Ria Formosa – ptasi raj na południu Portugalii
Ciszę mąci warkot silnika naszej małej łódki, która pruje wodę w miarę, jak oddalamy się od portu w Faro. Kilka osób, naszych współtowarzyszy, przykleja do oczu lornetki i wypatruje ptaków. Opowiada o nich, przekrzykując hałas, nasz przewodnik, którego imię zapominam zaraz po tym, jak nam się przedstawia jeszcze na lądzie. Mijamy starą, podniszczoną łajbę, która porusza się jedynie siłą mięśni wiosłującego mężczyzny. Zastanawiam się czy ptaki, które planujemy podglądać, nie uciekną na odgłos naszego warczącego potwora zbliżającego się do ich siedlisk, ale w miarę jak dopływamy do pierwszych kępek szuwarów nasza motorówka zwalnia, a silnik wyraźnie cichnie.
Cztery lata później, siedząc w podchodzącym do lądowania w Faro samolocie wyglądam przez okno. Ria Formosa widziana z góry przypomina odciśniętą na błękitnym płótnie gąbkę z zieloną farbą. Albo jakieś rozciapciane glony widziane pod mikroskopem. Połacie zieleni poprzetykane kanałami, przesmykami, kałużami. Gdzieniegdzie biało-żółty piasek. Oaza spokoju.
Ria Formosa, rezerwat przyrody znajdujący się u wybrzeży Algarve, zachwyca tym swoim spokojem. Wycieczka łódką to nie propozycja dla miłośników głośnej muzyki i skakania z pokładu do wody. To raczej propozycja dla osób, które lubią w ciszy poobserwować naturę. A jest co obserwować…
W rezerwacie utworzonym w 1987 r. w samym okresie zimowym żyje mniej więcej 20 000 różnorodnych ptaków, z czego wiele należy do rzadkich okazów. Ria Formosa jest też ważnym punktem, w którym zatrzymują się ptaki migrujące pomiędzy Europą a Afryką. Ale to nie tylko schronisko dla skrzydlatych zwierząt – w okolicy żyją też spotykane jedynie na południu Portugalii kameleony i jedna z największych populacji koników morskich.
Pudel wodny? – dopytuję, nie mogąc uwierzyć, że coś takiego istnieje. Tak, – opowiada nam poznany poprzedniego wieczoru Artur, menedżer jednego z tutejszych hoteli, a na jeden dzień organizator naszej wycieczki po Ria Formosa. Psy wyglądają jak pudle, ale mają łapy przystosowane do nurkowania. Pomagają rybakom zaganiając ryby do sieci. Nie jest mi niestety dane przyjrzeć się takiemu pudlowi z bliska. Jedyny pies, który go przypomina, leży na pomoście, obok którego przepływamy. Czy jest to faktycznie pudel wodny? Tego nigdy się nie dowiem.
Ria Formosa ciągnie się wzdłuż wschodniego wybrzeża Algarve. To obszar wodny o powierzchni 170 km2 ograniczony pięcioma wyspami-barierami i dwoma półwyspami. Najbardziej na zachód wysunięty jest półwysep Ancão, bardziej znany jako Ilha de Faro (Wyspa Faro), potem mamy Ilha Barreta (znana też jako Ilha Deserta – opuszczona wyspa), Ilha Culatra, Ilha Armona, Ilha de Tavira, Ilha Cabanas i w końcu półwysep Cacela. Jedyna działalność przemysłowo-rolnicza, jaka ma miejsce w okolicy, to produkcja soli z wody morskiej, hodowla małż i rybołówstwo na niewielką skalę.
Wygląd formacji roślinnych bez przerwy się zmienia. Poddane ciągłemu działaniu pływów, prądów i wiatrów kanały przesuwają się. Stare się zamulają, woda szukając przejścia drąży nowe. Wydmy przesypują się w tę i we w tę. Dlatego rezerwat wygląda z góry tak niesamowicie. Z poziomu łódki widok jest już trochę mniej fascynujący, trzeba naprawdę być miłośnikiem wypatrywania ptaków przez lornetkę, żeby po pół godziny rejsu nie znudzić się nieco.
Być może w ramach urozmaicenia programu nasza łódka dopływa do maleńkiej przystani. Jesteśmy na Ilha Deserta. Rzeczywiście, poza niewielką latarnią morską i długą, piaszczystą plażą wypełnioną pokruszonymi muszelkami, nie ma tu zbyt wiele. Nasz przewodnik o zapomnianym imieniu opowiada nam historię utworzenia rezerwatu i przybliża szczegóły istniejącego tutaj ekosystemu, a potem mamy chwilę wolnego na spacer pustą plażą.
Wracając do portu w Faro trochę przysypiamy. Już nie chce nam się wyglądać kolejnych okazów ptactwa zamieszkującego okolicę. Słońce przygrzewa, wiatr schładza wystawioną na działanie promieni słonecznych skórę i rozwiewa włosy. Oczy same się zamykają. To nie jest nudna wycieczka, to jest wycieczka tak relaksująca, że po zejściu na ląd w Faro nie pozostaje nic innego, jak pobudzić się szklanką portugalskiej kawy galão.

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
2 , 4 i 7 zdjęcie bardzo ciekawie wygląda :-)
Jak nieziemskie krajobrazy :-)
Tez mi sie podoba, nawet bardziej chyba z gory, niz z lodki mi sie podobalo, jezeli chodzi o widoki :D
Piekne miejsce, żałuję, że czasu nie starczyło…
Ajka, dam sobie pol glowy ogolic, ze akurat Ty to tam jeszcze zawitasz ;)
też tak myślę ;)
Super zdjęcia! Nie wiedziałam, że są tam takie osobliwe krajobrazy.
Panu zapewne chodziło o portugalskiego psa wodnego :)
Pewnie tak, choć Artur uparcie nazywał go pudlem :)