W krainie turkusowych jezior i niezliczonych wodospadów
Od dźwięków wody nie sposób uciec. Czasem jest to zwykły, cichy szmer płynącego strumienia, innym razem głośny huk wodospadu. Nawet gdy ścieżka nie prowadzi nad wodą, ten szmer jest stale obecny gdzieś tam w tle, przebija się pośród drzew przy akompaniamencie śpiewu ptaków i rozmów turystów którzy, podobnie jak ja, przyjechali do Parku Narodowego Jezior Plitwickich, by zobaczyć ten słynny chorwacki cud natury.
W centralnej części Chorwacji, na obszarze krasowym, znaleźć można szesnaście kaskadowo ułożonych jezior, zasilanych przez kilka rzek i strumieni. Połączone wodospadami, słyną z krystalicznie czystej wody, wspaniałych widoków i pięknych kolorów. W 1949 roku utworzono tu park narodowy, który trzydzieści lat później wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dzisiaj obszar chroniony obejmuje powierzchnie o wielkości prawie trzysta kilometrów kwadratowych.
Na parking wjeżdżam dokładnie trzy po ósmej rano. Przed szczytem sezonu wejście do parku możliwe jest dopiero o tej porze. Kiedy parkuję, mój samochód jest jednym z trzech, ale widzę też już dwa duże autokary, z których wysypują się turyści z Azji. Kupuję bilet, mając nadzieję, że uda mi się ich prześcignąć. Doganiają mnie jednak już na pierwszym punkcie widokowym i trącają swoimi kijkami do selfie, głośno przy tym rozmawiając. Przyjmuję więc inną taktykę i postanawiam całą tę grupę puścić przodem.
Na terenie jezior Plitwickich doliczono się około dziewięćdziesięciu wodospadów. Około — gdyż jeziora żyją, zmieniają się ze względu na ciągle trwające procesy nanoszenia i wypłukiwania materiału. Z tego też względu jedne wodospady wysychają, a gdzieś indziej powstają nowe. Kształt zmieniają także jeziora. Przykładowo czterysta lat temu w miejscu obecnego jeziora Kozjak znajdowały się dwa oddzielne zbiorniki wodne.
Z punktu widokowego rozciąga się panorama dolnych jezior. Wszystkie szesnaście zbiorników wodnych podzielono na dwie grupy: górnych jest dwanaście, a dolnych — cztery. To leżące najniżej, Bród Novakovića, znajduje się na wysokości 503 metrów n.p.m., a położone najwyżej Prošćansko – 636 metrów n.p.m. Leżą one w linii biegnącej z południa na północ na dystansie ośmiu kilometrów, a w sumie mają powierzchnię około dwóch kilometrów kwadratowych.
Szlak prowadzi mnie w dół, ku jednemu z dolnych jezior. W parku wyznaczono kilka tras w zależności od tego, ile ma się czasu i którym wejściem się wchodzi. Oznaczono je literami i ustawiono drogowskazy. Najkrótszy spacer trwa około jednej do dwóch godzin, a najdłuższy do ośmiu godzin. Ja wybieram trasę C zaczynającą się przy wejściu numer 1 i mającą trwać od czterech do sześciu godzin, o długości ośmiu kilometrów. Mam czas i nie zamierzam się spieszyć, bo chcę nacieszyć się tym miejscem. Z kolei na wejście numer 1 decyduję się, kierując się radami tych, co tu już byli, gdyż to tuż przy nim znajdują się najładniejsze punkty widokowe, z których można popatrzeć na jeziora z góry.
Schodzę do ostatniego jeziora, obok którego znajduje się najwyższy wodospad w parku. Widziałam go już z góry, przyszedł czas by stanąć u jego stóp. Mierzący siedemdziesiąt osiem metrów wysokości Wielki Wodospad (Veliki Slap) znajduje się w miejscu, gdzie do jeziora wpada rzeka Plitvica. Huk wody jest tu wręcz oszałamiający.
