A trochę tych marzeń jest. Oto ich lista w kolejności przypadkowej. Oczywiście nie jest to lista zamknięta :)
Chciałabym:
- stanąć u bramy piekieł w Turkmenistanie
- wygrać 100 dolarów w black jacka w Las Vegas
- posłodzić Salar de Uyuni
- poczuć, jak grunt Centralii pali się pod stopami
- przybić piątkę z pingwinem na Antarktyce
- przejechać Route 66
- polatać balonem nad Kapadocją
- sprawdzić, czy lamy z Machu Picchu umieją mówić
- zjeść jajko na Wyspie Wielkanocnej
- pójść na szkockie wrzosowisko i zapomnieć wszystko
- pogłaskać kota w Persji
- posłuchać śpiewu ryb z Ukajali
- wsiąść do pociągu transsyberyjskiego
- zajrzeć do wnętrza Etny
- spędzić noc na Saharze wpatrując się w Drogę Mleczną
- spotkać diabła w Mieście Aniołów
- oberwać pomidorem w czasie tomatiny
- powąchać raflezję
- wspiąć się na Kilimandżaro
- skoczyć na bungee
- opalać się na Maho Beach w cieniu samolotów
- upić się zapachem kwitnących wiśni
- zgubić się w londyńskiej mgle
- wypić Guinessa w irlandzkim pubie
- przejść się wzdłuż muru, Wielkiego Muru
- wjechać do Bhutanu
- zachwycić się zapachem prowansalskiej lawendy
- wynudzić się na Malediwach
- skosztować świnki morskiej
- wysłać się samą na Madagaskar
- poleżeć na plaży w słońcu Jamajki
- postawić babkę z piasku pustyni Namib
- poczuć jak dobrze jest tylko we Lwowie
- poczekać na transport na przystanku Alaska
- odwiedzić jedyne państwo na literę O
- poczuć się malutka u stóp Mt. Everest
- stanąć na krawędzi Wielkiego Kanionu Kolorado
- przepłynąć Kanał Panamski
- rzucić okiem na Kapsztad z Góry Stołowej
- wydobyć siarkę z wulkanu Kawah Ijen
- paść owce na Wyspach Owczych
- wnieść czosnek do zamku Draculi
- zgubić się w tłumie w Katmandu
- wszamać czekoladę na Czekoladowych Wzgórzach
- wytropić jaguara
- skoczyć ze spadochronem
- wjechać do Izraela
- polecieć w kosmos
- spróbować surfowania w Kostaryce
- zmierzyć się z wiatrem na Klifach Moherowych
- wytropić orangutany
- umorusać się na kolorowo w czasie święta Holi
- zobaczyć góry Tianzi w Chinach
- przewędrować kanion śladami antylopy
- spotkać prawdziwą gejszę
- posłuchać cykad na Cykladach
- usiąść na parkowej ławce pod wodą Zielonego Jeziora
- zmoczyć stopy w źródłach Pamukkale
- pojechać do Pizy, ooo… na pizzę i pyzy
- przespać się w jurcie na mongolskim stepie
- sączyć Curaçao na plaży na Curaçao
- zbudować różowy zamek z piasku Elafonisi
- wpatrywać się w Ararat górujący nad Erywaniem
- dojść po schodach na księżyc
- zobaczyć największe rysunki świata z lotu ptaka
- ochlapać się wodą z jeziora Bajkał
- skosztować kaczki po pekińsku w Pekinie
- pomalować Grenlandię na zielono
- spotkać misia polarnego
- …
Udało mi się już:
- zapolować (z aparatem) na lwa w Afryce (listopad 2012)
