Historie zakrapiane kubańskim rumem
Odniósłszy sukces w bitwie pod Cartagena de Indias w 1586 roku i pokonawszy Hiszpanów Francis Drake udaje się ze swoimi statkami w kierunku Hawany. Niestety prześladuje go pech, gdyż wśród załogi wybuchają epidemie szkorbutu i czerwonki. Po dotarciu do wybrzeży Kuby kapitan wysyła więc delegację załogi do Indian Taino, która ma za zadanie przywieźć od ludu znanego ze stosowania skutecznych naturalnych medykamentów remedium na toczące ludzi Drake’a choroby. Wkrótce wysłannicy powracają przywożąc ze sobą aguardiente (surowy, jednokrotnie destylowany rum), limonki, sok z trzciny cukrowej i miętę.
Mojito
Co ciekawe, sok z limonki faktycznie pomaga w walce z dolegliwościami męczącymi załogę. Natomiast nazwany na cześć Francisa Drake’a koktajl el Draque uznawany jest za pierwszą wersję mojito. Skąd natomiast wzięła się sama nazwa mojito? Teorii jest kilka. Być może jest to przekształcone hiszpańskie słówko mojadito oznaczające trochę wilgotny. Do mnie jednak bardziej przemawia wytłumaczenie nawiązujące do słowa mojo oznaczającego sos, w tym przypadku przyrządzany na bazie soku z limonki.
Chcąc zaserwować klasyczne mojito potrzebujemy wysokiej szklanki, do której wsypujemy łyżeczkę cukru trzcinowego (lub, jak dawniej wlewamy guarapo czyli sok z trzciny cukrowej), wrzucamy gałązki mięty i wlewamy sok z limonki. Te trzy składniki delikatnie ugniatamy w szklance, tak aby wydobyć aromaty z mięty, ale nie zniszczyć jej listków. Następnie wrzucamy kostki lodu, które zalewamy białym rumem i uzupełniamy wodą gazowaną. W ten sposób otrzymujemy pyszny, orzeźwiający drink idealny na gorące letnie dni!
Mojito było ponoć jednym z dwóch ulubionych drinków pisarza Ernesta Hemingwaya podczas jego pobytu na Kubie. Popijał je w knajpce La Bodeguita del Medio, gdzie zaglądam przy okazji zwiedzania Hawany. Z kolei w pobliskiej Floridicie Hemingway uwielbiał pić…
Daiquiri
Nie wiadomo dokładnie, w którym roku amerykański inżynier górnictwa Jenning Cox zatrudniony w kopalni rudy żelaza Daiquiri nieopodal Santiago de Cuba po raz pierwszy wpada na pomysł przyrządzenia drinka na bazie kruszonego lodu z dodatkiem cukru, soku z limonki i oczywiście rumu. Uważa się jednak, że w Nowym Jorku pierwszy raz zamawia go w 1902 roku nowy właściciel owej kopalni, amerykański kongresmen William Chanler, a popularyzuje go siedem lat później admirał amerykańskiej marynarki wojennej Lucius Johnson, zachęcając do picia daiquiri innych członków waszyngtońskiego Klubu Armii i Marynarki Wojennej.
Z biegiem czasu mieszanie w wysokiej szklance kruszonego lodu z pozostałymi składnikami zostaje zastąpione przez rozdrabnianie wszystkiego razem w blenderze aż do otrzymania jednolitej, aksamitnej konsystencji.
Oryginalne daiquiri składa się wyłącznie z lodu, cukru, soku z limonki i rumu, ale na temat tego drinka powstało już mnóstwo wariacji. Każdy, kto zajrzy do Floridity, może spróbować tamtejszej wersji z dodatkiem kilku kropel likieru maraschino. Z kolei Hemingway zamawiał papa doble czyli napój z likierem maraschino i podwójnym rumem, za to bez dodatku cukru. Co ciekawe, w takim wytrawnym połączeniu w ogóle nie czuć alkoholu, mimo jego podwójnej dawki!
