Malownicze Troki
Wizyta na zamku w Trokach (po litewsku Trakai) to żelazny punkt większości wycieczek i wyjazdów do Wilna. Miasteczko Troki, położone jest niecałe 30 kilometrów na zachód od stolicy Litwy, była kiedyś siedzibą książąt litewskich, zanim przeprowadzili się oni na wileńską Górę Zamkową. Ale Troki to nie tylko słynny zamek, to także malownicze jezioro, najmniejsza litewska mniejszość narodowa Karaimi, różnobarwne drewniane domki i świątynie. Spokojnie można się tu wybrać na cały dzień, bo na pewno będzie co robić.
Troki założono około końca XII w., co sprawia, że są one jednym z najstarszych grodów litewskich. Wiadomo, że około 1320 r. znajdowała się tu siedziba księcia Giedymina, tego samego, który założył Wilno i w 1323 r. przeniósł tam stolicę kraju. Mimo to Troki nie utraciły swojej pozycji, ponieważ były ważnym bastionem ochronnym przed najazdami Krzyżaków z zachodu. Podupadać zaczęły dopiero w 1665 r. po spaleniu przez Rosjan.
Zanim jednak dojdzie się do słynnego zamku na wyspie, Troki witają przyjezdnych dwiema świątyniami. Pierwsza z nich to cerkiew Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy, druga – kościół farny Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny z 1409 r., później rozbudowywany. W miejscu, gdzie główna ulica Trok rozszerza się i przechodzi w mały placyk stoi natomiast ciekawa kapliczka św. Jana Nepomucena, patrona Trok, pochodząca z XVII w.
Za kapliczką warto skręcić z głównej drogi w prawo. Tam stoją ruiny starszej siedziby książęcej, zwanej zamkiem lądowym, wzniesionej w latach 1362-1382. Tutaj znajdowała się siedziba władz starosty po uzyskaniu przez Troki praw miejskich w 1409 r. W obrębie zamku usypane zostało też sztuczne wzniesienie, na które można się wspiąć – tzw. Góra Ofiarna.
Z zamku lądowego można przespacerować się brzegiem jeziora, wzdłuż którego ustawiły się restauracje serwujące karaimskie pierożki kibiny i inne litewskie dania. Jest tu też kilka pomostów z przycumowanymi łodziami, jeśli ktoś miałby ochotę popływać po jeziorze. W ten sposób dochodzi się do pierwszego z dwóch mostów prowadzących do najstarszej atrakcji Trok – słynnego zamku położonego na wyspie. Jak przy chyba każdej atrakcji turystycznej, tutaj też można spotkać żebrzące dzieci. Wygrywają trudne do określenia melodie na swoich flecikach. Dzieci z fletami można też spotkać m.in. na starówce w Wilnie.
Po przejściu dwóch drewnianych mostów stajemy na Wyspie Zamkowej. Przed sobą mamy bramę warowni wybudowanej na początku XIV w. przez Kiejstuta. Syn Kiejstuta, Witold, dokończył budowę zamku murowanego na początku XV w. Po Bitwie pod Grunwaldem, kiedy Troki nie musiały już pełnić roli ochronnej dla Wilna, stały się majestatyczną książęcą rezydencją i były nią do czasu zniszczenia przez Rosjan. Rekonstrukcją podupadającego zamku zajęto się dopiero w latach 50. XX w. Dzisiaj wstęp do zamku kosztuje 14 litów, dodatkowe 4 lity płaci się za pozwolenie na fotografowanie.
Po wejściu znajdujemy się na obszernym dziedzińcu. Po lewej stronie stoją dawne baraki, dzisiaj zaadaptowane na sale ekspozycyjne. Można tu obejrzeć najprzeróżniejsze eksponaty począwszy od fajek, przez pieczęcie, porcelanę i szkło, wyroby tkackie, meble, aż po trofea myśliwskie.
Po drugiej stronie dziedzińca szerokie schody zapraszają do wejścia do drugiej części warowni. Po przejściu przez most zwodzony, nad którym króluje główna wieża zamkowa znajdujemy się na wewnętrznym dziedzińcu. Niestety wejście na szczyt wieży nie jest możliwe, ale na trzech kondygnacjach obejrzeć można dalsze części wystawy – pomieszczenia mieszkalne i reprezentacyjne zamku, znaleziska archeologiczne, gobeliny, eksponaty związane z kulturą karaimską i wiele innych.
Po wizycie na zamku można wstąpić do jednej z licznych restauracji karaimskich albo pospacerować pomiędzy straganami z pamiątkami, które przycupnęły niedaleko wejścia na pierwszy most. Warto też przespacerować się z powrotem ulicą Karaimską, przy której stoją charakterystyczne kolorowe drewniane domy z trzema oknami od strony ulicy. Znajduje się tu też kenesa – drewniany dom modlitewny z XVIII w. oraz Karaimska Wystawa Etnograficzna.
Z Wilna do Trok można bardzo łatwo dojechać samochodem, leżą one przy jednej z tras prowadzących od granicy do stolicy Litwy. Osoby niezmotoryzowane mogą tu natomiast przyjechać z Wilna pociągiem lub autobusem, które kursują dość często.

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Zamek jest piękny, ale ma wadę jest współczesny.
Cały odbudowany przy użyciu współczesnych materiałów.
I to mnie chyba najbardziej razi.
Za dużo współczesności.
Nie ma tam klimatu ruin i straszącej białej damy ;) Ale mi się mimo wszystko podoba
Widzę, że pogoda dopisała i temat Troków obcykałaś dogłębnie. Aczkolwiek nie wspomniałaś, że po drugiej stronie jeziora widać biały pałac rodu Tyszkiewiczów.
Bo mu się nie przyjrzałam :D
Byłam tam daaaaaaaawno, ale właśnie tak Troki zapamiętałam :)
Te domki są szczególnie urodziwe. :-)
I fotogeniczne w dodatku ;)
Ja tam nic nie płaciłem za fotografowanie jak byłem z grupą zorganizowaną…
Może dlatego, że w grupie, a może miałam pecha i jak pani zobaczyła aparat to kazała płacić… W sumie nikt potem tego drugiego bileciku nie sprawdzał, jak robiłam zdjęcia.
Nie udało mi się nigdy wyjechać dalej niż poza Europę, więc wpisy a Azji czy Afryki na blogach podróżniczych są dla mnie sporą egzotyką… :) I tym cieplej postrzegam, że ktoś jeszcze pamiętam że Europa też potrafi być piękna. Że w tej Europie jest nasza Polska, której wielu światowych podróżników nie poznało. Bo w dobie tanich linii od razu wsiedli w samolot na Phuket… I fajnie, że czasem o takich mocno polskich, lub prawie polskich, Trokach mogę u Ciebie przeczytać! :)