Garść informacji praktycznych o Ałmaty

O ile sam Kazachstan może kojarzyć się ludziom ze zsyłką Polaków czy bezkresnymi stepami, to miasto Ałmaty nie wywołuje już praktycznie żadnych skojarzeń. Niektórzy pamiętają dawną, rosyjską nazwę miasta – Ałma-Ata, lub wiedzą, że do 1998 roku była to stolica Kazachstanu. Dzisiaj, nawet mimo utraty tego miana na rzecz wybudowanej bardziej w centrum kraju Astany, Ałmaty nadal stanowią największe miasto Kazachstanu, a także główny ośrodek przemysłowy, naukowy i kulturalny. Leży na południowym wschodzie Kazachstanu, niedaleko granicy z Chinami i Kirgistanem, u stóp gór Tienszan, a dokładniej pasma górskiego Zailijskiego Ałatau. Malownicze położenie w dolinie jest też w pewnym stopniu przekleństwem Ałmaty, które dusi się pod grubą warstwą zalegającego nad nim smogu.

Ałmaty nigdy nie znajdowały się na liście miast które chciałam odwiedzić. Trafiłam tu zupełnym przypadkiem, kiedy moja kumpela Kamila zaproponowała mi wyjazd do Kazachstanu i Uzbekistanu. Ochoczo zgodziłam się głównie ze względu na ten drugi kraj, ale Kazachstan też trochę mnie zaciekawił. Ponieważ jednak Kamila już tu wcześniej była, nie przygotowywałam się szczególnie do odwiedzin w Ałmaty, skupiając się raczej na poszukiwaniu możliwości wyjazdu do Kanionu Szaryńskiego czy nad jezioro Kajyngdy (Kaindy). Wszelkich praktycznych rzeczy dowiadywałam się na miejscu, a teraz zbieram je w jednym miejscu, mając nadzieję, że zachęcę kogoś do wyjazdu do miasta Ałmaty. Bo choć nie nazwałabym go pięknym ani urzekającym, to ma dwie główne zalety – jest naprawdę przyjemnym miejscem dla osób lubiących pełne zieleni i przestrzeni miasta z jednej strony, a z drugiej – to doskonała baza wypadowa do zwiedzania południowo-wschodniego Kazachstanu, Uzbekistanu i Kirgistanu.

Ałmaty praktycznie

Kiedy jechać do Ałmaty

Uważa się, że najlepszy czas, by odwiedzić Ałmaty, to późna wiosna lub wczesna jesień. Od maja do czerwca, a także od końca sierpnia do początku października temperatury są przyjemnie ciepłe i nie powinno padać zbyt wiele. Latem, w lipcu i sierpniu, może być gorąco i bardzo gorąco – nawet 30 stopni Celsjusza, co może samo w sobie nie jest ekstremalne, ale w połączeniu z wysokim zanieczyszczeniem powietrza może sprawiać, że będzie ciężko oddychać.

My wybieramy się do Ałmaty w drugiej połowie października. O ile samo miasto nadal dobrze się zwiedza, bo nadal jest dość ciepło, to noce są już bardzo chłodne, a w górach leży śnieg. To on, a w zasadzie śnieg i lód na drodze, przeszkadzają nam na przykład w dojechaniu nad Wielkie Jezioro Ałmatyńskie, położone nieopodal miasta. Kiedy wracamy z Uzbekistanu na samym początku listopada, w samym mieście Ałmaty lezy już śnieg.

Zima nie musi być jednak przeszkodą w odwiedzeniu Ałmaty, pod warunkiem, że ktoś lubi sporty zimowe. Dzięki położeniu u podnóża gór, Ałmaty mają dostęp do stoków narciarskich na górze Szymbulak, działa tutaj też wielkie lodowisko Medeu. Należy jednak być świadomym, że infrastruktura nie jest tak dobrze rozwinięta, jak na przykład w Alpach.

Ałmaty praktycznie

Formalności wjazdowe do Kazachstanu

Jadąc do Kazachstanu w celach turystycznych nie trzeba mieć już wizy, wystarczy ważny paszport. Kontrola graniczna nie trwa długo, w moich dwóch przypadkach, zarówno przy wjeździe, jak i przy wyjeździe przez lotnisko międzynarodowe w Ałmaty, było bardzo miło. Przyjeżdżając do Kazachstanu, przy okienku należy wypełnić niewielki świstek papieru, na którym wpisujemy podstawowe dane, takie jak imię, nazwisko i cel przyjazdu – turystyka (karteczka jest w języku rosyjskim i angielskim). Potem dostajemy stempel, karteczkę musimy zachować i oddać przy wyjeździe… i już! Kontrola przy wyjeździe była równie szybka i bezproblemowa.