- mieć w paszporcie pieczątkę najmłodszego państwa świata (czerwiec 2013)
- znaleźć bursztynek na plaży (styczeń 2014)
- ożywić Morze Martwe (luty 2014)
- skryć twarz za wenecką maską karnawałową (luty 2014)
- pospacerować bez celu po Wiedniu (październik 2014)
- wysłuchać gruzińskiego toastu (październik 2014)
- porównać Wyspy Kanaryjskie (grudzień 2014)
- poleżeć na hali pełnej kwitnących krokusów (kwiecień 2015)
- przejść po tulipanowym dywanie holenderskim (maj 2015)
- pojeździć rowerem po Amsterdamie… no prawie, wybrałam spacer ;) (maj 2015)
- zatkać islandzki gejzer (maj 2015)
- powłóczyć się po jesiennym Paryżu (październik 2015)
- zatańczyć gorącą salsę na Kubie (listopad 2015)
- pogadać w suahili z mieszkańcami Stone Town (marzec 2016)
- stanąć na Równiku (kwiecień 2016)
- podglądać goryle w ich naturalnym środowisku (kwiecień 2016)
- odwiedzić Świętego Mikołaja w Laponii (grudzień 2016)
- sfotografować zorzę polarną (styczeń 2017)
- sprawić, by fiordy mi z ręki jadły (styczeń 2017)
- zasmakować madery na Maderze (marzec 2017)
- zamoczyć rękę w jednym z Jezior Plitwickich (maj 2017)
- zachwycić się Zatoką Kotorską (czerwiec 2017)
- powłóczyć się po Dubrowniku (czerwiec 2017)
- zanurzyć stopę w różowym jeziorze (listopad 2017)
- wypić meksykańską tequilę (luty 2018)
- zamyślić się nad wiarą w kościele w Lalibeli (kwiecień 2018)
- pospacerować po Moskwie śladami Mistrza i Małgorzaty (maj 2018)
- nie przespać białej nocy za kołem podbiegunowym (lipiec 2018)
- strollować norweskiego trolla (lipiec 2018)
- przejść się uliczkami miasteczka Alberobello (sierpień 2018)
- oniemieć pod wpływem piękna kanadyjskiej przyrody (wrzesień 2018)
- przenieść się w przeszłość Samarkandy (listopad 2018)
- uchwycić wszystkie odcienie czerwieni Uluru (grudzień 2018)
- podkraść koali eukaliptusa (grudzień 2018)
- zanurkować na Wielkiej Rafie Koralowej (grudzień 2018)
- zajrzeć do brazylijskiej faweli (marzec 2019)
- zrobić sobie zdjęcie z Chrystusem z Rio de Janeiro (marzec 2019)
Też miałam pomysł na napisanie takiego posta :) Może kiedyś w końcu go napiszę :)
Pisz, pisz! :)
Myślę, że moja lista byłaby sporo dłuższa :D
Moja na pewno też będzie, póki co spisałam te najbardziej dla mnie “oczywiste” marzenia. Ale ile razy miałam tak, że czytałam o czymś, czy widziałam jakieś zdjęcie i myślałam “chcę tam”… Stąd ten wielokropek na końcu. Lista będzie rosnąć :)
Piękne marzenia
Pokrywają nam się:
wygrać 100 dolarów w black jacka w Las Vegas
przejechać Route 66
polatać balonem nad Kapadocją
nakarmić fiordy z ręki ;)
zapolować (z aparatem) na lwa w Afryce
powłóczyć się po jesiennym Paryżu (zaliczone!)
A… sprawdzić, czy lamy z Machu Picchu umieją mówić – hahahaha BP wie coś na ten temat ;)
Ajka, to dopisz jeszcze coś od siebie!!