Do wodospadu kierują drogowskazy, sprowadzające mnie z głównego szlaku. By iść dalej trasą C, muszę więc zawrócić. Od tej pory ścieżka prowadzić mnie będzie stopniowo pod górę, na szczęście podejścia nie są strome. Większość szlaku pokonuje się, idąc po drewnianych pomostach, ułożonych na skraju jezior. Przy każdym ze zbiorników wodnych znajduje się tabliczka z jego nazwą i podstawowymi informacjami, takimi jak wysokość nad poziomem morza, powierzchnia i głębokość. Podobne tabliczki znajdują się też przy wybranych wodospadach.
Dochodzę do kolejnego rozgałęzienia. Trasa powinna prowadzić dalej na wprost, w kierunku jeziora Kozjak, ale obok widzę jaskinię Šupljara z informacją, że wchodzi się do niej na własną odpowiedzialność. Miałabym nie wejść do jaskini? Tym bardziej że zbudowano w niej schody! Wchodzę, wspinam się i docieram do wyjścia na górze, w miejscu, gdzie będzie kończył się mój szlak za kilka godzin.
Nie żałuję jednak tej wspinaczki, bo stąd rozciąga się widok, który najbardziej chciałam zobaczyć. Dwa jeziorka oddzielone rzędem niskich kaskad, wzdłuż których poprowadzono drewniany podest. Zdjęcia stąd wyglądają jak zrobione z lotu ptaka. Rano mam tu niezłe światło, by fotografować. Prognozy zapowiadają opady na popołudnie, więc cieszę się, że znalazłam to wejście, by być tu, kiedy jeszcze nie pada. Widok jest po prostu fenomenalny!
Nacieszywszy oczy i aparat, tą samą drogą wracam na dół, żeby już grzecznie podążać szlakiem. Mijam jeziora Gavanovac i Milanovac, przystając przy wszystkich kaskadach po drodze. Powstały one poprzez odkładanie się trawertynu, z którego tworzą się bariery rosnące w tempie około jednego centymetra rocznie. To przez nie przelewa się woda, spadając do jeziora leżącego poniżej. Do procesu tego przyczynia się nie tylko sama woda, ale też powietrze, roślinność i mikroorganizmy. Albo też — jak mówi lokalna legenda — jest to po prostu dar mitycznej Czarnej Królowej, która w odpowiedzi na błagania mieszkańców cierpiących wskutek katastrofalnej suszy sprawiła, że spadło tyle deszczu, by wody wystarczyło do utworzenia kilkunastu jezior.
Podziwiając dzieło Czarnej Królowej, docieram do największego jeziora — Kozjak. Ma ono powierzchnię ponad osiemdziesięciu hektarów, jest też najgłębsze ze wszystkich — czterdzieści siedem metrów. Nad jego brzegiem znajduje się kilka sklepów z pamiątkami, niewielki bar i całkiem sporo stolików, przy których można urządzić sobie piknik. Przy tutejszym pomoście zatrzymują się małe napędzane energią elektryczną stateczki, które przewożą turystów na drugi brzeg. Kiedy staję przed pomostem, łódka właśnie kończy się zapełniać. Widząc tłum na pokładzie, postanawiam płynąć następną za pół godziny, a czas wykorzystać na zakup drobnych pamiątek i chwilę odpoczynku. Kolejny stateczek zjawia się jednak wcześniej, więc zajmuję dobre miejsce i podziwiam okolice jeziora z pokładu.
Z tym jeziorem także związana jest legenda. Nazwa Kozjak oznacza kozła. Podobno dawniej okoliczni rolnicy trzymali swoje kozy na wyspie znajdującej się na środku zbiornika. Miało to uchronić je przed wilkami. Którejś zimy wilki przedostały się na wyspę po zamarzniętej tafli. Trzydzieści przerażonych koziołków zaczęło przed nimi uciekać i niestety załamał się pod nimi cienki lód, a zwierzęta utonęły.
Wysiadam na niewielkiej przystani po drugiej stronie jeziora. Robi się ciasno, bo na statku było mnóstwo osób. Przepuszczam więc całą grupę, by móc cieszyć się okolicą we względnym spokoju, a ta nie przestaje zachwycać. Zaraz za pomostem szlak prowadzi nad kolejne jezioro Gradinsko. Jak wszędzie indziej, tak i tu woda zaskakuje czystością i przejrzystością. Na dnie doskonale widoczne są pnie drzew, które kiedyś przewróciły się, wpadły do jeziora i nadal tam leżą.
