Aktywny wypoczynek w raju – w Słowackim Raju
Połowa polany pokryta jest śniegiem. Druga połowa – zaschniętą, sprasowaną zeszłoroczną trawą, spomiędzy której wyrastają małe, fioletowe kwiatki. Setki krokusów. Gdzieś w tle ciemnozielone świerki. Na błękitnym niebie kilka puchatych obłoczków, po lewej drewniane stoliki zapraszające zmęczonych wędrowców do odpoczynku. Jestem zmęczona, ale w taki dobry, pozytywny sposób. I dumna z siebie, że doszłam tu, na płaskowyż Geravy, wspinając się przecudownym wąwozem Zejmarská Roklina.
Nieco ponad godzinę wcześniej wyruszamy z osady Mlynky-Biele Vody. Szlak turystyczny z początku wydaje się łatwy. Ot, górski potok, a my obok niego. Wapienne skały są trochę śliskie, ale nie przeszkadza to w marszu. Do czasu, gdy trzeba przejść przez pierwszą nierówność.
Zaczynają się schody. I to dosłownie. Wąwóz przystosowany został do turystyki górskiej w 1963 r. Wówczas zamontowano metalowe stopnie, łańcuchy i drabinki ułatwiające wspinaczkę. Już po pierwszych takich stopniach wiem, że nie będzie to bułka z masłem, ale idę dalej. Nie można się poddawać!
Szczególnie, że widoki na kaskady potoku są oszałamiające. Wodospady o wysokości ponad 22 metrów zostały nazwane na cześć Jána Nálepki, pochodzącego z tej okolicy. Spadająca po skałach woda huczy, świeże powietrze chłodzi płuca. Dostrzegam pierwsze przebiśniegi – znak, że wiosna już tu zawitała. Jest po prostu pięknie!
Uparcie, choć powoli pnę się pod górę. Pracują nie tylko nogi, ale i ręce, gdy podciągam się na łańcuchach i asekuruję, by się nie pośliznąć i nie spaść. Trzeba bardzo uważać. W życiu nie zeszłabym tędy w dół – myślę sobie, a chwilę później nasz przewodnik wyjaśnia, że szlak jest jednokierunkowy. Można tylko pod górę. No to nie ma odwrotu :)
Najłatwiej jest na drabinkach. Na początku się ich boję, ale drabinka ma równe stopnie i trzeba się po niej po prostu powoli wspinać. Noga za nogą, ręka za ręką. Trochę żałuję, że nie mam rękawiczek, bo marzną mi dłonie. Ale to żadne poświęcenie, bo okolica jest fantastyczna. Zejmarská Roklina to taki Słowacki Raj w pigułce. Są dłuższe wąwozy, wszystkie w północnej części parku narodowego, chociażby przełom Hornadu. Tras górskich jest sporo, ale tutaj mamy wszystko co najpiękniejsze na jednym odcinku.
Drabinki, metalowe stopnie i łańcuchy to jedno. Przygoda! Do tego widoki – co chwilę wspinamy się obok kaskad wodospadów. Powietrze pachnie świerkami. Gdy spoglądam w dół, to kręci mi się w głowie. Aż dochodzimy do miejsca, z którego fantastycznie widać okolicę i wapienne skały po drugiej stronie wąwozu. Zatrzymujemy się na chwilę, by odpocząć. Stąd idzie się już nieco łatwiej.
Jest bardziej płasko, ale ciągle trzeba uważać, bo kamienie w strumieniu potrafią być zdradliwe – śliskie i ruszają się. Trzeba niezłego zmysłu równowagi, by nie zamoczyć nogi w zimnej wodzie. Wędrujemy po zwalonych pniach. Przewodnik wspomina, że w okolicy żyją niedźwiedzie. Ale nie są niebezpieczne i nie sprawiają kłopotów turystom. Uff!
W końcu docieramy do polany. Serce bije mi szybciej ze zmęczenia, ale cieszę się, że dałam radę. No i ten widok na łąkę pełną krokusów! W tym momencie spełnia się jedno z moich marzeń z młodości – położyć się na hali porośniętej krokusami. Kładę się, ale nie po to, by odpocząć, ale po to, by sfotografować te śliczne kwiatki :)
Zatrzymujemy się na wypoczynek, popijamy Zlatego Bažanta. Na Geravach znaleźć można hotel, restaurację, a największą atrakcją okazują się dwa kucyki, z których jeden chodzi wolno i próbuje nam wypić piwo! Znajdujemy się na wysokości 1032 metrów n.p.m.
