Konkurs drogowy

Są już wyniki konkursu drogowego! Moją uwagę najbardziej przyciągnęła odpowiedź marty, bo lubię pingwiny – to raz, a dwa – lubię odpowiedzi z przymrużeniem oka. Marta, wysłałam już do Ciebie mail z prośbą o podanie adresu. Pozdrawiam i zapraszam do udziału w kolejnych konkursach, które już niedługo na blogu!

A tak wyglądał konkurs:

Jakiś czas temu przeczytaliście na blogu recenzję książki Tomka Michniewicza Swoją drogą. Jeśli skłoniła was ona do jej przeczytania, mam dobrą wiadomość. Dzisiaj na blogu macie możliwość wygrać jeden egzemplarz książki, w dodatku z autografem autora!

Tomek Michniewicz: Swoją drogą

Żeby wziąć udział w konkursie wystarczy w komentarzu pod postem odpowiedzieć na proste pytania. Wyobraźcie sobie, że dostajecie możliwość – tak jak bohaterowie książki – pojechania w dowolne miejsce na świecie, ale… możecie zabrać ze sobą tylko trzy rzeczy! Dokąd byście się wybrali, jakie 3 rzeczy zabralibyście ze sobą i dlaczego?

Piszcie zabawnie, kreatywnie, niesztampowo! Im ciekawiej tym większa szansa na wygraną :)

Macie czas do końca przyszłego tygodnia, to znaczy do niedzieli, 14 września. po tym terminie wybiorę zwycięską odpowiedź i wyślę mailem prośbę o podanie adresu w Polsce, na który wysłać książkę.

To co, bawimy się?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

21 komentarzy

  1. szelma pisze:

    Teraz mam ciśnienie na Mongolię :) nie wiem dlaczego, tak czuję po prostu :) a zabrała bym dobre buty, by zwiedzić jak najwięcej, apteczkę, bo zawsze spotykam zeierzaki, które potrzebują pomocy, choćby doraźnej i śpiwór – by zawsze móc się kimnąć bez dachu :)

  2. Szelma pisze:

    Ojjj chcę :)

  3. marta pisze:

    gdybym dostała taką szansę to bym wybrała się nad cieśninę Magellana pospacerować z pingwinami… co bym zabrała ? długie płetwy i biało czarny strój – frak żeby poczuć się jak jeden z nich :)

  4. Emi pisze:

    A nad bezkresne wody Bajkału zabiorę:
    – butelkę szampana, przecież nie może go zabraknąć w tak cudnych okolicznościach
    – gruby koc, żeby ogrzać się po nocnej kąpieli w lodowatej wodzie jeziora
    – a że jeszcze odnajduję w sobie odrobinę pragmatyzmu zabieram spray odstraszający komary
    …. wracam za miesiąc….

  5. Łukasz pisze:

    Hej ! :)
    Ja wybrałbym się na Syberię, najlepiej pociągiem (tylko o wyższym standardzie niż nasze), gdyż lubię podróżować tym środkiem transportu. Jestem święcie przekonany, że to byłaby niezapomniana wyprawa. Kraina jeszcze do końca nieodkryta, więc na pewno znalazłbym tam miejsce dla siebie, a i może coś odkryłbym. Kto wie ?
    Z sobą zabrałbym, oczywiście, ciepłe ubrania (chyba nie muszę tłumaczyć tego wyboru), kartki papieru, bardzo dużo kartek papieru oraz coś do pisania, aby móc spisać tamtejsze przeżycia, bo nie sądzę, żeby elektroniczne gadżety dobrze działały w takiej temperaturze (chociaż nie wiem, nigdy nie zagłębiałem się w ten temat). O Internecie to pewnie można tylko pomarzyć, ale myślę ,że w takim miejscu nie jest on niezbędny.
    Pozdrawiam !

  6. Ewa pisze:

    Ruszyłabym w kierunku Azji. Idąc przez Europę Południowo – Wschodnią, Azję Centralną, Wschodnią, aż do Południowo – Wschodniej. Przemierzając kolejne kilometry poznawałabym nowe miejsca – pustkowia i wielkie metropolie. Ludzi – tych gościnnych, tych zamkniętych w swoim świecie, tych ciekawych innego świata. Zwierzęta, które wraz z klimatem, zmieniałyby swoje oblicze tak jak spotykani ludzie. Rośliny i krajobrazy. Miejsca, które mogę sobie wyobrazić i takie, o których nie mam jeszcze pojęcia. A do tego wszystkiego zabrałabym aparat fotograficzny, żeby swoimi wspomnieniami móc podzielić się z innymi a spotkany po drodze świat pokazać dalej. Ludzie w tych rejonach często ciekawi są jak żyją inni, jaką mamy rodzinę, jak wygląda inny świat. Zabrałabym też pamiętnik, żeby spisywać to co przeżywam, a co z kolejnymi przeżyciami czasem może zbladnąć. I kartę bankową. Bo choć w większości miejsc po drodze się nie przyda to dzięki niej z czasem uzupełnię zapasy kartek w pamiętniku, upewnię się, że zdjęcia są bezpieczne i aparat znów zadziała, gdy z moim szczęściem kolejny już raz trafi do naprawy ;)