Trasa prowadzi do kolejnego pięknego wodospadu Veliki Prštavac. Najpierw widać go z daleka — kilka oddzielnych strumieni wody, spadających obok siebie niczym wodna kurtyna. Gdy podchodzę bliżej, czuję na twarzy orzeźwiające kropelki. Te same kropelki lądują na obiektywie mojego aparatu. Wodospad ma dwadzieścia osiem metrów wysokości i jest jednym z najładniejszych na moim szlaku.
Ten kawałek trasy wypełniony jest chyba najciekawszymi i najbardziej malowniczymi wodospadami. Nie mogę przestać robić zdjęć. Okolica jest przeurocza. Niestety dogania mnie kolejna zorganizowana grupa turystów, zatrzymuję się więc przy jednej z kaskad i cierpliwie czekam, aż mnie ominą. Mam to szczęście, że tego dnia mi się nie spieszy.
Tym, co na obszarze Jezior Plitwickich zachwyca równie mocno, co wodospady, jest gęsty, zielony, pachnący wilgocią las. Okolice porastają przede wszystkim buki, świerki i jodły, ale także krzewy i inne mniejsze rośliny. Występująca tu flora jest mieszaniną roślinności alpejskiej i śródziemnomorskiej. Plitwicki ekosystem jest domem dla siedemdziesięciu pięciu gatunków roślin endemicznych.
Park jest również zasobny w zwierzynę. Występują tu między innymi niedźwiedzie brunatne, wilki, rysie i żbiki. Są też ptaki, takie jak głuszce, orły czy sowy, a wodach żyje pełno ryb. Jednak największym zwierzęciem, jakie udaje mi się spotkać, jest tylko kaczka krzyżówka.
Docieram do punktu, gdzie szlak C każe mi skręcić w lewo. Wygląda, jakby zaraz miał się skończyć. Mnie jednak ciągle mało i ruszam prosto przed siebie, pod prąd szlaku H. Mijam kolejne jeziora: Galovac, Malo i Ciginovac. Ciekawy okazuje się dla mnie fakt, że sporą część jezior nazywano tak, by upamiętnić osoby, które się w nich utopiły! Przykładowo Ciginovac można przetłumaczyć jako Jezioro Cygańskie. Nazwa ta pochodzi od Cygana, który ponoć utonął tu w czasie łowienia ryb.
Wreszcie moim oczom ukazuje się najwyżej położone Jezioro Prošćansko. Doszłam z wysokości 503 do 636 metrów n.p.m. Przede mną nie ma już żadnego wodospadu, stąd trasa biegnie już do przystanku turystycznego pociągu, który dowozi odwiedzających do wejść numer 1 i 2. W to samo miejsce doszłabym, podążając wcześniej wyznaczonym szlakiem C. Postanawiam więc jeszcze przejść się tym ominiętym kawałkiem tamtej trasy.
Tym razem muszę zejść trochę w dół. Nie wiem, z czego to wynika, ale na tym odcinku, którym właśnie idę, nie spotykam prawie nikogo. Jezioro Batinovac mam w zasadzie tylko dla siebie. To dość niezwykłe, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w ciągu roku Jeziora Plitwickie odwiedza milion czterysta tysięcy turystów. Tłumy i ścisk to coś, na co najbardziej skarżą się ci, którzy zdecydowali się tu przyjechać. By ich uniknąć, najlepiej wybrać się do Plitwic poza sezonem, a na miejscu stawić się zaraz po otwarciu parku.