W Paryżu też kiedyś już byłam, ale był wczesnowiosenny. A marzy mi się właśnie taki jesienny, lekko zamglony, niewyraźny, niedoskonały :)
Ja byłam jesienią w Paryżu :) Było lekko deszczowo i mgliście. Jak piszesz :)
A z moich dodatkowych to:
* napić się mleka prosto od eko krowy na Azorach :)
* usiąść na trawie w parku w Tokio w czasie, gdy kwitną wiśnie
* zobaczyć kozy na drzewach w Maroko
* zgubić się w uliczkach Istambułu
* nurkować w Wielkiej Rafie Koralowej u wybrzeży Australii
* zobaczyć na żywo kangura
* spotkać Króla Juliana na Madagaskarze :)
z Twoich dodatkowych udao mi sie zobaczyc kozy i pokrecic sie po Stambule, ale sie nie zgubilam wiec pewnie sie nie liczy :)
liczy ;)
Ewa, chyba kilka nam się pokrywa. Czas rzucić wszystko i ruszyć przed siebie :D
Do pingwinów? ]:->
Ps. Przypomniałaś mi o czymś. Już dopisane ;)
Podobne typy. 4 z nich już udało mi się odwiedzić/zrobić :)
Nie przespać July Morning… :-)
Prawie mi się udało… ale jednak sen zwyciężył :)
Ja właśnie moją listę marzeń odhaczam punkt po punkcie:-) Moje następne marzenie, to pogłaskać grizzly. Oj ciężko będzie!
ja zostanę chyba przy głaskaniu kota, a grizzly mogłabym podpatrzeć z daleka ;)
powodzenia i tylko uważaj, żeby Ci ręki nie odgryzł :)))
Kurcze, też kiedyś myślałam o takiej liście i jakoś spełzło na myśleniu ;) Póki co w planach Hiszpania, a potem może Stany… i może Meksyk… i z powrotem na Kubę zimą ;)
A przed realizacją Twojego marzenia nr 3 zapraszam do mnie po wszelkie informacje :)
Piękna lista! Zmotywowałaś mnie do zrobienia swojej, szczególnie, że ostatnio udało mi się zrealizować marzenie, które wisiało bardzo długo, czyli samotny nocleg na bezludnej wyspie.
Dzięki! I fajnie, czekam na Twoją, na pewno będzie inspirująca :)
Przejechać sie kolejką linową po lesie równikowym na Dominice :) http://dookola-swiata-albo-dalej.blogspot.com/2012/07/dominika.html
I spacerować do Moskwie czytając “Mistrza i Małgorzatę” i tropiąc te wszystkie opisane przez Bułhakowa miejsca!
O, Mistrz i Małgorzata to jedna z moich ulubionych książek!
A takie książkowe podróże to po różnych miastach można by odbywać… To jest pomysł na całą serię wypadów :)
dobre! na mojej liście też znalazłaby się salsa na Kubie (plus na żywo coś w stylu Buena Vista Social Club), lwy w Afryce (i nie tylko lwy:), lamy z Machu Picchu – jak najbardziej, szkockie wrzosowisko (i angielskie wichrowe wzgórza:), Paryż (na porę roku jeszcze się nie zdecydowałam;) i Prowansja, Sycylia, Neapol..(włoska lista byłaby dłuuuga) i Stany w całości (z pierwszeństwem dla południa) i kanadyjskie Zielone Wzgórza!!
A moim marzeniem jest kupić sobie Kampera i nim podróżować po całym świecie. Oczywiście Route 66 to podstawa :)
Właśnie spełniło się moje marzenie!Dotarłam do Erice na Sycylii!:)
Gratulacje!!! :)
Kube (poki zyje Fidel), fiordy jedzace z reki i kolo podbiegunowe biore w ciemno :) Oby udalo mi sie kiedys te plany zrealizowac. Oczywiscie trzymam kciuki za Twoja liste :)
Trzeba się chyba z tym spieszyć, bo lada moment Kuba może stracić na swojej kubańskości. A bilety tanieć nie chcą niestety!
Tak!
Oj tak, trzeba się spieszyć na Kubę za Fidela. To teraz jeden z priorytetów… Dzięki! A Tobie też na pewno się uda :)
w sumie większość się nam pokrywa:) Tyle jeszcze swiata do zobaczenia!
Super! Powodzenia!