W Kazachstanie teoretycznie istnieje obowiązek meldunkowy. Okazuje się jednak, że nie dotyczy on między innymi Polaków, którzy dostali podstemplowaną kartkę migracyjną oraz dwóch pieczątek w paszporcie, zamiast jednej. By tak się stało, należy podobno wypełnić dodatkowy formularz przed kontrolą graniczną. My jednak wjeżdżając do Kazachstanu nie wiemy o tym, w paszporcie za każdym razem ląduje jedna pieczątka, a mimo to przy wyjeździe nikt nas nie pyta o żadne dokumenty potwierdzające meldunek. Wyjeżdżamy za każdym razem bez problemu.

Jeśli chodzi o wwóz towarów, to na teren Kazachstanu bez konieczności płacenia cła można przywieźć 200 papierosów, 3 litry alkoholu, a także rzeczy osobiste o wartości nie przekraczającej 1500 euro i wadze mniejszej niż 50 kilogramów. Mieszcząc się w limitach, nie trzeba wypełniać deklaracji celnej.

Ałmaty praktycznie

Jak dostać się do Ałmaty

Z Polski do Ałmaty najprościej i najszybciej dostać się samolotem. Niestety, w chwili obecnej nie ma bezpośrednich lotów do tego miasta z żadnego miasta w Polsce, dlatego należy liczyć się z co najmniej jedną przesiadką. Do wyboru mamy między innymi Turkish Airlines (przesiadka w Stambule), Aeroflot (przesiadka na lotnisku Moskwa Szeremietiewo), Belavia (przesiadka w Mińsku), Ukraine International Airlines (przesiadka w Kijowie Boryspol) czy AirBaltic (przesiadka w Rydze), a ceny z reguły zaczynają się od około 1200 złotych w dwie strony. Można też pokusić się o złożenie lotu z dwóch oddzielnych odcinków w Ukraine International Airlines (w tych liniach często wychodzi taniej kupować bilety na kolejne odcinki oddzielnie, niż wszystko na jednym bilecie – ale łączy się to z ryzykiem, że przy krótkiej przesiadce, jeśli pierwszy lot będzie opóźniony, to nie mamy prawa domagać się nowego lotu na dalszym odcinku) przez Kijów i my tak właśnie robimy. Za lot Warszawa-Boryspol-Warszawa płacę około 140 złotych, podczas gdy za lot Boryspol-Ałmaty-Boryspol – około 410 złotych, ale warto wspomnieć, że loty rezerwuję z mniej więcej dziesięciomiesięcznym wyprzedzeniem.

Drugą możliwością jest lot z Warszawy do stolicy Kazachstanu, Astany, Polskimi Liniami Lotniczymi LOT. W chwili obecnej bilety wydają się jednak dość drogie, należy liczyć się z kosztem około 1500 złotych, ale oczywiście przy promocjach typu Szalona Środa cena może okazać się bardziej przystępna. Tylko potem jeszcze trzeba dostać się z Astany do Ałmaty i tutaj do wyboru jest samolot – linie Air Astana albo SCAT Airlines lub pociąg. Samolot Air Astana kosztuje mniej więcej 370 dolarów w dwie strony a SCAT Airlines – 31 000 tenge, podczas gdy pociąg to wydatek rzędu 13 400 tenge (około 140 złotych) w dwie strony, z tym że podróż koleją trwa ponad dwadzieścia godzin. Jeśli więc ktoś nie ma ochoty przy okazji zwiedzić Astany, będącej architektoniczną ciekawostką w środku niczego, jest to raczej opcja nieopłacalna.

Osoby mieszkające na Zachodzie Polski mogą pokusić się jeszcze o loty z Berlina Schönefeld liniami Pegasus (przesiadka w Stambule Sabiha-Gökçen) za mniej więcej 1400 złotych, a trochę drożej Aerolotem (przesiadka w Moskwie), z kolei z Berlina Tegel latają Ukraine International Airlines (przesiadka w Kijowie) i Turkish Airlines (przesiadka w Stambule). Mieszkańcy południowej części Polski powinni rozważyć też Pragę, skąd latają Ukraine international Airlines (przez Kijów), Pegasus (przez Stambuł), Turkish Airlines (przez Stambuł) oraz Belavia (przez Mińsk), a ceny zaczynają się od 1200 złotych.

Transport po Ałmaty

Wylądowawszy na lotnisku międzynarodowym w Ałmaty, trzeba przede wszystkim dostać się do miasta. W ciągu dnia do wyboru mamy autobus lub taksówkę, w nocy – wyłącznie taksówki. Albo, oczywiście, alternatywę dla nich, czyli Ubera, bądź obecny na kazachskim rynku Yandex Taxi. W obu przypadkach musimy mieć na telefonie zainstalowaną odpowiednią aplikację i w obu przypadkach potrzebujemy dostępu do internetu i tu pojawia się pierwszy problem – wifi na lotnisku jest, jednak nie mając kazachskiego numeru telefonu, nie dostaniemy hasła. Z pomocą przychodzi nam przemiła pani z informacji turystycznej, która żąda od systemu wysyłki kodu na swój numer, a następnie podaje go nam, byśmy mogły zamówić sobie Ubera. Jeśli chodzi o różnice w cenie, to za przejazd z lotniska do miasta standardową taksówką płaci się mniej więcej 3200 tenge, Uberem – około 1430 tenge, a Yandex Taxi – około 1200 tenge (przy czym w tym ostatnim, w przeciwieństwie do Ubera, można też płacić w Kazachstanie gotówką). Z kolei jadąc na lotnisko Uberem płacimy 1610 tenge (prawdopodobnie dlatego, że są godziny szczytu, podczas gdy przylatywałyśmy wcześnie rano).