Dotarłszy do rozwidlenia, gdzie jakiś czas wcześniej zaczęłam iść pod prąd trasy H, zawracam, by wrócić do pociągu. Moje zwiedzanie parku dobiega końca. Jeszcze tylko przejażdżka do pierwszej stacji i można wychodzić… Nie, jednak nie! Zapomniałam, że przecież po drodze czeka na mnie jeszcze fantastyczny widok na jeziora z góry — ten, który widziałam po przejściu przez jaskinię na górę. Okazuje się też, że w pobliżu znajdują się jeszcze inne punkty widokowe! Wprawdzie prognoza pogody nie sprawdziła się i jeszcze nie pada, ale cieszę się, że zajrzałam tu wcześniej, bo teraz część zdjęć muszę robić pod słońce.
Pierwszy raz Jeziora Plitwickie odwiedziłam piętnaście lat temu. Był to krótki, chyba dwugodzinny spacer, obejmujący tylko górne jeziora. Pamiętam, że już wówczas byłam zachwycona i od pewnego czasu chciałam tam wrócić. Kolejna wizyta tylko utwierdza mnie w przekonaniu o pięknie okolicy i uważam, że warto na wędrówkę po niej poświęcić jak najwięcej czasu!
- W sezonie park czynny jest w godzinach 7:00-19:00.
- Wstęp na jeden dzień kosztuje od 55 kun poza sezonem, do 180 kun w sezonie. Dostępne są zniżki dla dzieci i studentów oraz bilety dwudniowe. Dokładny cennik i godziny otwarcia znajdują się na stronie internetowej parku.
- Parking kosztuje 7 kun za godzinę za samochód, 70 kun za dzień za kampera. Motocykle parkują bezpłatnie.
- W parku wyznaczone są różne trasy zwiedzania, od najkrótszych, na które wystarczą jedna-dwie godziny, do długich, ośmiogodzinnych. Kliknij tu, by zobaczyć opisy tras! Na terenie parku obowiązuje zakaz schodzenia z wyznaczonych szlaków.
- Choć na terenie parku znajduje się kilka barów i restauracji, należy zabrać ze sobą zapas wody i prowiant. Wygodne buty są obowiązkowe!
- Do parku można wchodzić z psami, jednak muszą być one trzymane na smyczy.
- Zarówno z Zagrzebia, jak i z chorwackiego wybrzeża do Plitwic można dojechać autobusem. Połączeń jest kilka-kilkanaście dziennie. Kliknij tutaj, by sprawdzić połączenia!
- Do Plitwic można się też tam wybrać wynajętym samochodem. Ja wypożyczam auto w Zagrzebiu. Cena to 36 euro za dwa dni. Droga do parku jest bardzo dobrze oznaczona.
- Do Jezior Plitwickich można przyjechać na jeden dzień, ale dobrze jest na jego zwiedzenie poświęcić więcej czasu i przenocować w jego okolicach. Wokół pełno jest pensjonatów i pokoi do wynajęcia, jednak w sezonie może być ciężko znaleźć coś w przystępnej cenie. Warto zarezerwować nocleg wcześniej. Kliknij i sprawdź oferty noclegów w okolicy!
Mam nadzieję, że te zdjęcia choć trochę zachęcą Was do odwiedzenia Jezior Plitwickich! Jak się Wam podobają? A może już tam byliście i podzielicie się wrażeniami?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Wybieram się w lipcu – dziękuję za inspiracje!
Dopiero co wrocilismy, a ja juz tęsknię za tymi stronami, fajnie Ci:)
Super, udanej podróży! :)
Dziękuję
Coś pięknego, od niektórych zdjęć kręci mi się w głowie. Może kiedyś odważę się na wyjazd poza granice kraju.
Nie ma się czego bać, świat jest piękny :) Dziękuję!
Byłam, podziwiałam, jest bajecznie!
Bardzo!
Niezwykle miejsce i aż niemożliwe, że może istnieć coś tak pięknego. Strasznie żałuję, że nie udało mi się tam wejść, ale to miejsce tak zachwyca, że najchętniej już bym tam pojechała. A zdjęcia po prostu magiczne.
Dziękuję! Na pewno będziesz miała jeszcze kiedyś okazję ;)
Tak, też dwukrotnie. I chciałabym ponownie, bo to magiczne miejsce :)
Ja bym teraz chciała złotą jesienią :)
cudowne zdjęcia <3 mogę kiedyś zabrać się z Wami? :D Choćby w torbie bagażowej? :DDDDDDD
Tym razem podróżowałam z plecakiem podręcznym, nie wiem, czy byś się zmieścił ;)
Jedno z piękniejszych miejsc na w północnej Chorwacji.