Cuba libre
Wojna o niepodległość Kuby kończy się w 1898 roku sukcesem osiągniętym pod hasłem Cuba libre!, zagrzewającym do walki kubańskich powstańców. Jednakże być może Kubańczycy wcale nie cieszyliby się ze zwycięstwa, gdyby nie wsparcie Amerykanów, którzy zaangażowali się w wojnę przeciwko Hiszpanii, a następnie objęli wyspę protektoratem. Wraz z nimi w 1900 roku pojawia się na wyspie nowy, egzotyczny napój – Coca-cola.
Nie wiadomo na ile prawdziwa jest historia o jednym z amerykańskich oficerów, który pewnej nocy w hawańskim barze zamawia rum z dodatkiem coli, lodu i kawałka limonki. Nowy drink tak mu smakuje, że towarzyszący mu żołnierze postanawiają wypić to samo. Proste połączenie smaków od razu zyskuje uznanie i za chwilę leci następna kolejka. Ktoś z sali proponuje toast za niedawno oswobodzoną Kubę, unosząc szklankę ze słowami Por Cuba libre! – Za wolną Kubę! Czy tak powstała nazwa drinka?
Dzisiaj bary na Kubie serwują zarówno klasyczną cuba libre na bazie białego rumu, jak i wariację o nazwie cubata, w której biały rum zastępuje się brązowym. Drinków na bazie rumu istnieje zresztą mnóstwo i każdy na pewno znajdzie taki, który będzie mu odpowiadał. Ale te trzy to klasyka jeśli chodzi o Kubę i tamtejszy rum, więc odwiedzając ten kraj po prostu nie można ich nie spróbować. Bo to nimi właśnie smakuje Kuba!
Mojito, daiquiri czy cuba libre – który z tych drinków smakuje Wam najbardziej? A może w ogóle nie lubicie rumu? Albo wolicie pić go bez żadnych dodatków? Polecacie jakieś inne dobre drinki na bazie rumu?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Mnie smakowały wszystkie:)
Dało się zauważyć :D
Do tego wpisu powinny byc dołaczone darmowe drinki ;pppp
Hahaha, wpadnij do Kenii, może coś zamówimy w knajpce Havana, która niedawno znalazłam ;)
Lecę zrobić sobie drinka! :)
Którego? :)
Pilam niedawno czysty rum z Ameryki Południowej, i niezbyt mi smakowało. Wiec trochę się rozczarowałam, bo po Piratach z Karaibów miałam o rumir trochę inne wyobrażenie :) I Twoich drinków tez nie znam. Jeszcze :)
Czysty rum mi absolutnie, w ogóle, wcale nie smakuje :D W drinkach to co innego ;)
Cuba libre!! ;)
Też dłuuuugo była moim faworytem :)
wszystkie!:)
Hahahah :D
Kurczę, lubię wszystkie – jak jeden mąż kojarzą mi się z wakacjami na Karaibach… :D ale chyba jednak Modżajto moim faworytem! ;) ???
Modżajto <3
Nie piłam żadnego :)
Naprawdę? ale w ogóle nie pijesz alkoholu czy tak akurat się nie złożyło? :)
Tak się złożyło :)
Nigdy za drinkami jakoś nie przepadałem. Wolę bardziej piwka smakowe ;)
Piwa smakowe? Znam takich, którzy klątwę by na Ciebie za to rzucili :D
Mojito jest przepyszne! Piję co prawda tylko bezalkoholowe (powód – wiek), ale za to kiedy tylko jest okazja :)
No tak :) Daiquiri i cuba libre bezalkoholowych chyba się nie bardzo da zrobić :)
Tak jak skomentowałem na fb. Lektura miła ale piwka smakowe u mnie zdecydowanie prowadzą wśród alkoholi :)
U mnie jednak drinki lekkie, ale piwka smakowe też mogą być :)
Chyba mohito..choć kiedyś przedawkowałam;-)
To dobrze, że się nie zniechęciłaś ;)
Znam tylko Mojito. Mam nadzieję, że dwa pozostałe są równie dobre.
