Winnym szlakiem przez cypryjskie góry
W grudniu to już po ptakach. Znaczy się, po winogronach. Zbiory w winnicach dawno skończone. Resztki liści brązowieją na winnych krzaczkach, przywodząc na myśl jakby rdze pokrywającą całą okolicę. Jakieś niedobitki ze zbiorów wiszą gdzieniegdzie, słodkie już jak rodzynki. Mimo to wyruszamy w kierunku Omodos, będącego centrum cypryjskiego winiarstwa, by liznąć choć trochę tego płynnego lokalnego dziedzictwa.
Historia produkcji wina na Cyprze sięga prawdopodobnie epoki brązu, jakieś 2500-2000 lat przed naszą erą. Mniej więcej z tego okresu pochodzi odkryta wieś niedaleko miejscowości Pyrgos z wytwórnią perfum, prasą do oliwy, piecem do wytopu miedzi i… winiarnią właśnie. Znaleziono również na Cyprze 5500-letnie amfory noszące ślady przechowywania wina.
Wielkie, ceramiczne amfory stoją przy wielu winiarniach w górach Troodos, przez które prowadzi kilka tematycznych szlaków winnych, wytyczonych przez cypryjską organizację turystyczną. My nie poruszamy się żadnym z nich, po prostu robimy sobie przejażdżkę po górskich trasach z obowiązkowym przystankiem w Omodos. Gdzieś pomiędzy wąskimi uliczkami ukryta jest też stara prasa do wina, którą oglądam z ciekawości, ale brakuje mi jakichkolwiek opisów czy schematów, jak wyglądała produkcja przy użyciu tej prasy.
Można tu też oczywiście popróbować różnych rodzajów wina w sklepach, zanim zdecydujemy się na jakikolwiek zakup.
Najbardziej ze wszystkich smakuje mi Commandaria, najbardziej znane cypryjskie wino. To deserowe wino jest słodkie, ciężkawe i trochę przypomina mi w smaku porto. Ma ciemnobrązowy, lekko złocisty kolor i już przy nalewaniu do kieliszka wydaje się być gęste. Smakuje obłędnie, ale ze względu na słodycz nie da się go wypić dużo.
Commandarię produkuje się z podsuszanych na słońcu winogron ze szczepów Xynisteri i Mavro. Zawartość alkoholu sięga w nim nawet 15%. To najstarszy znany i nadal produkowany rodzaj wina, którego pierwsze wzmianki w dokumentach sięgają roku 800 przed naszą erą!
Dzisiejsze winiarnie mają ze starożytnością niewiele wspólnego. W czasie naszej przejażdżki odwiedzamy kilka z nich, degustując wino tu i tam (ja, jako kierowca, jestem niestety trochę przez los pokrzywdzona ;).
Ze względu na to, że grudzień to nie jest zupełnie winny sezon, niektóre z winnic i winiarni są zamknięte. Ale do kilku udaje się nam zajrzeć, a jedną nawet możemy na szybko zwiedzić. Do oglądania jest niewiele, kilkanaście metalowych kadzi i to w zasadzie tyle.
Ładniej i ciekawiej prezentują się same winnice. Momentami pokrywają one większą część zboczy gór Troodos, tworząc przepiękny krajobraz.
Mogę sobie tylko wyobrażać, jak pięknie musi tu być w czasie winobrania, kiedy wszystkie rośliny są jeszcze pokryte zielonymi liśćmi, a krzaczki uginają się pod ciężarem soczystych i słodkich winogron!
Lubicie wino? Wolicie słodkie czy raczej wytrawne? Interesują Was wycieczki tego typu szlakami, jak te winne na Cyprze? A może polecicie mi jakieś inne ciekawe winne miejsca, warte odwiedzenia?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Mam takie pytanie do Ciebie – mam mile do użycia i mogę np. na 3 dni (przedłużony weekend), polecieć na Cypr. Opłaca się w ogóle na tylko 3 dni?
Mniej więcej tak samo, jak na Teneryfę na jeden ;) A tak na serio, miałam auto przez 3 dni i dzięki temu trochę udało się pozwiedzać. Nikozja z kilkoma przystankami po drodze w jeden dzień, drugi to Omodos i kilka winiarni, trzeci to też jakiś ambitny wjazd w góry, który nie wyszedł z powodu śniegu, ale tak – trochę liźniesz i na pewno nie będziesz się nudził. Ach, warto zajrzeć jeszcze do Pafos.
Przemyślę to zatem! Ale może 4 dni jednak ;)
Dziękujemy za przybliżenie nam cypryjskich klimatów ;) Może niedługo uda mi się tam zawitać :)
PS WINO tak! Najlepiej słodkie ;)
Słodkie! :) tak!
