Eastern State Penitentiary
Więzienie – jedna z rzeczy, które najlepiej zapamiętam z tegorocznej wizyty w Stanach. Historia jest taka. Jedziemy sobie z Atlantic City. Ograniczenie do 65 mph, jadę tylko jakieś 20 mph za szybko (wiem, naganne, nie róbcie tego w domu! Ani na ulicy ;), a tu za mną policja. Mandat będzie – myślę sobie. Zjeżdżam na pobocze i uświadamiam sobie, że nie mam dokumentów, bo przegrałam je w kasynie. Badanie alkomatem… no, trochę trzeba było utopić smutków po przegranej. A w bagażniku trup, który zszedł na zawał kiedy próbowałam mu podwędzić kasę, żeby móc odegrać się na kasynie (przy okazji, tego też nie róbcie!). To się musi skończyć wiezieniem…
I rzeczywiście, odwiedziłam więzienie, ale tydzień później. Nieczynne już Eastern State Penitentiary w Filadelfii. Zakład karny, który w swoim założeniu miał wzbudzać w więźniach skruchę i żal za popełnione występki. W momencie, kiedy je otwierano, było bardzo nowoczesne – wyposażone zostało w bieżącą wodę i centralne ogrzewanie jeszcze zanim takie udogodnienia pojawiły się w Białym Domu. Był to rok 1829.
Dzisiaj w Eastern State Penitentiary nie ma już więźniów. Pozostały zrujnowane cele, farba odłazi ze ścian, kurz unosi się w nieużywanych blokach, w niektórych pomieszczeniach można obejrzeć specjalnie zaaranżowane wystawy. A po korytarzach kręcą się turyści.
Chociaż więzienie działało od 1829 r., dopiero w 1836 r. jego budowa była w pełni ukończona. Pomiędzy tymi datami trochę zdążyło się już tutaj zadziać, m.in zdarzyła się pierwsza ucieczka i trafiła tu pierwsza kobieta. W momencie ukończenia Eastern State Penitentiary miało 450 cel i zajmowało powierzchnię ponad 44,5 tysiąca metrów kwadratowych. Budowa kosztowała 780 000 dolarów, co sprawiało, że więzienie było jednym z najdroższych budynków tamtych czasów. A ponieważ wtedy jeszcze nie znajdowało się w obrębie miasta, turyści z Filadelfii przyjeżdżali tu konno lub dorożkami, by obejrzeć ten cud architektury.
Czyli w sumie niewiele się zmieniło, może tyle, że dzisiaj przyjeżdża się tu samochodem. Wstęp kosztuje 12 dolarów i dostaje się słuchawki i sprzęt do audio tour. Do tego mapka i można sobie spacerować i słuchać historii więzienia. Część obiektu zamknięta jest dla zwiedzających bez przewodnika.
Jedną z atrakcji Eastern State Penitentiary jest cela chyba najbardziej znanego więźnia, który tu przebywał. Był to sam Alphonse Gabriel Capone, znany lepiej jako Al Capone. Spędził on tu osiem miesięcy w latach 1929-1930, skazany za posiadanie broni. W porównaniu z innymi osadzonymi nie mógł narzekać na niewygody. Powiedziałabym, że miał dość przytulne gniazdko.
Inni więźniowie nie mieli tak przyjemnie. Podstawowe wyposażenie celi to łóżko, do tego szafka, toaleta i kaloryfer. I małe okienko w suficie. W 1933 r. wybuchł tu pierwszy bunt przeciwko przepełnieniu, braku wyposażenia rekreacyjnego i bezczynności. Więźniowie podpalili swoje cele i pomieszczenia warsztatowe. Rok później zbuntowali się przeciwko niskim płacom za wykonywaną pracę.
Jednak największy bunt miał miejsce w 1961 r., kiedy jeden z więźniów podstępem skłonił strażnika do otwarcia celi innego osadzonego. Tamten obezwładnił stróża, rozpętała się awantura, którą udało się uspokoić dopiero kilka godzin później. Po tym wydarzeniu zaczęto głośno mówić o zamknięciu Eastern State Penitentiary. W 1970 r. więzienie zamknięto. Do połowy lat 80. XX w. budynki były opuszczone i niszczały. Dla turystów otwarto je w 1994 r.
Eastern State Penitentiary to bardzo ciekawe miejsce, szczególnie jeżeli ktoś, tak jak ja, lubi różne opuszczone, stare budowle.
Aha, gwoli wyjaśnienia, na drodze z Atlantic City rzeczywiście zatrzymała mnie policja, ale dokumenty miałam w porządku, byłam trzeźwa, a w bagażniku był tylko bałagan, a nie trup. I nawet bez mandatu się obeszło :)
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Bardzo ciekawy wpis. Szkoda tylko, że to miejsce jest w tak opłakanym stanie, nikt nie przeprowadza tam renowacji?
Ja myślę, ze takie jest założenie, żeby to miało taki swój klimat.
Klimat jest, to prawda. Nawet dosyć mroczny:). Tylko boję się, że jeśli tak dalej będzie to za parę lat nie będzie już co zwiedzać, najwyżej kupę gruzu.:/
Klimat jest genialny :) Mogłabym tam spędzić chyba cały dzień robiąc zdjęcia! Nie sądzę, żeby więzienie miało się rozsypać, powiedziałabym raczej, że ono będzie właśnie w takim stanie utrzymywane – niezbędne prace konserwacyjne są tam prowadzone.
E, tam nie będzie. Beton dobrze się trzyma. Ewuś, za to ty uprawiasz urban exploration :D
Aaa, co to za urban exploration, gdzie się dwanaście dolków za wstęp płaci? :P
Urban exploration było bardziej tu: https://www.dalekoniedaleko.pl/opuszczony-szpital-psychiatryczny/
:)
Świetne klimatyczne fotki dość przerażającego miejsca!
Tak strasznie to tam nie było, szczególnie, że całkiem sporo turystów. Choć udało mi się uchwycić kilka kadrów bez ludzi :)
A ja niedawno oglądałem na National Geographic, że to więzienie jest nawiedzone, “przez dusze więźniów umierających tam niegdyś w okrutnych męczarniach”. Ciekawy ten program był i wiele się można było dowiedzieć o tym miejscu.
Nie spotkałam żadnej duszy, ale miejsce wygląda tak, że duchy by tam naprawdę pasowały.
Dobrze, że napisałaś na końcu że z tym trupem to był żart – nikt by się nie z czaił ;)
Wiesz, ze mna nigdy nic nie wiadomo :P
Wejscie teraz kosztuje 14 $, jade w sobote dam znac jak bylo :)
Ech te rosnące ceny :) Napisz koniecznie jak Ci się podobało!