Stacja, z której już nie odjedzie żaden pociąg
Stoi na stacji lokomotywa, ciężka, ogromna… lecz nic z niej nie spływa. Bo chociaż wygląda tak, jakby w każdej chwili przez okno mógł wyjrzeć maszynista i zakrzyknąć Odjazd! to maszyna nigdzie nie ruszy. Stoi tak od ponad 26 lat, kiedy to ze stacji Janów odjechały pociągi z ludźmi ewakuowanymi ze skażonej w czasie awarii czarnobylskiej elektrowni. Od tego czasu stacja jest opuszczona, zostało tylko kilka wagonów, lokomotyw i torów.
Zardzewiały wagon wygląda gorzej niż po podróży kiboli na mecz piłki nożnej. Trochę strach kiedy wchodzę po przerdzewiałych i skrzypiących ze starości schodkach do środka, czy czasem się nie urwą.
Powybijane szyby w oknach. Porozrywane siedzenia. Zniszczona toaleta. Aż dziw bierze, że wagon w ogóle jeszcze stoi na torach, bo kawałek dalej widać jakieś poprzewracane cysterny.
Czy któryś z pociągów dałoby się jeszcze uruchomić? Plotka krąży, że byłoby to możliwe, ale patrząc na stan porzuconego taboru mam duże wątpliwości.
Zostawiam za sobą kilka wagonów i maszyn i idę wzdłuż torów. Podobno kawałek dalej znajduje się jeszcze jeden wykolejony pociąg, ale nie mamy czasu, żeby tam dotrzeć i go obejrzeć.
Stacja, jak cała strefa, sprawia przygnębiające wrażenie. Mimo wszystko ciagnie mnie od czasu do czasu i w takie miejsca.
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Jak się popatrzy na takie miejsce , to człowiek uświadamia sobie,
że nie wszędzie jest pięknie i dobrze…
Oczywiście, że nie. Chociaż znam miejsca, gdzie jest jeszcze gorzej, niż w Janowie. W Janowie nie ma nic poza wrakami pociągów i chociaż przypomina nam to o wielkiej tragedii, to jest w dużej mierze tylko pomnikiem. Za to miejsc, gdzie obecnie cierpią ludzie jest sporo i to się dzieje nierzadko na naszych oczach.
Podobno taka mroczna turystyka czyli odwiedzanie miejsc dotkniętych cierpieniem, tragedią itp. staje się coraz bardziej popularna. Na mnie takie wizyty działają bardzo przygnębiająco, ale jest to cenne doświadczenie, które pozwala spojrzeć inaczej na to, co nas otacza.
Masz rację. Dla większości osób myślę, że tego typu podróże są ważne z tego względu, że pozwalają sobie coś uświadomić. Dla mnie na przykład awaria i wybuch w elektrowni czarnobylskiej były tylko mglistym wspomnieniem z dzieciństwa, ograniczonym do podwórkowych wygłupów z dzieciakami, a nawet picie płynu Lugola mnie ominęło. Dopiero wyjazd tam pozwolił mi uświadomić sobie, co to zdarzenie mogło znaczyć dla setek tysięcy ludzi i jaki mogło mieć na nich wpływ, dopiero jadąc tam tak naprawdę zainteresowałam się tym wydarzeniem.
Uwielbiam takie miejsca, mają klimat i można zobaczyć kawałek historii. Czytałam dużo o takich właśnie “zapomnianych” miejscach. Chciałam odwiedzić szpital w Oleśnie ale już niestety bardzo dobrze go zabezpieczyli. Kiedyś temat przewijał się na forum turystycznym http://podroze-forum.pl/ ale nie wiem jak jest teraz z takimi miejscami. Czy w okolicach mógłbyś polecić jakieś podobne miejsca? Takie zaniedbane, niedostępne?
W Polsce byłam w jednym ale to bliżej Warszawy (dokładniej to Otwock): https://www.dalekoniedaleko.pl/opuszczony-szpital-psychiatryczny/
Bardzo rozbudowana baza opuszczonych miejsc jest tu: http://forgotten.pl/
Wspaniałe zdjęcia, widać, że to miejsce ma swoją historię i warto tam jechać by choć trochę ją poznać :)
Ja też bym tam chciała. Widziałam kiedyś program o Czarnobylu po wybuchu elektrowni i zachciało mi się tam jechać.
Jedź jedź, naprawdę warto!
Różne źródła podają różne dane na temat “strefy zero”największe promieniowanie jest w Prypeci. W mieście stoi sobie chwytak od dźwigu :-)
Tak, byłam przy chwytaku, rzeczywiscie wysokie promieniowanie przy nim było ;)