Na szczycie Gibraltaru
Teleportacja jest możliwa. Takie odnoszę wrażenie, gdy wraz z belgijskim znajomym Koenem przekraczamy granicę hiszpańsko-gibraltarską. W jednej chwili znajdujemy się w słonecznej Andaluzji, w następnej przenosimy się do małego, brytyjskiego miasteczka. Angielskie domki, symetria i porządek, a nawet tradycyjna czerwona budka telefoniczna. I tylko słońce nadal przypieka jak na andaluzyjskim południu…
Jedziemy pod górkę, w kierunku Upper Rock. Mijamy stację kolejki linowej, podjeżdżamy kawałek dalej i znajdujemy miejsce, gdzie możemy spokojnie zaparkować auto. Stamtąd wyruszamy pod górkę na piechotę. Jest bardzo ciepło, ale na szczęście jeszcze nie upalnie. Słońce od czasu do czasu skrywa się za spowijającą sam wierzchołek Skały Gibraltarskiej, na którą planujemy się wspiąć. Z trasy rozciąga się niesamowity widok na port w Algeciras i zacumowane w zatoczce statki. Spacer, choć pod górkę, jest bardzo przyjemny.
Skała przykuła nasz wzrok już w momencie, gdy zbliżaliśmy się do granicy. Z wysokością 426 metrów n.p.m. wyróżnia się na tle płaskiego terenu, z którego wystaje. Ta jurajska, wapienna góra uważana była w starożytności za jeden ze Słupów Herkulesa, drugi znajdował się po przeciwnej stronie cieśniny. Wyznaczały one koniec świata znanego starożytnym.
Delektując się wędrówką pod górkę, docieramy wreszcie do wejścia do rezerwatu naturalnego Upper Rock. Wita nas czerwona tablica ostrzegająca, że małpki, które tam spotkamy, są groźne, a karmienie ich grozi grzywną w wysokości pięciuset funtów. Kupujemy bilety obejmujące takie atrakcje, jak tunele z czasów oblężeń, jaskinia świętego Michała czy stutonowe działo. Ale zaczynamy od samych Słupów Herkulesa, a właściwie pomnika, będącego ich symbolem. Ma on po jednej stronie mapę świata starożytnego, po drugiej — nowożytnego.
Ruszamy dalej łagodnym podejściem. Droga prowadzi nas prosto do jaskini świętego Michała. Położona na wysokości około 300 metrów n.p.m. jest uważana za jedną z najpiękniejszych grot w Europie. I rzeczywiście, formacje krasowe są prześliczne. Dowiadujemy się, że w największej sali mieścił się kiedyś szpital, a obecnie wykorzystywana jest ona jako sala koncertowa.
Po wyjściu z jaskini możemy iść na wprost do górnej stacji kolejki linowej, ale nas ciągnie jeszcze bardziej w górę. Wspinamy się więc wyżej, w kierunku, gdzie według drogowskazów znajduje się wielkie działo. Rzeczywiście, jest tam, chociaż zamknięte i ogrodzone płotem z drutu kolczastego. Spotkany przypadkowo turysta opowiada nam, że amunicja wystrzelona z tego działa mogła sięgnąć wybrzeży Afryki. Wchodzimy najwyżej, jak się da na skałki. Stamtąd rozciąga się też niesamowity widok na tak zwane Schody Śródziemnomorskie, czyli stopnie prowadzące na szczyt od strony Morza Śródziemnego, i północno-wschodnią część Gibraltaru. Sam szczyt skały ginie w chmurach.
Stąd można już tylko w dół, schodami ku morzu, ale tę drogę sobie odpuszczamy, lub z powrotem na drogę. Idziemy w kierunku kolejki linowej, a w dół maszeruje się szybko. Robimy mały przystanek, kiedy mijamy jakieś nieoznaczone schody w górę. Nieoznaczone przejście — w to nam graj — ani mi, ani Koenowi nie przechodzi przez myśl, żeby odpuścić zajrzenie i w to miejsce. Idziemy znowu w górę. Na szczycie znajdujemy jakieś opuszczone zabudowania, pewnie jeszcze militarne. I znowu fantastyczny widok z góry. Piękne miejsce, w dodatku kompletnie puste. I tylko wiatr wieje, jakby chciał nas stamtąd zdmuchnąć. Nacieszywszy oczy, wracamy na trasę.