Jeżeli chodzi o poruszanie się po mieście, to mając noclegi w okolicy alei Dostyk i Abaj, nie trzeba w zasadzie korzystać z komunikacji miejskiej. Mimo to warto wiedzieć, że w Ałmaty działa jedna linia metra z dziewięcioma stacjami, a jeden przejazd kosztuje 80 tenge. Pociągi jeżdżą mniej więcej co dziesięć minut.

Wybierając się do ośrodka łyżwiarskiego Medeu, trzeba podjechać autobusem numer 12, który ma kilka przystanków przy Dostyku (jeden z nich znajduje się przy centrum handlowym Dostyk Plaza). Bilet można kupić u kierowcy, płaci się wówczas 150 tenge. Jeśli jednak ktoś planuje częściej poruszać się autobusami, może wyrobić sobie kartę ONAY, dostępna w wybranych kioskach i na stacjach metra. kosztuje ona 400 tenge, a w cenie zawarty jest już jeden przejazd. Kartę trzeba następnie doładować przez internet lub z jednym z terminali, które wyglądają jak bankomaty. Z taką kartą jeden przejazd autobusem kosztuje 80 tenge, ale my uznałyśmy, że za dużo z nią zachodu i – biorąc pod uwagę, że autobusem jechałyśmy dwukrotnie, do Medeu i z powrotem – uważam, że nie była ona nam potrzebna.

Słyszałam też, że lepiej nie brać nieoficjalnych taksówek z ulicy – zdarzają się wymuszenia i napady. Jeśli chcemy się poruszać po mieście taksówkami, lepiej skorzystać z Ubera lub Yandex Taxi.

Ałmaty praktycznie

Noclegi – gdzie spać w Ałmaty

Wybierając nocleg w Ałmaty warto zdecydować się na hotel lub hostel w okolicach centrum miasta, przy czym należy wziąć pod uwagę, że nie ma tu tak naprawdę klasycznego centrum z rynkiem czy dzielnicy biznesowej. Dlatego najlepiej rozglądać się za miejscem w okolicach alei Dostyk lub Abaj, a najlepiej blisko ich przecięcia. Wówczas wszystkie ciekawsze atrakcje miasta ma się w zasięgu spaceru.

Ja z całego serca mogę polecić hostel, w którym śpimy, czyli My Hostel Almaty. Znajduje się on przy alei Dostyk numer 132, więc mamy wszędzie blisko na piechotę. W pokoju mamy dwa łóżka, stolik nocny, częściowo otwartą szafę, łazienkę z prysznicem, a także pościel, ręczniki, szlafroki i kosmetyki (żel pod prysznic, szampon, pastę do zębów i szczoteczkę). Nie jest ciasno, a wykończenie jest bardzo ładne. Jedynym, za to przy dłuższym pobycie jak dla mnie sporym minusem, jest brak okna – z jednej strony trudno jest mi się obudzić, kiedy nie dociera do mnie światło dzienne, z drugiej – trudno jest w pokoju wywietrzyć, szczególnie gdy nie ma on indywidualnie sterowanego wiatraka czy klimatyzacji (według opisu hostelu klimatyzacja jest, być może jest ona centralnie sterowana, więc została wyłączona, gdyż w Ałmaty w połowie października nie jest gorąco). Jeśli chodzi o część wspólną, to jest ona dość duża, składa się na nią kilka mniejszych i większych stolików, z których większość ma gniazdko obok, a także niewielkiej, ale dobrze wyposażonej kuchni, gdzie można przygotowywać posiłki. W hostelu dostępne są też łóżka w pokoju wieloosobowym. Internet bezprzewodowy, dostępny na terenie całego obiektu, jest bardzo dobry. Obsługa – bardzo pomocna i sympatyczna. Za sześć nocy w pokoju dwuosobowym zapłaciłyśmy 63 360 tenge na dwie osoby, czyli wyszło po 5 280 tenge za noc za osobę.

