Przeziębienie? Może koniaku albo gorącej czekolady?

Mówi się, że nie leczone trwa tydzień, a leczone tylko siedem dni. Przeziębienie. Niby błahe, a jednak potrafi uprzykrzyć życie, a już najbardziej w podróży. Myślę, że jestem dość odporna, a jednak ze dwa razy do roku mnie łapie – zimą (od pogody) i latem (od klimatyzacji). Mam na nie swoje sposoby, ale kiedy ostatnio dopadło mnie to wredne choróbsko, koleżanka Niemka mieszkająca od kilkunastu lat na Majorce zaproponowała mi: wymieszaj 1/3 szklanki koniaku z 2/3 szklanki gorącego mleka, wypij i idź spać. Następnego dnia będziesz jako nowo narodzona. Nie wypróbowałam, ale… jak się okazuje, takich zwariowanych terapii jest więcej!

Co na przeziębienie zamiast tabletki?
Alkoholem chętnie leczą się w Turcji. Koleżanka zagadnięta o sposoby na przeziębienie odpowiedziała od razu – raki! W niedalekiej Bułgarii też stosuje się wodę ognistą – tu pomaga rakija i grzane wino. Rakija może też być składnikiem syropu, który wydaje się być niemożliwy do wypicia – oprócz alkoholu składa się on bowiem z miodu i oleju słonecznikowego. Każdy składnik w takiej samej ilości. Syropek mieszamy, podgrzewamy, pijemy na zdrowie. Fuj!

W Bułgarii remedium na chorobę jest rakija

Ale chyba mistrzami w alkoleczeniu są Portugalczycy. Tutaj pije się pół szklanki aguardente (taki bimber, minimum 40%), połyka się aspirynę i idzie w ciepłych ciuchach do łóżka, żeby wypocić choróbsko. Nikt nie przejmuje się tym, że mieszanka aspiryny z alkoholem uszkadza błonę śluzową żołądka. Coś za coś :)

Jak ktoś chce bardziej przyjemnie pozbyć się przeziębienia Portugalczycy mają jeszcze inne sposoby. Jednym z nich jest mleko z tzw. cukrem muscovado (rodzaj nierafinowanego, brązowego cukru), można też spożywać propolis z miodem bądź jogurtem – niektórym smakuje (mi bardzo), inni patrzą na to z obrzydzeniem. Jak i propolis nie pasuje, to jest jeszcze syrop marchewkowy – gęsty wywar z marchwi z cukrem. Brzmi nieźle. A jak przy syropach jesteśmy, to ciekawą propozycję mają Bułgarzy: syrop czosnkowo-cebulowy. Cebulę i czosnek trzeba posiekać, zalać odrobiną ciepłej wody i miodem, odstawić na kilka godzin i syropek gotowy. Mam wrażenie, że to taka mniej smaczna odmiana naszego cebulowego specjału na kaszel, który osobiście bardzo lubiłam. Robiła wam mama lub babcia?

Dużo lepiej od syropku czosnkowo-cebulowego smakuje z pewnością specjał belgijski – gorąca czekolada z miodem. Ale Belgowie też mają dziwne pomysły. Wkładają sobie na przykład ziarenka pieprzu do butów celem poprawy krążenia i rozgrzania stóp. Czyli leczymy przeziębienie kosztem odcisków. To już Bułgarzy lepiej traktują swoje stopy – tutaj chorzy moczą je w gorącej wodzie z solą morską. Chyba wolę sól od pieprzu.

A jeszcze bardziej wolę cytrynę. Hiszpanie mają trzy remedia na przeziębienie. Cytrynę właśnie (lub limonkę), imbir i eukaliptus. Tą pierwszą trzeba wycisnąć albo zmiksować razem ze skórką, a potem podgrzać z wodą i miodem. Imbir dodaje się do herbaty lub ciepłego mleka z miodem. Eukaliptus natomiast służy do inhalacji. Jest jeszcze jeden sposób – ponoć jamon iberico jest najlepszym lekiem na wszelkie dolegliwości!

