Tu, gdzie Helios strzegł wejścia do portu
Stał samotnie, twarzą zwrócony ku morzu, ręką osłaniając oczy i patrząc w dal. Przypominał wszystkim o chwale i potędze Rodos. Nie pozwalał zapomnieć zwycięstwa nad Demetriuszem Poliokretesem, który na polecenie swego ojca, Antygona Jednookiego próbował podbić miasto sprzymierzone po śmierci Aleksandra Wielkiego z Ptolemeuszami z Egiptu. Kiedy na pomoc oblężonemu miastu przybyły statki egipskie, armia Demetriusza uciekła w popłochu, pozostawiając na miejscu swoje wyposażenie. Mieszkańcy Rodos sprzedali je za 300 talentów, a pieniądze przeznaczyli na budowę Kolosa, który stanął u wejścia do portu Mandraki.
Delikatna, słona morska bryza owiewa mi twarz, kiedy spaceruję po porcie. Cumują tu piękne, szybkie jachty i nieco podniszczone żaglówki. Stąd można popłynąć statkiem wycieczkowym na wyspę Symi. Jest też miejsce na luksusowe statki wycieczkowe. Po sezonie na nabrzeżu kręcą się tylko nieliczni sprzedawcy naturalnych gąbek, pamiątek i kartek pocztowych, ale w kafejkach nadal można napić się świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy i zjeść pita gyros pork. Idę na cypel, skąd rozciąga się widok na Dom Gubernatora w stylu art déco i na Pałac Wielkich Mistrzów Zakonu Joannitów.
Na końcu cypla stoi strzegąca wejścia do portu piętnastowieczna bastylia Agios Nikolaos, czyli fort św. Mikołaja. Na jej szczycie w 1863 r. wybudowano latarnię morską, której światło widoczne było w odległości 23 kilometrów. W 2007 r., po renowacji latarni, jej zasięg zmniejszył się do 18 kilometrów.
Za czasów włoskiego panowania na Rodos na straży Mandraki postawiono jeszcze dwa posągi. Były to jeleń – symbol Rodos i wilczyca – symbol Rzymu. Po odzyskaniu niepodległości wilczycę zastąpiła… łania. Dzisiaj jeleń i łania stoją nadal na kolumnach po obu stronach wejścia do portu.
A co się stało z Kolosem Rodyjskim? Uważany za jeden z siedmiu cudów starożytnego świata posąg przedstawiający boga Heliosa w promienistej koronie wybudowano w latach 292-280 p.n.e. u wejścia do portu (choć niektórzy archeolodzy twierdzą, że Kolos stał na wzgórzu zamkowym). Miał około 32-36 metrów wysokości (był tylko trochę niższy od Statui Wolności), ważył około 70 ton i opierał się na żelaznym szkielecie wypełnionym gliną i obłożonym brązem. Nie stał jednak zbyt długo – w 224 r. p.n.e. zawalił się wskutek trzęsienia ziemi, dodatkowo osłabiony korozją żelaza, z którego był zbudowany. Powalony Kolos leżał w wodzie aż do VII w., kiedy to Arabowie po podbiciu Rodos sprzedali go na złom wędrownemu kupcowi z Emessy. Tak zakończyła się historia Kolosa.
Chociaż… nie wiadomo jeszcze, czy faktycznie się zakończyła. W 2008 r. Grecy postanowili kosztem 200 milionów euro odbudować Kolosa. Podejrzewam, że plany te ze względu na kryzys ekonomiczny w Grecji są na razie odłożone na półkę, ale kto wie, może kiedyś się do nich wróci i Helios znowu będzie strzegł portu Mandraki?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
mogliby się pospieszyć z tą odbudową bo wybieram się na Rodos niedługo;) Mam nadzieję, że nawet jak nie zdążą odbudować to i tak będzie co zobaczyć. Po przeczytaniu kilku postów o Rodos u Ciebie nie mam wątpliwości, że coś fajnego na pewno będzie. pozdrawiam
O, na pewno będzie co robić! Miasto Rodos jest przeurocze, z ciekawych miejsc do zobaczenia, o których nie pisałam, to jest jeszcze Lindos, Kamiros, Filerimos… Możesz się też wybrać do Marmaris czy na wysepkę Symi. Kiedy jedziesz?
dopiero w połowie sierpnia, o ile do tej pory nic się nie zmieni bo wiadomo jak to jest z wycieczkami i samolotami… mam nadzieję, że zwiedzę wszystkie te miejsca, które są warte zobaczenia i bycia i że wyjadę nie czując żadnego niedosytu i z myślą “będę musiała wrócić tutaj, nie widziałam jeszcze tego, tego i tego…”
O, jak się nic nie zmieni, to będę całkiem niedaleko – na Kos :)
Bardzo ładne to zdjęcie nocą.. Lubię takie :)
Ja też :) A do tego miałam kilkanaście podejść, bo nie wzięłam ze sobą statywu i każde wydawało mi się poruszone, w końcu oparłam się o jakiś słupek i wyszło :)
Ja często kładę aparat na coś np. ławeczkę lub murek w takiej sytuacji :)
Właśnie tego mi tam brakowało :)
To byłoby coś! Byle z materiału bardziej odpornego na korozję i… trzęsienia ziemi;)
I na kryzys :)))
a prawie byłam w tamtym roku na Rodos! Może w tym się uda..
powodzenia! :D
ja w tym roku byłem na krecie- było genialnie i w najbliższym czasie mam zamiar na rodos się udać- bo słyszałem, że naprawdę warto.