Migawki znad Morza Martwego
Sól, sól, sól. Wszędzie pełno soli. Wielkie kryształy, kulki, kawały i kawałki. Plaża – aż dziw bierze, że ktoś w ogóle nazywa to plażą – to po części gruby piasek, po części sól. Woda słona. I gorzka. Zanurzam palec, oblizuję i nie mogę pozbyć się okropnego smaku z ust. Zanurzam stopy w przejrzystej wodzie. Skóra trochę szczypie. Nie, szczypie coraz bardziej. Co to w ogóle ciągnie ludzi nad tę nieprzyjazną wodę? Co ciągnie ludzi nad Morze Martwe?
Pamiętam z lekcji geografii – największa depresja na świecie to lustro Morza Martwego. 427 metrów pod poziomem morza (takiego standardowego). A przez nadmierne korzystanie z wody Jordanu lustro to jeszcze coraz bardziej się obniża (około metr rocznie). Czyli będzie coraz bardziej depresyjnie.
Moje pierwsze spotkanie ze Słonym Morzem, jak również bywa nazywane to – bądź co bądź – jezioro, jest krótkie. Docieramy tu autem na zachód słońca. Nie jesteśmy sami, na wzgórzu zgromadziła się całkiem pokaźna grupka ludzi. Niektórzy robią zdjęcia, inni wyciągają szisze i stoły piknikowe. Imprezowy nastrój.
Trochę mi mało, chcę tu wrócić jeszcze raz. I nie patrzeć na zachodzące słonce, ale zanurzyć się w słonej wodzie. Albo chociaż stopy. Spełnione kilka dni później marzenie przypłacam swędzącą, czerwoną wysypką na łydkach.
Warto wiedzieć, że ze średnim zasoleniem wynoszącym około 34% (dla porównania średnie zasolenie wody oceanicznej wynosi 35‰ czyli jest mniej więcej dziesięć razy mniejsze, niż Morza Martwego) jezioro to nie jest najbardziej słonym zbiornikiem wodnym na świecie. Jest kilka bardziej ekstremalnych.
Jest za to najgłębszym ekstremalnie słonym jeziorem. Jego głębokość sięga 306 metrów. Czyli jeśli wyschnie, to tutejsza depresja będzie jeszcze większa.
Przez tak wysokie stężenie soli żadne organizmy poza prostymi bakteriami i prostymi grzybami nie są w stanie przetrwać w jego wodach. No i człowiekiem. Człowieka ciągnie nad Morze Martwe. Człowiek próbuje zanurzyć się w wodzie, co jest jednak bardzo trudne – ogromne zasolenie sprawia, że ciało unosi się bez problemu na wodzie.
Są w Jordanii ośrodki wypoczynkowe nad brzegiem Morza Martwego. Jest też publiczna plaża, z prysznicem – płatna kilkanaście dinarów. Prysznic jest ważny – po kąpieli trzeba dokładnie umyć ciało, inaczej skóra może dać się amatorowi kąpieli we znaki. Spłukanie wodą z butelki nie jest efektywne. Sprawdziłam na własnej skórze!
Woda jest taka… oleista. Lepi się. Mało przyjemna w dotyku. Zanurzam w niej dłoń nie zauważając, że mam na niej małą rankę. Ta boleśnie daje mi o sobie znać. Postanawiam nie zanurzać aparatu, ale postanowienia sobie, a fale sobie.
Nad brzegiem spotykamy grupę Jordanek z dziećmi. Dzieciaki bez problemu wbiegają do wody. Kobiety od pluskania w wodzie wolą piknik i sziszę na brzegu. Zapraszają nas do siebie. Dzielą się ciastem, herbatą. Takie zwykłe popołudnie nad morzem. Tyle, że martwym.
Na pamiątkę przywożę znad morza kawałek soli. I tę nieszczęsną wysypkę. I zdjęcia. Mimo, że martwe, słone i nieprzyjazne – Morze Martwe ma coś, co ciągnie jak magnes. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby tam jeszcze wrócić. Może spróbowałabym nawet popływać :)
Byliście? Próbowaliście się zanurzyć? A może chcecie się wybrać nad morze…?

