Owocowy zawrót głowy

Wystarczy wskazać palcem wybrany owoc, by sprzedawczyni natychmiast poczęstowała nas kawałkiem do spróbowania. Wtedy możemy sprawdzić, czy nam smakuje i czy chcemy go kupić. Choć wybrałyśmy się z Agą na zakupy, to wychodząc z targu mamy pełne nie tylko torby z owocami, ale też brzuchy. Czuję się jak po dobrym obiedzie. To dlatego, że stoiska pełne są egzotycznych, zupełnie mi nieznanych owoców, a moja ciekawość – wielka!

Targ w Phnom Penh

Najbardziej smakuje mi mangostan, znany też jako garcynia, smaczelina, żółtopla lub żółciecz. To niewielki owoc o rozmiarach przeciętnego pomidora z ciemnofioletową skórką i mięsistą szypułką. Niektórzy mówią o nim królowa owoców. W środku ma kilka cząstek białego, soczystego i delikatnego miąższu. Z owocu zjada się właśnie ten miąższ, odrzuca się skórkę i duże, obłe pestki. Mangostan bardzo szybko się psuje, można go trzymać jedynie kilka dni. To dlatego prawie się go nie eksportuje, więc musimy się najeść na zapas.

Mangostan

Drugim faworytem jest włochaty rambutan, którego zresztą chyba nie można nie lubić. Chociażby właśnie za sam wygląd. Czerwono-zielone owoce wielkości piłeczki do ping-ponga, porośnięte jakby miękkimi kolcami, usypane na straganie, wyglądają bardziej jak sterta pluszowych zabawek, niż jedzenie. Żeby dostać się do jadalnej części owocu wystarczy rozłupać włochatą skórkę i wycisnąć biały, słodki miąższ. Pestka jest niejadalna. Kupując rambutany na targu, lepiej wybierać te przyczepione do gałązki, są lepszej jakości. Porcja rambutanów od razu trafia do naszej torby.

Rambutan

Uwielbiam patrzeć na pitaję, którą nazywa się też smoczym owocem albo truskawkową gruszką. Jest różowiutka! Niektórzy mówią, że owoc jest bez smaku. Rzeczywiście, słodkawy smak nie jest intensywny, ale mi odpowiada. Pod różowym płaszczykiem kryje się jadalny miąższ, albo biały, albo też intensywnie różowy, z czarnymi pesteczkami, który łatwo odchodzi od skórki. Ciekawostka – pitaja jest owocem kaktusa, a jego kwiat kwitnie tylko przez jedną noc.

Pitaja

Zaciekawia nas też smak salaka, ale nie mogę się zdecydować, czy mi odpowiada, czy nie. Zaraz po spróbowaniu wydaje się pyszny, lekko kwaskowaty, orzeźwiający, ale po zjedzeniu kilku mam wrażenie, że salaki są sfermentowane. Salak jest owocem wielkości wyciągniętej w kształt wrzeciona piłeczki pingpongowej. Ma twardą, pokrytą jakby łuskami węża, brązową skórkę, która kryje biały, galaretowaty miąższ i pestkę. Żeby się do niego dostać, trzeba tą skórkę rozłamać – jest sztywna i krucha.

Salak

Nie zachwycam się też goździkowcem. Z wyglądu podobny jest on trochę do czerwonej papryki, ale nie jest pusty w środku. Miąższ goździkowca konsystencją przypomina twardą, ale soczystą gruszkę. Dlatego nie wiem, czemu nazywany jest też woskowym jabłkiem, różanym jabłkiem, górskim jabłkiem czy jabłkiem miłości. Owoc jest w zasadzie bez smaku. Nie bierzemy!

Goździkowiec

Longan jest zabawny. Wygląda jak malutkie ziemniaczki wielkości winogron. Te ziemniaczki przyczepione są do cienkich gałązek. Skórka owocu jest dość sztywna, wystarczy ją rozłupać, żeby dobrać się do białego, wodnistego i galaretowatego miąższu, podobnego w konsystencji i smaku do liczi. Miąższ otacza pestkę, która też jest jadalna.

Longan

Oprócz tego na stoiskach pełno jest najprzeróżniejszych owoców chlebowca, papai, pomarańczy i kaki. Trafiamy też na jabłuszka – przepiękne, różowe, idealnie okrągłe i wszystkie takie same. Jakby z tej samej formy wyszły. Uważam jednak, że najlepiej kupować i jeść owoce tam, gdzie dojrzewają. Wtedy smakują najpyszniej!

Lubicie próbować egzotycznych owoców? Jaki jest najciekawszy owocowy smak, który mieliście okazję skosztować?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

39 komentarzy

  1. ollox pisze:

    pychota.

  2. Apte pisze:

    Wlasnie jem duriana na staku. czemu wszyscy pouciekali? Czemu niechca do mnie dolaczyc? Ludzieeeeee! Otworzcie kabiny i usta! Ten owoc jest wrecz rewelacyjny: migdalowo-kowowo-smietankowy :) Pyyyychoooota! Goraco polecam :-)))

  3. Iza Zawadzka pisze:

    Nie bardzo, ja chyba wcale nie lubię owoców… Co innego warzywa!

  4. Uwielbiam egzotyczne owoce <3 lubię próbować i poznawać nowe smaki :) ;)

  5. O przyda mi się! To już za kilka dni! :) Z tym że ja tylko w Siem

  6. Jestem wszystkożerna (podobnie jak moje dzieci), zjadam wszystko czym częstują, co jest pod ręką na targu i co wybrałam w restauracji na chybił-trafił (bo np. nie znam języka)… o ile nie próbuje mi to z talerza zwiać ;) Uuuuwielbiam nowe smaki :)

  7. Mniam mniamn, jak to łądnie wygląda :)

  8. Małgorzata pisze:

    Właśnie dokładnie tak smakuje (według mnie)durian-rozgotowana ciepła cebula.
    Longan i salak górą

  9. Milena Wu pisze:

    Azjatyckie zaliczają się do egzotycznych?

  10. Uwielbiam kaki i liczi, także sądzę, że na targu z egzotycznymi owocami zdecydowanie bym się odnalazła. ;)

  11. Karolina Mos pisze:

    Ja chyba wolę nasze rodzime, polskie jabłka :)

  12. elizka89 pisze:

    Uwielbiam pitaję i liczi :) aż ślinka leci na samą myśl

  13. Uwielbiam owoce. Szczegolnie te najbardziej egzotyczne .. probowac i probowac ;)

  14. Najciekawszy jest oczywiście durian :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!