Rewolucja i co dalej?
Prezydent Ben Ali uciekł do Arabii Saudyjskiej. Tunezyjczycy cieszą się z takiego rozwoju wypadków i twierdzą, że sytuacja w kraju będzie się teraz stabilizować. W ciągu 60 dni mają zostać przeprowadzone nowe wybory prezydenckie. Odczuwa się tu ogromną nadzieję na lepsze jutro. W końcu będziemy naprawdę wolnym krajem, mówi mi z uśmiechem Karim pracujący z moim hotelu w Yasmine Hammamet. W kurorcie panuje spokój, a po zmroku ulice są wyludnione.
Trzej prezydenci
Po wczorajszej ucieczce prezydenta władzę przejął dotychczasowy premier Mohamed Ghannouchi. Pojawiają się komentarze, że obywatele mogą nie zaakceptować takiego stanu rzeczy, ponieważ był on blisko związany z Ben Alim i jego reżimem. Ale Ghannouchi długo sobie krajem nie porządził.
Tuż przed południem tunezyjska telewizja ogłasza, że marszałek parlamentu Fouad Mebazaa przejął od premiera pełnienie obowiązków głowy państwa. Taką decyzję podejmuje rada konstytucyjna, potwierdzając jednocześnie, że Ben Ali stracił władzę na dobre. Mebazaa ma obowiązek zorganizować nowe wybory w ciągu 60 dni. Po 15:00 zostaje zaprzysiężony i ogłasza jednocześnie, że rozpoczął negocjacje mające na celu utworzenie rządu jedności narodowej.
W sicie pojawia się komentarz, że w ciągu 23 godzin Tunezja miała więcej prezydentów niż przez ostatnie 23 lata.
Opozycyjni politycy wypowiadają się w sposób wyważony. Ahmed Najib Al-Shabi reprezentujący opozycję mówi, że docenia premiera Ghannouchiego jako dobrego człowieka i ekonomistę. Zwraca jednak uwagę na przynależność premiera i podkreśla, że politycy muszą znaleźć takie rozwiązanie sytuacji, które będzie akceptowalne przez Tunezyjczyków.
Hordy szabrowników
W nocy z piątku na sobotę w niektórych dzielnicach Tunisu na przedmieściach pojawiają się bandy szabrowników, plądrujących sklepy. Nie są to jednak dotychczasowi protestujący, a zwykli bandyci, którzy korzystając z chaosu chcą pokazać, na co ich stać. Mohamed, z którym rozmawiam na temat sytuacji w stolicy, mówi mi: Wstydzimy się za tych złych ludzi. To są źli ludzie, którzy okradają w nocy sklepy. Mamy nadzieję i wierzymy, że będą ukarani. Ale przecież źli ludzie są wszędzie, nie tylko w Tunezji.
Generalnie noc upływa stosunkowo spokojnie. Ulice Tunisu są wyludnione po zapadnięciu zmroku, a nad miastem latają helikoptery patrolujące okolicę. W Yasmine Hammamet panuje całkowity spokój. Nikt nie szwenda się po ulicach, panuje kompletna cisza.
W ciągu dnia ulice stolicy nadal świeca pustkami jeśli nie liczyć uzbrojonych żołnierzy patrolujących okolice. Pojawiają się też czołgi. Wszystko to są środki mające na celu zapewnić spokój i bezpieczeństwo obywatelom, ponieważ w ciągu dnia nadal słychać informacje o szabrownikach. Wojsko stara się zapobiegać aktom wandalizmu i kradzieżom, aresztując agresywne grupy bandytów. Od czasu do czasu w Tunisie słychać strzały.
Tuż przed 13:00 dowiadujemy się o pożarze w więzieniu w Monastyrze. Podobno wzniecili go sami więźniowie próbując uciec z zakładu. Nie ma w tej sprawie potwierdzonych informacji, ale podobno w samym ogniu zginęło około 40 osób, a kolejne zostały postrzelone przez policję próbującą opanować chaos. Nie wiadomo czy i ilu więźniom udało się zbiec. Chwilę później podobna sytuacja pojawia się a miejscowości Mahdia. Podobno i tam ginie kilkudziesięciu więźniów.
