których warto docierać, aby odpocząć od zgiełku wielkich miast!
To prawda, ja bardzo lubię takie miejsca jak Stary Bar. “Z duszą” – można by powiedzieć!
Uwielbiam!
Dzięki :D
nie ma to jak Bałkany… Czarnogóra przed nami – zapisuję! :)
Super, polecam bardzo :)
O kurczę! Robi naprawdę ogromne wrażenie ❤️❤️❤️
Byłam jeszcze w 2007 roku, nie było nawet wielu knajpek dla turystów, o krzesełkach nie wspominając. Piękne miejsce jak cała Czarnogóra, łapcie klimat zanim się “unowocześni”.
Budva rozwinęła się niesamowicie, rozmawiałam z czytelnikami, którzy byli tu trzy lata temu i mówili, że o wiele mniej hoteli i apartamentowców stało. No cóż, chyba taka kolej rzeczy, oby tylko nie był to dziki rozwój!
Piękne zdjęcia z bardzo ciekawego miejsca. Dzięki za wszystkie przydatne informacje o nim! :)
Dzięki, cieszę się, że się podoba!
Przecudowne miejsca :) a twoje zdjęcia Ewo czarują. Bardzo zazdroszczę tych podróży. Kocham podróże ale niestety ostatnio finansów brak. Wspaniały blog!!!
Dziękuję i życzę powodzenia w odkładaniu na podróże :)
Piękne miejsce oraz zdjęcia:)
Dziękuję :)
Czy stary bar jest otwarty w niedziele?
Tak.
Miałam okazję tam być w zeszłym roku, mogę zdecydowanie polecić każdemu kto jeszcze nie widział. Miejsce magiczne i planuję tam jeszcze kiedyś wrócić.
Zgadzam się, miejsce jest godne polecenia :)
Świetne miejsce :P Aż można pozazdrościć. Na pewno się tam wybiorę, gdy tylko nadarzy się taka okazja. Pozdrawiam!
Polecam!
Miejsce piękne jak zresztą cała Czarnogóra właśnie wróciliśmy i jestem tym krajem oczarowana a zdjęcie piękne oddają rzeczywistość, teraz turystów więcej ale tłumów nie ma ,jak w Kotorze czy Budwie
Dziękuję! :) Stary Bar trochę na uboczu to i mniej ludzi tam trafia :)
Witam, czy do Starego Baru da się wejść przed otwarciem, o świcie? Czy nie ma to większego sensu?
Jeśli brama zamknięta, to czy sprzed wejścia roztacza się widok godny zobaczenia?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
Wydaje mi się, że brama może być zamknięta. Co do widoku, to szczerze mówiąc trudno mi powiedzieć, bo nie pamiętam :) zapamiętałam cudowne widoki ze środka ;)
Dziękuję za opis, bardzo pomógł mi przy zwiedzaniu starego Baru, właśnie tu jestem i kieruję się do knajpki