Santo libre!
Motorówka powoli podpływa do brzegu i zatrzymuje się. Wyskakujemy na plażę ukrytą gdzieś pomiędzy skałami w Parku Narodowym Los Haitises i rozglądamy się na boki obserwując niezliczone ilości ptactwa. W tym czasie nasza przewodniczka i jej pomocnicy wyciągają z łódki przenośne chłodziarki i wyciągają z nich plastikowe kubki, butelki rumu i sprite’a. Chodźcie, spróbujecie czegoś naprawdę dominikańskiego – woła do nas, wciskając każdemu kubeczek, który za chwilę napełnia się od serca rumem i dopełnia spritem. Biorę pierwszy łyk drinka i od razu podoba mi się ten lekki, orzeźwiający smak.
To Santo libre, tutejszy specjał. Kubańczycy mają swoją Cuba libre, a my tutaj pijemy Santo – tłumaczy mi później znajomy Dominikańczyk. Receptura jest prosta. Wystarczy trochę brązowego rumu, sprite i trochę limonki. Można dodać parę kostek lodu dla ochłody. I już!
Ale pamiętaj, rum musi być brązowy. Biały jest… no, biały jest po prostu gorszy – dowiaduję się przeglądając półki sklepowe w Santo Domingo w poszukiwaniu butelek na prezenty. W końcu Dominikana, jak na kraj karaibski przystało, oferuje bardzo dobry rum. Czyli ma być brązowy, zdecydowane. Jeśli chodzi o markę, decyzja jest prosta. Na Dominikanie dominuje wręcz tutejszy Brugal. Można go kupić w każdym sklepie, a logo jest wszechobecne. Nawet nad drogowskazami czasem umieszczone są reklamy tego rumu i jakoś nikomu nie koliduje to z powiedzeniem piłeś – nie jedź! :)
Rum – niesamowicie tani – można też kupić niemalże na ulicy. Pierwszego wieczoru w Santo Domingo nasz znajomy couchsurfer zabiera nas na spacer po Zona Colonial, kolonialnej dzielnicy miasta. Zmęczeni wędrowaniem postanawiamy się czegoś napić. Chłopak prowadzi nas wąskimi uliczkami pod jakieś ruiny, gdzie jak gdyby nigdy nic rozstawiono kilka plastikowych stolików i krzeseł, przy których siedzi młodzież. W napoje zaopatrują się w pobliskim ni to barze, ni to sklepie. My robimy dokładnie tak samo, biorąc oczywiście rum ze spritem. Santo libre!
A wy macie jakieś ulubione drinki z różnych części świata?

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)
- Ewa a
Ja z drinków to mohito i tequila sunrise – jestem wierna dozywotnio ;)
Tequila jakoś do mnie nie przemawia ani sama, ani w drinkach, ale mohito… mniam :)
A ja chyba najbardziej lubię gin z colą i sprite tak przewrotnie zamiast toniku :)
smakowicie się czytało :) Mniam :)
Uwielbiam drinki ze spritem :). Lubię z żołądkową gorzką (żółtą), spritem i pokrojonym zielonym ogórkiem! A z limonką to oczywiści mohito! Jutro będzie on gościł na mojej sylwestrowej imprezie – miętka już czeka przy oknie :)
Miłego :)
Sprite jest też dobry do uratowania kiepskiego białego wina. Jak się pomiesza – to daje radę wypić. W podobny sposób czerwone można uratować colą :)
Spritem też się ratuję jak jest piwo, bo samego piwa nie lubię, a ze spritem jest okej :D
Ja samo piwo lubię, ale też często piję ze spritem – zwłaszcza w upalne dni :).
Wszystkiego dobrego Ewa, wielu pozytywnych doświadczeń :)
Dziękuję, dla Ciebie też wszystkiego dobrego! :)
Zastanawiałam się nad drinkiem i nie wiem, nie mam zielonego pojęcia, jaki jest tym moim ulubionym. Ale lubię wino, najlepiej czerwone;)
Ja też lubię wino (zdecydowanie wolę od piwa), a czy białe czy czerwone to już zależy od nastroju. O, i jeszcze portugalskie zielone (które de facto jest białe) bardzo lubię :)
Preferuję wszelkie drinki z brązowym rumem, a z win jestem wierna mojemu faworytowi: hiszpańskiemu Rioja – wyśmienicie smakuje z jamon serrano :-)
Jak z brązowym to i Santo libre powinno Ci smakować :)
Dziękuję Pani Ewo za życzenia noworoczne zostawione na moim blogu:) Ja na Pani stronę zaglądam już od dawna i niezwykle mi miło, że dotarła Pani i do mnie :) Wszystkiego dobrego w roku 2012 i życzę zajęcia wysokiej ( 1!!) pozycji w konkursie “Blog roku 2011” :)
Ja również dziękuję ślicznie za życzenia! :)
Pozdrawiam ciepło , wypijam zdrowie Twoje, Twoich czytelników lampka pysznego alzackiego Gewurztraminera i życzę fantastycznych eskapad, mnóstwa wrażeń i cudnych kadrów.
Dziękuję za odwiedziny na moim żółtym podwórku ;-)
I przy okazji : planuje wyprawę w gronie 2-4 osobowym do Grzuji . Czy masz jakies doświadczenia/wiedzę stamtąd ?
Dziękuję w imieniu czytelników i własnym :)
Niestety Gruzja jeszcze przede mną, więc zazdroszczę podróży i chętnie o niej poczytam!