Tuż przed 14:00 premier zabiera głos w sprawie bezpieczeństwa w kraju. Potwierdza, że na ulice wielu miast wysłane zostało wojsko wspierane przez gwardię narodową, które ma przywracać porządek. Mówi, że powoli robi się coraz spokojniej. Jest to obecnie priorytetem w Tunezji.
Chcemy tu zostać
Wczoraj nie udało się wyjechać niemieckim turystom biura Thomas Cook. Zostali zawróceni przez policję w związku ze zbliżającą się godziną policyjną. Wylecieli dziś po południu.
Polskie biura reagują różnie na sytuację w Tunezji. Neckermann i Triada zapowiedziały, że polscy goście zostaną ewakuowani. Triada chciała wysłać turystów już dziś, jednak samolot mający przewieźć ich do Polski nie dostał zgody na lądowanie. Ewakuacja planowana jest na poniedziałek. Z kolei Itaka wydała mgliste oświadczenie, że przygląda się sytuacji. Wygląda jednak na to, że turyści z tego biura póki co zostaną na wakacjach.
Goście z Yasmine Hammamet, z którymi rozmawiam, w większości jednak nie chcą wyjeżdżać do domu. Wolą zostać i pytają się nawet o możliwość rezygnacji z ewakuacji na własną odpowiedzialność. Czują się tu bezpieczni, bo rzeczywiście w ośrodkach turystycznych panuje spokój. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że z Ambasadą RP w Tunisie kontaktują się polscy turyści przebywający w Tunezji, jak dotąd nie odnotowano żadnego zgłoszenia o zagrożeniu dla naszych obywateli. Obecnie sytuacja w Tunisie uspokaja się.
Na stronie MSZ od wczoraj dostępny jest także inny uspokajający komunikat: Obywatelom polskim przebywającym w tunezyjskich ośrodkach turystycznych zdecydowanie zaleca się powstrzymanie od jakichkolwiek podróży poza teren tych ośrodków, które pozostają całkowicie bezpieczne. Trwające w Tunezji rozruchy o charakterze politycznym koncentrują się w stolicy i innych większych miejscowościach, nie są wymierzone w obcokrajowców.
Tunezyjczycy też woleliby, żeby turyści nie opuszczali ich kraju. Mohamed tłumaczy: Wiemy, że się boicie, ale zrozumcie – musieliśmy skorzystać z naszej szansy, żeby w Tunezji było lepiej. Ale nie bójcie się. Nie chcemy was przestraszyć. Nie mamy nic przeciwko wam. To nasza wewnętrzna sprawa, którą musimy rozwiązać, a wy możecie czuć się tu bezpieczni. Sama zobacz, pokazuje mi spokojną plażę i grupki spacerowiczów, którzy relaksują się korzystając z promieni słońca.
Tunezja a sprawa polska
Reporter BBC Jeremy Bowen porównuje ostatnie wydarzenia w Tunezji do tego, co działo się w Polsce, w Gdańsku, w 1989 r. Tak jak tamte wydarzenia miały uruchomić łańcuch zdarzeń prowadzący do upadku Muru Berlińskiego i generalnie komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej, tak i tunezyjska rewolucja może zachwiać światem pseudodemokratycznych dyktatur w krajach arabskich.
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
A przed chwilą w wiadomościach w Trójce, Ben Ali(Bena Aliego? nie wiem jak odmienić) porównywali do Nicolae Ceauşescu – na podstawie jakiegoś artykułu z New York Times.
Ben Alego chyba :) spotkałam się też z porównaniem rewolucji tunezyjskiej (zdaje się, że zaczęli ją niektórzy nazywać jaśminową) do pomarańczowej na Ukrainie…
Właśnie oglądam zdjęcia z Tunezji sprzed 5 lat, Ben Ali wisiał w hotelach, jego wielki portret namalowany był na jednym z budynków nad samym morzem w Sousse. Wtedy nie wydawało mi się, żeby istniała jakaś powszechna niechęć do prezydenta.