Ja namiętnie pytam znajomych czy mają taką Bucket’s List, ale niewielu rzeczywiści usiadło coś spisać. Ja dwa dni temu “dopieściłam” swoją – w excelku, z miejscami i datami (jeśli takowe są konieczne – np. karnawał w Wenecji czy Rio), nawet kolorki i kategorie nadałam ;)
Teraz czas wydrukować ją w kilku kopiach, porozklejać wszędzie gdzie się da i zacząć realizować! Kilka nam się pokrywa, kilkadziesiąt (jeszcze) nie. Przy czym u mnie poza większymi sprawami są też np. zrobić salto, o!
Wow, do etapu excela jeszcze nie doszłam :)
A moja lista będzie rosnąć (jednocześnie też się zmniejszając, oczywiście…), na kartce, długopisem mam już kilka kolejnych dopisanych, będę je tu wrzucać sukcesywnie.
Powodzenia w realizacji Twoich!
Excel to moj najnowszy wymysl:)
Tez na poczatku malam na kartce papieru, potem przenioslam sie do worda, az w koncu postanowilam, ze jak sobie tego nie uporzadkuje, to gucio z czesci bedzie. Inna sprawa, ze liste zaczelam tworzyc pewnie z 3 lata temu, ale praktycznie zadnego z wyjazdow nie robilam pod jej katem… :) Na biezaco zawsze pojawialy sie ‘mniejsze’ marzenia, ktore sukcesywnie udawalo sie realizowac.
Na szczescie jakos tak wyszlo, ze przy okazji kilka rzeczy odhaczylam (np. Moulin Rouge czy lodowiec z bliska).
W tym roku w planach jeszcze co najmniej 5 :)
5 jeszcze w tym roku? To sie nazywa tempo :)))
Zdradz ile pozycji masz a liscie!
Z cyklu tych “łatwiej osiągalnych”, z czego co najmniej 3 w samym Nowym Jorku :)
To moje są trochę bardziej ogólne. W haśle “Paryż”mieści się wiele – Moulin Rouge, Wieża Eiffla, Sacre Coeur i tak dalej :)
trochę przypomniało mi o tym: http://www.youtube.com/watch?v=3SO_35teajo
:)
no ja przejażdżkę koleją transsyberyjską chcę spełnić w przyszłym roku ;)
super! u mnie to jeszcze jakoś ze studiów wisi i czeka na spełnienie :)
Bardzo inspirujaca jest ta lista. Az chyba sprobuje stworzyc swoja wlasna. Salsa na Kubie, lot balonem nad Kapadocja i kolej transsyberyjska z pewnoscia sie na niej znajda. Powodzenia w realizacji marzen!
cudowne marzenia, powodzenia w ich realizacji :)
Wow ;D Świetny pomysł na posta… Wychodzi bardzo ciekawie :)
Super! Ja z tej listy mam zrealizowane wygranie 100 dolców w Las Vegas :)
Ech, ja kiedyś 100 dolców przegrałam, ale w Atlantic City. Za to w kasynie w Złotych Piaskach udało mi się wygrać 50 euro ;)
W Las Vegas nie przewiduję przegranej :))))
Będziemy czekać na to polowanie :)
Aga, uwierz mi, że ja też czekam już z niecierpliwością :D
Ewa a nie chcesz pogłaskać lamparta na safari, podrapać żyrafy za uchem lub/i stanąć “nosek w nosek” z nosorożcem :)
Hahaha, lampart uciekł, zanim zdążyłam do pogłaskać, ale całą resztę udało mi się już zrobić ;) pozdrawiam ciepło!
Fajna lista, a z własnych doświadczeń muszę przyznać, że Madera jest jednym z najbardziej zaczorowanych miejsc do których udało mi się dotrzeć. Spędziłam tam święta Bożego Narodzenia, i zasmakowałam najlepszych smażonych kasztanów! Za to w kasynie w Las Vegas nic nie udało mi się ugrać bo byłam z rodzicami w wieku 12 lat i mnie wygoniono, bo dzieciom nie wolno ;) Pozdrawiam ze Stanów i zapraszam do siebie.