  7. Pojechałabym na Kamczatkę pooglądać niedźwiedzie na wolności. Przydałby mi się do tego różaniec, abym mogła odmówić ostatnią modlitwę stając oko w oko z misiem, telefon do przyjaciela, aby się pożegnać przed zawałem i butelka wina na odwagę( wówczas nie potrzebowałabym już całej reszty:) Pozdrawiam.

  8. Daga pisze:

    Karaiby, a co bym zabrała… hmmm… automat oddechowy, jacket, i butle z powietrzem :) żeby zobaczyć co kryję się pod wodą.

  9. Iza pisze:

    Jest tyle miejsc, które chciałabym zobaczyć, że gdy mam wybrać jedno, mam pustkę w głowie! Niech więc zdecyduje łut szczęścia. Biorę globus mojego sześcioletniego synka, zamykam oczy i kręcę. Mój palec ląduje… na środku Oceanu Spokojnego! W pobliżu żadnego lądu. Kręcę drugi raz i… znów Ocean Spokojny. To nie może być przypadek. Tym razem mój palec wskazuje Wyspy Line. Nigdy o nich nie słyszałam, ale od czego są podróże? Coś mi mówi, że są tam rajskie plaże, więc zabieram krem z filtrem, wizę do USA, bo niektóre z wysp należą do tego kraju i oczywiście aparat fotograficzny bez którego nie ruszam się z domu i dzięki któremu po powrocie będę mogła pokazać Wam wyspy.

  10. Mango pisze:

    Witaj, jestem Mango i jeśli chodzi o podróże nie trzeba mi trzy razy powtarzać . Już jestem gotowa , a gdzie wyruszam… Marakesz .
    Zabieram ze sobą : ciekawość świata , pielęgnuję ją w sobie , taka ciekawość małej dziewczynki z oczami jak pięć złotych …
    optymizm , ja mam w sobie wersję cholerną …
    I wrażliwość…dzięki niej znajduję wzruszenia ..które budują mnie jako człowieka…
    to będzie piękna podróż, intensywna ..tak jak Marakesz …

  11. Ewelina pisze:

    Podróż marzeń – to podróż na skraj świata!
    … a więc Tokio!
    Zabieram ze sobą:
    -chłopaka (jeśli ktoś zarzuci mi uprzedmiotowanie, a co tam! spakuje go do wielkiej walizki i juz nikt go nie będzie widział! a Tokio to przecież nasze największe wspólne marzenie – musimy tam byc razem!)
    -aparat fotograficzny – piekne chwile należy przechowywać nie tylko w umyśle, ale także na zdjęciu! Koniecznie w świetnej jakości!
    -notes – do spisania nowych, wolnych myśli, ale jednocześnie będący skarbnicą wiedzy na temat miejsca, które odwiedzam! jak zwykle – taki mój prywatny, samodzielnie sporządzony przewodnik :)

  12. Martyna pisze:

    Zdecydowanie Ameryka Poludniowa – Argentyna!
    Co ze soba zabieram ;)?
    W pierwszej kolejnosci NOZ, bo zawsze, ale to zawsze mi sie przydaje w podrozy, niewazne czy jade 10 km od domu, czy na drugi koniec swiata, noz to dla mnie podstawa :). Dzieki niemu moge ukroic kawalek chleba, naostrzyc patyk, na ktorym upieke cos na ognisku, pokroic owoce lub warzywa, przygotowac zlowiona rybe, rozlupac cos, otworzyc cokolwiek, czuc sie bezpiecznie (w ostatecznosci mozna sie nim obronic przeciez) :).
    Co drugie? PASZPORT, bo bez niego ani rusz, chyba kazdy wie dlaczego i nie trzeba za bardzo tlumaczyc o co chodzi ;). Moze w Argentynie trafi sie tani lot do Azji ;)…
    A ostatnia rzecz? SZCZOTECZKA DO ZEBOW :D! Brzmi banalnie, ale wyobrazcie sobie pare miesiecy bez tego doskonalego wynalazku ;).
    Teraz mozna ruszac w droge i cieszyc sie podroza :)!