Kolejny przystanek to miejsce, w którym spotykamy grupę magotów. To te tutejsze małpki, które gryzą, i których nie wolno karmić. Niektórzy turyści nic sobie nie robią z tego zakazu, zachęcając zwierzaki słodkościami, by zrobić sobie z nimi zdjęcie. Magoty są też znane ze swojej zuchwałości w wyrywaniu aparatów czy torebek, dlatego mocno trzymam swoje rzeczy. Niestety, jest to skutek lat przyzwyczajania ich przez turystów do tego, że ludzie im coś dają. Mówi się o Gibraltarze, że jest jedynym miejscem w Europie, gdzie żyją małpy w stanie dzikim, ale moim zdaniem ciężko już tu mówić o dzikości. Magoty są zbyt przyzwyczajone do obecności ludzi i tego, co po sobie pozostawiają — nieobce jest im grzebanie w śmietnikach. Co więcej, rozdrażnione lub niezadowolone, że nie dostają tego, czego chcą, potrafią ugryźć. Trzeba na nie uważać.
W rezerwacie Upper Rock żyje około dwustu pięćdziesięciu magotów. Podzielone są one na pięć rodzin. Według legendy, gdy magoty znikną z Gibraltaru, Wielka Brytania straci nad nim panowanie na rzecz Hiszpanii. Brytyjczycy wierzą w nią tak mocno, że gdy populacja była bliska wyginięciu, rząd sprowadził tu dodatkowe osobniki z północnej Afryki. Dlatego na razie powrót na łono Hiszpanii raczej Gibraltarowi nie grozi. Zresztą sami mieszkańcy wolą zostać pod rządami królowej Elżbiety. W dwóch referendach przeprowadzonych w 1967 i 2002 roku zdecydowali oni, że nie chcą przejść pod jurysdykcję hiszpańską.
Po dotarciu do górnej stacji kolejki zjeżdżamy z powrotem na dół, a następnie ruszamy obejrzeć stutonowe działo. Działo jak działo, tylko duże. Nic specjalnego. Stamtąd jedziemy na drugi koniec Gibraltaru, pod zamek mauretański, i znowu zostawiamy auto na parkingu. Wspinamy się na zamek, którego część pochodzi jeszcze z czasów, kiedy rządzili tu Arabowie. Z zamku mamy niesamowity widok na lotnisko, które samo w sobie jest ciekawe. Jak wiadomo, w tej okolicy niełatwo o miejsce na pas startowy, więc zbudowano go, częściowo wchodząc w ocean. Materiał użyty do jego konstrukcji pochodził z drążenia tuneli w skale. Poprzecznie przez pas prowadzi droga, którą wcześniej wjeżdżaliśmy do miasta. Kiedy lądują bądź startują samoloty, zapala się czerwone światło. Czekamy z nadzieją, że przyleci jakiś samolot, ruch jest tu chyba niewielki, bo nic a nic nie możemy się doczekać.
Z zamku idziemy dalej pod górkę. Chcemy dotrzeć do tunelu wykopanego w czasie hiszpańsko-francuskiego oblężenia Gibraltaru z końca XVIII wieku. Po drodze mijamy tunele z czasu II wojny światowej, ale te niestety są zamknięte. Zaglądamy na chwilę do ekspozycji na temat oblężeń Gibraltaru, aż w końcu docieramy i do tunelu. Wydrążony w skale z małymi okienkami, z których wystają działa, schodzi w dół — najpierw łagodnie, a dalej stromo. Idziemy do końca, gdzie znajdują się tablice w języku polskim i angielskim upamiętniające katastrofę samolotu generała Sikorskiego.
Powrót z tunelu to znowu wspinaczka, ale do tego jesteśmy już z Koenem przyzwyczajeni. A potem w dół, do samochodu. Docieramy dziko zmęczeni, ale zadowoleni, bo Gibraltar to bardzo ciekawe miejsce. Kierując się ku granicy mamy jeszcze nadzieję, że może jakiś samolot wyląduje nam przed nosem, ale nic takiego się nie dzieje. Wracamy do Hiszpanii.
- Gibraltar jest brytyjskim terytorium zamorskim leżącym na samym południu Hiszpanii.
- Walutą jest funt gibraltarski (GIP), mający sztywny kurs 1:1 do funta szterlinga (GBP). W sklepach można bez problemu płacić też w euro. Kurs funta gibraltarskiego wynosi 1 GIP = 1,11 EUR.