W drodze powrotnej z Uzbekistanu do Polski przez Ukrainę zatrzymujemy się jeszcze jedną noc w Ałmaty. Ponieważ przylatujemy z Taszkentu wieczorem, a lot do Kijowa mamy następnego dnia wcześnie rano, decydujemy się na hotel Aksunkar, położony praktycznie na terenie lotniska. Mówiąc szczerze, nie jest to na pewno najlepszy hotel, w jakim zdarzyło mi się nocować, ale na jedną noc daje radę, a dużym plusem jest tu położenie. Na pewno nie wybrałabym go na dłuższy pobyt, bo nie miałoby sensu dojeżdżać do miasta, ale na noc przesiadkową jest jak najbardziej w porządku, zresztą – nie ma przy lotnisku wielkiego wyboru. Lata świetności hotel ma już na pewno za sobą, wykładziny i linoleum są wytarte, a poszewki na pościel – porozdzierane. Bierzemy pokój dwuosobowy z dwoma łóżkami, jest w nim też umywalka, krzesło, biurko i dwa stoliki nocne. Okno wychodzi na lotnisko, ale – co zaskakujące – hałas zbytnio nie przeszkadza. Względnie czyste prysznic i toaleta są na korytarzu. Za jedną noc płacimy 7000 tenge, co daje 3500 tenge na osobę.

Jeśli wolałbyś nocować w jeszcze innym miejscu, kliknij tutaj, by przejrzeć dostępne oferty i zarezerwować nocleg w Ałmaty!

Ałmaty praktycznie

Wyżywienie – co zjeść w Ałmaty i ile to kosztuje

Wyżywienie w Ałmaty nie powinno stanowić najmniejszego problemu, ale trzeba się liczyć z cenami niewiele niższymi od tych w Polsce, szczególnie jeśli chodzi o restauracje i kawiarnie. My testujemy kilka miejsc na mieście i ogólnie rzecz biorąc poziom obsługi, a także jakość jedzenia w nich jest naprawdę dobra. Warto wiedzieć, że w większości miejsc do rachunku automatycznie dolicza się 10% napiwku, nie trzeba więc już dodatkowo zostawiać pieniędzy, no chyba że serwis naprawdę pozytywnie nas zaskoczył. Jeśli chodzi o konkretne lokale, to zajrzałyśmy w następujące miejsca:

  • Sultan – kantyna (lub, jak tu mówią, stolowaja) na przecięciu deptaka Żybek Żoły z ulicą Panfiłowa. To nasze odkrycie w Ałmaty – niedrogie, ale przepyszne jedzenie i ogromny wybór. Za słuszną porcję plovu, czyli ryżu z marchewką, rodzynkami i mięsem, płacę 800 tenge. Pierogi z ziemniakami kosztują 640 tenge. Szklanka kompotu to wydatek 150 tenge. Można się najeść pod korek. Niestety nie ma wifi.
  • Gakku (osiedle Keremet, dom numer 7, wejście od strony podwórza) to często polecana restauracja serwująca kuchnię kazachską. My trafiamy do niej po dość obfitym śniadaniu, więc nie jesteśmy bardzo głodne, a wybór przekąsek jest niewielki, w dodatku niemalże wszystko jest z mięsem (gównie baranina, także konina) – lubię mięso, ale akurat nie miałam na nie ochoty. Kończy się tym, że zamawiam sałatkę z kozim serem za 2700 tenge, która jest poprawna, ale nie wyjątkowa. Myślę, że to miejsce mogłoby być dobrym pomysłem na specjalną kazachską kolację lub obiad, ale trzeba tu przyjść głodnym. Restauracja ma ciekawy, tradycyjnie pałacowy (ciężkie kotary, welury, pozłacane elementy) wystrój i nie oferuje dostępu do wifi.
  • Nedelka przy alei Abaj to kawiarnia, w której można też przekąsić coś lekkiego. Bardzo ładny wystrów, przyjemny taras na zewnątrz. Za dwie kanapki panini z mozarellą i pomidorem, dwie sałatki i dzbanek herbaty płacimy w sumie 5500 tenge. Wifi bezpłatne.
  • Coffee Room i Trattoria przy ulicy Satpayeva, niedaleko Placu Republiki. Dwa połączone lokale. Jeden to kawiarnia, gdzie zatrzymałyśmy się na herbatę w cenie 2000 tenge za litrowy dzbanek, żeby posiedzieć chwilę na tarasie i nacieszyć się promieniami słońca. Drugi to pizzeria, serwująca wyśmienitą pizzę (za dwie pizze i dwie lemoniady płacimy 8900 tenge). Miła obsługa, wewnątrz kawiarnia też przyzwoicie wygląda. Bezpłatne wifi.
  • Centrum handlowe Dostyk Plaza – tutaj znajdują się międzynarodowe i lokalne sieciówki z fast-foodem (między innymi KFC, Burger King) oraz kawiarnie (między innymi Starbucks). Przykładowo zestaw w Burger Kingu (hamburger, frytki, napój) to wydatek rzędu 1300 tenge, zestaw na stoisku meksykańskim (wrap, frytki, napój) kosztuje 1700 tenge.
  • Bella Vista – jedna z kilku restauracji w ośrodku narciarskim Szymbulak, która ma taras z ładnym widokiem, ale kiedy słońce schowało się za góry, było zbyt zimno, by siedzieć na zewnątrz. Bardzo miła obsługa. Brak wifi. Tutaj próbujemy tylko przekąsek: paluszki serowe (1700 tenge), frytki (770 tenge) oraz herbaty za 280 tenge za filiżankę.

