Wśród osobliwych kamiennych domków z Alberobello
– Buenvenuto! Prego, entra! – słyszę z wnętrza niskiego, białego domku, przed którym zatrzymałam się, by zrobić zdjęcie. Tak przynajmniej mi się wydaje, ale przecież nie znam włoskiego. Uznaję to jednak za zaproszenie i rozchylam sznurkową zasłonkę, wiszącą w drzwiach. Nieśmiało zaglądam do środka. Starsza kobieta zrywa się z kanapy i z uśmiechem macha do mnie ręką w zapraszającym geście. Wiedząc już, że nie jestem intruzem, witam się słowem buongiorno i wchodzę do środka. Uśmiechnięta gospodyni już stoi przy mnie i zaczyna mi coś opowiadać. Niestety, jak to Włoszka, mówi szybko, w dodatku oczywiście po włosku, więc nie rozumiem ani słowa.
Leżące na południu włoskiego buta Alberobello i jego otoczenie słyną na całym świecie z osobliwych domków, zwanych trullo lub w liczbie mnogiej – trulli. Wiele z nich rozrzuconych jest po okolicy, ale ponad tysiąc pięćset znajduje się w samym miasteczku. Od 1996 roku wpisane są one na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To właśnie duże nagromadzenie trulli przyciąga rocznie ponad milion turystów do zamieszkanego przez zaledwie dziesięć tysięcy osób Alberobello.
Pociąg z Bari niespiesznie turla się przez winnice, sady owocowe i gaje oliwne. Miarowy stukot kół sprawia, że oczy zaczynają mi się kleić, jednak za oknem coraz częściej pojawiają się typowe dla regionu konstrukcje – niewysokie domki na planie koła lub kwadratu, zwieńczone stożkowatym, kamiennym dachem. Niektóre pokryto białą farbą, inne zachowały naturalny, jasnobeżowy kolor skały wapiennej. Pięknie wyglądają wetknięte pomiędzy drzewa oliwkowe lub ustawione na końcach rzędów winorośli. Widać ich coraz więcej i więcej. W końcu pociąg zatrzymuje się na stacji. Wysiadłszy w Alberobello, kierujemy się ku dzielnicy Rione Monti, gdzie na niewysokim wzgórzu stoi ponad tysiąc trulli.
Historycy nie są pewni pochodzenia tych jedynych w swoim rodzaju domów. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to najprawdopodobniej chodzi o pieniądze. Z nimi zatem wiąże się najpopularniejsza teoria, dotycząca powstania i budowy trulli. Uważa się, że w piętnastym wieku włodarze tych ziem, chcąc uniknąć płacenia do królewskiej kasy podatku od murowanych domów, nakazywali chłopom konstruowanie nietrwałych domostw, które łatwo byłoby rozebrać. Paradoksalnie, wiele z nich przetrwało do dziś!
Jest wczesne popołudnie, więc pierwsze kroki kierujemy do znajdującej się w jednym z trulli restauracji. Dzisiaj w domkach mieszka już niewiele osób. Większość z trulli pełni funkcje użytkowe na rzecz rzeszy pojawiających się w Alberobello turystów. W wielu znajdują się sklepiki z pamiątkami, restauracje czy niewielkie hoteliki.
Trzeba być świadomym, że ze względu na sporą ilość turystów wakacje i środek dnia to może nie jest najlepszy czas na odwiedzenie Alberobello i rzeczywiście, wiele osób kręci się po uliczkach pomiędzy domami. Ale jest ich też mniej niż się spodziewałam. Zjadłszy obiad, dołączamy do nich by pomyszkować trochę po okolicy. Postanawiamy spacerować bez mapy i planu, dając się nogom ponieść tam, gdzie będą chciały.
Klucząc, docieramy do niewielkiego zaułka. Znak stojący przy bielonym murku informuje, że do jednego z tutejszych domków można wejść, by rozejrzeć się po jego wnętrzu. Nie ma opłaty, ale na stoliku leży koszyk na napiwki. W fotelu, podpierając głowę dłonią, siedzi znudzona pani, która na moje powitanie odburkuje coś niezrozumiałego. Na każdej ścianie wisi karton z namalowanym symbolem krzyczącym o zakazie fotografowania. Nie czuję się tu mile widziana, więc szybko wychodzę.
