Thanaka – makijaż w birmańskim stylu

Starsza kobieta delikatnie rozsmarowuje mi palcem szaro-żółtawą, wilgotną pastę na twarzy. Trochę na czoło, dwa kółka na policzkach. Teraz poczekaj – mówi. Bardzo ładnie! – dodaje. Czekam. Cieniutka warstwa pasty powoli wysycha na mojej skórze, lekko ją ściągając. Uczucie jest trochę dziwne, ale czego się nie robi dla urody, prawda? Z twarzą posmarowaną thanaką zaczynam trochę odpowiadać birmańskim standardom :)

Birmanka z thanaką na twarzy
Sposobów na poprawę wyglądu jest na całym świecie wiele. Birmańska thanaka jest jednym z najmniej inwazyjnych. Makijaż polega bowiem na rozsmarowaniu pasty na twarzy, czasem także na ramionach, rzadko na całym ciele.

Birmanki z thanaką na twarzy

Najprościej zrobić dwa kółka na policzkach, ale bywa, że dziewczęta malują sobie thanaką mniej lub bardziej fantazyjne wzory.

Birmanka z thanaką na twarzy

Wierzy się, że oprócz poprawy wyglądu, thanaka zapewnia skórze ochronę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. To dlatego mamy często rozsmarowują pastę na twarzach swoich dzieci – i to nie tylko dziewczynek. Widok chłopców z buzią pokrytą szaro-żółtawą mazią wcale nie należy do rzadkich.

Dzieciaki posmarowane thanaką

Thanaki używa się w Birmie ponoć już od ponad 2000 lat. Pastę przygotowuje się z roztartej kory i drewna – najpopularniejsze gatunki wykorzystywanych do tego drzew to murraya i limonia. Aby drewno nadawała się do produkcji kosmetyku, drzewo musi mieć co najmniej 35 lat. Kawałek drewna rozciera się z odrobiną wody na specjalnej kamiennej podstawce, tzw. kyauk pyin, a następnie palcem nakłada na twarz.

Thanaka gotowa do rozsmarowania

Na bazarach nietrudno kupić kawałki drewienek do wyrobu thanaki, ale jest też rozwiązanie dla bardziej leniwych – gotowy, zmielony proszek. Jeśli ktoś ma ochotę, można sobie taki proszek zabrać jako pamiątkę z Birmy.

Drewienka do przygotowania thanaki

A potem wystarczy trochę wody, pasta na twarz i makijaż gotowy :)

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

8 komentarzy

  1. AsiaB pisze:

    Na mój gust wygląda troszkę dziwnie :D ale co kraj to obyczaj :)
    Pozdrawiam!

    • Ewa pisze:

      Na początku faktycznie wydawało mi się trochę dziwne, jak buzia wysmarowana błotem, ale potem się przyzwyczaiłam :) Ma to swój urok!

  2. Krystyna pisze:

    I jak tam cera po tej maseczce ??
    Może być całkiem , całkiem :-)

    • Ewa pisze:

      Nie poczułam dużej różnicy, przez chwilę skóra była jakby bardziej ściągnięta w tych miejscach, gdzie miałam thanakę, ale to było krótkotrwałe uczucie. Może jakbym stosowała ją bardziej regularnie, jak Birmanki, to zauważyłabym większe zmiany :)))

  3. Paweł pisze:

    Zawsze miła odmiana od tego, co widzimy na codzień. Kosmetyki własnej roboty często dają lepsze efekty od tych reklamowanych w tv. :)

  4. Aunt Clara pisze:

    I am always interested in this type of customs. It reminds me that beauty is truly in the eye of the beholder.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!