Zdecydowanie!
No, mało miejsc zrobiło na mnie takie wrażenie jak Jeziora Plitwickie. I ta podróż stateczkiem po turkusowym jeziorze… :D
Dla mnie rejs był drugim najmniej ciekawym doświadczeniem, zaraz przed pociągiem :) najfajniej było stać nad tą przejrzystą wodą :)
Byłam tam prawie 8 lat temu, koniecznie muszę wrócić, choć tym razem już nie tylko z mężem ale i trójka dzieci :)
Super, trzeba im pokazać piękno chorwackich jezior ;)
Byłam, widziałam i zachwyciłam się.
Uważam, że to miejsce jest przedsionkiem raju na ziemi:)
Pozdrawiam:)
Coś w tym Twoim określeniu jest! :D
Chorwacja to wiele pięknych wspomnień. Robisz cudne zdjęcia!!! Długo musiałaś czekać na brak ludzi w obiektywie?
Właśnie nie! Kilkukrotnie musiałam przepuścić większe grupy zorganizowane (w sumie ze cztery), a poza nimi nie było aż tak wielu ludzi. Czasem wręcz czekałam, żeby mi ktoś odpowiedni wszedł w kadr i wkomponował się w zdjęcie, ale tylko raz mi się dobrze trafiło :)
Zdjęcia przepiękne! Tak, jak i to miejsce. Byłam tam jakieś 10 lat temu, też w maju – pechowo trafiliśmy na deszcz i temperaturę +4 (!) stopnie, ale i tak wrażenia i widoki były fantastyczne! :)
Brrrr… zimnica! Ja sprawdzałam prognozę pogody i jak dzień przed wizytą zobaczyłam, że ma padać, to trochę się bałam, ale na szczęście deszcz spadł dopiero wieczorem, godzinę po tym, jak wyszłam z parku :)
z bałkańskich wodospadów kojarzę przede wszystkim bośniacką Kravicę – tam było super, bo można było się kąpać prosto pod wodospadami i w jeziorze pod nimi – woda była dość zimna, ale możliwość pływania bezcenna :)
Ekosystem Plitwic jest bardzo delikatny, więc nie wolno się w nich kąpać. Chociaż pływanie tutaj to dopiero byłoby przeżycie :)
Piękne miejsce i zdjęcia! Chorwacja jeszcze przed nami, więc wpisuję to na listę must see ;) Na pewno spędzimy tam cały dzień minimum! Na pewno zajrzę jeszcze do innych wpisów u Ciebie :) Wpadnij z wizytą do nas :)
Dziękuję :)
Piękne miejsce, zrobiło na mnie duże wrażenie…
Tak, jest cudowne ❤
Jezus, jakie piękne zdjęcia! Chorwacja jest na pewno punktem na mapie, który będę się starała odwiedzić. Nie mogę się napatrzeć. Naprawdę ujęcia zapierają dech w piersi.
Dziękuję! Tam jest po prostu tak pięknie :)
Tam jest tak pięknie, że aż zapiera dech… <3 Zakochałam się w tych widokach <3
Jest cudnie, to prawda :)
Byłam kilka lat temu i potwierdzam – cudowne miejsce! PS. Przepiękne zdjęcia zamieściłaś, oddają czar i urok tego miejsca :)
Dziękuję, starałam się je zrobić jak najlepiej :)
Cudo! Zakochałam się w tym widoku, dodaję do listy marzeń – miejsca do odwiedzenia ;) Pozdrawiam
Super, cieszę się, że mogłam zainspirować :)
Miałam przyjemność tam być! Niesamowite miejsce! Zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza kolor wody!
Tak, kolor wody jest fantastyczny, te wszystkie odcienie zieleni i niebieskiego!
Really nice photos!!!
