Wakacje na kenijskim wybrzeżu. Ale co tam robić…?
Grudzień, styczeń i luty to okres, kiedy sezon turystyczny na kenijskim wybrzeżu trwa w najlepsze. Dzięki bezpośrednim połączeniom czarterowym z Polski można w ciągu kilku godzin uciec od śniegu z deszczem i zimnego wiatru do miejsca, gdzie cały dzień świeci słońce a woda w oceanie jest cieplutka. Ale co robić, jak już tam dotrzemy?
1. Safari
Nie wiem, czy też tak macie, ale kiedy mówię o Kenii to automatycznie myślę o safari. A przynajmniej było tak zanim zamieszkałam tam na jakiś czas, bo teraz skojarzeń mam więcej. Ale wróćmy do safari. Kenia oferuje cudowne możliwości podglądania dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku. Najpopularniejszym parkiem narodowym wśród turystów wypoczywających na wybrzeżu jest Tsavo. Jeśli stoicie przed wyborem – Wschodnie czy Zachodnie – zdecydowanie polecam jego wschodnią część. Łatwiej tu wypatrzeć zwierzęta takie jak słonie (szczególnie słynne czerwone słonie z Tsavo), lwy, żyrafy czy zebry.
Tsavo Zachodnie to dodatkowo przepiękne krajobrazy, urokliwe Źródła Mzima no i niedaleko stąd do Parku Narodowego Amboseli, gdzie możemy podziwiać leżącą po tanzańskiej stronie granicy najwyższą górę Afryki – Kilimandżaro. Droższe, ale też o wiele ciekawsze i zapewniające więcej przeżyć, jest safari w Masai Mara – najbardziej “zasobnym” w zwierzęta kenijskim rezerwacie. Przy jedynie odrobinie szczęścia zobaczymy tu tzw. Wielką Piątkę Afryki (bawoła afrykańskiego, słonia, lwa, lamparta i nosorożca). Natomiast jeżeli ktoś nie ma ochoty na dłuższe wyprawy (safari w Tsavo czy Masai Mara to optymalnie dwa-trzy dni), można wyskoczyć do znajdującego się zaledwie 30 kilometrów od Mombasy rezerwatu Shimba Hills. Nie spodziewajmy się tu cudów, jeśli chodzi o ilość zwierząt, ale można spotkać tu m.in. guźce, bawoły, słonie, żyrafy, a także antylopy szablorogie, nie występujące nigdzie indziej w Kenii.
2. Plażowanie
Długie i szerokie plaże. Złocisty, mięciutki piasek. Rajskie palmy kokosowe. To tylko jedna strona medalu. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że różnica poziomów wody w czasie przypływu i odpływu potrafi być tak duża, że przez pewien okres w ciągu dnia plaży przed hotelem może nie być wcale. Przygotujmy się też na spotkania z tzw. beach boys – Kenijczykami próbującymi sprzedać nam wszystko, od safari (doradzam dużą ostrożność, bo widziałam wielu oszukanych turystów) i wycieczek łódką, przez drewniane figurki, muszle (tych ostatnich nawet nie wolno wywozić z kraju), koraliki i inne ozdoby, aż po samych siebie na jedną lub więcej nocy. Beach boys będą nas zagadywać sympatycznym jambo! i nie odstępować na krok, prosząc o pieniądze i próbując wyciągnąć jak najwięcej od mzungu, którym my jesteśmy. Jak sobie z nimi radzić? Najlepiej nie odpowiadać w żaden sposób na zaczepki, iść dalej przed siebie i ignorować. Nie jest to miłe, ale działa. A co, jeśli chcemy poleżeć w spokoju na piasku? Uwierzcie mi, nie ma takiej opcji. Poleżeć można w ogrodzie hotelowym nad basenem :)
I jeszcze tak zupełnie subiektywnie – plaże w Diani są moim zdaniem duuużo ładniejsze od tych leżących na północ od Mombasy. To tak, jakbyście się zastanawiali, gdzie szukać hoteli na kenijskie wczasy ;)
3. Nurkowanie
Miłośnikom podwodnego świata oferuje Kenia wspaniałe warunki do nurkowania. Nie jest niestety najtaniej, ale przeżycie niezapomniane. Kolorowe ryby, żółwie morskie, rafy koralowe o bajkowych kształtach i barwach, langusty, kałamarnice, ośmiornice, rozgwiazdy… można tak wymieniać i wymieniać. Warto wybrać się na nurki do Morskiego Parku Narodowego Kisite-Mpunguti, by zobaczyć te podwodne cuda, ale tak naprawdę wzdłuż całego kenijskiego wybrzeża można podziwiać kolorowy podwodny świat. A jeśli ktoś nie lubi nurkowania, boi się albo zdrowie nie pozwala – zawsze można popływać z maską i rurką. Wrażenia gwarantowane!