Cudne te kolorowe winnice. Chętnie spróbowałabym takiego winka, ale wytrawnego:)
Ja wolę słodkie albo półsłodkie :)
Chętne bym wciągnęła taką Commandarię :D
Mhmm… ja też :D ale chyba nie mam już w domu nic :)
To chyba jasne: Sycylia. Wiesz, że tylko w rejonie Trapani, który jest wielkości takiego polskiego powiatu, wytwarza się więcej wina niż w całym Chile? (tak! Kraju.)
Wow, nie pomyślałabym nawet! Co oni piętrowo te winogrona uprawiają? ;)
Ech, pojechałabym sobie gdzieś gdzie ciepło i winnie:)
mniami
o, że też na to na Cyprze nie trafiłam!
Ja też podczas mojego pobytu na Cyprze na to nie trafiłam, a szkoda bo pięknie wygląda! Może następnym razem.. ;)
U nas w Boliwii, sezon winogronowy przypada na luty! Mielismy odwiedzic winiarnie, ale poniewaz mamy rowniez pore deszczowa, to i drogi sa niebezpieczne. Pewnie wiec zobacze winny rejon Boliwii juz ‘po ptakach’:)
Zawsze to coś :) Na Cyprze było po ptakach, ale mimo to winnice wyglądały bardzo ładnie :)
Bycie kierowcą kiedy się zwiedza winiarnie musi być naprawdę, ale to naprawdę przykre :(
No, zawsze można powąchać wino ;)
Zawsze kiedy popijam sobie moją ulubioną Frankovkę Modrą tak jak teraz czytając o cypryjskich winiarniach, to sobie myślę o słowackim szlaku winiarskim, na który kupuje się specjalny paszport i można degustować trunki w setkach winiarni! Póki co jednak jestem ostatni weekend w słowackich Tatrach i muszę zadowolić się winem butelkowanym. Pyszne jest i nie rozumiem, dlaczego kompletnie nieznane w Polsce!
Wino słowackie? Pierwsze słyszę, poważnie! :)
A widzisz! Dużo straciłaś, bo jest fantastyczne. Do Polski sprowadza się sikacze np. z Kalifornii, a tuż za miedzą mamy prawdziwą potęgę winiarską. Jak wchodzisz do słowackiego sklepu, to masz cały regał rodzimych win i jedną – dwie półki importowanych. Potrafią się cenić. I słusznie.
Trzeba będzie się przekonać na własnej skórze :)
Wina to raczej mało pije, ale blog mi się podoba :-)
Dziękuję :)
ech, nam na Cyprze zabrakło czasu na winnice… A szkoda, jak tak czytam… :)
ze szlakiem winnym Cypr mi się jakoś do tej pory nie kojarzył :)
pomimo, że nie lubię wina, to bardzo lubię klimat dotyczący winnic, ich krajobrazu, procesu powstawania trunku itd…
do tej pory znałem głównie winnice toskańskie i morawskie… te także będę musiał nawiedzić :)
A ja w tych wymienionych przez Ciebie nie byłam. Znaczy na Morawach tak, w piwnicy win, ale nie w winnicy :)
No to teraz mam ochotę napić się wina… ;) Wydaje mi się, że tego cypryjskiego Commandaria nigdy nie próbowałam. Wycieczki winnymi szlakami są świetne. Ja bardzo wspominam te z Wysp Kanaryjskich i z Madery – chociaż ta na Maderze była bardziej szlakami “likierowymi” ;)
O, winnice na Lanzarote są genialne! Byłam już w dwóch, jeszcze jedna czy dwie wizyty i tez będzie wpis o nich :) A na Maderę to tak bardzo bym chciała…
Oglądałam kiedyś film dokumentalny o winnicach – można powiedzieć, że praca w takim miejscu jest ciekawa i daje bliski kontakt z naturą, o samych winach nie wspominając ;)
Dla mnie doskonałe są winnice w Toskanii! I ten krajobraz….Ale te
na Cyprze też wyglądają cudnie, warto je zobaczyć, sądząc po zdjęciach.
A z win to czerwone zdecydowanie, najlepiej półsłodkie lub różowe ;)
Czerwone półsłodkie lub półwytrawne jak dla mnie :)
Cypryjskie wina można już kupić w Polsce- głównie we Wrocławi ale są też inne sklepy w innych miastach. W wine barze leją nawet commandarie na kieliszki.
Osobiście polecam odwiedzić winnice Vasilikon Winery niedaleko Pafos. Dla wszystkich zainteresowanych wyjazdem na Cypr mogę pomóc w organizacji wyjazdu na tzw. własną rękę