Hahaha, mnie wygoniono z kasyna w Atlantic City na kilka dni przed moimi 21 urodzinami :) Ale wróciłam… i przegrałam stówkę, więc w Las Vegas trzeba by się odegrać ;) Pozdrawiam z Kenii!
Właśnie popełniliśmy podobny wpis niedawno. Tylko że to 100 marzeń podzielone na mnie i Anię.
A szukając informacji o jednym z naszych marzeń czyli właśnie “Wielkiej 5” trafiliśmy do Ciebie :)
Kilimandżaro jest na mojej czekliście już od jakiegoś czasu :)
Raflezję sobie odpuść, to pasożyt i niezbyt ładnie pachnie:)
Właśnie muszę się na własnym nosie przekonać ;)
kibicuję z calego serca ♥
bedę śledziła!!! i bedę tez sama jeżdziła!!!!
może gdzies, kiedys, po drodze…. spotkamy się?
(dałam mojej córce na imię Ewa -mam sentyment!)
Dziękuję i również kibicuję!
Ewa fiordy koniecznie!!! są niesamowite, mi udalo sie zwiedzic je w zeszlym roku o czym pisze na moim blogu podrozniczym, wpadaj po zdjecia napewno sie zainspirujesz :) widze ze wiele z naszych marzen sie pokrywa.. jesli bedziesz kiedys szukala kompana do podrozy to daj znac!
Hej z daleka i z bliska!
Piekny blog, gratuluje!:) I ciesze sie, ze znalazlam bratnia dusze, podrozujaca i piszaca, ktora niejako rzucila prace, zeby rzucic sie w swiat!
I ja planuje podroz dookola swiata, wiec kto wie, czy nasze drogi sie nie skrzyzuja:) bede sie cieszyc! A tymczasem pozdrawiam serdecznie i zachecam do wizyty na moim dosc mlodym blogu:)
Basia Bartczak
Też doszedłem do podobnego wniosku jak Ty – życie mamy jedno i trzeba realizować marzenia. 1 stycznia lecę do Meksyku i zaczynam podróż dookoła świata. Oby trwała jak najdłużej. Pozdrawiam i będę zaglądał
witam w klubie “Wybrańców Losu”
ja we wrześniu zaczynam w Indonezji
mocno kibicuję
Ruda
Indonezja jest na liscie (oj bardzo mnie tam ciagnie), ale kto wie kiedy tam dotre :) Juz zaraz sprawdzam bloga
Byłam tam po wielokroć, zamierzam tam osiąść na dłużej
Pisz do mnie, to może sie wstrzelisz w mój czas pobytu, a wtedy…..zapraszam
Bede mial na uwadze, dzieki :)
:)
Indonezja puka do moich drzwi już za całe dziesięć dni! Surabaya, Bali i Lombok!
Słyszę o pięknościach i cieszę się!
Basia
Świetnie !!!!
Pozdrów ode mnie stare kąty i Sue na Lomboku – okrąglutką Indonezyjke o wielkim sercu sprzedajacą perły
i baw się dobrze. Ja z Indonezji zawsze wracałam dopieszczona emocjonalnie, czego i Tobie zyczę :)
Ruda
Ja tez w swoim czasie stworzylam swoja liste marzen, ktore wlasnie dosyc intensywnie realizuje podczas rocznej wyprawy do Ameryki Poludniowej (na reszte swiata tez kiedys przyjdzie czas :))
Witam
Ja bylam w Indonezji ( wrzesien, pazdziernik). Jesli chodzi o Indonezje to troche przereklamowana. Bylam na Bali i Lombok. Na wiekszoci plaz nie mozna sie kapac poniewaz fale sa bardzo wysokie. Ludzie sa wspaniali tego nie da sie ukryc . Otwarci i nie da sie nie pokaochac . Jedyne za czym bede teskinla . Jesli chodzi o reszte to tam gdzie bylam za duzo tyruystow. Wiekszosc z nich to Chinczycy , za ktorymi nie przepadam. Sa wszedzie gdzie sie nie obejrzysz. Nie szanuja niczego . Australijczycy naleza do kolejne grupy.