Praktycznie: W Diani nurkowałam z centrum nurkowym Diving the Crab, mającym bazę przy hotelu Sands at Nomad, www: www.divingthecrab.com, email: info@divinghtecrab.com, tel.: +254 712387617 lub +254 723108108, oraz w trakcie wycieczek do Parku Morskiego Kiste z Pilli Pipa, www: www.pillipipa.com, email: info@pillipipa.com, tel.: +254 722205120 lub +254 724442555.
4. Łodzie, łódki, dau
Dau to tradycyjna drewniana łódź z charakterystycznym trójkątnym żaglem. Dawniej pływały one pomiędzy wybrzeżem Afryki Wschodniej a krajami arabskimi wożąc towary na handel. Dzisiaj pływają wzdłuż wybrzeża wożąc turystów spragnionych relaksu i przygody na falach Oceanu Indyjskiego. Dau może zabrać nas w rejs do wspomnianego wcześniej Kisite czy w okolice lasów namorzynowych, gdzie przesiądziemy się w mniejszą łódkę, by popływać między mangrowcami. Organizowane są też wieczorne rejsy dau, w czasie których przy lampce szampana i lokalnej muzyce możemy podziwiać zachód słońca. Dla osób lubiących bardziej aktywny wypoczynek na wodzie proponuję wędkowanie na Oceanie Indyjskim, gdzie przy odrobinie szczęścia można złowić taaaaaaką rybę. Dla chętnych dostępne są też kajaki, jet-ski czy nauka kitesurfingu.
Praktycznie: Rejsy dau do Parku morskiego Kisite organizuje Pilli Pipa, www: www.pillipipa.com, email: info@pillipipa.com, tel.: +254 722205120 lub +254 724442555. Rejsy wśród lasów namorzynowych organizuje Kinazini Funzi Dhow Safaris, tel. +254 202170699.
5. Z lotu ptaka
Marzy wam się zobaczenie kenijskiego wybrzeża z nieco innej perspektywy? Proponuję przejażdżkę (przelotkę?) motolotnią z doświadczonym pilotem. Startuje się z plaży w czasie odpływu i wznosi się na około 300 metrów nad poziom morza. Lecimy wzdłuż przepięknej plaży Diani aż do początku plaży Tiwi, a lot trwa około pół godziny. Z tej perspektywy widać fantastyczne kształty podwodnych formacji raf koralowych, można tez zabawić się w wyszukiwanie dachu swojego hotelu wśród palm i cieszyć się bezkresnymi widokami.
Za mało adrenaliny? Zawsze można spróbować skydivingu. Dość wspomnieć, że plaża Diani została uznana za jedną z 10 najpiękniejszych stref zrzutu na świecie. Na czym polega skydiving? Wyskakujemy w tandemie z instruktorem z samolotu lecącego na wysokości około 3000 metrów. Najpierw przez 35 sekund spadamy swobodnie, aż w końcu nasz instruktor otwiera spadochron i wówczas, powoli opadając ku ziemi, możemy cieszyć się fantastyczną panorama kenijskiego wybrzeża. Szał!
Praktycznie: Motolotnią nad plażą Diani można polatać z doświadczonym pilotem Henrym, tel.: +254 727177700. Skydiving organizuje Skydive Diani, www. www.skydivediani.com, email: jump@skydivediani.com, tel.: +254 403204320.