Wracamy na uliczkę, przy której stoi sporo sklepów z pamiątkami. Kiedyś podobno ich właściciele zapraszali wszystkich do środka, a jeśli domek miał taras, pozwalali bez problemu na niego wejść. Dzisiaj obsługa wpuszcza na górę tylko tych, którzy zrobili w sklepiku zakupy. Wybieram dwa ładne magnesy, płacę i ruszam po wąskich schodkach na taras.
Będąc na tarasie, można nie tylko zobaczyć panoramę miasta z setkami kamiennych stożkowatych dachów, ale też przyjrzeć im się dokładniej z bliska. Wbrew pozorom sklepienie domku trullo to całkiem solidna konstrukcja, złożona z kolejnych warstw płaskich kamieni wapiennych. Zwieńcza je często dekoracyjny pinakiel, będący dawniej sygnaturą murarza, który wybudował dom.
Warto też zwrócić uwagę na symbole umieszczone na niektórych dachach trulli. Mają one różne formy. Niektóre odnoszą się do tradycji chrześcijańskiej, jak na przykład krzyż czy przebite strzałą serce Maryi. Inne nawiązują do mistyki – przykładowo symbol Saturna czy Jowisza, lub do kultury przedchrześcijańskiej, tak jak siedmioramienny świecznik.
Wędrujemy po uliczkach, przy których stoją rzędy domków o bielonych ścianach. Słońce i upał dają się we znaki, więc przyjemnie od czasu do czasu zajrzeć do klimatyzowanego sklepu z pamiątkami, gdzie można się delikatnie schłodzić przed dalszym spacerem.
Ulice prowadzą mnie lekko pod górę, w kierunku stojącego na szczycie wzgórza kościoła świętego Antoniego, którego sylwetka oczywiście zwieńczona jest stożkami, charakterystycznymi dla trulli. Budowla ma jedynie dziewięćdziesiąt lat i powstała w ciągu zaledwie czternastu miesięcy w stylu miejscowych domostw oraz przy użyciu podobnych technik. Zaglądam do środka, ale nie zatrzymuję się tu dłużej.
Nieco zmęczone gorącem i kluczeniem pomiędzy innymi turystami, decydujemy się zmienić otoczenie. Opuszczamy dzielnicę Rione Monti i idziemy do położonej bliżej stacji kolejowej części miasta, zwanej Rio Aia Piccola. Stoi tu jedynie około pięciuset trulli, a na ulicach prawie nie ma ludzi. W tej nieskomercjalizowanej dzielnicy Alberobello próżno szukać knajpek czy sklepów z pamiątkami. Trafiamy za to do zaułka, gdzie na stoliku ktoś położył skrzynkę świeżych fig z zachętą do częstowania się. Rzucam na talerzyk trochę drobnych i delektuję się słodkim, soczystym owocem.
Za kolejnym zakrętem słyszą zaproszenie do środka. Przemiła kobiecina próbuje opowiedzieć mi coś po włosku, ale ja nic nie rozumiem. W pewnym momencie jednak załapuję, że pyta mnie, skąd jestem. Mówię, że z polski. Słysząc te słowa, Włoszka wyciąga telefon i gdzieś dzwoni, podając mi urządzenie. Okazuje się, że łączy mnie ze swoją synową Agnieszką, która po polsku wyjaśnia mi, że trullo, w którym się znajdujemy, powstało podobno w 1485 roku. Dom składa się z czterech pomieszczeń. Każde zwieńczone jest stożkowatym dachem. Kamienne mury latem sprawiają, że wewnątrz panuje przyjemny chłód, więc klimatyzacja jest w zasadzie zbędna. Przyglądam się też temu, w jaki sposób urządzony jest dom. Każde pomieszczenie ma swoją funkcję – oddzielnie sypialnia, pokój dzienny i kuchnia. Pani Agnieszka pyta mnie na koniec, jak podoba mi się w Apulii i życzy miłego pobytu, a potem się rozłączamy. Dziękuję starszej pani za zaproszenie, robię kilka zdjęć i żegnam się, a wychodząc zostawiam drobny napiwek na stole.