Paryz jest piekny jesienia . Bylam pare lat temu. Trzeba zobaczyc.
Moim ulubionym krajem jest i chyba pozostanie Tajlandia. We wrzesniu wyruszam do Tajlandi. Wietnam jest warty zwiedzenia z tego co slyszalam od wielu ludzi.
Pozdrawiam wszystkich.
no właśnie jak to działa, że im więcej podrózujemy, tym więcej chcemy podróżować ;) to się nie skończy coś czuję ;)
Na pewno nie w najbliższym czasie ;) póki starczy sił!
Oj, moja lista tez ciagle rosnie i konca nie widac ;)
Ewa, wpadaj do nas :) my do października na pewno zostajemy, pokój jest i czas w weekend na jakieś wspólne zwiedzanie :)
Agnieszka kusisz :) czemu tylko do października, a co potem?
A jeszcze nie wiem co potem, może Irlandię przedłużymy na rok dłużej albo gdzieś nas wywieje :) Ajka zachwycona wróciła i ja promuję Zieloną Wyspę na wakacje :)
A żebym ja jeszcze w wakacje wolne miała :) a właśnie Irlandię (czy Szkocję) w okresie wakacyjnym bym chciała…
Inspirująca lista marzeń!!!
Powodzenia w ich spełnieniu ;)
Dzięki!
Piękne marzenia :D Jak je tak czytam, to sobie myślę, że chciałabym zrobić to samo.
Jak na razie z Twojej listy zaliczyłam tylko toast gruziński.
Życzę powodzenia w spełnianiu tych wszystkich marzeń!
Dzięki wielkie i wzajemnie :)
Boska ta lista, obawiam się, że moja byłaby długa jak papier toaletowy, no chyba, że miałabym pod ręką jedynie figowy listek ;)
trzymam kciuki za realizację kolejnych punktów z nadzieję, że się pochwalisz ;)
Właśnie dzisiaj byłam nad Morzem Martwym, ale zdjęcia będą dopiero po powrocie z Jordanii, bo dziś jestem zbyt zmęczona, żeby cokolwiek pisać. A poza tym wybieram się tam jeszcze raz, bo dziś byłam o zachodzie słońca, a chcę jeszcze zobaczyć w dzień :)
Mnie się najbardzie podoba Black Jack i 100 USD. Jak Bóg da pojadę do USA w przyszłym roku. Zacny postawiłaś sobie cel:)!
Nie będzie łatwo, teoretycznie na dłuższą metę kasyno zawsze wygrywa :)
Chociaż ja jedno raz ograłam na 50 EUR :D
a no i kosmos…jak chcę na Księżyc!!
Ja nie wiem czy cos jeszcze wykresle w tym roku, ale zobaczymy. powodzenia :)
Ps. to jedno to Kilimandżaro? ;)
kilka lat temu utworzylam taka liste, ktora w tym momencie zawiera 71 punktow, z ktorych skreslono na razie 23 :) w tym roku spelnilam juz 2, a potencjalnie istnieje mozliwosc na spelnienie jeszcze 3-4 :)
“odwiedzić jedyne państwo na literę O” – ilu takich panstw jest zalezy od jezyka:) bo ja znam jeszcze jedne panstwo na O w jezyku serbskim :)
Oooo jakie?
Obala Slonovacze :) po polsku Wybrzeze Kosci Sloniowej :)
Jak uda mi się tam dotrzeć to zalicze marzenie do spełnionych :D
no to super;)) ja też mam takie 3 podróżnicze marzenia na ten rok:) Dubaj, Lizbona i Paradise valley :)
Podoba mi się punkt drugi. Za 2 miesiące będę na Svalbardzie, w Longyearbyen, i bardzo ciekawi mnie, jak to jest, gdy całą dobę świeci słońce. Zdam relację po powrocie! Pozdrawiam!