6. Poznawanie lokalnych społeczności
Beach boys chętnie pokażą nam swoje domy (lub domy uboższych sąsiadów, bo przecież jeśli beach boy ma w domu 42-calowy płaski telewizor to nie będzie to przystawało do wizerunku biednego Afrykańczyka). W takich przypadkach doradzam jednak daleko posuniętą ostrożność. Lokalne społeczności poznawać najlepiej w towarzystwie zaufanego przewodnika, głównie ze względu na bezpieczeństwo. Jeśli mieszkamy w hotelu to animatorzy nierzadko organizują wyjazdy do wsi, gdzie można przespacerować się w ich towarzystwie. Przebywając w Diani mamy też możliwość odwiedzenia leżącej niedaleko rybackiej wioski Gazi, gdzie miejscowe kobiety pokazują turystom swój sposób życia oraz piękno okolicznej przyrody i znaczenie lasów namorzynowych. Innym ciekawym pomysłem jest udział w zorganizowanej wycieczce rowerowej przez Ukundę z lokalnym przewodnikiem. To około trzy-czterogodzinna przejażdżka porządnymi rowerami górskimi, podczas której przewodnik opowiada nam o codziennym życiu na wybrzeżu, tradycjach i zwyczajach. W czasie wycieczki odwiedza się szkołę, uczy się gotować ugali, poznaje się miejscowego szamana i próbuje mnazi, czyli wina palmowego.
Praktycznie: Na przejażdżkę rowerami po Ukundzie można wybrać się z Diani Bikes, www.dianibikes.com tel.: +254 208023906 lub +254 713959668. Przy organizacji wypadu do Gazi pomoże Wam Steffen, tel.: +254 +254 720637773.
7. Zwiedzanie
Kenia raczej nie kojarzy się nam z historycznymi zabytkami. No bo jak? Przecież gliniane chatki kryte makuti (liśćmi palmowymi), w których mieszkają Kenijczycy, nie przetrwają więcej, niż kilka lat. To prawda, one raczej nie. Co nie znaczy, że na wybrzeżu nie ma zabytków… Zacznijmy od starówki Mombasy. To przykład pięknej, choć niestety zaniedbanej, architektury suahili (wpływy arabskie) oraz kolonialnej. Wąskie uliczki ze starymi domostwami potrafią być naprawdę urokliwe. Uwaga, nie zaglądajmy do nich samotnie, a już na pewno nie z dopiero co poznanym na ulicy obcym, udającym miejskiego przewodnika. Na starówce można obejrzeć z zewnątrz najstarszy meczet miasta, pochodzący z 1570 r. Dużo młodsza, ale za to spektakularnie zdobiona, jest świątynia dżinijska z 1963 r. Przy głównej arterii miasta – Moi Avenue – stoi atrapa słoniowych kłów w kształcie litery M, ustawionych tu dla upamiętnienia wizyty królowej Elżbiety II w 1952 r. Najważniejszym zabytkiem Mombasy jest natomiast Fort Jesus, położona na brzegu Oceanu Indyjskiego forteca wybudowana pod koniec XVI wieku przez Portugalczyków.
Poza Mombasą można zajrzeć również do ruin Gede ze śladami osadnictwa sięgającymi XII wieku. Leżą one niedaleko miasta Watamu. Trochę dalej na północ leży Malindi z kolumną Vasco da Gamy z 1499 r. A już zupełnie daleko znajduje się ciekawe i przepiękne miasto Lamu, jednak dotrzeć tam nie jest łatwo i warto się najpierw dowiedzieć, czy to w ogóle bezpieczne, bo różnie bywa.
Wybieracie się do Kenii w najbliższym czasie? A może spędziliście już tam swoje wakacje? Co najbardziej się Wam podoba z wymienionych wyżej propozycji?
Przewodnik po Kenii
Wybierasz się do Kenii? W przewodniku, który napisałam, znajdziesz mnóstwo ciekawych i praktycznych informacji o tym kraju. Kliknij tutaj i kup :)
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
plan na ten rok obejmuje raczej Tanzanię, bo podobno ciekawsza. czy to prawda?