  13. margot pisze:

    Wybieram Oman. Bo fascynuje bardziej niż wszystkie inne znane kraje arabskie. A zabieram dużą chustę, żeby zakryć nią ramiona i włosy, dobrą kamerę, bo filmy z podróży mają o wiele większą siłę niż zdjęcia oraz sprawdzonego kompana podróży, abyśmy wspólnie mogli dzielić się wrażeniami z drogi! :)

  14. Evi Ta pisze:

    Dowolne miejsce? Nie jedno, raczej sposób – kolej transsyberyjska.
    Co bym zabrała? Kartę pamięci do aparatu o jakiejś gigantycznej pojemności, książkę-cegłę do czytania na długich odcinkach oraz grubaśny zeszyt na notatki z podróży :-)

  15. Poriomaniacy pisze:

    Demokratyczna Republika Konga. Zawsze pociagala mnie wielka plama zieleni rozlewajaca sie po jej terytorium. Chcialabym zobaczyc tamtejsza dzungle, spotkac sie z zyjacymi tam ludzmi, porozmawiac, poznac ich zycie, zwyczaje kulture. A co bym wziela? Chyba tylko aparat i pamietnik do uwiecznienia spotkanych ludzi, odbytych rozmow… I jakis album o Polsce coby nie pozostac dluzna i tez dac im poznac kawale mojej ojczyzny :)

  16. magda pisze:

    pewnie daleka ameryka poludniowa. albo grenlandia. z doswiadczenia papier toaletowy, olowek do notatek i stoperan

  17. Monika Z. pisze:

    Dlaczego Toskania? Toskania to moja prywatna wyspa na którą udaje się każdego lata. Zaszyć się, bujać na hamaku i grzebać stopą w białym piasku. Albo leżeć na trawie i patrzeć w chmury otulając się kolejną stroną dobrej książki. Kto nie marzy o tym, by tam wśród winnic spędzić wakacje? Z pozytywną zazdrością słucham recenzji z wakacji, zamykam swój świat na kłódkę, kupuję bilet w tą jedną stronę…marzę i tęsknię….podróże są częścią mojego życia, a pasją do nich zaraziła mnie mama, na której wsparcie zawsze mogę liczyć, nawet jeśli moje pomysły są szalone. Szczypta słońca, garść stokrotek, podmuch wiatru, kilometry tras, tysiące przygód, szum morza, dźwięki natury…miliony wspomnień do zapamiętania…lato za oknem, lato w sercu …. lato w Toskanii o tym marzę. Toskański krajobraz bogaty w winnice, stukot końskich kopyt i sielska atmosfera. Biel kamieni spotyka się z błękitem nieba. Rozgrzane lipcowym słońcem mury Wiecznego Miasta. Żeglujemy wzrokiem po krajobrazie włoskich domków usianych równolegle. Podglądamy najpiękniejsze plaże Sardynii, Kampanii i Sycylii. Wygrzewamy się w sieneńskim słońcu i obserwujemy szaleństwo turystów. Dla ochłody szykujemy prawdziwe włoskie gelato, a następnie przywdziewamy kąpielowy kostium i grzejemy się w słońcu. Wieczne Miasto to ślady najbarwniejszych kinowych bohaterek., warto o tym pamiętać. Odpocznijcie tam nabierajcie sił i pozytywnej energii… Buone vacanze!
    Po pierwsze wodę bo bez niej żyć nie mogę! Po drugie dobrą książkę bo czytać uwielbiam, a jak czytać to wszędzie gdzie się da. I dużo odwagi na spotkanie z naturą i poszukiwaniem czegoś do jedzenia.

  18. Karo pisze:

    A ja pojechałabym do mojej ukochanej Hiszpanii, najlepiej do Andaluzji. Hmm 3 rzeczy do zabrania to mało, więc pod długich przemyśleniach wzięłabym:
    1) Pieniądze, żeby móc kupić tonę pocztówek jak zwykle, magnesik na lodówkę i zjeść to przepyszne tapas, i napić się zimnej sangrii
    2) Aparat – banalne, ale ważne w każdej podróży, żeby móc uwiecznić, że wszystkie piękne miejsca, ludzi, widoki, bo niestety ale pamięć ludzka jest zawodna
    3) Okulary przeciwsłoneczne, bo bez nich ani rusz ;)

  19. Asia pisze:

    Strasznie chciałabym wybrać się do Włoch ;) Cudowni ludzie i pizza to to, co lubię! Ze sobą wzięłabym wielką tabliczkę “FREE HUGS”, słownik łamanego włoskiego i paszport, żebym nie musiała wrócić zanim wyjadę ;)

  20. Mateusz pisze:

    Gdybym mógł się dostać w dowolne miejsce na świecie, byłyby to Stany Zjednoczone. Marzy mi się podróż wzdłuż południowej granicy – Texas, Nowy Meksyk, Arizona, a potem w górę do Utah i Nevada!
    Trzema rzeczami, które zabrałbym ze sobą, byłyby:
    – aparat fotograficzny – aby chwila trwała wiecznie,
    – zapasową kartę pamięci – bym mógł utrwalić jeszcze więcej chwil,
    – książkę Tomka Michniewicza – jako inspiracja do czerpania radości z życia.
    Niczego więcej mi nie trzeba!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!