Tropem szympansów przez puszczę Kibale

Ciszę lasu mąci jedynie odległy śpiew ptaków, brzęczenie much i od czasu do czasu trzask gałązki pękającej pod stopą, kiedy przestępujemy z nogi na nogę chcąc uchronić się przed mrówkami, które usiłują wejść nam do butów. Stoimy u stóp wysokich drzew w pełnym napięcia oczekiwaniu i wpatrujemy się z zadartymi głowami w gęste, zielone korony. Wtem do naszych uszu dobiega ciche pohukiwanie, które po chwili przechodzi w intensywniejsze wycie a na końcu we wrzask tak dramatyczny, jakby tam na górze obdzierano kogoś żywcem ze skóry.

– To wezwanie – wyjasnia nam przewodnik. – Rozglądajcie się, zaraz pojawią się następne…
– Tam! Idzie! – nie daję mu dokończyć i wykrzykuję szeptem* pokazując palcem w kierunku, w którym dostrzegam jakiś ruch między drzewami. Lekko kołysząc się na nogach wyłania się spomiędzy nich szympans. Przystaje na chwilę, pohukuje, rusza dalej i zwinnie wspina się na drzewo, znikając w jego koronie. Po chwili pojawia się kolejny. I jeszcze jeden. Są niesamowicie szybkie! Błyskawicznie wchodzą po pniu i chowają się wśród gałęzi. O ich obecności świadczą dochodzące do naszych uszu pokrzykiwania i obgryzione owoce spadające nam na głowy. Czekamy…

Szympans

Park Narodowy Puszczy Kibale w Ugandzie znany jest z tego, że zamieszkuje go trzynaście gatunków naczelnych, w tym właśnie naszych najbliższych genetycznie kuzynów – szympansy. Aby je zobaczyć trzeba wczesnym rankiem stawić się w położonej w sercu dzikiego, wiecznie zielonego lasu deszczowego siedzibie parku, skąd strażnicy zabierają chętnych na trzygodzinny trekking po okolicy połączony z tropieniem małp.

Puszcza Kibale

Tak też robimy, meldując się na miejscu o poranku. Władze parku prowadzą ewidencję wszystkich turystów, więc trzeba wpisać swoje dane do wielkiej księgi. Oprócz mnie tego dnia jeszcze czternaście innych osób zapragnęło spotkać szympansy. Pracownicy parku gromadzą nas w niewielkiej salce pełnej ilustracji i zdjęć fauny i flory Kibale by opowiedzieć o tym, co czeka nas tego dnia. Z krótkiego wykładu najlepiej zapamiętuję wskazówkę, by wpuścić nogawki spodni w skarpetki, by uchronić nogi przed próbującymi pogryźć je mrówkami. Potem dzielimy się na trzy grupy – pierwsza z nich składa się z sześciu osób, które podróżują razem. Druga to pięcioro turystów. Ja trafiam do trzeciej, najmniejszej bo oprócz mnie jest w niej jeszcze trzech mężczyzn. Każdą grupą opiekuje się jeden strażnik uzbrojony w karabin. Wyruszamy!

Puszcza Kibale

Po kilku krokach przez puszczę grupy rozdzielają się i każda wyrusza w innym kierunku. Zwiększa to szanse na wytropienie szympansów. Marsz początkowo w ogóle nie jest forsowny, jednak po jakimś czasie teren robi się pofałdowany, a my coraz częściej schodzimy z wydeptanego szlaku i przedzieramy się przez chaszcze. Staram nie potykać się o leżące na ziemi próchniejące gałęzie, lecz nie zawsze mi to wychodzi. Wiecznie zielony las deszczowy zachwyca swoją dzikością i pięknem. Potężne drzewa, gęste zarośla i niewielkie polany wyglądają jak z filmu przygodowego. Zatrzymujemy się od czasu do czasu, kiedy strażnik pokazuje nam odchody szympansów, obgryzione owoce czy gniazda wybudowane przez małpy, w których spędziły one ostatnią noc. Co jakiś czas zwalnia też, by nasłuchiwać. Po takim przystanku nierzadko zmieniamy kierunek marszu – ja poza zwykłymi odgłosami lasu nic nie słyszę, ale doświadczony tropiciel wie, co chce usłyszeć.

Gniazdo szympansa

W końcu jednak i mi również udaje się to usłyszeć. Gdzieś z oddali dobiega przeraźliwy wrzask. Stajemy na moment. Wrzask powtarza się. Strażnik ruchem ręki pokazuje, by iść za nim. Przyspieszamy tempo przedzierając się przez niskie zarośla. Po kilku minutach zauważamy jakiś ruch dokładnie przed nami. Czarny, włochaty, lekko przygarbiony kształt porusza się zaskakująco szybko! Podążamy lekkim truchtem kilkanaście kroków za nim, obserwując jak małpa dociera do wybranego drzewa i nie oglądając się na nic zwinnie wspina się na górę, po chwili znikając pomiędzy jego konarami. Strażnik przez radio informuje pozostałe grupy o naszym położeniu i sukcesie.