To niekoniecznie mój kierunek, ale miło było poczytać i obejrzeć zdjęcia:) Najbardziej podoba mi się to, że jestem ciepło:))
Miało być oczywiście, “że jest tam ciepło”:)
Hahahhaa nie wyszło :)
Bylam w Kenii bardzo dawno temu, ale milo wspominam zarowno safari, jak i Diani. Warto zobaczyc tez jezioro Nakuru z flamingami, sa przepiekne!
Marta, w Tanzanii nie byłam, więc nie będę porównywać… albo będę twierdzić, że Kenia ciekawsza hahaha :)
Agnieszka, to prawda Nakuru jest piękne, tylko flamingów już tam się niewiele zobaczy. Trzeba ich szukać bardziej nad jeziorem Bogoria :)
No coz – wszystko sie zmienia, sporo flamingow jest tez w Namibii i troche w RPA (jesli ktos lubi te ptaki)
Uwielbiam i ciągle mi się marzy zrobienie zdjęcia rodem z NG, gdzie miałabym całe różowe stado podrywające się do lotu na przykład :) O Namibii tez marzę, do RPA też muszę się kiedyś wybrać :)
Daj Boże, żeby w tym roku! :) może być i w przyszłym!
W najbliższym czasie pewnie się nie wybieram. Jednak mam dużą ochotę, aby odwiedzić ten kraj i jego miejsca.
jakoś mnie do Afryki nie ciągnie, chyba że by mi ktoś zasponsorował wycieczkę full wypas z safari i innymi atrakcjami. mi się najbardziej podobały zwierzęta, no i plaża oczywiście ;)
Też bym chciała takiego sponsora :)
Niech ludzie mówią, że listy są pod google’a itp, ale ja i tak je uwielbiam. Dawka o danym miejscu w lekkostrawnej pigułce
O to chodzi!
Wszystkie propozycje mi się podobają, a najbardziej nurkowanie :)
O nurkowaniu jeszcze jeden post co najmniej będę mieć, bo Kenia to naprawdę raj pod tym względem :)
Wygląda jak raj na ziemi. Ciekawi mnie jednak, jak Kenia wita backpackerów? Chętnie bym tam poleciała, ale nie uśmiecha mi się wyjazd zorganizowany.
Kenia nie jest tania, to trzeba wiedzieć. Na przykład nocleg w backpackerskim hostelu w Diani to jakieś 15-20 euro za noc (sala kilkuosobowa). Da się tanio jeździć matatu ale trzeba się choć trochę orientować w cenach i w ogóle w geografii najlepiej też. Na każdym kroku trzeba się liczyć z tzw “mzungu tax” – podatkiem od białego człowieka, czyli ceny dla nas są niestety zawyżane. Po ciemku samemu lepiej się nie szwendać. Ludzie w większości są jednak przyjaźni, ale trzeba zawsze mieć z tyłu głowy, że dla nich jesteśmy jednak niestety chodzącymi bankomacikami. No ale czy nie jest podobnie w wielu innych krajach?
Prawda – kiedy myślę o Kenii, oczami wyobraźni widzę sawannę i buszującego w trawie Simbę! :) W życiu nie spodziewałam się tam takich plaż, które mi osobiście bardzo przypominają Keralę. :)
Plaże są cudne, rajskie, dłuuuuugie (plażą Diani można iść ponad 10 kilometrów)… Ech :) Kerali nie widziałam, ale może kiedyś :)
Bardzo ciekawy artykuł! Mnie się marzy przede wszystkim Masai Mara, ale to już tak mam od przeczytania “Bialej Masajki” :D
A wiesz, że nie czytałam… widziałam tylko film :)
Prawie pojechaliśmy w zeszłym roku, a może będzie okazja i w 2015:) koleżanka była kilka razy i kusi zdjęciami tak samo jak Twoja strona:) Wszystkie punkty pasują, najbardziej chyba parki narodowe, plaże i nurkowanie skoro jest okazja być trochę bliżej przyrody w tak egzotycznym miejscu.
Czemu prawie?
