Nad jeziorem Maggiore

W pierwszej chwili nie dowierzam własnym oczom. Na pierwszym planie, wzdłuż promenady, królują strzeliste palmy i krzewy obsypane bladoróżowym kwieciem. Z kolei po drugiej stronie jeziora od błękitnego nieba odcinają się ostre, skaliste, a w dodatku ośnieżone alpejskie szczyty. Pierwszy raz widzę takie połączenie i wydaje mi się ono dość niecodzienne, wręcz egzotyczne. A na pewno jak z pejzażu autorstwa utalentowanego malarza.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Do Stresy, niewielkiej miejscowości wypoczynkowej nad jeziorem Maggiore, docieramy z Mediolanu z przygodami. Przede wszystkim, gdy kupujemy bilet na pociąg, nikt nie uprzedza nas, że powinnyśmy go skasować jeszcze na stacji. Na szczęście konduktorka przymyka na to oko. Natomiast kiedy dojeżdżamy na miejsce, nie możemy otworzyć drzwi wagonu, by wysiąść z pociągu. Ruszam więc do kolejnych, myśląc, że Magda idzie za mną. Okazuje się, że jestem w błędzie, bo kiedy ja próbuję otworzyć następne drzwi, mojej przyjaciółce udaje się wreszcie odblokować te pierwsze, więc wysiada na peron. W tym momencie pociąg rusza, a ja zostaję w środku. Wysiadam na następnej stacji w miejscowości Verbania, gdzie oprócz kamieniołomu z jednej strony i pola golfowego z drugiej nie widać nic ciekawego w pobliżu, więc godzinę w oczekiwaniu na pociąg powrotny do Stresy spędzam, opalając się na ławce. Wreszcie i mnie z opóźnieniem udaje się dotrzeć na miejsce.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Stresa to małe miasteczko, od wieków żyjące z turystów. Przez lata przyjeżdżała tu wypoczywać europejska arystokracja, która wzbogaciła Stresę o urokliwe, przepiękne wille. Wiele z nich pochodzi z XVIII wieku. Ponadto miasteczko pełne jest ogrodów, w których uprawia się rzadkie, egzotyczne rośliny ozdobne. Jest to możliwe dzięki łagodzącemu klimat wpływowi jeziora Maggiore.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Zimą woda wychładza się wolniej, więc ciepło, które oddaje, łagodzi mrozy. Z kolei latem tafla jeziora nie rozgrzewa się tak szybko, jak ziemia dookoła, co daje przyjemne schłodzenie powietrza. Ten łagodny klimat śródziemnomorski sprzyja rozwojowi bujnej roślinności.

Jezioro Maggiore

Spacerując po Stresie nie trudno dostrzec, że sezon turystyczny tutaj jeszcze się nie rozpoczął. Na ulicach mijamy niewielu przechodniów, a hotele sprawiają wrażenie pustych. Zwracam uwagę na bogato zdobioną fasadę Grand Hotel des Isles Borromee. W tym miejscu toczy się część akcji powieści Ernesta Hemingwaya z 1929 roku Pożegnanie z Bronią.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Nazwa hotelu pochodzi od małych wysepek Borromee, leżących na jeziorze Maggiore pomiędzy Stresą a Verbanią. Obserwujemy niewielki prom dowożący garstkę turystów na najładniejszą z nich — Isola Bella. Idąc w kierunku północnym, możemy się jej przyjrzeć z daleka. Maleńka wysepka o wymiarach trzysta dwadzieścia na czterysta metrów zabudowana jest częściowo przez wioskę rybacką. Znajduje się na niej też pałacyk oraz przepiękny ogród. Wszystko wygląda jak z obrazka.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Oprócz promu dostrzegamy też dwie żaglówki sunące po ciemnoniebieskiej tafli jeziora Maggiore. Ten polodowcowy zbiornik wodny na granicy Włoch i Szwajcarii leży w Alpach Zachodnich u podnóża Alp Lombardzkich. Z powierzchnię wynoszącą dwieście dwanaście kwadratowych stanowi drugie co do wielkości jezioro Italii.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Zatrzymujemy się na chwilę przy małej, czarnej, żwirowej plaży, skąd rozciąga się doskonały widok na jezioro i majestatyczne szczyty gór po jego drugiej stronie. Tego dnia nie mamy w planach intensywnego zwiedzania, a raczej cieszenie się okolicą i widokami. Urokliwa Stresa bez problemu nam to umożliwia.

Stresa nad jeziorem Maggiore

Czy w czasie podróży chętnie zwalniacie na chwilę, by zrelaksować się, zamiast zwiedzać, czy raczej szkoda Wam na to czasu? Byliście nad którymś z włoskich jezior alpejskich?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

11 komentarzy

  1. Magda pisze:

    no przygoda przednia ;)

  2. Sylwia pisze:

    Uśmiałam się czytając Twój post, w podróży po Włoszech mieliśmy kilka pstryczków w ucho na przebudzenie, i tak np.o kasowaniu biletów nas uprzedzono ale jakież było rozgoryczenie, gdy pani w restauracji poinformowała,że nie dostaniemy jedzenia…gdyż kucharz ma teraz siestę i kuchnia zamknięta. Patrzę na zegarek 15:02;);)ani jadła ani gazu do auta-na stację cpn dotarliśmy o 12:45. A czekać do 15stej nie warto, dobrze,że choć benzynę zatankować można bez obsługi;;) Mimo wielu niespodzianek jakie oferują Włochy warto było rozpocząć po nich przygodę:)pozdrawiam serdecznie Sylwia

    • Ewa pisze:

      Też się nacięłyśmy na tą przerwę na lunch w Mediolanie, kiedy kuchnia była zamknięta i nie dało się nic zjeść poza jakimś byle tostem dodawanym do kawy czy herbaty w jednej z niewielu otwartych kawiarni :)

    • Orson pisze:

      To się nazywa odpoczynek od pracy a przede wszystkim dystans. Kilka rzeczy by warto było przenieść do polskich biur ;)

  3. Dominik pisze:

    przepiękne zdjęcia :D miejsce idealne do zbierania wspomnień <3

  4. Nikola Tkacz pisze:

    Nigdy nie słyszałam o tej miejscowości, a szkoda, bo jest zachwycająca!

  5. Marlena pisze:

    mam pytanie czy można trochę poplazowac w Baveno?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!