Wyspa Spichrzów – ruiny w centrum Gdańska
Gdańsk cieszy się wieloma atrakcjami turystycznymi, a jedną z nich jest Wyspa Spichrzów. Powstała ona dzięki przekopaniu kanału Nowej Motławy w 1576 r. w miejscu, gdzie już od XIII w. znajdowały się liczne spichlerze. Będąc przy okazji Blog Forum w Gdańsku wybieram się więc, żeby je obejrzeć. Po prawej stronie pięknie prezentuje się kilka odrestaurowanych budynków. Z tym, że jak to często w moim przypadku bywa, zamiast skręcić w prawo, ja idę w lewo…
Podążam za torami kolejowymi. Położono je w 1885 r. po to, by ułatwić dostarczanie towarów do spichlerzy. Ze względów bezpieczeństwa – w obawie przed pożarami – parowozy nie miały jednak prawa wjazdu na wyspę, a wagony były ciągnięte przez konie.
Ta część wyspy do której się kieruję, jest bardzo mocno zniszczona. Ze spichlerzy pozostały czasem tylko fundamenty, czasem pojedyncze ściany, na których wiszą ostrzeżenia o zakazie wstępu i groźbie zawalenia.
W XVI w. problemy były zgoła inne. Celem utworzenia wyspy była głównie ochrona spichlerzy przed grabieżami. Nie wolno było się tutaj pojawiać w nocy, a na śmiałków, którzy jednak chcieli spróbować szczęścia, spuszczano groźne psy. Złodzieja, którego złapano na kradzieży, karano śmiercią. Dzisiaj jedyne psy, które pałętają się po okolicy, to wystraszone, bezpańskie kundle, a kraść nie ma co.
Na niektórych spichlerzach wiszą tabliczki przypominające jego nazwę i datę powstania. Spichrze nie były numerowane, identyfikowano je jedynie po nazwie. Udaje mi się odnaleźć pozostałości Dalekiej Drogi z XVI-XIX w., Wolego Łba z 1553/1759 r. i Steffena z przełomu XVIII i XIX w.
Wyspa została prawie całkowicie zniszczona w 1945 r. przez Armię Czerwoną. Jak już wspomniałam, kilka spichrzów na południu odbudowano, ale część północna pozostaje od tamtego czasu w praktycznie niezmienionym stanie – jeśli nie liczyć dalszego niszczenia wskutek upływu czasu, a także działalności ludzkiej.
I chociaż spichlerze to w zasadzie ruiny, spacer pomiędzy nimi jest ciekawy. Nie ma tu turystów. Spotykam jedynie kilku panów, którzy przyszli moczyć wędki w kanale z nadzieją na złapanie jakichś ryb. Przyglądam się im chwilę, ale w tym czasie nie udaje im się nic wyciągnąć z wody. Smutek z tego powodu topią w wódce popijanej z 0,2-litrowej butelczyny. Poza nimi nie widzę tu zupełnie nikogo.
Ciekawą perspektywę daje spoglądanie w kierunku gdańskiej starówki. Pięknie odnowione nadbrzeżne kamienice bardzo mocno kontrastują z ceglanymi ruinami spichlerzy.
Nie jest tak, że władze Gdańska tak zupełnie o tym terenie zapomniały. W 2007 r. postanowiono poszukać inwestora, który miałby zabudować ten teren. Pod koniec 2009 r. podpisano umowę, na podstawie której inwestor miał się zająć Wyspą Spichrzów.
Według planów miałyby tu powstać m.in. apartamentowce, biura i hotel. Planowano także budowę Muzeum Bursztynu.
Przeciwko takiemu kierunkowi rozwoju wyspy zaprotestowali niektórzy mieszkańcy Gdańska, domagając się doprowadzenia terenu do stanu historycznego sprzed 1945 r.
Mimo protestów pracowano nad nową koncepcją dla Wyspy Spichrzów. Jednak niedawno inwestor wycofał się z umowy. Władze Gdańska zaczęły poszukiwania kolejnego, co znacznie opóźnia prace.