Ileż możliwości! A moim zdaniem Kenia jest jednym z najpiękniejszych afrykańskich krajów. No i jak na Afrykę ma dość dobrze rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. Co z resztą doskonale widać na zdjęciach. Aż chce się tam pojechać, zwłaszcza teraz, gdy mrozi i sypie, a tam takie plaże!! :)
O tak! Nie ma co myśleć, że Kenia to nic ponad plaże i safari… Ja przez prawie 2 lata na kenijskim wybrzeżu nie zrobiłam jeszcze wszystkiego, co chciałam, więc trzeba będzie tam kiedyś wrócić koniecznie :)
Moje marzenie! :)
Kurcze! A w Emirates ciągle jest ta promocja, o której Ci mówiłam. Jak ona mnie kusi! I promocja, i Kenia! :D
Dopiero co wrocilismy z Kenii i juz zaplanowalismy kolejny wyjazd (tylko jeszcze nie wiemy kiedy, najpierw chcemy poczekac na nasze i kolezanki – Kenijki potomstwo :) wtedy planujemy polaczyc wyjazd z Tanzania) BARDZO nam sie podobalo! Safari w Masai Mara (Wielka Piatka odhaczona w ciagu pierwszych 24 godzin!), Mombasa (Och te plaze!!! Cudo!), Gora Kenia (niestety skryla sie w chmurach, co skwitowalismy tylko stwierdzeniem, ze bedzie trzeba tam wrocic, ale moglismy zobaczyc zycie kenijskich wsi i miasteczek) no i wielkie kenijskie wesele :) Super wyjazd i Kenie zdecydowanie wszystkim polecam :)
Witam,
wybieram się do Kenii 28 lutego, ale niestety dopiero po wykupieniu wycieczki przeczytałam kilka wypowiedzi, że jest tam niebezpiecznie, czy to prawda? Lecę z biurem podróży, ale na pewno chcę się wybrać na safari i zwiedzić Mombasę, którą wszyscy odradzają.
Czy znacie jakieś sprawdzone lokalne biura, które organizują na miejscu safari?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Wszędzie jest niebezpiecznie jeśli się chodzi nie tam, gdzie trzeba :) Generalnie radze po zmroku raczej z hotelu nie wychodzić i słuchać, co mówią o bezpieczeństwie rezydenci, bo oni najlepiej orientują się w sytuacji. Był okres, kiedy nie organizowano wycieczek do samej Mombasy ze względu na niebezpieczeństwa – nie wiem jak jest teraz, ale jeżeli na miejscu okaże się, że biura podróży odradzają, to ja również odradzam na własną rękę.
Nadal aktualne jest ostrzeżenie MSZ: http://msz.gov.pl/pl/informacje_konsularne/ostrzezenia/kenia___ostrzezenie_dla_podrozujacych_1 – zostało ono wprowadzone kiedy jeszcze byłam w Kenii. Udział w safari nie stanowił wówczas problemu, ale najlepiej wybrać się z kimś zaufanym i tu akurat będę polecała safari u rezydentów. Jest nieco drożej może niż lokalnie ale jak się ktoś wybierze na safari z biurem lokalnym i nie daj Boże coś się stanie to rezydent wtedy nie będzie w stanie pomóc.
I nie stresować się, strach ma wielkie oczy a Kenia jest bardzo przyjaznym krajem :)
Dzięki za odpowiedź. A jak wygląda sytuacja ze szczepieniami?
Szczepić moim zdaniem zawsze się warto. Teoretycznie żadne szczepienia nie są wymagane ale… Na żółtą gorączkę wymaga się szczepienia w sąsiedniej Tanzanii. Żółtaczki obie warto mieć zawsze tak czy siak (nawet w Polsce można się zarazić w czasie jakiegoś głupiego zabiegu), tężec też warto mieć. No i ogólnie większość z tych szczepień (błonica, dur brzuszny) ważna jest kilka lat i nie tylko do Kenii się przyda, jak ktoś jeździ po świecie. Ale jak ktoś się decyduje na last minute i nie ma szczepień to też moim zdaniem stresować się strasznie nie trzeba.
Plaża przepiękna naprawdę. Nawet nie wiedziałem że są tacy chłopacy co lubią pohandlować na plaży.