Mając dostęp do kuchni w hostelu, można także pokusić się o samodzielne przygotowywanie posiłków. Supermarketów, gdzie można kupić produkty spożywcze, nie ma wielu, ale są strategicznie rozmieszczone, więc zawsze jakiś się znajdzie. Przykładowe ceny w supermarkecie w centrum handlowym Dostyk Plaza:.

  • pomidory: 370-535 tenge za kilogram, w zależności od odmiany
  • mandarynki: 925 tenge za kilogram
  • parówki 10 sztuk: 1100 tenge
  • ser gouda w plastrach, 200 gramów: 1260 tenge
  • makaron świderki: 165 tenge
  • duży sos pomidorowy do makaronu: 1440 tenge
  • tuńczyk w puszce: 995 tenge
  • pasztet w puszce: 190 tenge
  • litr mleka: 360 tenge
  • duży jogurt: 129 tenge
  • pierożek z kapustą lub pieczarkami: 70 tenge
  • drożdżówka z serem: 95 tenge
  • półlitrowa coca-cola: 225 tenge
  • litr wody: 150 tenge
  • lokalne piwo w półlitrowej puszce: 200 tenge
  • cydr Koppalberg w półlitrowej puszce: 900 tenge

Ałmaty praktycznie

Atrakcje – co zobaczyć w Ałmaty

Bądźmy szczerzy, Ałmaty nie będą rajem dla osób, które kochają zabytki. Jest ich tu raczej niewiele, gdyż miasto ma niecałe dwieście lat. Zostało założone jako twierdza przez Rosjan w 1854 roku, wokół której rozrosła się osada. Większą frajdę będą mieli tu miłośnicy architektury charakterystycznej dla Związku Radzieckiego – monumentalnych pomników, betonowych budowli i bloków o ciekawych kształtach. Szerokie aleje z chodnikami oddzielonymi od ulicy szpalerem drzew sprawią, że spacer po mieście będzie nawet przyjemny, szczególnie przy ładnej pogodzie. W tym stylu zobaczymy między innymi:

  • Plac Republiki z Pomnikiem Niepodległości, fontannami i okolicznymi budynkami
  • Dziecięcy Pałac Republikański ze złota kopułą
  • Hotel Kazachstan, zwieńczony betonową koroną
  • Pomnik Żołnierzy Kazachskich poległych pod Moskwą w bitwie z Niemcami w czasie II wojny światowej, tak zwanych Bohaterów Panfiłowa, oraz znajdujący się nieopodal wieczny ogień, upamiętniający ofiary wojny domowej z lat 1917-1920 i wielkiej wojny ojczyźnianej 1941-1945
  • Cyrk Narodowy przy alei Abaj

Ałmaty praktycznie

Ciekawostką może być wizyta na Zielonym Bazarze przy ulicy Zenkowa, gdzie można kupić chyba wszystko. Miłośnicy targowisk powinni szczególnie zajrzeć do hali, w której znajdują się stoiska z produktami spożywczymi – od warzyw i owoców, przez bakalie, sery, kiszonki, aż po mięso, w tym końskie.

W zasadzie jedyną typowo zabytkową budowlą w Ałmaty jest kolorowy, prawosławny Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego, znajdujący się przy ulicy Gogola, niedaleko wiecznego ognia. Został on ukończony w 1907 roku, a zbudowano go z drewna bez użycia gwoździ. Niestety, gdy jestem w Ałmaty, akurat trwa remont i nie mogę obejrzeć soboru w pełnej okazałości.

Ałmaty praktycznie

Warto wjechać kolejką gondolową na wzgórze Kok Tobe, wznoszące się na wysokość 1100 metrów nad poziomem morza. Widać stąd panoramę całego miasta, przykrytego kołderką z szarego smogu z jednej strony i ośnieżone, skaliste szczyty gór Tienszanu z drugiej. Na szczycie wzgórza mieści się park rozrywki z diabelskim młynem, karuzelami, miniaturowym zoo, sklepy z pamiątkami i restauracja z widokiem na miasto. Stoi tu też charakterystyczna wieża telewizyjna. Przejazd trwa sześć minut, a kolejka ma długość 1700 metrów. Bilet powrotny kosztuje 2000 tenge.

Ałmaty praktycznie

Uważam, że równie ciekawą wycieczką będzie wyjazd do ośrodka łyżwiarskiego Medeu. Kursuje tu autobus numer 12 z alei Dostyk (bilet 150 tenge). Jest to podobno najwyżej położone duże lodowisko na świecie (1691 metrów nad poziomem morza i 8100 miejsc dla widzów), które zostało zbudowane w latach 1949-1951. Tutaj warto wejść na punkt widokowy nad lodowiskiem, czyli na szczyt zapory Medeu, gdzie prowadzi szlak zaczynający się po lewej stronie od ośrodka, a następnie 842 schody. Tama jest dość niezwyczajna, bo nie zobaczymy po jej drugiej stronie żadnego jeziora. Jej przeznaczenie jest też nieoczywiste – ma zatrzymywać ewentualne lawiny błotno-skalne, schodzące z gór w czasie dużych opadów deszczu i roztopów, a której przed jej wybudowaniem kilkukrotnie niszczyły miasto. Zapora sprawdziła się w 1973 roku, kiedy zatrzymała 4,5 miliona metrów sześciennych skał i wody, spływających wąwozem. Zejść można ta samą trasą albo z drugiej strony, drogą, przy której stoją ciekawe architektonicznie przystanki autobusowe.