Szympans

Po chwili dołącza do nas reszta turystów. Zadzieramy głowy w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Rozlega się krzyk, potem kolejny. Pojawiają się następne małpy i wspinają się na drzewa. Wrzask, który słyszymy ma za zadanie poinformowanie resztę stada gdzie udało znaleźć się dobre miejsce do żerowania i zachęcenie ich do dołączenia do śniadania. O tym, że im smakuje, świadczą spadające z góry łupiny i obgryzione owoce.

Szympans

To właśnie tutaj, stojąc pod drzewem przekonuję się na własnej skórze, że rada, by schować nogawki spodni w skarpetkach, jest bardzo rozsądna. Zdaję sobie z tego sprawę dosłownie w momencie, kiedy pierwsza mrówka gryzie mnie w prawą kostkę. Gdzieś w ferworze przedzierania się przez chaszcze w pogoni za szympansem musiała mi się wysunąć nogawka, a mrówki skwapliwie skorzystały z okazji. Kolejne ugryzienia bolą! Otrzepuję nogę, a jeden z towarzyszy ratuje mnie sprayem na insekty. Pełna wdzięczności spryskuję nogawkę, wytrzepuję resztę mrówek i dokładnie wsuwam spodnie z powrotem pod skarpetkę. W międzyczasie kilka szympansów schodzi z drzewa i ruszają w sobie jedynie znanym celu przez las. Ruszamy w ślad za nim.

Szympansy

Szympansy są naprawdę szybkie! Trzeba się spieszyć, by za nimi nadążyć. W dodatku w trudnym terenie poruszają się dużo sprawniej niż my, ludzie. Oczywiście maszerując za nimi trzeba uważać, by nie podejść zbyt blisko. Utrzymywanie odpowiedniej odległości ma na celu ich ochronę przed ludzkimi zarazkami, które mogłyby od nas złapać, a na które być może nie są odporne. Dużo łatwiej tropi się je, kiedy podążają wydeptaną ścieżką, ale oczywiście nie zawsze są dla nas tak łaskawe.

Szympans

Czarne kształty znikają nam od czasu do czasu z oczu. By za nimi nadążyć musielibyśmy dość szybko biec. Ale doświadczeni strażnicy wiedzą, gdzie ich szukać i jak je wytropić, kiedy znajdują się w okolicy. Uważnie nasłuchują, nadają tempo i kierunek, i po chwili dostrzegamy trzy osobniki: samicę i dwa samce, którym zbiera się na amory. Szympansie dziewczę jednak nie jest w nastroju i odgania smalących cholewki młodzieńców, by za moment zniknąć w gąszczu.

Szympans

Śledzimy dwa samce. Tym razem mają dla nas trochę litości i poruszają się leśną ścieżką. Idziemy krok w krok za nimi, aż wreszcie zatrzymują się. Jeden siada za drugim i zaczyna iskać swojego towarzysza. Stada szympansów mają zazwyczaj bardzo złożone stosunki społeczne. Składają się nawet z ponad stu osobników, chociaż najczęściej małpy spędzają czas w mniejszych grupkach po kilkanaście sztuk. Przywódcą stada jest zawsze samiec.

Szympansy

Kiedy chłopakom znudzi się iskanie, jeden z nich ucieka w krzaki, a drugi zostaje na ścieżce. Strażnik pokazuje nam gestem, byśmy absolutnie nie podchodzili bliżej. Obserwujemy, jak zwierzę kładzie się na ziemi na plecach, prezentując zgromadzonym swoje malusieńkie przyrodzenie. Ot, ekshibicjonista!

Szympans

Leżący nieruchomo i odpoczywający szympans pozwala nam lepiej przyjrzeć się szczegółom jego anatomii, nie tylko przyrodzeniu. Zwracam uwagę na dłonie, które bardzo przypominają ludzkie. Jedyna różnica to kolor skóry i paznokci, które u szympansa są zupełnie czarne.

Szympans

Za to stopy wyglądają inaczej. Mają o wiele dłuższe palce, a w dodatku duży paluch u szympansów jest przeciwstawny, tak jak kciuk. Pozwala im to na dużo bardziej precyzyjne chwytanie się gałęzi.