Kenia jest super , Tanzania podobne klimaty ale oferta uboższa. Do tego w Tanzanii jest zdecydowanie drożej niż w Kenii. Przykład 2 dniowe safari w Masai Mara z przelotem 600 dolarów od osoby . Tanzania (z Zanzibaru)najtańsza opcja safari to 800 dolarów do małego parku. Dodatkowo w Kenii można odwiedzić parki Tsavo za 200 dolarów (dwa dni) jeepem. Generalnie Kenia oferuje wszystko taniej niż Zanzibar (nurkowanie jest o 40 % tańsze) i więcej ciekawych miejsc. Natomiast wszystko wygląda tak samo, plaże, hotele, obsługa etc. Mombasa jest ciekawsza niż Stone town. Jedynie co jest unikalne w Zanzibarze to restauracja The Rock, polecam
Nurkowanie jest na Zanzibarze jeszcze droższe niż w Kenii? To musi być strasznie drogie… Bo w Diani standardowe ceny w 2014 roku to było ponad 100 euro za dwa nurki z łodzi (sprzęt w cenie), drożej niż w Jordanii czy na Lanzarote, a na pewno drożej niż w Egipcie. Hotele, przynajmniej na Zanzibarze, mają jednak zazwyczaj wyższy standard niż w Kenii (mówię o hotelach wypoczynkowych, przy plaży). No i te 200 dolarów za safari w Tsavo jeepem to od czasu wprowadzenia VATu jest raczej niemożliwe. 200 euro to może, ale nie dolarów. I nie jeepem tylko safaribusem. Podobnie z 600 USD za Masai Mara, sam przelot w tej chwili kosztuje jakieś 400 dolarów, musi być naprawdę jakiś podły camp, by zmieścić się w cenie 600 za wszystko… Tak się przynajmniej sytuacja miała w połowie 2014 r. Ale Kenia i tak jest super, nawet jeśli nie jest najtaniej to moim zdaniem warto tu choć raz w życiu przyjechać :D
Czytając Twój komentarz do mojej wypowiedzi nie pozostaje mi jak tylko powiedzieć au revoir.
Au revoir zatem. Nie wiem kiedy byłeś e Kenii, ale w 2014 było tam naprawdę drogo. Co nie znaczy, że w Tanzanii nie mogło być jeszcze drożej, wcale bym się nie zdziwiła. Jedyne, co mnie mocno zaskoczyło to ceny nurków. Bo jeśli faktycznie jest jak piszesz to moim zdaniem ceny te są zbyt wygórowane w porównaniu z Kenia.
Widoki z lotu ptaka są przepiękne! :)
Witam, byliśmy na zorganizowanej imprezie z biura podróży w dniach 24.02.-10.03.2018. Dwa hotele trzygwiazdkowe w Mombasie oraz 3 dni safari Tsavo West i Amboseli. Mieliśmy okazję poznać dobrze plaże Nyali oraz Bamburi na północnym wybrzeżu Mombasy. Są to plaże publiczne, czyli hotele nie posiadają serwisu plażowego i możliwe jest tylko korzystanie z leżaków na ogrodzonym i pilnie strzeżonym terenie hotelu z widokiem na plażę i ocean. Przyjechaliśmy tuż przed pełnią księżyca więc trafiliśmy na rekordowe pływy – nawet 300 metrów różnicy! W tych warunkach jest naprawdę trudno korzystać z kąpieli morskich i plaży w tradycyjny sposób. Odpływ pozostawia po sobie gigantyczne ilości śmierdzących wodorostów oraz innych odpadów więc dojście do oceanu jest praktycznie niemożliwe. Przypływ powoduje z kolei to, że ocean podchodzi do ogrodzenia hotelu i plaża zanika. Oczywiście plaże nie są czyszczone i poza olbrzymią ilością wodorostów w różnej fazie rozkładu można tam zobaczyć wszystko od wielbłądzich odchodów aż po puste butelki PET po napojach. Na plaży Bamburi jest tylko jeden duży odcinek z piaszczystym dnem, reszta bardzo gęsto zarośnięta wodorostami. Wysokość fal w oceanie osiągała 5-10 centymetrów – nawet mniej niż na naszych jeziorach. Spacerowanie po plaży jest możliwe, ale trzeba opanować sztukę unikania towarzystwa beachboysów ponieważ nawet za samą konwersację o wszystkim i o niczym trzeba zapłacić głodnemu 200 – 300 szylingów. Zwiedzanie Mombasy (ok. 6 godzin z przejazdami) z biurem podróży pozwoliło nam ocenić różnice w poziomie życia różnych grup społecznych – są olbrzymie. Bogacze w dzielnicy Nyali mieszkają w rezydencjach otoczonych murem i zabezpieczonych ogrodzeniem pod napięciem a biedacy w slamsach.