Będąc na Medeu, warto ruszyć jeszcze kawałek dalej, do ośrodka narciarskiego Szymbulak, nawet jeśli nie jeździ się na nartach, bo widoki na okoliczne góry są naprawdę ładne. Z Medeu na Szymbulak można jechać kolejką gondolową (koszt to 3000 tenge w jedną stronę), ale kiedy my tam jesteśmy, akurat trwają prace konserwacyjne. Dlatego decydujemy się na druga opcję – minibus za 150 tenge w jedną stronę. Jest to o wiele tańsza opcja, ale też mniej praktyczna: bilet można kupić tylko w jedna stronę, kolejki do kasy są długie, a busiki jeżdżą jedynie co dwadzieścia minut. Dlatego chcąc zjechać z Szymbulaka z powrotem do Medeu musimy czekać aż godzinę na swoją kolej, obserwując niemalże walki innych turystów o miejsce w minibusie. Szymbulak to największe centrum narciarskie w Azji Centralnej, znajdujące się na wysokości 2200 metrów nad poziomem morza, a wyciągi narciarskie mogą zabrać uprawiających ten sport aż na wysokość 3200 metrów nad poziomem morza.

Ałmaty praktycznie

Będąc w Ałmaty, chcemy się też wybrać nad Wielkie Jezioro Ałmatyńskie, przepiękny górski zbiornik wodny, zasilany wodą z lodowców i znajdujący się na wysokości 2511 metrów nad poziomem morza. Słynie on z przepięknych widoków i turkusowego koloru wody. Nad jezioro prowadzi kręta i stroma droga, która niestety w połowie października, jest już kompletnie oblodzona, chociaż podobno niektóre samochody terenowe z napędem na cztery koła i oponami z kolcami są w stanie tam dojechać nawet w takich warunkach. Latem bez problemu można tam dojechać taksówką – najlepiej zamówić ją przez Yandex Taxi, gdzie można ustalić z kierowcą, by poczekał na nas, kiedy będziemy schodzić z parkingu nad jezioro (z reguły kierowcy czekają około godziny) – wówczas trzeba liczyć się z wydatkiem około 6800 tenge. Wjazd na teren rezerwatu wokół jeziora kosztuje 440 tenge od osoby (płatne na bramce ustawionej przy drodze nad jezioro). My niestety nie zdajemy sobie sprawy z tego, że droga może być oblodzona, zamawiamy zwykła taksówkę przez Yandex i w pewnym momencie, gdy widzimy, jak auto ślizga się na drodze, rezygnujemy i prosimy kierowcę, by zawiózł nas z powrotem do miasta. Cóż, nie zawsze się udaje, a ryzyko wypadku było zbyt duże.

Przebywając w Ałmaty decydujemy się również na dwudniową wycieczkę nad Kanion Szaryński i jeziora Kajyngdy (Kaindy) i Kolsai. Kosztuje nas ona 220 dolarów od osoby, a w cenie mamy transport samochodem terenowym, pełne wyżywienie (obiad, kolację, śniadanie i obiad), wodę, wstępy do parków narodowych, nocleg oraz anglojęzycznego przewodnika-kierowcę. Miałyśmy też opcję z rosyjskojęzycznym przewodnikiem, 35 dolarów tańszą, oraz trzydniową (z dodatkowym dniem na wędrówkę nad jezioro Kolsai II) za 385 dolarów od osoby. Organizatorem naszej wycieczki była lokalna firma Outfitter KZ (mają też stronę internetową w języku angielskim pod nazwą Nomad Outfitters), znaleziona za pośrednictwem świetnego portalu o Azji Centralnej, Caravanistan, gdzie można wysłać zapytanie o wyjazd szyty na miarę, a jej właściciele skontaktują się w naszym imieniu z kilkoma lokalnymi organizatorami.

Ałmaty praktycznie

Dodatkowe informacje

Walutą Kazachstanu jest tenge (KZT). Kurs tenge jest następujący: 1 USD = 366 KZT; 1000 KZT = 2,73 USD; 1 PLN = 99 KTZ, 100 KZT = 1,01 PLN. Łatwo jest zatem przeliczać tenge na złotówki, dzieląc mniej więcej kwotę w tenge przez sto. W Ałmaty nie brakuje kantorów, w których można wymienić pieniądze, ale my decydujemy się na wyjęcie gotówki z bankomatu, z czym także nie ma problemu. W centrum handlowym Dostyk Plaza znajduje się też bankomat, który wydaje dolary. Całkiem sporo miejsc akceptuje karty kredytowe. Ja po raz kolejny korzystam z Revoluta, zarówno do wypłaty pieniędzy z bankomatu, jak i płacenia, na przykład w hostelu i jestem zadowolona – pieniądze ściągane z karty przeliczane są ze złotówek po naprawdę dobrym kursie i nie ma dodatkowej prowizji.