Niektóre domki w tej części Alberobello są mniej zadbane niż te w bardziej turystycznej okolicy. Pozwala to jednak lepiej przyjrzeć się ich budowie. Oryginalne trulli powstawały na planie kwadratu lub koła z grubo ciosanych głazów wapiennych, znajdowanych na polach lub wykopywanych z podłoża. Przy konstrukcji nie używano zaprawy murarskiej. Domki miały od metra do trzech szerokości i od półtora do dwóch metrów wysokości, więc nawet ja ze swoim krasnalim wzrostem czuję się tu czasem jak Guliwer w krainie Liliputów.
Ocenia się, że najstarsze istniejące do dzisiaj domy mogą pochodzić aż z trzynastego wieku, ale większość powstała około dwustu, trzystu lat temu. Czy trullo, które oglądam, może być rzeczywiście aż tak stare, jak twierdzi pani Agnieszka? Nie jestem przekonana… Z drugiej strony, kto wie? Jedno jest pewne – wszystkie trulli, niezależnie od tego, jak są stare i co się w nich znajduje, mają nieodparty urok!
- Walutą Włoch jest euro (EUR). Kurs wymiany wynosi 1 EUR = 4,20 PLN.
- Do Alberobello łatwo dostać się pociągiem z Bari. Trasę obsługuje przewoźnik Ferrovie del Sud Est, którego dworzec w Bari znajduje się na tyłach dworca Trenitalia – wchodząc od strony placu Aldo Moro idziemy przejściem podziemnym aż za ostatni peron Trenitalia i wychodzimy na powierzchnię kolejnym wyjściem. Drugie wejście znajduje się od strony ulicy Giuseppe Capruzzi.
- Bilet z Bari do Alberobello kosztuje 4,90 euro.
- Osoby przyjeżdżające samochodem znajdą parking pomiędzy Rione Monti a Rione Aia Piccola, ale warto wówczas przyjechać dość wcześnie, gdyż ilość miejsc parkingowych jest ograniczona i później może być trudno znaleźć miejsce.
- Wstęp do kościoła świętego Antoniego jest bezpłatny.
- Wstępy na tarasy znajdujące się w sklepach z pamiątkami są bezpłatne dla osób, które zrobią w nich zakupy.
- Niektóre domki, zwłaszcza w części Rione Aia Piccola, otwarte są bezpłatnie dla zwiedzających, ale wychodząc, wypada zostawić napiwek.
- Możliwe jest spanie w domku trullo w Alberobello. Ceny zaczynają się już od 150 złotych za pokój dwuosobowy, ale ze względu na popularność takich noclegów, warto je zarezerwować wcześniej. Kliknij tutaj, by znaleźć i zarezerwować nocleg w Alberobello.
- Jeśli potrzebujesz więcej wskazówek, na blogu znajdziesz cały wpis poświęcony poradom praktycznym dotyczącym podróżowania po Apulii.
Jak podobają się Wam te nieszablonowe domki trulli. Chcielibyście spędzić noc w takim domku?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Niezwykłe i urokliwe miejsce. Bardzo mi się podoba.
Mi również :)
byłem 2mce temu… było super!
Ja byłam trochę później :)
Swietna historia! :D Muszę się do Apulii koniecznie wybrać :) Tymczasem pozdrowienia ze słonecznego Neapolu!
Neapol jeszcze przede mną. Pozdrowienia z Polski! :)
Będę w kwietniu! ;)
Super, przyjemnej podróży!
Ale klimat!!
To prawda, klimacik jest świetny :)
Potwierdzam!?