Mam tylko nadzieję, że głównymi siłami opozycyjnymi nie są islamscy rewolucjoniści albo partyjki neokomunistyczne.
Powiem szczerze, że z jednej strony Ci współczuję problemów na początku pracy w nowym miejscu, ale z drugiej strony baaardzo zazdroszczę bycia naocznym świadkiem historycznych wydarzeń. Ja na miejscu gości też robiłbym wszystko, aby zostać w Tunezji :)
Byłaś może w centrum miasta czy nie pozwalają Ci się poruszać poza terenami turystycznymi?
Teraz portrety prezydenta są już pozdejmowane. Oni się godzili na taki stan rzeczy licząc na to, że będzie im się w miarę dobrze i stabilnie żyło. Okazuje się, że jednak nie było tak dobrze…
Póki co nie mówi się tu nic o islamskich rewolucjonistach na szczęście. Zresztą, islamskich rewolucjonistów nie ma tu wielu, była (już) władza dość skutecznie ich wytępiła, a sami Tunezyjczycy nie wydają się być szczególnie radykalni.
Niestety, do centrum Hammametu nie mogę pojechać. Nie możemy (w zasadzie – turyści nie mogą) ruszać się poza hotel, z ewentualnym wyjątkiem dla sklepu z pamiątkami tuż za bramą :) Ale koleżanka rezydentka jeździ wszędzie, tylko ona ma samochód, a ja nie. I mówi, że jest już naprawdę lepiej.
Powiedz mi Ewo, czy wiadomo cos na temat zamieszek w Hammamecie zwiazanych z ucieczka wiezniow?????
Ola, nic o ucieczce więźniów w Hammamecie nie słyszałam. Problemy były w Monastyrze i Mahdii, ale to kawałek stąd.
W samym Hammamecie póki co nie jest źle. Oczywiście w centrum miasta są popalone samochody i ograbione sklepy, ale podobno się uspokaja.
W Yasmine Hammamet, części turystycznej, błoga cisza i spokój.
Pytam, bo wczoraj podobno zebrala sie spora liczba mieszkancow by wraz z policja chronic miasto przed zbieglymi.
Aha, to nie słyszałam. Ale na pewno mieszkańcy organizują się w grupy by chronić się przed szabrownikami i bandytami wykorzystującymi chaos. Podobno też wojsko działa w tej sprawie i są aresztowania… Tak się przynajmniej mówi tutaj, w Yasmine.
Dzieki. Moj facet wyszedl wczoraj o polnocy w tym celu i do tej pory nie moge sie z nim skontaktowac…dlatego pytam, kogo sie da.
Ola, napisz mi proszę maila jak się nazywa, w jakiej okolicy mieszka… popytam – tu w hotelu są też ludzie z Hammametu, może ktoś coś będzie wiedział. Jeśli czegoś się dowiem to od razu Ci napiszę.
Ewa.
Dziękuję za odwiedziny oraz informacje z Hammamet Yasmine. Pozdrów proszę od nas przemiłych Tunezyjczyków i powiedz, że ciepło o nich myślimy i trzymamy kciuki. To naród, który zasługuje na godne i dostatnie życie oraz demokratyczne swobody.
Pozdrawiamy i ściskamy!
Ela, zgadzam się całkowicie i również pozdrawiam!
Ewo,
jak moge do ciebie napisac na maila?
Na szczescie odezwal sie, skonczylo sie tak jak mowilas na patrolowaniu okolicy.
Ufff, cieszę się!!!
A na górze jest zakałdka “kontakt” i tam można wysłać maila przez formularz, jest też e-mail :)
Tunezyjczycy to wspaniały naród i ostatnie tygodnie były dla nich okropne. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej:)
Ja też na to liczę!
Hmm i zagadka nierozwikłana, bo każdy redaktor wiadomości(na Trójce) mówi inaczej i Ben Alego i Bena Aliego.
Trzeba by się z jakimś językoznawcą skonsultować ;)