Coś jednak na wyspie się dzieje. Część terenu jest ogrodzona, a wśród fundamentów prowadzone są jakieś prace.
Nic dziwnego – jest to bardzo atrakcyjna lokalizacja w centrum miasta.
Lubię takie miejsca i jakbym to ja miała decydować, przychyliłabym się do opinii mieszkańców Gdańska, by przywrócić wyspie wygląd sprzed wojny. A część ruin pozostawiłabym w takim stanie, w jakim są teraz, bo dla mnie mają one swój urok.
Ciekawa jestem jakie jest wasze zdanie – czy te pozostałe spichlerze powinno się odbudować, czy lepiej pozostawić je tak, jak wyglądają teraz, dbając jedynie o to, by nie niszczały bardziej? A może jednak wybudować tu coś zupełnie nowego – apartamenty, biurowce, hotel, centrum handlowe?
Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Uuu… byłaś na wyspie spichrzów a nie byłaś w Zejmanie?? Nawet nic o nim nie wspomniałaś? Kiepskawo. ;-)))
Nie wspomniałam, bo nie byłam :P Po wyspie kręciłam się w październiku, kiedy Zejman był zamknięty…
Może następnym razem uda mi się tam zajrzeć ;)
Jako mieszkaniec niedalekiej Gdyni, uważam podobnie jak autorka i mieszkańcy, że powinno sie odtworzyc przedwojenny stan tego miejsca, ale także część tych urokliwych ruin bym pozostawił. Był czas, jakies 17 lat temu, gdy chodziło się tam popijać tanie wina marki Byk, po zajęciach na uczelni :-)
Ja myślę, że niektórzy nadal tam chodzą w celach podobnych :D
Prędzej czy później gotówka wygra ze wszystkim i zostanie ta przestrzeń zabudowana. Zapewne w klimacie architektury spichrzowo-historyzującej (oby nie histeryzującej). Wnoszę, że na hotele, biura i bardzo drogie apartamentowce.
Bo przecież miejsce rewelacyjne – sam środek turystycznej przestrzeni z widokiem na Żuraw…
Ale, cholera, teraz podoba mi się bardziej – jest jakoś tak postapokaliptycznie, surrealistycznie… :-)
Obawiam się, że masz rację jeśli chodzi o gotówkę :(
jak to mówią: “…za dobre pieniądze to i lunapark można tam postawić.” Niestety
z tego co wiem plany zagospodarowania Wyspy Spichrzów są od ładnych kilku lat
Plany sa, ale pogdybac zawsze mozna :)
Maciek, o lunaparku nie wspominaj, bo jeszcze komus pomysl podsuniesz… Nie byloby dobrze :)
Mimo wszystko to urokliwe miejsce. Mieszkałem kilka miesięcy w Gdańsku w 80 roku, wyglądało to trochę inaczej.
Bardzo podoba mi się Gdańsk. Dobrze, że się zmienia na lepsze
Gdańsk jest jednym z piękniejszych polskich miast :) Byłam tam tylko raz, ale miasto zapadło mi w pamięci :)
Nieznane ale i tak fascynujące oblicza Gdańska:) Ilez to wciąż nie wiemy
Wyspa spichrzów powinna być odbudowana ale tak, aby w jakimś stopniu był zachowany motyw spichrzów.
Gdańsk jest piękny. Długie Pobrzeże i ulica Mariacka – to bajkowe miejsca. Wśród starych kamieniczek można dosłownie poczuć hanzatycki klimat tego miasta. Wraz z rodziną odwiedziliśmy Gdańsk w porze Jarmarku Dominikańskiego i trochę przeszkadzał nam wszędobylski tłok. Polecam więc wybrać się tam poza sezonem turystycznym :)
Jadąc w czasie jarmarku czy innych wydarzeń kulturalnych trzeba się niestety z tym liczyć ;) Pozdrawiam!
Gdańsk to zdecydowanie moje ulubione miasto. Jest przepiękne i uwielbiam spędzać tam czas.