Trzecia płeć
Siedzimy niecierpliwie na ciemnej widowni wypełnionej w jednej czwartej. Pomiędzy krzesełkami ustawione są stoliki, na stolikach zielonkawe lampki bladym światłem ledwo rozpraszają mrok. W końcu słyszymy głos, że zaraz się zacznie. Kurtyna w górę. Na scenę wychodzą prześliczne dziewczyny i zaczynają śpiewać…
Wysokie, piękne kobiety, z perfekcyjnym makijażem i idealną figurą. Tak może wydawać się na pierwszy rzut oka. Jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że ta boska dziewczyna o długich, lśniących włosach i uwodzicielskim spojrzeniu, to tak naprawdę mężczyzna. A tak naprawdę to nie mężczyzna, ale kathoey. Albo inaczej ladyboy. Trzecia płeć. Pomiędzy mężczyzną a kobietą.
W Tajlandii nie ma problemu z akceptacją ladyboys. Chłopcy, którzy odkrywają, że tak naprawdę nie są mężczyznami, zaczynają ubierać się jak kobiety, malować jak kobiety, a jeśli ich na to stać – przechodzą operacje plastyczne i faszerują się hormonami, aby nabrać kobiecych kształtów. I to kształtów naprawdę ponętnych! Zmiana płci bywa pełna – łącznie z chirurgicznym usunięciem męskich genitaliów. Implanty piersi są na porządku dziennym. Ale na południowych wyspach spotykamy też takich kathoey, którzy poprzestają na fryzurze i makijażu i niewieścich ruchach.
W prowincji Chiang Mai na północy Tajlandii znajduje się szkoła, gdzie w 2004 roku wprowadzono do użytku trzeci rodzaj toalet. Obok męskich i damskich przygotowano toalety dla kathoey, oznaczone kółkiem połączonym z trójkątem. Z drugiej strony jednak mężczyźni, którzy zmieniają płeć, w dokumentach nadal pozostają mężczyznami.
W Bangkoku przemysł zmiany płci działa pełną parą. Słyszymy nawet historię, będącą przestrogą dla tych, co za bardzo zawzięcie się targują. Mianowicie pewien ladyboy targując się z chirurgiem plastycznym o cenę implantów piersi, negocjował bardzo twardo. W końcu chirurg zgodził się na niską cenę proponowana przez klienta, wstawił silikony ale sutki wylądowały… prawie na ramionach.
Kathoey pracują częściej w zawodach uważanych za kobiece: jako ekspedientki w sklepach czy kelnerki w restauracjach. Część z nich świadczy usługi seksualne. A jeszcze inne zarabiają występując na scenie. W Bangkoku są co najmniej trzy kabarety, gdzie można obejrzeć tzw. Ladyboy Show. My jedziemy do jednego z nich, Mambo Cabaret, gdzie bilet na występ kosztuje osiemset bahtów.
Show trwa ponad godzinę. Kathoey w jego trakcie co chwila zmieniają kreacje – od tradycyjnych strojów tajskich, przez ciuszki pasujące do gorących latynoskich rytmów, aż po obcisłe, czarne, skórzane wdzianka. Zmienia się też konwencja – od rzewnych tajskich pieśni, poprzez skoczne koreańskie hity, aż po międzynarodowe przeboje w stylu Asereje. Nie przeszkadza nawet to, że koordynacja w tańcu kuleje, a synchronizacja ruchu warg z tym co słychać z głośników jest zerowa. Ważne jest ogólne wrażenie, a to – jeśli ma się ciągle w głowie, że przed nami występują nie do końca prawdziwe kobiety – jest piorunujące. Aha, na scenie pojawiają się też męscy mężczyźni. Ktoś żartuje, że to pewnie dopiero początki kariery…
Występ nie pozbawiony jest z resztą elementów humorystycznych. Kiedy rozbrzmiewają pierwsze takty trzeciego kawałka, na scenę wychodzi… też kathoey, ale zupełnie nie seksowna. Waży pewnie ze sto dwadzieścia kilo. Robi prześmieszne miny. I udaje seksbombę.
Trzy czy cztery razy w trakcie show ladyboys wchodzą na widownię i wciągają do zabawy gości. Wybierają ofiary na chybił-trafił, zapraszają na scenę i na przykład wiążą oczy. Wtedy zamiast jednej z pięknych pań, na scenie pojawia się poznana już wcześniej nie-do-końca-ładna kobieta i przytula nieświadomego chłopaka, a widownia ryczy z radości. Albo zapraszają młodego mężczyznę na scenę, kurtyna opada, słychać wrzaski a na scenie coś się kotłuje. Za chwilę ladyboy wychodzi zza kurtyny a za nim facet, pchając wózek dziecięcy! Szał!
Kiedy show się kończy, widowni jeszcze mało. Kathoey przechodzą przez środek teatru, wychodzą na zewnątrz i czekają tam na gości. Za 40 bahtów można sobie z nimi zrobić zdjęcie. Teraz dopiero widać niedoskonałości męsko-kobiecej urody czy niedociągnięcia chirurgów. W pełnym świetle widać, że na widowni nie dominowali turyści. Jest też sporo miejscowych. Jak widać, Ladyboy Show to nie tylko turystyczna atrakcja.
Ciekawią Was takie niecodzienne atrakcje? Chcielibyście wybrać się na rewię tego typu?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Jest Pani transfobką (artykuł o 3 płci w Tajlandii)