Klasztor skalny Aładża
Większość turystów przyjeżdżających do bułgarskich Złotych Piasków pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że tuż obok znajduje się bardzo ciekawe miejsce. Zresztą komu chciałoby się iść jakieś dwa kilometry pod górkę, żeby zobaczyć pozostałości dawnego klasztoru w skale? Można jeszcze dojechać taksówką, ale przecież słońce świeci, plaża nad Morzem Czarnym kusi, drinki z palemką czekają… Jeśli jednak ktoś będąc za granicą lubi wyjrzeć poza hotele, to koniecznie do Aładży powinien się wybrać!
Monastyr urzeka mnie od samego początku. Ładnie zagospodarowane wejście, czysto, zielono i brak dzikich tłumów od razu powodują, że chce się wchodzić dalej. Wstęp kosztuje 5 lewa i obejmuje wystawę poświęconą klasztorowi (można tu zobaczyć m.in. znaleziska z okolicy), zwiedzanie pozostałości samego monastyru i spacer do położonych nieopodal katakumb.
Pierwsze ślady bytności w tej okolicy pochodzą z IV w. n.e. Świadczą o tym znalezione tutaj m.in. monety pochodzące z czasów bizantyjskich władców Konstantyna I Wielkiego i Justyniana I Wielkiego. Jednak nie ma jednoznacznych dowodów, że już wtedy istniał tu monastyr. Możliwe, że groty używane były po prostu jako schronienie przed najazdami barbarzyńców.
Nazwa Aladzha pochodzi prawdopodobnie z języka tureckiego i oznacza kolorowy. Odnosić się to ma do kolorowych fresków, które pokrywały ściany skalnego klasztoru w średniowieczu. Według innych źródeł nazwa związana jest z kolorowymi skałami, ale ta wersja wydaje mi się nieprawdopodobna, biorąc pod uwagę śnieżną biel skał wapiennych.
Białe skały o wysokości 25 metrów idealnie kontrastują z zielenią drzew rosnących dookoła. Króciutka ścieżka prowadzi do schodów, po których można wspiąć się na dwa poziomy. Na pierwszym z nich oglądamy dawne mnisie cele, refektarz i kryptę z bezimiennymi nagrobkami, na których ludzie zostawiają monety.
Na drugim poziomie znajduje się kaplica. Wejście do niej samej jest zamknięte, można jedynie rzucić okiem przez kratkę. Na ziemi leżą monety i banknoty, a na ścianach i suficie kaplicy zachowały się jeszcze dawne malowidła.
Niestety dookoła przybywa malowideł bardziej współczesnych, za to o wiele mniej artystycznych. Przyczyniają się do tego także turyści z Polski.
Po wejściu na drugi poziom moim oczom ukazuje się tabliczka z prośbą do odwiedzających monastyr o to, by nie wtykali w szczeliny skalne papierków ze swoimi imionami i prośbami lub też monet. Jest napisane, że z jednej strony jest to niezgodne z chrześcijańskimi kanonami, a z drugiej – przyspiesza erozję skał. Niestety do niektórych ani potencjalny gniew boży, ani argumenty racjonalne nie przemawiają.
Wracając do historii – wiadomo, że sam klasztor ukończono około XIII w. n.e. W tych czasach wielu mnichów opuszczało bogate murowane klasztory i szukało prawdziwego odosobnienia, wybierając życie w miejscach takich, jak to. Monastyr Aładża prawdopodobnie działał pod wezwaniem Trójcy Świętej.
Leśna ścieżka na lewo od wejścia prowadzi do katakumb. Na jej początku stoi tabliczka z ostrzeżeniem, że w trakcie i tuż po deszczu może być bardzo ślisko. Rzeczywiście nie jest to już chodnik, a zwykła ścieżynka. Po nieco ponad półkilometrowym spacerze przez las docieramy na miejsce.
Katakumby wydają się być trochę nierealne, jak z jakiegoś filmu fantastycznego. Wśród gęstej zieleni, w skałach porośniętych bluszczem widnieją zakratowane otwory. Trzeba sobie poświecić latarką (kto nosi latarkę zwiedzając klasztor? Ja radzę sobie za pomocą lampy błyskowej aparatu), by zajrzeć do środka, ale i tak niewiele widać. To stąd pochodzą znaleziska prezentowane na wystawie przyklasztornej.
Z klasztorem związane są legendy o ukrytych w okolicy wielkich skarbach. Po ruinach krąży ponoć pilnujący ich mnich, który nazywa się Rim Papa. Kiedy kogoś spotka, pyta się o jego życie. Następnie zamyka oczy i rozpływa się w powietrzu. Ma tak robić dopóty, dopóki klasztor Aładża będzie istniał.
