Wieczór w termach Embros, gorących źródłach na dziko
Najprzyjemniej jest tu pod wieczór, tuż przed zachodem słońca. Nie jest już tak gorąco, jak w środku dnia i z ochotą można się zanurzyć w ciepłej wodzie. Intensywny zapach siarki na początku drażni nos, ale szybko można się do niego przyzwyczaić. No i wieczorem w termach Embros jest mniej ludzi, bo ostatni autobus do Kos już odjechał. Można się naprawdę zrelaksować.
Termy to jedna z atrakcji greckiej wyspy Kos. Najfajniejszy w nich jest fakt, że to miejsce dzikie. Nie ma tu żadnej infrastruktury turystycznej. Żadnej przebieralni, szafek, prysznica czy toalety.
Podjeżdżamy z koleżankami na parking i tu zostawiamy auto. Asia radzi, by nie brać też pieniędzy ani nic, co jest nie jest niezbędne do kąpieli. Zostawiam więc prawie wszystko poza ręcznikiem, klapkami i telefonem. Z parkingu do samego źródełka trzeba jeszcze kawałek dojść, najpierw w dół szutrową drogą, a potem wzdłuż czarnej plaży.
Na dole wystarczy rozebrać się do kostiumu kąpielowego i wskoczyć do wody. Po plaży niełatwo chodzić, bo jest kamienista.
Ze źródełka bije bogata w związki siarki woda o temperaturze około 40 stopni. Jest ono zlokalizowane przy samym brzegu, więc tak naprawdę gorąca woda wypływa wprost do morza. To świetnie, bo jak robi nam się trochę za gorąco, zawsze można odpłynąć kawałek od brzegu i ochłodzić się w orzeźwiającej wodzie morskiej.
Mówi się, że siarka ma dobroczynny wpływ na skórę, włosy i paznokcie. Moczenie w ciepłej wodzie uprzyjemniają jeszcze bąbelki wypływające spomiędzy kamieni na dnie.
Czas w termach mija szybko. Czekamy, aż się ściemni i wtedy jeszcze bardziej doceniamy to miejsce. Brak infrastruktury oznacza również brak oświetlenia. A noc jest bezchmurna i bezksiężycowa. Nad głowami prześlicznie prezentuje się Droga Mleczna. Jest tak jasna, że chcę wyciągnąć ręce i jej dotknąć. Cudowny nastrój!
A kiedy moczenie nam się nudzi, trzeba wrócić do samochodu. Wyskakujemy z wody, owijamy się ręcznikami i w idealnej ciemności wspinamy się pod górę. Tu przydaje się telefon, bo inaczej nic nie dałoby się zobaczyć :)
Lubicie moczyć się w gorących źródłach? Wolicie takie, gdzie macie dostępną przebieralnię i toaletę, czy bardziej podoba się Wam tak na dziko? Jak znosicie siarkowy zapaszek?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Przebieralnia pal licho, ale wyobraźnia nieźle działa, co ludzie z braku toalet mogą wymyślić ;)
Jest siarka, to można dodać amoniaku. Wszystko chemia :D
To o tym wspominałaś?
Tak! Fajna miejscówka :)
Lubię termy. Byłem raz na Słowacji a drugi raz na Zielonym Przylądku – i tam to chyba nie termy, a krater wulkanu. Woda dość gorąca, zasolona tak jak Morze Martwe. Pierwszy raz w życiu poczułem, że “woda mnie trzyma” :)
A to fajnie! Ja w Morzu Martwym cała sie nie zanurzyłam, ale już chodzenie w tak słonej wodzie było ciekawym doświadczeniem :)
Mysle, ze te dzikie maja troche wiecej uroku niz komercyjne baseniki :) moj chlopak byl w Islandi kilka lat temu i tamtejsze zrodla wygladaja bardzo zachęcająco.
Islandia, jedno z moich marzeń. Kąpałabym się :)
Fantastyczne miejsce – na pewno ma więcej uroku niż takie typowo turystyczne. Niezła zabawa i świetne fotki. Chciałoby się tam być :)
Ja najlepiej wspominam takie na dziko :D Najlepiej takie, gdzie ciężko dojść, widoki nieziemskie i niezapomniane wrażenia :) Byłam właśnie w Grecji w takich, ale były mniej popularne niż te na Twoich zdjęciach.
zawsze na dziko! :)
Ja z zapaszkiem mam raczej problem:)
My w tym roku w Albanii trafiliśmy do termalnych źródeł, które zresztą ogarnięte został przez Szwajcarów. Co do toalet, to przy tych albańskich źródłach znajdowała się urocza toaleta, zawieszona nad płynącą rzeką (w której zresztą kąpali się ludzie). Robiło to dość dziwne wrażenie, ale takie toalety nie raz widywaliśmy jeszcze w tym kraju ;)
A odpływ z toalety był do rzeki? 8)
Fajne miejsce! Niestety nieprędko będzie mi dane zawitać do Grecji, ale planuje też kąpiele w termach, na Islandii dla odmiany. Myślę, że tam raczej nie zastosuję patentu z chłodzeniem się w wodzie morskiej ;)
Na Słowacji kiedyś przerabiałam taki patent: kąpiel w basenie termalnym, chłodzenie się poprzez tarzanie się w śniegu :D
Świetne miejsce, uwielbiam gorące źródła. Na podstawie tego, co piszesz, od razu mam chęć się tam wybrać- ale na pewno wieczorem. Nie znoszę przebywać w jednym basenie/źródle/jakimkolwiek zbiorniku wodnym z masą ludzi ;)
Ja sama do końca nie rozumiałam, co ci ludzie mają za przyjemność w ciągu dnia, kiedy upał i tłumy. Ale co kto lubi :) Wieczorek był super!
Oj, moczyć się to ja uwielbiam! Gorące źródła na dziko bez limitu czasowego zdecydowanie do mnie przemawiają! Trzeba wpleść Grecję gdzieś w najbliższe plany wyjazdowe :) Dzieki Ewa, za znajdowanie takich super miejscówek!
Staram się jak mogę :D
ja odpadam przy zapachu, zgniłe jajka na potęgę :D ja byłam młodsza, zawsze przy okazji wakacji w Tatrach Słowackich jechałam z rodzicami do kąpielskich siarkowych… trauma do dziś :D
Oooo no ja na szczęście tylko na początku odpadam, potem jakoś idzie się przyzwyczaić :D
To musi być naprawdę przyjemne miejsce! A siarka dobrze działa na skórę . :) Ja w styczniu wybieram się na gorącą plażę Hot Water Beach w Nowej Zelandii, gdzie każdy może wykopać dołek w piasku i stworzyć sobie własne, geotermalne spa. Tamtejsze wody podskórne, ogrzewane przez wulkany, osiągają temperaturę 64 stopni! Myślę, że kilka minut kąpieli zupełnie mi wystarczą, oufff! ;)
Hahahah o czymś takim jeszcze nie słyszałam. SPA domowej (plażowej?) roboty :)