Szympans

Dorosłe samce ważą około pięćdziesięciu kilogramów, samice są nieco mniejsze. Stojący na dwóch nogach szympans osiąga wysokość półtora metra, więc niewiele mniej niż ja sama. Zwierzęta te rzadko jednak poruszają się na dwóch nogach, najczęściej chodzą podpierając się na kłykciach dłoni.

Szympans

Szympans ekshibicjonista decyduje się wreszcie zakończyć pokaz, wstaje i rusza przed siebie – a my oczywiście za nim. Wędrujemy, co jakiś czas przystając i rozglądając się. Grupy znowu rozdzielają się, ale tym razem zostajemy niezbyt daleko od siebie. Rozglądamy się w poszukiwaniu kolejnych osobników, co jakiś czas mając szczęście.

Szympans

Nie mogę napatrzeć się na te fascynujące zwierzęta. To najbliżsi genetycznie krewni człowieka! W dodatku znane są z tego, że używają prostych narzędzi takich jak odpowiednio obgryzione gałązki do wydłubywania termitów z ich gniazd, kamienie do rozbijania orzechów czy liście do picia wody. Co więcej, udowodniono, że nie jest to dla nich nowe – według badań używały one narzędzi nawet cztery tysiące lat temu!

Szympans

Na tropienie szympansów przewidziane są trzy godziny. Udaje nam się znaleźć jeszcze dojrzałego osobnika z uszkodzonym kciukiem i młodego, który ucina sobie drzemkę w krzakach. Ogólnie rzecz biorąc śledzenie ich nie jest proste ze względu na ich zwinność i szybkość. To nie to, co powolne, misiowate goryle górskie. Pojawiają się, chowają, pojawiają znowu i znowu znikają, ale obserwacja ich daje naprawdę mnóstwo satysfakcji.

Szympans

Czas ucieka błyskawicznie i strażnik informuje nas, że musimy wracać. Robimy ostatnie zdjęcia leniącego się w krzakach szympansa i ruszamy gęsiego w kierunku drogi. Na koniec czeka nas jeszcze niespodzianka. Zza naszych pleców wychodzą jak gdyby nigdy nic cztery szympansy, szybko mijają naszą grupę i wyprowadzają nas z lasu. Brakuje tylko tego, by pomachały nam na pożegnanie!

Szympansy

* Wykrzykiwać szeptem – wiecie, jak to jest, kiedy macie ochotę krzyknąć, ale musicie być cicho? To właśnie tak było…

Informacje praktyczne
  • Walutą Ugandy jest szyling ugandyjski (UGX). Kurs wynosi 1 USD = 3500 UGX, 1 EUR = 4400 UGX.
  • Tropienie szympansów miałam w ramach pięciodniowego prywatnego pakietu safari, obejmującego także tropienie goryli w Mgahinga Gorilla oraz innych zwierząt w Parku Narodowym Królowej Elżbiety, zorganizowanego przez Walter’s Tours. Jego koszt wyniósł 1620 dolarów, a cena ta obejmowała transport, noclegi, śniadania, kierowcę i przewodnika w jednym, pozwolenie na tropienie goryli oraz pozwolenie na tropienie szympansów.
  • Pozwolenie na tropienie szympansów w Ugandzie jest obowiązkowe. Wydaje je Uganda Wildlife Auhority (UWA). Niestety nie ma możliwości zakupienia go przez internet. Dlatego jadąc na własną rękę warto wcześniej skontaktować się z UWA telefonicznie lub mailowo, by zarezerwować takie pozwolenie. Poza sezonem (kwiecień, maj i listopad) z reguły nie ma problemu z wykupieniem pozwolenia bezpośrednio na miejscu, bez wcześniejszej rezerwacji.
  • Pozwolenie na tropienie w Lesie Kibale kosztuje 150 dolarów od osoby, za wyjątkiem pory deszczowej, czyli kwietnia, maja i listopada, kiedy cena spada do 100 dolarów. Obejmuje ona nie tylko sam wstęp do parku, ale też tropienie z grupą strażników. Robienie tego na własną rękę jest zakazane. Wykupienie pozwolenia nie gwarantuje zobaczenia szympansów. Napiwki dla rangersów nie są wliczone w cenę.
  • Noc przed tropieniem szympansów spędziłam w domku na kempingu Lake Nkuruba Nature Reserve & Community Campsite, położonym pięknie nad jeziorem kraterowym Nkuruba. Domek był niewielki, ale miał dwa jednoosobowe łóżka z moskitierami oraz łazienkę z zimną wodą. Polecam ze względu na przyzwoity standard, czystość i urokliwe położenie! Kliknij tutaj, by sprawdzić dostępność pokoi.

