Królewskie atrakcje Bangkoku
Przepełniony turystami, przeciskanie się wśród których odbiera całą przyjemność z podziwiania królewskich zabudowań? Kiczowaty, kolorowy, pełen dziwnych ozdóbek? Zupełnie bez atmosfery, nieciekawy, sztuczny? Spotkałam się z kilkoma takimi opiniami o Wielkim Pałacu w Bangkoku, łącznie z tym, że w ogóle nie warto tam iść. A ja na przekór powiem, że warto. Nie bez przyczyny jest to największa atrakcja turystyczna stolicy Tajlandii!
Po odwiedzeniu kilku rajskich tajskich wysepek, świątyń buddyjskich w jaskiniach i zakupach na pływającym targu przychodzi czas na zwiedzenie stolicy Tajlandii, Bangkoku. Z samego rana jedziemy Tomkiem do centrum, gdzie ja wyskakuję przy Wielkim Pałacu, a Tomek jedzie dalej do Muzeum Narodowego, które jest do niczego, bo wygląda jak strych dziadka. Bilet do Wielkiego Pałacu i Świątyni Wat Phra Kaew, zwanej Świątynią Szmaragdowego Buddy, kosztuje trzysta pięćdziesiąt bahtów. Dobrze, że nie jest zbyt gorąco, bo zwiedza się przyjemnie. Na tyle, na ile przyjemnie może być w tłumie turystów…
Wizyta w Wielkim Pałacu jest żelaznym punktem programu chyba każdej wycieczki do Tajlandii. Dlatego rzeczywiście jest tam dość tłoczno. Chyba najbardziej można to odczuć w okolicy świątyni Wat Phra Kaew, sąsiadującej z Pałacem. Jest to najważniejsza świątynia w Tajlandii. Zwiedzanie kompleksu zaczyna się właśnie od części świątynnej.
Szmaragdowy Budda, tak naprawdę wykonany z jadeitu, siedzi w świątyni, przed którą kręci się mnóstwo osób próbujących zrobić sobie zdjęcie na jej tle. Można też wejść do środka, ale fotografowanie wewnątrz jest zakazane. Przydaje się obiektyw z długą ogniskową i stabilizacją obrazu, by zrobić zdjęcie zielonego Buddy z zewnątrz. Statuetka ubrana jest w złotą odzież na porę zimną.
Oprócz jadeitowego posążka można tu zobaczyć miniaturkę świątyni Angkor Wat, przepiękne złoto-kolorowe rzeźby i równie złote, misternie zdobione stupy. Jest bardzo, bardzo kolorowo, błyszcząco i dekoracyjnie!
Sam Wielki Pałac wybudowany został w 1782 roku w stylu nieco przypominającym europejski, chociaż dach i dekoracje to nadal typowo miejscowa architektura. Przez sto pięćdziesiąt lat służył jako siedziba monarchy, ale dziś już nie pełni tej funkcji, używany jest natomiast w celach reprezentacyjnych.
Na terenie pałacu jest trochę więcej przestrzeni, może dlatego nie czuć tam już takiego naporu turystów. Można trochę odetchnąć. Wnętrza budynków, poza nielicznymi wyjątkami takimi jak hol recepcyjny, są jednak zamknięte dla odwiedzających.
Myślę, że niewielki odsetek turystów zwiedzających rezydencję monarszą w centrum Bangkoku pomyśli o tym, żeby wziąć jeszcze taksówkę do dzielnicy Dusit i zobaczyć Vimanmek – przepiękny, największy na świecie dwór zrobiony z drewna tekowego bez użycia żadnego gwoździa.
Ta rezydencja wybudowana w 1900 roku jest wspaniała! Powstała w zupełnie innym stylu niż wszystkie zabudowania Wielkiego Pałacu. Co ciekawe, środki bezpieczeństwa w Vimanmek są dużo ostrzejsze niż te w pałacu, nie wolno na przykład wnosić torebek ani aparatów fotograficznych do środka.
Dlaczego warto przeciskać się w tłumie turystów, by zobaczyć Szmaragdowego Buddę i zabudowania pałacowe? Bo jest kolorowo, a ja lubię, jak jest kolorowo. Być może jest też kiczowato, ale mi to nie przeszkadza. A najważniejsze – warto iść, by przekonać się samemu, czy nam się tam podoba, czy nie!
Czy kierujecie się opiniami innych na temat atrakcji turystycznych, czy mimo odradzania wolicie jednak przekonać się o zaletach lub wadach danego miejsca na własnej skórze?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Dobre wspomnienia mam stamtad. Robi wrazenie, szczegolnie ze zwiedzialem drugiego dnia pobytu i bylem jeszcze w trybie “Woooow Azja :)”
heh, ja byłam pod koniec i w trybie “yyyyy… kolejny złoty Budda…? :|” więc się ucieszyłam, widząc tego zielonego :D
BKK jest piękny o każdej porze roku zarówno w dzień jak i nocą. Tajlandia i Kambodża to był nasz miesiąc poślubny 4 lata temu i pierwszy pobyt mojego męża w Azji. Jego miny były bezcenne ;)
To musiała być wspaniała podróż poślubna :)
Jak zawsze – insporująco i kusząco :) Fanatsytczne kolory i miejsce :)
Dziękuję :)
Miejsce wydaje się być naprawdę bardzo ciekawe :) Już pierwsze zdjęcie zrobiło na mnie pozytywne wrażenie i wywarło chęć zobaczenia :)
Fajnie, Bangkok jest naprawdę super :)