Po krótkiej przerwie moglibyśmy w zasadzie zejść turystycznym szlakiem w dół, do miejscowości Dedinky, ale my mamy przewodnika! Idziemy zatem na szlak dostępny tylko i wyłącznie z górskimi przewodnikami – zupełnie nieoznaczony, prowadzący przez teren objęty największą w pięciostopniowej skali ochroną Parku Narodowego Słowacki Raj. Idziemy na Gačovską Skałę.
Tutaj szlak jest już prosty. Największe utrudnienie to nogi zapadające się od czasu do czasu po kolana w śnieg. Dziewicza okolica zachwyca spokojem, ciszą. Mijamy kolejne łąki z krokusami, niewielkie świerkowe zagajniki. Kilka razy musimy trochę się wspiąć pod górkę. Przewodnik pokazuje trop niedźwiedzia.
Niespodziewanie docieramy do urwiska. Jest skała, a pod nią przepaść. To Gačovská Skala (1099 metrów n.p.m.) Spomiędzy drzew rozciąga się fenomenalny widok na leżącą u naszych stóp miejscowość Dedinky i sztuczny zbiornik wodny Palcmanská Maša, powstały przez wybudowanie tamy i elektrowni wodnej na rzece Hnilec. I kiedy wydaje się, że lepiej już być nie może, przewodnik prowadzi nas jeszcze dalej!
Po krótkim marszu docieramy na drugą stronę skały, do Peknej Vyhliadky Sever. Nazwa ta, w dosłownym tłumaczeniu, oznacza piękny widok północny i doskonale oddaje to, co tam zastajemy. Bo widok jest oszałamiający! Tuż przed nami wzniesienia Słowackiego Raju, a w tle białe, ostre, poszarpane szczyty Tatr Wysokich. Przy tej pięknej pogodzie, do której mamy szczęście, daje się nawet dostrzec trasy narciarskie na Łomnicy!
Tu niemalże kończy się nasza wycieczka. Oczywiście trzeba jeszcze zejść na dół, do Dedinek. Szlak prowadzi zakosami przez las, aż w końcu naszym oczom ukazują się pierwsze zabudowania wioski. Tu czeka na nas zasłużony obiad – przepyszny, świeży górski pstrąg!
Praktycznie: Za wstęp do Słowackiego Raju trzeba płacić. Cena za dzień to 1,5 euro, za trzy dni – 3,5 euro, a za pięć dni płaci się 6 euro. Uwaga! Na Słowacji koszty jakiejkolwiek akcji ratunkowej w górach pokrywa turysta. Warto się więc ubezpieczyć wchodząc na szlak, kosztuje to jedynie około 0,20 euro od osoby za dzień, a w razie czego pozwoli uniknąć ogromnych, nieprzewidzianych wydatków. Przed wyjściem w góry trzeba się odpowiednio przygotować (buty, kurtka, sprawdzić prognozę pogody) i nie schodzić ze szlaków.
Jeszcze więcej ciekawych informacji o Słowackim Raju znajdziecie na blogu Zależna w podróży. Zajrzyjcie!
Jeśli ktoś chce wybrać się na szlaki dostępne wyłącznie z przewodnikami, polecam kontakt pod nr. tel.: +421 587981213, a koszt to 4 euro od osoby. Warto też zajrzeć do jednego z kilku centrów turystycznych po mapy i opisy szlaków (Nowa Wieś Spiska, ul. Letna 49; Smižany, ul. Tatranska 105/302; Czingow; Hrabuszyce, ul. Hlavna 171; Podlesok, autocamping; Dobszyńska Jaskinia Lodowa).
Lubicie aktywny wypoczynek i górskie wędrówki? Wybralibyście się na taki trekking? A może byliście już w Słowackim Raju?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Piękne widoki i piękne zdjęcia! :)
Ja lubię aktywny wypoczynek! A Słowacki Raj cudnie się w to wpisuje :) P.S. Piękne zdjęcia!
Mirosława, dziękuję :)
Karolina, dzięki! No Ty pomykałaś szybko pod tę górę :)
Ale zajefajny tyłek ma ta laska na drugim zdjęciu! A z kuchni blogerskiej, robienie zdjęć krokusom wyglądało tak:
Czasem trzeba się poświęcić :)
No dokładnie, bez tego nie byłoby takich ładnych zdjęć:)
Bardzo ładnych! :D
Hahhaha genialne to foto od kuchni :D
Bo ładne modelki ;)
Hahahaha boskie foto :D
A był moment, jak nas trzy leżały :D Padałyśmy przed tymi krokusami jak przed jakimś bogiem ;)
Podobałoby mi się. Po takich drabinkach i z łańcuchami wchodziłam kiedyś na Babią Górę Percią Akademików. Lubię tego typu udogodnienia dla turystów. Fajnie, że udało Wam się wejśc także na szlak dla wtajemniczonych.