W takim miejscu naprawdę nietrudno uwierzyć w duchy…
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Jeśli ktoś mnie końmi zaciągnie do leżenia na plaży i do tego jeszcze nad morzem Czarnym w Złotych Piaskach to na pewno się wybiorę do tego monastyru na obecną chwilę prawdopodobieństwo jest praktycznie zerowe. Zatem dziękuję serdecznie za oprowadzenie mnie po tym skrawku ziemi.
Co do nowoczesnych malowideł na białej skale mogę tylko powiedzieć tyle.
To chyba jakiś trójkącik jest, więc może tam już też dotarła sex turystyka ;)
Zawsze możesz wpaść do Bułgarii i poszwendać się po okolicy omijając plaże z daleka :)
Że trójkącik to widzę, ale chyba jest całkowicie Polski, patrząc po imionach… Czy seksturystyka to nie wiem, ale pomiędzy Warną a Obzorem znajduje się kilka stanowisk występowania ssaków leśnych ;) A przejeżdża tędy w sumie sporo turystów, więc kto wie…
Byłam w Złotych Piaskach, ale jakoś nie trafiłam do tego Klasztoru.
Bardzo ciekawe…
To trzeba się wybrać jeszcze raz :D
bo jak się tyłka nie ruszyło z hotelu…
Bardzo ciekawy obiekt. Lubię takie ‘mało znane’ miejsca tuż obok ‘sztampy’.
Ja też, dlatego nigdy z góry nie przekreślam jakiegoś miejsca, nawet bardzo turystycznego, bo da się znaleźć takie perełki własnie
Lubię takie miejsca. Ukryte, mało znane, tajemnicze z ciekawa historią. Ładnie pokazane i opisane.
Pozdrawiam:)
Miejsce jest naprawdę interesujące :) Dziękuję i również pozdrawiam!
Ładnie i zieloniutko :)
Zieleń kojąca oczy tych, którzy są już zmęczeni złotem (piasków ;)
Właśnie wrócilismy z monastyru. Poszlismy z hotelu na piechotę na skróty :-) Było extremalnie, ale jakimś cudem dzięki GPS w komórce dotarlismy. Poznalismy co to jest bułgarski kilometr! Miejsce polecamy, jest tam teraz jeszcze ciekawiej, bo poprawili infrastrukturę. W muzeum jest super fajna prezentacja multimedialna w 3 językach: bułgarsku, rosyjsku i agielsku. Warto obejrzeć, jest kilka tematów do wyboru, oprawione piękną muzyką w tle. Wracalismy grzecznie szlakiem turystycznym. Są 3 do wyboru, my wybralismy niebieski. Byliśmy zaskoczeni przygotowaniem ścieżki, ale las nas rozczarował. Jest jak z horroru -niech wybaczą mi Bułgarzy, ale nasze lasy są piękne. Niestety, brak jakichkolwiek informacji jak dojść, w hotelach nic o tym nie znajdziecie. Można podjechać taxi, ale to nie to samo jak zdobycie na piechotę :-)
A tam byłam, paredziedziąt lat temu z rodzicami, maluchem w czasch jeszcze PRL – u :) Pozdrawiam
interesting,czemu nie podajesz,jakim szlakiem tam dotrzec ?
Ja dojechałam samochodem, ale z tego, co pamiętam to ze Złotych Piasków można dojść na piechotę.
Bardzo ciekawe miejsce, warto zobaczyć. Nie mogę tylko nigdzie znaleźć legendy związanej z pamiątkami z klasztoru a konkretnie twarz mnicha wystrugana w kawałku drewna – można kupić w sklepie obok muzeum. Pani, która sprzedawała pamiątki powiedziała coś o legendzie…
Takiej legendy niestety nie słyszałam…
Do klasztoru skalnego Aładża można dojść ze Złotych Piasków niebieskim szlakiem leśnym w ok.1 godzinę. Początek szlaku przy przejściu podziemnym na skrzyżowaniu drogi lokalnej biegnącej z hotelu Melia Grand Hermitage i drogi E 87 w Złotych Piaskach.
Dziękuję za uzupełnienie z dokładną trasą dojścia!
Byłam tam w latach 70-tych, było bardzo dziko i absolutne bezludzie. Na dole była cudowna restauracja z dziczyzną, podawali dużo i tanio. Szkoda, że jestem już za stara żeby jeszcze raz …