- Do Gibraltaru można wjechać na podstawie dowodu osobistego lub paszportu, jednak nie należy on do strefy Schengen.
- W Gibraltarze obowiązuje ruch prawostronny na jezdni.
- Przejazd kolejką linową w dwie strony kosztuje 15,5 funta.
- Bilet do Rezerwatu Naturalnego, obejmujący między innymi wstęp do jaskini, zamku mauretańskiego, stutonowego działa i tuneli z czasów oblężenia kosztuje 12 funtów.
- Wstęp do tuneli z czasów II wojny światowej kosztuje 8 funtów.
- Miejsc noclegowych na Gibraltarze nie ma zbyt wielu, dlatego chcąc tam przenocować, warto zarezerwować ppokój z odpowiednim wyprzedzeniem. Kliknij tutaj, by przejrzeć oferty. Inna opcją jest nocleg w sąsiadującym z Gibraltarem hiszpańskim mieście La Línea de la Concepción. Oferty znajdziesz tu.
- Kontakty na Gibraltarze są takie same jak w Wielkiej Brytanii. Potrzebny jest adapter lub długopis, którym zwolni się zaślepkę w środkowej dziurce, co pozwoli na włożenie wtyczki do kontaktu.
Chcielibyście kiedyś wylądować na takim lotnisku, jak to gibraltarskie? Jak podobają się Wam widoki ze Skały Gibraltarskiej?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Okolice Huelvy, hmmm, czyzby El Rocio??? :)) Jestem ciekawa, jak Ci sie to miejsce spodoba/ spodobalo :)
Nie, El Rocio nie tym razem…
Zajrzeliśmy na Muelle de las Carabelas w La Rábida, żeby zobaczyć statki Krzysztofa Kolumba. Niestety, spóźniliśmy się dwie godziny, wszystko było już pozamykane, więc mogliśmy jedynie zobaczyć karawele z zewnątrz, dlatego planujemy tam jeszcze wrócić. Chcemy sobie zrobić objazdówkę po Huelvie, więc wtedy zajrzymy też pewnie do El Rocio :)
Fajnie, ja wlasnie czytalam o Palos de la Frontera, skad Kolumb wyplynal, tez sie z Manolo zastanawiamy nad zjechaniem “szlaku kolumbijakiego” przy okazji wizyty u dziadka pod Huelva. Jak bedziecie jechac do El Rocio, zajrzyjcie tez do PN Doñana, jeszcze chyba powinny sie tam krecic flamingi:)
Tak, zajechaliśmy też do Palos w poszukiwaniu statków. Niesamowicie opustoszałe to miasteczko :) Jedźcie, jedźcie, bo nawet na pierwszy rzut oka wygląda to wszystko sympatycznie!
A do parku narodowego to chyba zaplanujemy z Koenem oddzielną wyprawę. Jeśli starczy dni wolnych :)
PS. Jak rozumiem Wy nie mieliście trudności ze znalezieniem Gibraltaru? To tylko my tak bez mapy i licząc na drogowskazy się wybraliśmy…? :)
No to ekstra, bzlismz niedawno w Mazagon, ale z lenistwa juz chyba do Palos nie dojechalismy:)
Mysmy na Gibraltar zajechali z Tarify, wiec nie bylo problemu, no i tez w koncu mam “lokalnego GPS” w postaci Manolo, wiec w Andaluzji raczej problemow z nawigacja nie mamy (czytaj: MY, ja sama TAK) :)
hehehe, no my myśleliśmy, że co dwie głowy to nie jedna i że bez mapy da radę. Ale przynajmniej Kadyksu trochę liznęliśmy, choć jak teraz patrzę na mapie to wybraliśmy dość okrężną drogę :D
Nooo, taką bym powiedziała “bardzo dość” okrężną, ale co tam, jest co wspominac:P
A co macie w planie w prowincji Huelvy? Aracena z jaskiniami? Kopalnie przy Rio Tinto? Duzo jest tak fajnych miejsc..poza samą Huelvą :)
Zawsze pociągał mnie Gibraltar.. choć zawsze widzę go albo z okna samolotu albo z przeciwległego brzegu. Może kiedyś :P
A ja patrząc z Gibraltaru marzyłam o Maroku :(((
@Ania dokładnie to nie wiem, pewnie Rio Tinto, pewnie Doñana i El Rocio, na pewno jeszcze raz La Rábida – ale to Koen jako rezydent na stałe stacjonujący w Hiszpanii ma być moim przewodnikiem :)
@Ana warto, naprawdę ciekawe to miejsce, taka mieszanka zimnych Anglików i gorących Hiszpanów. No i te widoki z góry!