Pyszne! Cuba libre szybko możesz spróbować w domu, tylko rym i cola i trochę limonki :)
Mojito! Nie ma wakacji bez mojito! Choć pijam je praktycznie tylko raz w sezonie. Drinków z coca-colą nie trawię, ale rum bardzo chętnie także zimą do herbaty! Więc Havana Club, powiadasz? Hm… znam, używam…
Havana Club króluje na Kubie. Bacardi tam nie uświadczysz. Jeszcze się trafia Mulata, a mi posmakował Legendario (ale słodki, tzw. Elixir). A herbata z rumem – pycha!
Herbata z rumem – zimą na nartach! Zawsze! A dziś w warszawskiej restauracji dostaliśmy w ramach firmowego obiadu wodę mineralną w szklankach… Havana Club! Więc króluje nie tylko na Kubie ;-)
Ale samą wodę…? :)
Rum, to moze i mi smakuje, ale o dniu po nim nastepujacym lepiej nie wspominac:) Tak, wiem umiar jest wskazany.
akurat rumu nigdy nie przedawkowałam, więc się nie wypowiem :P Dla mnie najgorszy kac to po czerwonym winie. Masakra :)
jak rum, to tylko z Kuby ;)
Z Dominikany jeszcze mi smakował. Brugal :)
Lubię je wszystkie, ale najbardziej to chyba pinacoladę ;)
Uwielbiam pinacoladę! Ale nie pisałam o niej, bo jest z Portoryko, a nie z Kuby. Chociaż właśnie na Kubie piłam najlepszą w życiu pinacoladę :D
Daleko niedaleko – nawet nie wiedziałam. Cóż, kiedyś muszę się więc udać do źródła, tj. do Portoryko :)
Ja też chętnie :D
Najlepszą pinacoladę piłam w Pinar del Rio, gdzie butelka rumu stała na barze tak, aby każdy mógł zrobić sobie dolewkę :D
Ja też!!! Pod muralem Prehistoria? :)
Mojito!
:)
Mojito :)
:) :)
Wszystkie, ale jak już muszę wybierać to mojito.
No i widac wyraźnie, że mojito prowadzi :)
Po wakacjach na Kubie – tylko daiquiri!!!!
W daiquiri z Floridity się zakochałam! W innych miejscach jakoś mniej mi podchodziło :)
Mojito (bezalkoholowe ;) )
Od zawsze Mojito a potem z wiekiem wszystkie;)
Cóż, wiadomo, że bez picia nie ma życia. Na zdrowie!
Na zdrowie! :D
Mojito to podstawa w upalne dni <3 Daiquiri jeszcze nie próbowałam, ale to może dopiero na Kubie? :)
Bardzo polecam :) Daiquiri które piłam na Kubie było o niebo lepsze od tego, które serwowano np. w barach w Grecji czy nawet Hiszpanii :)
Dauquiri frambuesa! <3
Tak, tak, tak! :D
Bardzo smaczny wpis, jak tu nie kochać rumu? :)
O tak :)
O kurczaki, ja bym próbowała każdego jak leci :D
Hahah tak też robiłam :)
Cokolwiek zakropoione rumem ;) <3
:D
Mojito <3
Witam…dzisiaj trafiłam na tą stronę….wszystko ok ale proszę poprawić pod tekstem Cuba libre ,rok odzyskania niepodległości…:)
Poprawione – literówka się wkradła :) Dziekuję!
pilem to juz w 1975 na budowie wielkiej rury 1420 srednicy pozdro dla wszystkich z ORENBURGA TADEUSZ OPERATOR MASZYNY IZOLACYJNEJ WIELKA BRODA
Dziś testujemy cuba Libre