Dzięki za ten komentarz! Co do plaż, to w całej Kenii plaże są publiczne, choć niektóre (bardzo niewiele) hotele mają kawałek z piaskiem w ogrodzie, będacy jakby przedłużeniem plaży. Pływy są – jedni je uwielbiają, inni nie znoszą, a wodorosty niestety okresowo pojawiają się, na szczęście nie przez cały rok. Generalnie ja sama wolę plaże w Diani, na południe od Mombasy – są szersze (nie zawsze całkowicie zalewane przez przypływ) i czystsze.
Wybieramy się z rodziną do Kenii w grudniu 2018 roku na 14 dni zaliczając święta, powrót przed samym sylwestrem. Mam kila pytań dotyczących organizacji wyjazdu.
Czy wykupując wyjazd w biurze podróży kupić od razu z safari czy lepiej w lokalnym biurze podróży i jak długo jest się na wycieczce?
Jaki rejon najlepiej wybrać widzę, że poleca pani Diani czy z stamtąd jest blisko na safarii czy nie utkniemy w podróży na długie godziny?
Czy nurkowanie jest oferowane w hotelach?
I czy konieczna jest opcja all inclusive? czy można wyjść z hotelu zjeść coś w miasteczku czy restauracji?
Nigdy nie byłam w Afryce podróżowałam tylko po Europie nie wyobrażam sobie jak w Kenii.
Safari lepiej wykupić z domu – nie trzeba wówczas niejako dwukrotnie płacić za ten sam nocleg – w hotelu i podczas safari. Bo safari najczęściej są dwu- a optymalnie trzydniowe. Safari to w ogóle podróż na długie godziny, z tym trzeba się liczyć. W Diani można wyjść do miasteczka, ale jednak moim zdaniem opcja AI najbardziej się opłaca. Udanej podróży!
Wybieram się do Kenii w październiku. Jak wrócę to przekażę swoje wrażenia i mam nadzieję, że będą równie miłe jak z Mongolii :)
Pozdrawiam
Przyjemnej podróży!
Witam!
Planujemy wybrać się do Kenii w styczniu 2019. Chciałabym zapytać, w jaki sposób można wykupić Safari z domu :)
Jeśli tylko udałoby się coś zaosczędzić, tobędę ogromnie wdzięczna
Jeśli leci Pani z biurem podróży to można spytać u nich o ofertę, albo można poszukać w internecie ofert :)
Turystom, którzy wybierają się w okolice Ukundy (Diani i Galu Beach) może przydać się praktyczna mapka:
http://pomagamywkenii.org.pl/372/mapka-do-pobrania-okolice-ukundy
W rejonie Galu, Diani, warto się wybrać do Ukunda. To 10 minut tuktukiem z Galu. Jest tam spułdzielnia rzeźbiarzy Millenium Handcrafts Co-Operative Society. Ukunda 80400. Ciekawe miejsce. 20 rzeźbiarzy na miejscu można obejrzeć w akcji, porozmawiać i kupić w ich sklepie rzeźby zwierząt w hebanie, drewnie palmowym, tikowym. Naprawdę fajne rzeczy dużo taniej niż w sklepsch, które się u nich zaopatrują.
Dzięki za polecenie!
Miałem niegdyś przyjemność pojawić się rekreacyjnie w Kenii – mają wspaniałe miejscówki do surfingu, kite’a, windsurfingu i takich tam… Niestety branża ta praktycznie nie jest tu rozwinięta więc pozostaje tylko zbieranie ludzi w Internecie. Najpierw jednak polecam odbyć stosowne szkolenie nad naszym polskim morzem, np. Hel lub Chałupy.