A ja się teraz zastanawiam z kolei nad Ceutą i Tangerem, w końcu to też niedaleko :D
A do Kordoby zdążysz? :) Jej, jeszcze Kadyks, oj, Granada….
i Jerez de la Frontera, no i Malaga, już z Gibraltaru tam niedaleko… O rany, chyba trzeba kiedyś będzie po prostu wyprawę po płw. Iberyjskim zorganizować :D
Jeszcze cały wschód zostaje z najpiekniejszymi plażami Andaluzji i westernowym klimatem…PN Cabo de Gata…
Nie no, dobrze, przyjadę do Andaluzji kiedyś na dłużej chyba, ot co!
plus sala koncertowa w jaskini i małpy :-)
Też tam byłam 5 lat temu :-) I jechałam z Isla Cristina :-)))
Czyli już wiem, że jadąc samochodem w życiu bym tam nie trafiła – ach, te złe wybory kierunków i nieobeznanie w terenie :)
Łatwo nie było, ale może przez 5 lat coś poprawili :D
O tak, startujące samoloty wzbijają się w powietrze na pasie kończącym się prawie w oceanie…..super :)
Najbardziej zapadł mi w pamięci ten pas startowy… no i oczywiście małpy (jedna z nich ugryzła mnie w ramię ☺)
Mnie także ugryzła w rękę, czy byłaś z tym u lekarza? dostałaś jakieś szczepienia? Czy jest pewność że małpy są zdrowe i szczepione?
Właśnie rodzice są w Hiszpanii i byli w zeszłym tygodniu na Gibraltarze
Małpa jest świetna – wygląda jak zmęczony i znudzony turysta ;)
Faktycznie!!! :)
byłem i jechałem autem prowadzonym przez małpę :D http://znalezc-swoje-miejsce.blogspot.com/2015/02/o-tym-jak-mapa-prowadzia-samochod.html
Google mówią, że Iberostar to hotele, więc dlaczego możesz tam bez problemu przenocować?
Taka praca, mój kumpel z firmy tam mieszkał i mogłam u niego przenocować :)
Fajnie ten Gibraltar się prezentuje na zdjęciach. Zupełnie nie miałem o nim takiego wyobrażenia.
Jakie miałeś…?
hahah to prawda, Hiszpanie nie do końca są szczęśliwi z powodu tego, że Gibraltar nie jest ich :D Chociaż gdy przebywałam w Andaluzji, nieszczególnie polecali mi wyjazd tam, proponując raczej inne miasta, i teraz żałuję, bo na zdjęciach widać, że warto tam pojechać :)
Pewnie z zazdrości Ci nie polecali, bo moim zdaniem Gibraltar jest super fajny!
Wow! Piękne widoki i super zdjęcia :)
Dzięki! :)
Cudowne zdjęcia,aż chce się tam pojechać!
Albo polecieć :D
W takiej sali koncertowej to bym słuchał!
A i małpka rozkmianiająca życie na barierce – tak bardzo ja!
Urocza jest – rozkminia, jak ukraść komuś torebkę :)
Marzą mi się te małpki :D
Słodziaki!
Niesamowite zdjęcia:) i te małpki, są cudowne:)
Dziękuję!
Bardzo przydatny wpis ? Juz za kilka dni bede w Andaluzji i Gibraltar na pewno zobaczę ☺️
Super! Przyjemnej podróży!
Bardzo ładne zdjęcia. W 2017 roku byliśmy na Gibraltarze, podróżując własnym samochodem po Hiszpanii przeszło 2 miesiące. Zapraszamy na nasz post po Gibraltarze z naszymi wrażeniami i obserwacjami popartymi fotkami. Obecnie tj. od 2013 r. jest nowy pomnik generała Sikorskiego i w innym miejscu. Pozdrawiamy turystycznie. Lila i Jurek
Widoki oszałamiające!!! I te małpki rezolutne :))
Wpis i ujęcia są na tyle ciekawe, że zachęcają do podróży w te strony. Póki co Gibraltar pozostawiam marzeniom.
Dziękuję i pozdrawiam