Marta Owczarek, Bartek Skowroński: Byle dalej

Czasem myślę, że powinnam przestać czytać książki podróżnicze. Albo sięgać jedynie po te napisane przez znanych podróżników – Wojciecha Cejrowskiego, Jacka Pałkiewicza, Martyny Wojciechowskiej. Można wtedy pomyśleć wow, oni to dopiero mają przygody! Trochę pozazdrościć, ale w sumie uznać, że to w końcu profesjonaliści, starzy wyjadacze, którzy z niejednego pieca chleb jedli i w niejednej dżungli w hamaku spali. Nie, ja sięgam po książki takie, jak Byle dalej Marty Owczarek i Bartka Skowrońskiego.

Marta Owczarek, Bartek Skowroński: Byle dalej
Marta i Bartek pewnego dnia postanowili, że za dwa lata wyruszą w podróż. Odkładali pieniądze, planowali. Gdy przyszedł czas, z trudem ale jednak, złożyli wypowiedzenia w pracy, przygotowali się i pojechali. Przejechali kawał świata, a potem to opisali i wydali książkę. Ładną, z fajnymi fotografiami.

A ja tę książkę przeczytałam. Ne jednym tchem, więcej – zajęło mi to nawet dość sporo czasu. To dlatego, że przygód w niej co niemiara i czasem potrzebowałam po prostu odpoczynku. Nie spieszyło mi się, więc po prostu dozowałam sobie przyjemność podróżowania z Martą i Bartkiem. Tym bardziej, że książka pisana jest trochę jak blog (autorzy prowadzili go zresztą w czasie swojej podróży), więc bez problemu można ją podzielić na odcinki.

Język też jest blogowy. Często osobisty – są emocje, kłótnie, szczęście i łzy, wrażenia i spostrzeżenia. Czasem, jak dla mnie, za bardzo. To nie jest książka o świecie widzianym oczami podróżników, to jest książka o przygodach podróżników na tym świecie. Momentami brakuje mi trochę tego świata.

Z drugiej strony przygody, jakie przeżywają Marta i Bartek bywają naprawdę niecodzienne. Chociażby dwukrotnie złamana noga. Niektóre są przezabawne, inne zupełnie nie do pozazdroszczenia. Cóż, uroki podróżowania…

I tu wracam do kwestii czytania książek podróżniczych. Bo jak czytam o podróżach zwykłych ludzi, takich jak ja, jak wy, to zaczynam się zastanawiać, co mnie jeszcze powstrzymuje. Albo inaczej – wiem, co mnie powstrzymuje, ale czy naprawdę powinno? Niełatwo było rzucić pracę w biurze, gdzie miałam perspektywę robienia ciekawej kariery w międzynarodowej korporacji, po to, by pracować jako rezydentka za granicą – ale nie żałuję. Co dalej? Czekać jeszcze? Takie pytania się pojawiają, bo długa podróż to jedno z moich wielkich marzeń, a przykłady osób takich jak Marta i Bartek tylko pokazują, że to wcale nie jest trudne. Że każdy może.

Jeżeli więc gdzieś tam w was tli się iskierka, która sprawia, że myślicie o wielkiej podróży, to… sięgnijcie po książkę Byle dalej, czytajcie blogi podróżnicze, róbcie plany, miejcie marzenia. Aż w końcu podejmiecie decyzję. I może też napiszecie książkę po zakończeniu swojej podróży?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

22 komentarze

  1. Magda pisze:

     Nie ma co dalej czekać. Jeśli długa podróż to Twoje marzenie to je zrealizuj póki jest to w miarę proste. Za kilka lat być może Twoje życie bedzie inne niż teraz i trudniej bedzie wszystko rzucić i pojechać. Jedno jest pewne – nie będziesz żałować tego ze to zrobilas. Żałować będziesz za to jeśli poprzestaniesz na marzeniach

    • Ewa pisze:

      Magda, masz oczywiscie racje i wiem, ze sama tez tak zrobilas. Jedyne, co mnie powstrzymuje to brak towarzysza podrozy, bo zawsze chcialam taka podroz odbyc we dwojke – wydaje mi sie to duzo przyjemniejsze (zreszta dotychczas jakos nigdy nie jezdzilam sama, zawsze byl ktos ze mna albo jechalam do kogos) i na pewno tez bezpieczniejsze.

      Z drugiej strony – wlasnie, ile mozna czekac?

      • Asia pisze:

        Dziewczyny,
        to jest chyba dylemat wszystkich, którzy zaczynają dużo wyjeżdżać. Jechać? Kiedy? Z kim? Przed dzieckiem? Z dzieckiem? Rzucić wszystko? A co potem?
        Czasem decyzja się oddała, a czasem przybliża. Zależnie od przeczytanych książek, relacji, dnia w pracy ;) Ja na razie testuję rozwiązania zastępcze – wyjazdy naukowe, staże, wolny zawód… Ale nie wiem jak długo tak wytrzymam ;)
        Myślę, że jechanie we dwójkę jest o tyle trudniejsze, że tak naprawdę to dwie decyzje – każdej z osób. A samotność można przezwyciężyć jednym wyjazdem.
        Na Jawie spotkaliśmy dwie dziewczyny podróżujące samotnie. Obie w podróży dookoła świata. Mówiły, że brakuje im momentu, kiedy są same, bo zawsze jak ktoś widzi, że podróżują bez towarzysza, to zaprasza je do dołączenia.
        Pozdrawiam!

        • Ewa pisze:

          Mam koleżankę, która w półtora roku objechała świat. Też twierdziła, że więcej czasu była z ludźmi, niż sama. To jest jednak coś innego – nie licząc znajomych, którzy może gdzieś po drodze dołączają do podróżującego, ci ludzie spotykani na trasie są jednak nieznajomymi. Nierzadko fascynującymi, niesamowitymi osobami, ale jednak takimi, które pojawiają się i znikają. To trochę coś innego…

          Zawsze wydawało mi się też, że podróż we dwójkę powinna być (w przeliczeniu na 1 osobę) tańsza, niż samotna – chociażby chodzi o ceny noclegów czy dzielenie się jedzeniem.

          Nie wiem, ja chyba jeszcze dojrzewam :)

      • Jagoda pisze:

        A ja, a ja?!

  2. Krystyna pisze:

    Mimo wszystko wolę czytać o podróżach :-)
    Ale taka chęć podróżowania zależy od charakteru człowieka.
    Nie wiem czy znasz “Mrowisko” ?
    Oni podróżują z 3 dzieci i nic im nie przeszkadza.

  3. drwpodrozy pisze:

    Książka bardzo ciekawa, i w moim przypadku przeczytana jednym tchem. A podróż kilkuletnia też w planach, miejmy nadzieję, że nie w bardzo odległych ;)

  4. Ajka pisze:

    Sięgam po te książki i cholera, ciagle COŚ mówi ZOSTAŃ.
    Nie jestem z tym szczęśliwa. Niestety. Ale pretensje mogę mieć wyłącznie do siebie..

  5. Poczytałabym może i książki, ale ostatnio to nawet nie mam czasu czytać moich ulubionych blogów, dlatego, tak rzadko do Ciebie zaglądałam. Dobrze, że dzisiaj mi się udało, bo już tęskniłam :)

  6. Ty Twoje marzenia realizujesz krok po kroku, jestem przekonana, że o Twojej długiej podróży poczytamy niedługo :)

  7. Ewa pisze:

    Cóż, kto wie co mi się tam wymyśli ;)

  8. Weronika pisze:

    Czytałam książkę jest świetna. Jednak wolę czytanie blogów, bo są bardziej “aktualne”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!