Tak, to było super! Szlak nieoznaczony więc tylko przewodnik wie, gdzie on prowadzi. A warto!
WoW! Genialne zdjęcia – niedawno wróciłam z Zakopanego i wielka szkoda bo gdybym czytała o tym wcześniej na pewno bym starała się tam pojechać, a tym czasem będzie to musiało poczekać bo ze Szczecina mam kawał drogi :(
Dzięki! Może następnym razem, jak się będziesz wybierać w góry :)
Cudowne widoki, a że kocham góry to i w zdjęciach się zakochałem…
Ja uwielbiałam taki aktywny dzień zakończyć w słowackich termach:)
Tak też robiliśmy :D
Moim zdaniem Słowacja jest bardzo niedocenianym krajem. A pamiętam jak pojechałam tam dosłownie odpocząć po Paryżu i czułam się jakbym z piekła trafiła do raju. Dni przeplatane wędrówkami po górach i kąpielami w termach na dobre rozkochały mnie w tym kraju.
Masz rację, wiele osób nie docenia uroków tego kraju, a przecież to rzut beretem od nas!
Świetna jest Słowacja, świetny Słowacki Raj – fajnie, że ostatnio sporo Słowacji pośród blogerów podróżniczych ;)
Bo niedaleko, a – jak sam mówisz – świetna! ;)
Wybieram sie na Slowacje chyba juz od paru lat… musze sie w koncu wybrac :D
Warto, warto! :)
A ja przewrotnie powiem, że wolę, gdy jest zdecydowanie bardziej zielono, radośnie i intensywnie :) Ten czas przejściowy między zimą a wiosną wydaje się być (oprócz pierwszych kwiatów) taki przygnębiający…
Tak, zieloniutki Słowacki Raj widziałam na zdjęciach, wygląda bosko! Moje serce podbiły jednak łąki pełne krokusów :)
Szkoda, że to nie jest bliżej, to bym tam co weekend siedziała.
ale trafiłyście na pogodę! fajna wycieczka,można odpocząć ( psychicznie), wszystko super – oprócz drabinek ;-) siłą by mnie tam nie zaciągneli… Wolę w Tatry;-) Ale chyba niezły zoom był, skoro tak dobrze je widać ;-)
Taaaak, pogoda była genialna! Słoneczko i ciepło :) A w Tatrach nie ma drabinek…? PS. Zoom 300 mm.
O rany, aż mnie coś ukuło w sercu na takie piękne widoki!
Zatęskniło mi się za klimatem umiarkowanym ha!
Piękne zdjęcia i piękna wyprawa.
Pozdrawiam!
Dzięki! Widoki na żywo jeszcze piękniejsze :D
Ale świetny szlak!!! Uwielbiam takie drogi! Trochę strachu, telegraf w nogach, ale frajda nieziemska i duma, że się jednak przebrnęło. Gorzej mają Ci, co borykają się lękiem wysokości, jak tu się wycofać, jak szlaki jest jednokierunkowy? Ewa jak zwykle zdjęcia powalają na kolana! Prawie, jakbym z Wami była:).
Niestety, jak już się zaczęło, to trzeba w górę. W dół nie ma opcji… A jak jest naprawdę źle, no to trzeba pomocy. I tu właśnie przydaje się ubezpieczenie ;)
Naprawdę raj i ot dosłownie za płotem!
Właśnie tak!
Witam,pierwszy raz się wybieram na słowacki raj,co mi polecacie,która obrać trasę i gdzie zorganizować nocleg,taka jednodniowa trasę,co zę sobą wziaś
Wiesz, to strasznie ogólne pytanie. Poczytaj trochę o tym, co cie interesuje, weź mapę i pozaznaczaj to, a trasa ułoży Ci się praktycznie sama. Potem tylko nocleg i już :) Powodzenia!
A czy na Gacovską Skałę da się wejść na własną rękę? To jest ogrodzone czy co, że z przzewodnikiem? :) Na Etnę weszłam sama, tu też chcę. Da się, Ewcia? :) :)
Wiesz co, nie chcę Cie oszukiwać – nie pamiętam już dokładnie, czy ten akurat szlak można przemierzyć zupełnie na własną rękę czy nie :)
Witam,
czy wie Pani ile teraz kosztuje wynajęcie przewodnika, aby zaprowadził nas Gačovská Skalę?
niestety w aktualnych cenach się nie orientuję :(
Przepiękne miejsce. Te metalowe stopnie wyglądają trochę przerażająco, ale myślę, że warto się przełamać i wybrać się na wyprawę w to miejsce. Zdecydowanie muszę odwiedzić ten rejon.
Może tylko wyglądają, ale nie jest tak źle chodzić po nich ;)