Biało-błękitne gniazdo piratów
Państwo? Maroko. Kolor? Niebieski. Takie zestawienie będzie się prawdopodobnie kojarzyło z jednym miejscem – słynną As-Sawirą. Nic zresztą dziwnego, miasto jest urokliwe i warte odwiedzenia. Lecz w Maroku jest co najmniej jeszcze jedno miejsce, gdzie połączenie bieli i niebieskiego tworzy przyjemną atmosferę. To Kasba al-Udaja w Rabacie, forteca nie tylko wyjątkowo ładna, ale i z ciekawą historią.
Z zewnątrz kazba nie wygląda szczególnie imponująco. Ot, fortyfikacje. Wchodzi się do niej przez sporej wielkości bramę w pomarańczowym murze z czasów dynastii Almohadów.
Wewnątrz natomiast czeka plątanina wąskich, można by rzec – romantycznych – uliczek i domów pomalowanych na kolory biały i błękitny. Na ulicach kasby nie ma zbyt wielu ludzi, czasem odnoszę wręcz wrażenie, że spaceruję po zupełnie opuszczonym miejscu.
Forteca została zresztą już kiedyś opuszczona. Kompleks pochodzi bowiem z 544 r. n.e. i został wybudowany przez dynastię Almohadów na pozostałościach kasby postawionej 10 lat wcześniej przez dynastię Almorawidów. Ci pierwsi podbili swych przeciwników, niszcząc, a następnie odbudowując fortecę, a potem dodając do niej jeszcze pałac i meczet.
Pół wieku później zmarł Jakub al-Mansur – władca, pod którego panowaniem Rabat wraz z kasbą rozwijał się jako stolica Maroka. Forteca została więc porzucona. Dopiero w XVII w. n.e. zaludnili to miejsce Maurowie, uciekinierzy z Hiszpanii, którzy w kasbie założyli niezależną republikę, najbardziej znaną ze swojej pirackiej działalności.
Zagubiony w uliczkach kasby turysta prędzej czy później dojdzie do tarasu, z którego rozciąga się widok na ujście rzeki Bou Regreg i położoną na jej drugim brzegu miejscowość Salé. Nieco poniżej znajdują się pozostałości burj, Wieży Korsarzy, działa której były w czasach pirackiej republiki wycelowane w morze i sąsiednią miejscowość.
Jak we wszystkich tego typu miejscach, najciekawiej jest chyba po prostu zgubić się. Pobłądzić po niewielkim labiryncie, pozaglądać w niebiesko-białe zakamarki, pospacerować bez celu.
Lubię takie miejsca, lubię wypatrywać ciekawych detali, a w tej kasbie (jak zresztą w całym Maroku) ich nie brakuje. Tu mamy błękitną skrzynkę pocztową, tam pomazaną białą farbą tabliczkę z zapisaną robaczkami nazwą ulicy, a jeszcze gdzieś indziej przepiękne zdobione brązowe drzwi prowadzące – dokąd? Czy to ważne?
Są w Rabacie bardziej monumentalne zabytki, starsze, z punktu widzenia historycznego na pewno ważniejsze. Jednak mi z całego zwiedzania Rabatu najbardziej właśnie podoba się popołudniowy spacer po kasbie. Tam po prostu można na chwilę odetchnąć, a otaczające zewsząd barwy biała i błękitna nastrajają bardzo pozytywnie.

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Piękne zdjęcia. Piękny kraj!
małe niebo :)
Mmm… kocham to miasto! W to nie tylko za kolory, ale też za niesamowitą muzykę: http://www.youtube.com/watch?v=hjZaqL9IUaU
Ooo, niezłe!
No niezłe, niezłe, pod koniec czerwca jest festiwal gnaoua w Essaouirze. Trzeba by wpisać w grafik, ale przyszły czerwiec już zapchany ;)
Moj przyszly czerwiec tez zajety, ale kto wie, moze kolejny…? :)
Och, oglądam z przyjemnością i pewnym zaskoczeniem, bo świeżo po powrocie z Maroka i Kazby w rabacie mam BARDZO podobne kadry. Magiczne miejsce ! Pozdrawiam,
Hmm… kojarzę chyba tylko jedno zdjęcie z kasby na Twoim blogu?
Tak właśnie wygląda Maroko w moich myślach i wyobrażeniach.
Miałam lecieć za dokładnie 3 tygodnie… Eh.
Co się odwlecze, to nie uciecze! Jak już się tam wybierzesz to tym bardziej docenisz urok Maroka :)
Już za kilka dni moja podróż do Maroka. Patrze na te zdjęcia i już nie mogę się doczekać kiedy zobaczę to na własne oczy! Znakomity blog! Pozdrawiam.Ewela