Fajny wpis – komentarze nie ustają od 2012 :)
Taką listę warto sobie robić raz na kilka lat i obserwować co się w niej zmienia, jak się zmieniają nasze marzenia i priorytety.
Ciekawe nie jest to, co zobaczymy.
Ciekawe jest to, czego nie zobaczymy, bo wybraliśmy inne miejsca do zobaczenia. :-)
Powodzenia w spełnianiu marzeń :) Ja postanowiłam zrobić listę miejsc, które koniecznie chcę zobaczyć. To tak, żeby te miejsca miały priorytet jak już będę szukała lotów :)
Spełnienia marzeń, oby lista spełnionych pod koniec 2015 była imponująca! :)
Gratulacje, to w tym roku spełnij więcej niż 6 ;) Powodzenia!
Dzięki, będę próbować!
Ewa, ja zrobiłam taką listę top 10 dokładnie 5 lat temu i około 70% już zrobione. Czas na nową. A wszystkim życzę jak najwięcej podróży i przygód!
ah, zycze ci szczegolnie tej przechadzki po Alberobello i lizania Salaru de Uyuni:):)
O proszę, nie tylko ja nie widzę w przełomie lat nic ponad zmianę daty ;) ciekawa lista, podpisuję się szczególnie pod “Wysłać się samą na Madagaskar”, bo też mam takie :) powodzenia!
Tobie życzę, żeby Wszystkie życzenia się spełniły:)
Dziękuje ślicznie :)
w tym roku co najmniej 7 marzeń spełnij, bo czemu by nie ;)
Spełnienia marzeń – tych podróżniczych i nie tylko :) Będę śledzić tegoroczne relacje:)
Genialna lista! :) Gratulacje i spełnienia kolejnych marzeń w 2015 roku! ;)
Uaaa! Ale długaśna. No nic, z tego co mi wiadomo, już niebawem nakarmisz fiordy :)
Myślę, że spokojnie mogłabym Ci kilka z tych marzeń ukraść ;)
Kradnij, kradnij :) Tantiemów płacić nie musisz :)
Strasznie mi się Twoja lista podoba! Kilka rzeczy z niej udało mi się już zrobić/zobaczyć, o wielu podobnych marzę sama. Dodałabym jeszcze: nurkować z rekinem wielorybim na Filipinach
usłyszeć, jakie dźwięki wydaje Milford Sound
zjeść średnio wysmażony stek w argentyńskiej knajpie
pływać kajakiem po jeziorze w Banff National Park
Tobie i sobie życzę spełnienia nawet najbardziej szalonych podróżniczych marzeń!
Dzięki! O, to są super sprawy, szczególnie Milford Sound… a co do steka, też mi się marzy, ale well done :) A ja właśnie dopiero co spełniłam marzenie o Paryżu :)
chciał bym załaamć przestrzeń w lini w wprost prostopadłeji to mi na jakieś kilka set lat wystarczy
powodzenia!
Tylko 100$ w Black Jack’a?? To nie takie znowu trudne :D :D :D
Trzeba mieć trochę szczęścia. Raz przegrałam 100$, raz wygrałam 50$, ale chodzi głównie o to, by zagrać w Las Vegas :)
zapraszam w takim razie do mglistej anglii :)a od nas juz rzut beretem na szkockie wrzosowiska:) wstyd ze jeszcze nie bylam :)
No to trzeba się wybrać! :)
Moja lista znacznie krótsza. Do 40 stki obiecałem sobie 5 następujących rzeczy (MAM 34 LATA)
1) kolej transyberyjska
2) Skoczyć na bunngie w Nowej Zelandii
3) zjeść szaszłyka z szerszenia
4) Wziąć udział w tomatinie (wojna pomidorowa)
5) Zobaczyć spektakl w Moulin Rouge.