Uważam, że Kazachstan jest krajem stosunkowo bezpiecznym, chociaż oczywiście i tutaj trzeba zachować zdrowy rozsądek. W Ałmaty mogą się zdarzyć kradzieże kieszonkowe, odradza się też korzystanie z nieoznakowanych taksówek. Poza tym chodziłyśmy po mieście po zmroku wzdłuż głównych ulic i nigdy nie miałyśmy do czynienia z niemiłą czy niepokojącą sytuacją. Mieszkańcy miasta wydają się przyjaźnie nastawieni do turystów.

Jak w każdej podróży, uważam, że jadąc do Ałmaty należy się ubezpieczyć. Koszty leczenia w Kazachstanie są podobno dość wysokie, ale na szczęście nie musiałam sprawdzać tego w praktyce. Podobno zaleca się przed wyjazdem do Kazachstanu zaszczepić się przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i B.

W Kazachstanie obowiązuje oczywiście język kazachski, który pisany jest cyrylicą, ale niestety znając cyrylicę z Rosji, niewiele nam to da, bo nawet jeśli przeczytamy literka po literce dane słowo, to gwarantuję, że i tak raczej go nie zrozumiemy. Czasem tylko pojawiają się napisy po rosyjsku. Warto jednak choć trochę porozumiewać się w tym języku, bardzo to ułatwia kontakt z mieszkańcami. W niektórych miejscach (hostel, niektóre restauracje) obsługa mówi też po angielsku.

W Ałmaty przez cały rok obowiązuje czas ałmacki, czyli UTC+6, co oznacza, że różnica czasu między Polską a Ałmaty zima wynosi 5 godzin, a latem – 4 godziny.

W Kazachstanie używa się takich samych wtyczek, jak w Polsce.

Jeśli chodzi o dostęp do internetu w Ałmaty, to był on zaskakująco dobry. Zamierzałyśmy kupić lokalna kartę sim operatora Beeline, ale zrezygnowałyśmy, kiedy okazało się, że dobry bezprzewodowy internet mamy zarówno w hostelu, jak i w wielu knajpkach.

Nie widzę w Ałmaty zbyt wielu sklepów z pamiątkami. Największy chyba wybór jest na wzgórzu Kok Tobe, gdzie znajduje się całkiem spory sklep z rękodziełem, tkaninami, zabawkami i bibelotami.

Ałmaty praktycznie

Artykuły

Poniżej lista artykułów o Ałmaty i okolicach, które ukazały się na blogu:

Informacje są aktualne na październik 2018 roku. Jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości dodatkowe informacje albo wiesz, że coś już jest nieaktualne, daj mi o tym znać w komentarzu poniżej. Dziękuję!

Macie ochotę odwiedzić Kazachstan? Z czym kojarzy się Wam ten kraj i miasto Ałmaty?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

32 komentarze

  1. Kamila pisze:

    z jabłkami i środkowoazjatycką hipsteriadą :D

  2. Izabela pisze:

    Kazachstan jest na mojej liscie

  3. Ula pisze:

    Ewo, to ja dodam jeszcze jedną opcję dostania się do Ałmaty – samolotem linii Wizzair z Budapesztu do Astany, a stamtąd, jak kto woli – samolotem bądź pociągiem :) Za dwa bilety lotnicze tam/powrót zapłaciłam 650 zł, kiedy kupowałam te bilety były w opcji z lotem z Wawy do Budapesztu, ale jako że mieszkam tuż przy granicy z Czechami, bardziej opłacało się pojechać autem na lotnisko w Budapeszcie :) Pociąg z Astany do Ałmaty (szybki Talgo) jedzie ok. 13 godzin, my za dwa bilety w 2-os.przedziale sypialnym (z umywalką) zapłaciliśmy niecałe 300 zł (miejsca w przedziałach 4-os. czy w wagonach bezprzedziałowych są znacznie tańsze). Wyruszyliśmy po 15.00 z nowego dworca w Astanie, a przed 6 rano byliśmy w Ałmaty. Widoki po drodze piękne, wagon restauracyjny świetny do zawierania znajomości i picia piwa :D

    • Ewa pisze:

      Ula, super, dzięki wielkie!!! Co do pociągu to nie trafiłam na niego wyszukując w internecie – z dużym wyprzedzeniem rezerwowałaś?

    • Ula pisze:

      Ewa bilety kupowałam na stronie tickets.kz jakoś z 2-tygodniowym wyprzedzeniem, a chyba można je kupić miesiąc przed planowaną podróżą, wtedy ceny chyba są jeszcze niższe. No i polecam też stronę ticketon.kz – to taki nasz grupon, i wycieczki, które się wykupuje w biurze turystycznym, pojawiają się gdzieś tak parę dni przed planowanym wyjazdem z niższą ceną, czasem i o 50% mniej ?

