Wodę tanio sprzedam

W Maroku wszyscy ostrzegają turystów, by nie kupować wody od ulicznych sprzedawców. Bo nasze europejskie, delikatne żołądki mogłyby się po takiej dawce obcej flory bakteryjnej na nas obrazić. I jest w tym pewnie sporo racji. Ja sama przyznać się muszę, że wody takiej nie skosztowałam. Jednakże miejscowi nierzadko gaszą pragnienie wodą od panów w zabawnych, czerwonych kapeluszach.

Sprzedawca wody

Kapelusze to właśnie ich znak rozpoznawczy. Puszyste, jakby z grubego materiału (mimo gorąca), obszyte dookoła kolorowymi frędzelkami. Do tego czerwone wdzianko i już pana z wodą widać z daleka. I słychać – bo sprzedawcy mają też dzwoneczki, którymi zwracają na siebie uwagę. Nie jest to strój specjalnie pod turystów. Oni tak się po prostu ubierają.

Sprzedawcy wody

Sprzedawca wody musi tę wodę w czymś przechowywać. Ma do tego bukłak uszyty ze skóry, który trzyma pod pachą. Z worka wystaje kranik. Z tego kranika pan nalewa wodę do blaszanych kubeczków, którymi obwieszona jest jego szyja. Podchodzisz, płacisz, dostajesz porcję wody, pijesz, oddajesz kubek, dziękujesz. Tak to tu wygląda.

Sprzedawca wody

Sporo kręci się ich w miejscach, gdzie można spotkać turystów, choć ci bardzo rzadko kupują od nich wodę. Ale sprzedawcy umieją oczywiście wykorzystać swój charakterystyczny wygląd i nierzadko proszą o bakszysz po tym, jak już zrobimy ich zdjęcie – za pieniądze chętnie pozują. Zawsze to jakieś dodatkowe źródło dochodu, obok samej sprzedaży :)

Sprzedawca wody

Napilibyście się wody od takiego ulicznego sprzedawcy, czy raczej trzymacie się takiej butelkowanej, bezpiecznej?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

12 komentarzy

  1. Krzych pisze:

    Woda tylko butelkowana. Picie takiej wody nie butelkowanej to zwykła nieodpowiedzialność i proszenie się o kłopoty.

    • Ewa pisze:

      Ja sama się nie odważyłam, choć raczej nie miewam w podróżach sensacji żołądkowych, ale są ludzie zupełnie odporni…

      Ale tak, dla bezpieczeństwa lepiej pić wodę z butelki :)

  2. aga pisze:

    Jakby sie odpowiednio potem zdezynfekowac…

  3. Widmowy pisze:

    O kurcze, a ja takiego Pana nigdzie nie widziałem.
    Wody bym się jednak nie napił, bo nie jestem odważny chi chi. Przynajmniej na tyle. :-)

    • Ewa pisze:

      Może nie byłeś na tyle spragniony, by wyszukiwać wzrokiem choćby kropli :)

      Ale w Marrakeszu to naprawdę sporo ich było. Tylko sobie życzyli równie sporo kasy za zrobienie im zdjęcia :D

  4. Szymek pisze:

    Nic dziwnego. W Marrakechu na Djemaa El Fna nie dało się zrobić zdjęcia, żeby nie zapłacić…

    • Ewa pisze:

      No tak… sama uciekałam przed zaklinaczem, który mnie straszył wężem jak mu nie zapłacę więcej, niż mu dałam na początku :)

  5. Ajka pisze:

    Nie kupiłabym wody od ulicznego sprzedawcy nawet jeśli byłby tak piekny i kolorowy jak ci tutaj:)

  6. Ajka pisze:

    i te wszystkie urocze bakteryjkji w wodzie? chyba nie ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!