Lista krótka i banalna ;)
Powodzenia, na pewno się uda! Szaszłyk z szerszenia? Gdzie można to zjeść? Nie słyszałam wcześniej :)
Wow, super wpis! Pięknie napisany :) Brawo.
Dziękuję :)
Ewa z tą mgłą w Londynie to cieżko będzie, rzadko teraz zagląda do metropolii, ale jakby co zapraszam do mnie, mieszkam godzinę od stolicy
Wiesz co, muszę się w kocu wybrać do Londynu, to i Ciebie chętnie odwiedzę. Byłam tam dobre 17 lat temu, ale latem i też nie było mgły ;)
Guiness w irlandzkim pubie i zmierzenie się z wiatrem na Klifach Moherowych ZALICZONE – to dla mnie pestka ;) bo mieszkam w Irlandii
jesienny Paryż ZALICZONY
zgubienie w londyńskiej mgle ZALICZONE
znaleziony bursztynek na plaży ZALICZONY
rower (no może nie rower ale spacer) w Amsterdamie ZALICZONY
ponadto:
słonie tajlandzkie, dwie wierze malezyjskie, słynny Angkor Wat, egipskie piramidy i karnak, tunezyjskie wielbłądy i grecka metaxa RÓWNIEŻ ZALICZONE
pod wszystkimi Twoimi marzeniami podpisuję się obiema rękami i nogami!!!
TEŻ CHCEEEEEE!!!!
pozdrawiam Magda
ooo … ale błąd – oczywiście miało być dwie WIEŻE malezyjskie… wstyd mi… ;)
Słonie w Tajlandii widziałam, Kuala Lumpur też, Angkor, piramidy i Karnak, metaxę też, a w Tunezji byłam ale wielbłądów nie widziałam, bo akurat wybuchła rewolucja i trzeba było wracać do domu ;)
Z twojej listy pozachwycałam się Lwowem, spacerowałam w Wiedniu, pogapiłam się na Ararat z Erywania, posłuchałam gruzińskich toastów i wypiłam Guinnessa w irlandzkim pubie ale do klifów Moheru nie dotarłam. Kapadocję zwiedziłam ale startujące balony obserwowałam z punktu widokowego. Chciałam też pogapić się na Ararat od tureckiej strony ale armia turecka nas zniechęciła ;-) Dubrownik, Boka Kotorska, Jeziora Plitwickie też zaliczone. Które Zielone Jezioro masz na myśli? Widziałam już dwa: jedno w Polsce, drugie w Gruzji.
Chodzi o to w Austrii, gdzie można nurkować: https://www.google.co.uk/search?q=gr%C3%BCner+see+diving&safe=strict&client=firefox-b&dcr=0&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjF28-mocvZAhWBCsAKHdFTAGUQ_AUICigB&biw=1366&bih=594
A co do gejszy – w Kioto mozna przeobrazić się w Maiko, uczennice gejszy. To jedne z moich najpiękniejszych podrózowych chwil, dwie godziny w japońskim studio, makijaż, fryzura, oszałamiające tradycyjne kimona – raj ! :)
O rany, ale super! Bardzo dziękuję Ci za inspirację, na pewno będąc w Kioto skuszę się na coś takiego! :)
Kibicuje i trzymam kciuki za zrealizowanie każdego punktu z listy :) Chyba też stworzę sobie taką listę
Wizyty w Iranie nie widziałem na Twojej liście rzeczy do zrobienia, ale w kosmos możemy razem polecieć ;)
Jest Persja. To jakby to samo :)
Świetny artykuł. Ja mam taką listę w głowie i pomalutku ją realizuję.
Trzymam kciuki za spełnienie kolejnych marzeń.
Wspaniale jest tak odznaczać już spełnione marzenia i mieć jednocześnie nowe do realizacji. Lista godna uwagi:)