Trulii cudne i ta ich biel. Chciałabym ujrzeć je na żywo. Zapewne również sama podróż pociągiem była fascynująca, ale to co u celu to już w ogóle nietuzinkowy zakątek. :)
Szczerze mówiąc połowę tej podróży pociągiem… przespałam. Tę pierwszą. Zaraz za Bari krajobrazy były dość monotonne, dopiero potem rozbudziłam się, jak zaczęły pojawiać się trulli :)
Jak bardzo chciałabym zamieszkać w takim domku, nie na chwilę, ale na znacznie dłużej, już od małego dziecka marzyłam o tym, jak tylko zobaczyłam zdjęcia prezentowane przez podróżnika w szkole. :)
Trzeba pomyśleć nad przeprowadzką do Włoch :)
Pod koniec listopada były pustki i nawet miejsce na parkingu udało się znaleźć :) Z przyjemnością poszłam na ten wirtualny, tym razem, spacer :)
Koniec listopada to musi być fajny moment, zastanawiam się tylko jak wtedy było z pogodą?
Uwielbiam Puglie i Alberobello, niesamowity klimat choc rzeczywiscie, bywa tloczno. Ale przy tak pieknych widokach warto sie zgubic w zaulkach… Pozdrawiam! ?
Rzeczywiście w bocznych uliczkach było o wiele mniej ludzi. To samo zresztą miałam w Dubrowniku – kiedy ludzie w szczycie sezonu narzekali na tłok, mi bez problemu udawało się znaleźć zupełnie puste zakątki :)
A ja właśnie jestem w drodze do Apulii:) W bilonym trullo mamy nocleg. Dzięki za cenne informacje.
O rany, jak fajnie! Przyjemnego wyjazdu!
ostatnio mój chrzestny tam był i pokazywał zdjęcia. prawdziwa magia. bajkowe miejsce
Pełna zgoda :)
Pierwszy raz jestem u Ciebie, więc oprócz tego, że po przeczytaniu i obejrzeniu Twojego wpisu chce mi się teraz natychmiast uciec do Włoch, a zdjęcia są bajeczne, to chciałam napisać, że masz bardzo eleganckiego bloga i ogromnie podobają mi się umieszczone na końcu wpisu informacje praktyczne! Tak podane informacje to ja lubię. :)
Dzięki i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)
Och *.* jak tam pięknie. Chcę do Włoch !
Bajecznie jest!
Ale piękne miejsce, niezwykle, już na zdjęciach widać, że ma swój klimat, więc zobaczenie go na żywo to musi być niezwykłe przeżycie ?
O tak, na żywo to była mega atrakcja :)
Fajny blog, wrócę. Świetnie się czytało i oglądało.
Dzięki, zapraszam :)
Świetna relacja i jakie fotki! :)
Dzięki!
Zdjęcia wyglądają magicznie! :D aż Ci zazdroszczę! :D
Dzięki :)
Ale przurocze miasteczko, fajnie zrobione zdjęcia. Zachęcaja do wyprawy i ma sie ochote zaraz jechać.
To bardzo łatwe, samolot i siup :)
Cudowne miejsce, niezwykle urokliwe. Coś w sam raz dla mnie!
Ma naprawdę ogromny urok :)
Szczerze chciałabym tam teraz być! ;) Piękne miejsca, świetnie uwiecznione na fotografiach!
Dziękuję!
Cudny klimat! Jeszcze nigdy tam nie byłam
Warto pojechać :)
Niesamowite miejsca na fotografiach, bardzo ciekawa i przyjemna w czytaniu relacja. Po prostu super wpis! =]
Dzięki :)
Skrobię sobie żółwim tempem post o info o Kanadzie, czy coś tam o Norwie, udało mi się zapostować coś raz na tydzień i myślę sobie “o! dobre tempo”, patrzę tu, a Ty już tyle Kanady i jeszcze jakieś Włochy! no ja nie mogę no… pewnie ledwo zacznę o Kanadzie to Ty już o Kazachstanie skończysz całą serię :D
A bo ja to Alberobello miałam napisane przed wyjazdem do Kanady jeszcze, tylko dopiero teraz opublikowałam :D
O tak! Właśnie kiedyś natrafiliśmy na zdjęcia tych domków i bardzo nam się one spodobały. Potem nie mogliśmy ich zlokalizować i wreszcie mamy je! Dzięki! Na pewno tam kiedyś pojedziemy! :))) Dziękujemy za przetarcie szlaku! :)
Polecam się! Domki są przeurocze!
Te domki wyglądają naprawdę super. Ciekawe jak się wnich mieszka w zimniejsze dni? Kiedy najlepiej jechać do Alberobello?