  4. Ewa pisze:

    mam ogromną ochotę się tam wybrać, choć jest to dla mnie miejsce mocno egzotyczne :) Kazachstan najbardziej kojarzy mi się z wyjątkowymi ludźmi, którzy wyglądają jak Azjaci, a brzmią jak Rosjanie ;)

  5. Paulina pisze:

    Ej, tak z ciekawości. Bo czytam sobie i jedno mi się nasuwa pytanie – Ałmaty się nie odmienia? Ałmatach, Ałmat, Ałmatów, itd…? Pytam ja, wiesz, znawca językowy, szczególnie miłośnik angielskiego ;-))

    • Ewa pisze:

      Niektórzy odmieniają, inni nie. Obie możliwości są poprawne. Mi się odmiana nie podoba, brzmi dziwnie :)

      • Paulina pisze:

        to tak jak dla mnie we Flåmie… do Flåmu… borze szumiący… przeczytałam to ostatnio w większym magazynie i aż mi ścierpły oczy… ale Ałmaty nie tak źle aż w tej odmianie, jednak taka bardziej ‘słowiańska’ nazwa… ale to tylko wg mnie ;-))

        • Ewa pisze:

          A wiesz, że Ałmaty to podobno w ogóle jest przymiotnik? W sensie jaki? Ałmaty. I wtedy można by odmieniać w Ałmatym, do Ałmatego itp :P

  6. Karolina pisze:

    Jak zawsze super solidne i konkretne informacje! Na pewno przydadzą się osobom planującym wyjazd do Kazachstanu.

  7. No to fru pisze:

    Patrząc na zdjęcia rzeczywiście ciężko nazwać to miasto czarującym. Dobrze, że jest chociaż dobrą bazą wypadową ;) Jego położenie kojarzy mi się z rodzinnym Krakowem, gdzie w tyglu miesza się kurz ze smogiem.

    • Ewa pisze:

      Dawno nie byłam w Krakowie, w sumie tylko ze trzy razy w życiu, więc nie pomyślałam, ale pamiętając położenie Krakowa, to chyba masz rację, że może być podobnie.

  8. Ewa pisze:

    Faktycznie Uzbekistan ciągnie mnie milion razy bardziej, niż Kazachstan, ale opcja wypadowa i kwestie połączeń kuszą bardzo. Szczerze wierzę, że niedługo w końcu uda mi się zrealizować to marzenie, zwłaszcza, że też miałam być w tej podróży po rozmowie z Kamilą! :D I nawet nie wiesz, jak żałuję, że mi wtedy nie pasowało…

  9. Gadulec pisze:

    Jak zawsze świetny, bardzo szczegółowy tekst. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się dotrzeć w tamte rejony, bo są mi kompletnie nieznane. Miasto nie wydaje się specjalnie powalające, ale myślę, że to idealna baza wypadowa – wycieczka nad kanion i jeziora brzmi ekstra! Z resztą ogólnie do Kazachstanu z pewnością warto pojechać!

  10. W przyszłości całkiem możliwe, że tam wpadniemy. Piszesz o rosyjskim i czasami angielskim. Jaki język jest językiem ulicy, oczywiście poza ojczystym? Czy mówiąc w miarę dobrze po rosyjsku można dogadać się, czy będą udawać, że nas nie rozumieją (w niektórych postradzieckich republikach jest taka sytuacja).

  11. Marcin pisze:

    Kazachstan obok Algierii to najważniejszy punkt mojego programu na przyszły rok! :) Dzięki za tekst :)

  12. MAGDA pisze:

    Jaki swojski smog !!! :) Kazachstan jest dla mnie miejscem fascynującym i baaaaardzo bym chciała już tam jechać:) Ale czekam, czy Australia doszczętnie pozbawi mnie pieniędzy :D

  13. Natalia pisze:

    Wow! Skarbnica praktycznych informacji!!
    Mega widok z tego wzgórza :) super, jeżeli będę się kiedyś wybierać do Ałmaty to z całą pewnością tu wrócę, choć również szybciej byłoby mi do Uzbekistanu, zwłaszcza, że znajomy, który jest Uzbekiem bardzo zachwala swój kraj :)

  14. Joanna pisze:

    Pamiątki można za grosze kupić przechodząc z Zielonego Bazaru bezpośrednio na część z tekstyliami, obuwiem i ciuchami. Jest tam kilka sklepików z pamiątkami – dużo tańszymi niż na Kok-Tobe. Natomiast wg.mnie prawie każda nazwa na budynkach, muzeach a nawet sklepach jest w języku kazachskim i rosyjskim. Język rosyjski jest dalej w szkole “kultywowany”. Cyrylica kazachska i ich język faktycznie nie do ogarnięcia :-( Bardzo ciężki to język. Na szczęście po rosyjsku mówią praktycznie wszyscy ! Ja akurat jestem jeszcze z pokolenia “ruskiego w szkole” więc daję radę :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!