Thank you so much :D
byłam kilka lat temu i uznałam to miejsce za najpiękniejsze na ziemi, ten kolor wody i zieleni.. nie do opisania :)
Zgadzam się, u mnie na pewno jest jednym z piękniejszych na świecie :)
A ja będę pierwszy! Juz za 3 miesiące..
Ekstra! Udanej podróży :D
Cokolwiek bym nie napisała, to najważniejsze są w tym poście zdjęcia. Świetne zdjęcia!
Dziękuję :)
Plitvice zwiedzałam stosunkowo wczesną wiosną, gdy kolory były nieco mniej intensywne. Do tego późnym popołudniem, gdy część parku była w cieniu. Ale i tak szalenie mi się tam podobało. Teraz chcę wrócić tam zimą <3
A mi się marzy złota jesień, choć zimą przy śniegu i soplach lodu też musi być bajkowo!
Widok po przejściu tej jaskini ze schodami fenomenalny! Jest coś takiego w szumie wody i fal, co koi i relaksuje. Marzy mi się mały domek, gdzie budząc się rano pierwsze co usłyszę to szum oceanu. Może one day się spełni :)
Taki domek to by było coś, mogłabym Cię wtedy odwiedzić? ;)
Nieziemskie widoki! To, co zwraca moją uwagę to przedziwny fakt, iż nie ma na zdjęciach jakichś dzikich tłumów, spodziewałbym się czegoś wręcz odwrotnego! Bardzo zachęcająca relacja!
Czasem musiałam trochę poczekać, aż grupa przejdzie, no i byłam jeszcze przed sezonem. Ale da się zrobić zdjęcie bez człowieka, jak widać :)
Miejsce wręcz mityczne, żywcem wyrwane z czarodziejskich baśni!
W tym roku, wybraliśmy się do Chorwacji (Dubrownik, Makarska), jeziora chcieliśmy zobaczyć na końcu, aby przypieczętować wyjazd najsłodszą z wisienek. Niestety plany się nie udały i z żalem musieliśmy minąć Park, jakkolwiek na pewno powrócimy w to miejsce zachęceni Twoim artykułem.
Zdjęcia świetne. Wodospady? Mniejsze – skromne i urocze, większe – potężne i majestatyczne.
Dziękujemy za sowitą garść informacji i cennych porad!
Pozdrawiamy :)
Życzę Wam, żeby udało się wrócić jak najszybciej, bo warto :) Pozdrawiam!
Dawaj ze mna za 2 tygodnie ;)
Za 2 tygodnie to będę w samolocie z Zanzibaru ;)
To jak my mamy sie dzien pozniej w Londynie spotkac :D ?
Za 2 tygodnie to jest 20 a nie 22 :P
No, a ja na plitvickie 21! Idealnie! Wrocisz, pojedziemy na plitvickie a potem do londynu!
20 idę do teatru :P
no ale 21 mamy do jezior jechać, więc nie widze konfliktu terminów :P
Ty masz jechać, ja będę odpoczywać po wakacjach ;)
Tylko wczesnym latem, nie wiem jak wyglądają jesienią…. Dobry pomysł :) !
Może być pięknie :)
Piękne zdjęcia!
Dziękuję!
Jeszcze nie byłam. Następnym razem obiorę inną trasę, by w niej były Jeziora Plitwickie
Dobry pomysł, warto!
Ja byłam dwa razy i niestety za drugim nie zachwyciły mnie tak jak za pierwszym, ale gdybym mogła się tam wybrać po raz trzeci w dowolnym terminie to chyba chciałabym zimą. ❄️☃️
Ja też dwa, ale pomiędzy nimi było 15 lat więc zachwyciły mnie za każdym razem ;)
Jak tam pięknie, nie mogę się napatrzyć na zdjęcia!
Dziękuję :)
Osobiście kojarzę Chorwację z jachtami, jako że głównie na nich spędziłam czas gdy tam byłam. Niemniej jednak nie polecam dogadywać się w trakcie odbywania podróży z miejscowymi, bo potrafią nieźle namącić. Rok później w Grecji charter odbył się za pomocą polskiego pośrednika i było wybitnie bezproblemowo. Polecam zatem z kimś się w tej kwestii kontaktować na zaś.