Tam, gdzie Budda mieszka w jaskini
Jaskinia sprawia wrażenie ogromnej. Nad głowami zwisają potężne stalaktyty. Przez niewielki otwór w sklepieniu sączą delikatne promienie słońca, oświetlające grotę. Padają na setki złotych statuetek, migoczących w półmroku. Dookoła unosi się słodki, nieco duszący zapach świec i kadzidełek. Panuje tu nieziemski spokój.
Wydostawszy się z Ko Muk, jedziemy na wyspę Ko Yao Noi, a następnie przez Phuket wracamy do Bangkoku. Zmęczone już trochę plażowaniem, uciekamy z Agnieszką z Ko Yao trochę wcześniej, by w drodze do stolicy zatrzymać się jeszcze w Phetchaburi. Miasto to jest rzadko odwiedzane przez turystów, o czym możemy przekonać się na miejscu, kiedy odnosimy wrażenie, że jesteśmy tu jedynymi obcokrajowcami. Phetchaburi jest miastem z długą historią i stanowiło niegdyś bardzo ważny ośrodek portowy. Potem jednak podupadło i dopiero król Rama IV w połowie XIX wieku postanowił je rozwinąć, jednakże nigdy nie wróciło ono do stanu z czasów dawnej świetności. Mimo to warto tu zajrzeć, by zwiedzić pobliskie jaskinie przemienione w świątynie oraz Wzgórze Zamkowe.
Naszym pierwszym celem jest jaskinia Khao Luang. Przed wejściem wita nas stado figlarnych małp, które sprawiają wrażenie, że wcale się nas nie boją. Podobno trzeba uważać, gdyż zdarza się, że zuchwałe zwierzaki próbują ukraść turystom drobiazgi z plecaków i torebek. Na szczęście do nas trzymają pewien dystans.
Strome schodki prowadzą do wnętrza jaskini. W środku panuje cisza i spokój. Zwracają uwagę setki mniejszych i większych statuetek Buddy poustawianych w naturalnych zagłębieniach i na skalnych półkach. Na środku dostrzegamy ogromnego siedzącego Buddę, jednakże większe wrażenie robi chyba jeszcze większy Budda leżący. Większość posągów pomalowana jest na złoty kolor, choć niektóre wyróżniają się barwą beżową. Podobno w całej jaskini znajduje się około stu siedemdziesięciu statuetek.
Jaskinia Khao Luang jest nadal funkcjonującą świątynią buddyjską, do której codziennie zaglądają wierni. Zapalają oni dziesiątki świec i kadzidełek, których zapach unosi się w grocie. Mówi się, że jaskinia była ulubionym miejscem modlitwy i medytacji króla tajskiego Ramy IV, który przyjeżdżał tu, by studiować nauki Buddy.
Drugą jaskinią, którą odwiedzamy, jest Khao Bandai-It. Podobnie jak ta pierwsza, wypełniona jest ona mniejszymi i większymi posągami Buddy, z których większość migocze na złoto. Znaleźć tu też można dużego, leżącego Buddę. Khao Banda-It robi jednak mniejsze wrażenie, niż Khao Luang. Panująca tutaj atmosfera wydaje się jakby mniej mistyczna.
Ostatnim przystankiem w Phetchaburi jest wzgórze Khao Wang, czyli Wzgórze Zamkowe, na szczycie którego znajduje się kompleks pałacowy wybudowany w 1860 roku na zlecenie króla Ramy IV jako jego letnia rezydencja. W tym miejscu władca odpoczywał od zgiełku i gwaru Bangkoku. Na wzgórzu znajduje się tez świątynia Phra That Chom Phet.
Spędziwszy cały dzień w Phetchaburi, łapiemy pociąg do Bangkoku, gdzie spotkamy się z resztą naszej grupy.
Czy w trakcie podróży lubicie czasem zejść z utartego szlaku i odwiedzić miejsca mniej popularne?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
No, ale odczytuję między wierszami znudzenie, zmęczenie, mniejszy entuzjazm.Niebawem humorki Wam się poprawią.W Polandii szaro, deszczowo, ciepełko w domu bije od kaloryfera, już pichcimy bigosy, wybieramy ozdoby choinkowe….Będziecie zachwycone jak wrócicie
Mnie to w sumie nawet nie tyle zmeczyla podroz, co zaczelo nudzic plazowanie :) Ale znowu jestesmy w Bangkoku, znowu cos sie dzieje. Fajowo jest! :)
Wow, fantastyczne zdjęcia. Chciałabym tam kiedyś pojechać…
Dziękuję :)
Pierwsze zdjęcie powaliło mnie na kolana! Coś przepięknego i bardzo majestatycznego! Nie było mnie w tych stronach, pewnie dużo czasu minie, zanim będę, ale może kiedyś uda mi się zobaczyć to na własne oczy!
Dzięki! Tego Ci życzę :)
wow, jakie cudowne zdjęcia! :) najcętniej od razu pakowałabym walizki i jechałą zwiedzać!
Dzięki :)