W Hiszpanii jamon iberico jest remedium na wszelkie dolegliwości

Ciekawe podejście do przeziębienia mają Egipcjanie. Wbrew pozorom ta choroba wcale nie jest tam rzadka, ale typowych domowych sposobów leczenia nie ma. Są za to tanie leki bez recepty, więc zamiast iść do lekarza, chory Egipcjanin rusza do apteki, a następnie objada się antybiotykami. Zastanawiające, na ile skutecznie…

A w Maroku? Tutaj dopiero robi się interesująco! Marokańczyk uważa bowiem, że człowiek jest albo tak chory, że aż umierający i musi iść do szpitala na jakąś operację, albo nic mu nie jest. Jakieś tam byle przeziębienie najlepiej więc przeczekać. Inszallah – jak się wyzdrowieje, to dobrze. Jak nie – to trudno.

Oczywiście większości z tych sposobów nie testowałam, nie znam ich skuteczności i nie namawiam do eksperymentowania. Jak chcecie się tak leczyć, to na własne ryzyko :)

Znacie jeszcze jakieś inne ciekawe sposoby na przeziębienie?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

13 komentarzy

  1. Ewa pisze:

    Ha! A jak się leczy przeziębienie w Stanach? :)

  2. Jagoda pisze:

    o napisałaś :D

  3. Adri pisze:

    Jak byłam mała to moja mama torturowała mnie gorącym mlekiem z czosnkiem i miodem. Obrzydliwe to było! Syrop z cebuli też musiałam pić…

  4. Jagoda pisze:

    Cytryna z miodem to polskie ;) Imbir i eukaliptus to już chyba międzynarodowo znane, i na pewno sie nie wywodzi z Hiszpanii. Ja kiedyś na sobie przetestowałam wszystkie metody rodzinny i przyjaciół: sok z czarnego bzu, lipa, syrop z cebuli, rozne wariacje na temat cytryny, miodu i czosnku… ale jednego sie nie odważyłam. Na katar: zawinąć cebulę w gazę i włożyć do dziurki od nosa na kwadrans. Ponoć przechodzi prędko :D Ktoś chętny?

    • Ewa pisze:

      Ja słyszałam o innym wariancie na katar – do nosa wkładasz po ząbku czosnku w każdą dziurkę. Na żywca, bez gazy :) Ale też nie próbowałam :)

  5. Jagoda pisze:

    A mnie w dzieciństwie mama leczyła grzanym piwem z koglem moglem :D To jest polskie chyba :P

  6. Franc pisze:

    Ciekawe info …

  7. basia pisze:

    Mój mąż na każdych wczasach jest chory. Niestety w Egipcie też dopadło go przeziębienie, a lekarz odmówił pomocy więc musieliśmy sami sobie poradzić. Pomogło mu porządne wypocenie się i morze gorących herbat

  8. Monika pisze:

    Podejście marokańskie – bardzo ciekawe. Najbardziej przeraziła mnie ilość oleju:)

  9. Jacek pisze:

    Parę lat temu, gdy byłem przeziębiony, kilka razy zrobiłem “Hot Toddy” i rzeczywiście pomógł! Nawet recepturę poleciłem znajomemu i stwierdził, że na drugi dzień był już zdrowy.

    Są bardzo różne przepisy i warto eksperymentować. Ja wypełniam pół kubeczka gotującą się wodą, często z drobno pokrajanym imbirem, dodaję sok z 1 lub 2 cytryn, ‘słodzę’ 2 łyżeczkami miodu i dopełniam kubeczek rumem, brandy lub whisky. Niektórzy dodają cynamon lub goździki. Nie jest to specjalnie smaczny napój, ale warto go wypić wieczorem przed snem!

    A grzane piwo też jest dobre—dodaję ziele angielskie, liście bobkowe 2 żółtka wymieszane z cukrem i zazwyczaj używam mocnego piwa, od 7% do 12%.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!