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
mi sol wcale nie przeszkadzala i nie miałam wspominanych skutek ubocznych (może dla tego ze bylam po stronie izraelskiej hahah) :P odwazylam się nawet wlosy zanurzyć, chociaż unikałam kontaktu ze skora twarzy:)
Hahahhaa Izraelczycy pewnie zaciągnęli tę lepszą sól do siebie, a Jordańczykom zostawili tę wywołującą uczulenie :D moje problemy to pewnie efekt tego, że dzień wcześniej miałam peeling a przed Morzem Martwym kąpałam się w gorących źródłach więc skóra była dużo wrażliwsza :) ale nie żałuję i tak :)
Ewa byłaś zbyt czysta :D
O to to właśnie, pozbyłam się ochronnej warstwy brudu, bakterii i zrogowaciałego naskórka :D
czy chcecie mi powiedzieć ze ja bylam brudna? :P
Yyyyy… byłaś naturalna :D
jak prawdziwa podróżniczka :D Ewka mówiła że prawdziwe podróżniczki nie myją się przez miesiac i nie golą nóg!
jasne :D
A to fakt! Aż mi włosy na nogach dęba stają jak pomyślę, co by się działo, jakbym jeszcze łydki wydepilowała przed zanurzeniem ich w Martwym :D
Prawdziwe podróżniczki są naturalne, o! ;)
mi jako blondynce wystarczy wydepilowac nogi przed wyjazdem i wtedy mam 3 tyg spokoju w podrozy :P
Wyglada to ekstra, ale ja na tak wysokie zasolenie bym się chyba nie skusiła..
Nawet stopy byś nie zamoczyła? :)
Świetne zdjęcia! Szczególnie nr. 2. i przedostatnie. Aparat się nie uszkodził? Czytałam, ze to bardzo przyjemne uczucie tak się unosić na powierzchni wody szkoda, że nie spróbowałaś. Pozdrawiam! B.
Dzięki! Aparat przetrwał :D
Może kiedyś tam jeszcze wrócę i wtedy spróbuję. Ale na pewno nie dzień po peelingu w hammamie :)
bardzo piękne jest Morze Martwe cudowna poświata nad nim wspaniale działa na zdrowie jeśli tam wrócę to tylko nad Morze Martwe i Czerwone
słone i gorzkie jednocześnie. i gęste. Bleeeee
Piękne zdjęcia :)
Dzięki :)
oj tak morze martwe warto zobaczyć i wejść do niego :-)
Wspaniałe solne przygody ;) Fajnie tak oderwać się od pracy i pooglądać takie widoki :)
Cieszę się, że mogłam urozmaicić dzień pracy :D
Ja bym chętnie tam poplażowała :-) Najlepiej teraz :-) Dostałam kiedyś oryginalny zestaw kosmetyków przywieziony właśnie znad Morza Martwego – były genialne!
Jak tam byłyśmy jedna z dziewczyn wybierała błoto na brzegu na maseczkę do twarzy. Proponowała, żebym sprobowala, ale się nie skusilam akurat. Bałam się, że nie wystarczy mi wody z butelki by ją zmyć:)
Świetne zdjęcia! :)
Dzięki, kochana :)
Ja od lat chce do Izraela, Morze Martwe, jak najbardziej ‘inclusive’.
Mnie do Izraela nie wypuścili, ale od strony jordanskiej Morze Martwe mnie zauroczylo ;)
tez bym chciala pojechac nad te morze. Boskie chodzienie po wodzie… :)
Wy tu o uczuleniach, a Morze Martwe ma genialny wpływ na wiele chorób skóry. Jest zalecane np. dla osób z łuszczycą. Wiem, bo mam dermatologa w rodzinie.
Jasne, że tak. Wiele kosmetyków wykorzystuje też sól z m. Martwego. Co nie zmienia faktu, że ja dostałam uczulenia :D