Lubicie obserwować przyrodę, dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku? Widzieliście szympansy w zoo? Chcielibyście spotkać je w puszczy?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

23 komentarze

  1. Wizyta w tym parku na pewno była emocjonująca i wcale się Tobie nie dziwię. Na pewno jest to ciekawe przeżycie. Pewnie, że lubię przyrodę. Jest to na pewno swego rodzaju oderwanie się od rzeczywistości. Tak miałem nie raz okazję spotkać szympansy, ale nigdy w ich środowisku naturalnym.

  2. Kto by nie chciał :D Aczkolwiek ich podobieństwo do naszych zachowań bywa dziwnym doświadczeniem ;)

  3. Uwielbiam robić zdjęcia zwierzętom , chociaż jest to meega trudne. Tym bardziej jak nie ma się obiektywów jak armaty :P

  4. Ja akurat mam wyjątkową awersję…

  5. jokerblog pisze:

    Niesamowite zwierzęta, przykre jest to że ludzi na świecie jest coraz więcej i wypierają zwierzęta ze swoich naturalnych siedlisk. Przykładowo w Afryce, goryli górskich z podgatunku gorilla beringei beringei zostało kilkaset sztuk. I to nie dotyczy tylko goryli ale olbrzymiej liczby gatunków zwierząt, np. nosorożec biały. Jak to zahamować… ?

    Ewo życzę wytrwałości w podróżowaniu, ciekawy jest twój styl życia, mi brak odwagi, choć może jestem zbyt uzależniony od internetu, ciepłej wody i ogrzewania w mieszkaniu.

    • Ewa pisze:

      Dziękuję! Pisałam o gorylach też i o tym, jak są zagrożone… strasznie to smutne!

      • jokerblog pisze:

        Czytałem twój wpis o gorylach również, to była trudna wspinaczka ale to co zobaczyłaś pewnie na zawsze pozostanie w twojej pamięci. Jeśli dalej będzie jak będzie to niestety następne pokolenia mogą już nie mieć szans zobaczyć gorylów górskich o których pisałaś.

  6. Karolina pisze:

    Niesamowite doświadczenie! Nigdy nie widziałam szympansów w ich naturalnym środowisku, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję. Pamiętam, że na studiach, na zajęciach z etnologii religii, dokładnie przyglądaliśmy się naczelnym (omawialiśmy np. szympansi “taniec deszczowy” i inne ciekawe zachowania zaobserwowane przez badaczy).

  7. Paulina pisze:

    Zazdro ♡ w ogóle takie “tropienie” zwierząt w dżungli jest super. Szczęście wielkie, że się udało wytropić! ;-)) Ja niestety względem orangutanów na Borneo nie miałam takiego szczęścia :-(( Ale gniazdo widziałam! Tropienie “człowieka-lasu” było dużo cięższe niż przypuszczałam.
    A to że w gromadzie znalazł się jakiś ekshibicjonista – to u naczelnych chyba standard – przechadzając się po lesie małp na Bali widziałam jak samiczka samcowi robiła dobrze gniotąc mu jądra :-D – samiec leżał błogo, a moja znajoma na zastaną sytuację rzekła, że małpy pokazują sens świata ;-)) Uśmiałam się nieco – i tak mi się przypomniało patrząc na ekshibicjonistę ;-)) Ale w ogóle mega blisko mogliście podejść! :-))
    A i wpisywanie swoich danych do tych wielkich ksiąg – ja to uwielbiam! ♡ Szczególnie jak się wpisuje do takiej księgi zmierzając gdzieś na szczyt, widzi się liczbę pozycji na owej liście i myśli sobie człowiek, że dokonał coś wyjątkowego, że tylko tyle osób przede mną to zrobiło. I to tak trochę łechta ego na moment ;-))

    • Ewa pisze:

      Hahahaha ja jak widzę taką księgę to myślę o tym, że jednak dużo osób przede mną tego samego dokonało. Jaka zupełnie inna perspektywa :D

  8. Agnieszka pisze:

    To dopiero przygoda! Sama byłabym taka podekscytowana, że też nie zauważyłabym wysuniętej nogawki.

  9. Świetna relacja i zdjęcia! Przypomniała mi nasze etiopskie spotkanie z dżeladami, małpami o “krwawiącym sercu”. Szympansy robią jednak większe wrażenie. To chyba kwestia genetycznej bliskości ;)

  10. Marzena pisze:

    Świetny wpis:) pozdrawiam

  11. Asia (Lisy w drodze) pisze:

    To musiało być cudowne przeżycie. Raz tylko, dopływając do Panamy, z morza słyszeliśmy głośne nawoływania z lądu jakby dużych małp. Wtedy przeszły mi ciarki po plecach, ale być ich tak blisko.. zazdroszczę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!